TWÓJ KOKPIT
0

Komiksy

Miller o swoich projektach

2010-03-30 11:32:14 RI

W ostatnim czasie John Jackson Miller udzielił kilku wywiadów, w których opowiadał o swojej pracy i projektach. Poniżej kompilacja tych wywiadów.

Czego można spodziewać się po „Knight Errant” (o nowej serii pisaliśmy tutaj i tutaj)? Tytuł jest dużo mówiący, w pewien sposób nawiązuje do słynnych błędnych rycerzy jak Don Kichot czy Sir Lancelot. To co ważne w ich losach to właśnie wędrowanie i szukanie przygody. To samo będzie w nowej serii, gdzie młoda Jedi, Kerra Holt, podczas misji wyląduje w przestrzeni kontrolowanej przez Sithów. Tam właśnie zacznie się jej przygoda, należy pamiętać, że to czasy (około tysiąc lat przed Mrocznym widmem), gdzie Sithowie nie tylko walczą z Republiką, ale także i z samymi sobą. Będzie więc dużo zajęć, dla samotnej kobiety w dodatku osadzonej na tym nieprzyjaznym terytorium. Zobaczymy ją na terenach, które Republika opuściła. Jedi powinni strzec prawa i sprawiedliwości w galaktyce, ale nie zawsze im to wychodzi. To ciężkie zadanie zwłaszcza na terytorium wroga, które ogarnęła wojna i chaos. Więc może raczej powinni tam stać się przykładem, inspirować innych, przywracać im nadzieję. To też duże wyzwanie, bo czy istoty mieszkające pod butem Sithów potrzebują nadziei czy może raczej pomocy? Czy ważniejsza jest walka z wrogiem, czy może coś mniej widzialnego, jak pomoc konkretnej istocie? Kerra będzie musiała znaleźć równowagę między idealizmem a pragmatyzmem.

Podobnie rzecz ma się z Sithami. Miller już w serii „Lost Tribe of the Sith” zmierzył się z tematem rodzin Sithów. To ciekawe zagadnienie według niego, bo z ich perspektywy wygląda trochę inaczej. Jak w przypadku Vadera i Luke’a w „Imperium kontratakuje”. Tam Vader myśli o swoim synu, ale nie przeszkadza mu zrobić tego, co zrobił. Tutaj będzie podobnie. Na razie jeszcze za wcześnie by zdradzać głównych graczy, ale wiemy na pewno, że wśród Sithów będzie wielu, którym będzie się marzyć, by stać się Czarnym Lordem, który podbije Republikę. Oczywiście autorowi zależy, by każdy z nich był inny, miał własny pomysł na idealnego Sitha, to ma ich łączyć z Lordem Kaanem czy Darthem Banem, żyjącymi dekadę później. Oni wszyscy wierzyli w swoją wizję zakonu. Ale wiadomo, że wiele wizji Imperium Sithów musi prowadzić do konfliktu. Podobno trwają intensywne prace, by każda z frakcji w zakonie była rozpoznawalna, używała np. własnej indywidualnej technologii.

Wiele elementów wciąż pozostaje jeszcze w fazie projektu. Miller tylko stwierdził, że zobaczymy nowy typ mieczy świetlnych, jakich jeszcze nie widzieliśmy.

Seria „Knights of the Old Republic” nie była planowana na 50 zeszytów. Raczej miała się ciągnąć, dopóki będą pomysły. Podobnie ma być z „Knight Errant”, acz tu autor obiecuje koncentrować się na pojedynczych historiach, zwłaszcza, że pojawi się jeszcze książka. Nie ma natomiast żadnych planów nt. gry komputerowej czy serialu. Natomiast książka jest mimo wszystko osobną historią. Dzieje się już po pierwszych komiksach, ale będzie napisana tak, by wprowadzić czytelnika, który komiksów nie zna. Według planów, komiks pojawi się już jesienią, a pierwsza pełna opowieść (miniseria) powinna się zakończyć w momencie, gdy pojawi się książka (czyli dopiero w przyszłym roku). Tylko, że z planami bywa tak, że się zmieniają, więc zobaczymy, jak to wyjdzie. Cała idea takiego podejścia polega na tym, by zainteresować czytelnika tak komiksowego jak i książkowego dalszymi losami postaci, niejako zmusić do sięgnięcia po inne medium.

Miller wspominał także, że czas KOTORa, czyli jakieś 7 lat przed grą, dało mu możliwość umieszczenia pewnych uśmieszków, ale też ograniczało go. Wiele elementów musieli ustalać z producentami gry, a w dodatku każda zagadka zamieniała się w spekulacje. Dlatego „Knight Errant” został przesunięty na dużo większą odległość od znanych nam historii. Dzięki temu czasy zostaną podobne, ale kluczowe postaci albo się jeszcze nie urodziły, albo są zbyt młode by odgrywać jakąś rolę. To tak jakby porównać Amerykę z lat 60. z czasami Wielkiego Kryzysu. Na oko niewiele się zmieniło, ale rządzą wszystkim zupełnie inne twarze.

Zresztą sam pomysł serii powstał w trakcie dyskusji z redaktorami w Dark Horse. Randy Stradley i Dave Marshall w tamtym roku zastanawiali się nad seriami Gwiezdnych Wojen i doszli do wniosku, że chcieliby jakąś, która jest osadzona przed Banem. Taką, gdzie Sithowie się rozplenili po galaktyce, a Jedi starają się zachować tę resztkę Republiki, która im jeszcze pozostała. Tak narodziła się historia Kerry Holt. Gdy Miller rozpoczął już projektowanie nowej serii, redaktorzy z Del Rey zgłosili się do niego z zapytaniem, czy nie napisałby książki osadzonej w realiach znanych z komiksów. Miało to być dopełnienie ich współpracy, wówczas autor pracował już nad serią „Lost Tribe of the Sith”. Ucieszyło go to, że będzie mógł zintegrować te dwie rzeczy, bo choć Del Rey nie sprecyzował żadnej serii, dla Johna Jacksona wybór był prosty – „Knight Errant”.

Na razie musimy poczekać jeszcze na wygląd Kerry, acz Miller jest dobrej myśli. Powinniśmy ją ujrzeć niedługo. Za to w skrócie nowa seria to odyseja jednego Jedi, pogrążonego w chaosie.

Autor jest zadowolony z serii „Knights of the Old Republic”, to były ciekawe lata, choć nie jest tak, że wszystko poszło tak jak chciał. Cieszy się, że udało się odpowiedzieć na prawie wszystkie pytania, które postawili, ale pozostały pewne rzeczy, które musieli odpuścić. Choćby ucieczka Grypha z Serroco. To miała być osobna historyjka, tyle, że klimatem nie pasowała już do tych, które ją otaczają. Po „Vindication” wiele się zmieniło, woleli wręcz opowiadać nowe historie zamiast zajmować się starymi wątkami. Sam pomysł na tę serię pochodzi od Randy’ego Stradleya. Przyszedł kiedyś i zaproponował, by stworzyć coś w Starej Republice. Jedynym obwarowaniem było, nie dotykanie gry KOTOR. Prawa do niej należą do LucasArts i mogą je jeszcze wykorzystać, więc trzeba podchodzić do tego ostrożnie. Wtedy właśnie narodził się pomysł, by osadzić historię na tyle blisko, by móc ją powiązać z grą, oczywiście jedynie w koniecznym stopniu. Z jednej strony historia została lepiej odebrana, z drugiej powiązano istniejący kanon z grą. Sama historia też zmieniała się w czasie. Początkowo Zayne miał być jednym z uciekinierów Jedi. Tylko zaczęły pojawiać się problemy, po co mieliby się trzymać razem. Dobra, można ich rozdzielić. Ale po co mieliby się znów zebrać razem? To może warto by tylko jeden z nich uciekał. Inny pomysł to przedstawianie postaci skrajnie inaczej niż przedstawia się ich gatunek. Choćby Slyssk czy bracia Moomo.

Wspomniał też trochę o historii „Lost Tribe of the Sith”. Już wcześniej pracował nad opowiadaniami dla Lucasfilm i Del Rey. Zaproponowano mu właśnie rozwinięcie historii tych Sithów, co go ucieszyło. Zawsze lubi próbować nowych rzeczy, a to zdawało się być całkiem niezłym zleceniem. Zwłaszcza, że cała zabawa polegała nie tylko na napisaniu, ale umiejętnym zgraniu się z autorami serii „Fate of the Jedi” czy powieści „Rozdroża czasu”.

Miller opowiedział też o kilku rzeczach związanych z samym pisaniem. Jego typowy dzień wygląda tak, że rano wstaje i zajmuje się internetem oraz swoimi stronami. Dopiero po lunchu zabiera się za pisanie. Dość trudno mu było wpaść w tę rutynę, kiedyś pisał przede wszystkim wieczorami i w weekendy. Poza blogiem (www.farawaypress.com) współtworzy także stronę o komiksach (www.comichron.com). Swoje inspiracje czerpie nie tylko z komiksów, ale przede wszystkim z historii i wydarzeń aktualnych. Czyta dużo publicystyki, obronił magistra z polityki porównawczej, dokładniej studiów nad Związkiem Radzieckim. Niebawem po obronie, ZSRR się rozpadło. Jest też wielkim miłośnikiem historii marynarki brytyjskiej, zwłaszcza od czasów Kompanii Wschodnioindyjskiej do Wojen Napoleońskich. Natomiast zaczął pisać komiksy prawie w tym samym czasie, gdy zaczął je czytać. Wiele historii inspirowało go. Co prawda wówczas przede wszystkim tworzył dla siebie, nie tylko opowiadania, ale też komiksy czy inne czasopisma, jednak w końcu zrozumiał, że choć sprawia mu to przyjemność, nie ma sensu pisać tylko dla siebie samego.

Wspomniał również o specyfice pisania w Gwiezdnych Wojnach. To nie tylko miecze świetlne, czy Moc. Chodzi o to, by niezależnie od ery, czuło się tę specyfikę, coś z filmów powinno pozostać, nieważne jak inna i nowatorska jest historia, czy jak odmienny jest sposób jej opowiadania.

John Jackson Miller stara się też śledzić reakcje fanów na jego dzieła. Jest mocno obecny w internecie (np. Twitter czy Facebook) i z zainteresowaniem czyta, co ludzie sądzą o jego opowieściach. Jego zdaniem całkiem naturalną rzeczą jest to, że ludzie porównują historię, którą dostali z taką jakiej oczekiwali. Wszyscy tak robią, nie tylko z książkami czy komiksami, ale też z filmami. Jednak podchodzi do tego z dystansem. Powtarza za Randym Stradleyem, że Dark Horse nie dostarcza historii jakich czytelnik oczekuje, ale takie jakich potrzebuje. I w tym coś jest, bo dając odbiorcy opowieść taką jaką chciał, nikt nie dostałby nic zaskakującego.

Miller widzi różnice między pisaniem komiksów, a prozy. To są inne media, trzeba do nich podejść inaczej. Stara się swoje pomysły osadzić tam, gdzie najlepiej się nadają.

Powyższy tekst powstał na podstawie informacji zawartych w wywiadach opublikowanych na:
- New Jedi Order
- Comic Books Resources
- blogu J.J. Millera
oraz innych źródeł.
TAGI: John Jackson Miller (179) wywiad (154)

KOMENTARZE (10)

  • Dave2010-03-30 22:28:16

    Interesujące.

  • cwany-lis2010-03-30 19:59:09

    złoty człowiek, świetny artykuł

  • Rycu2010-03-30 18:58:26

    Ciekawe, ciekawe....:D

  • Nestor2010-03-30 17:41:32

    "Będzie więc dużo zajęć, dla samotnej kobiety" - po przeczytaniu tego zdania stanę się chyba najzagorzalszym czytelnikiem "Knight Errant".

  • Mistrz Seller2010-03-30 16:32:33

    Skupienie się na przygodach grupy postaci -fajnie.
    Kobieta, główny bohater -Fajnie
    To, że zamiast KotORa- Źle (wolałbym zamiast Dziedzictwa)

    Fajnie by było, gdyby serie rysował Brian Ching. On świetnie rysuje kobiety.

  • Bobba2010-03-30 15:46:26

    lol myślałem, że chodzi o Leszka :D

  • Shedao Shai2010-03-30 15:11:21

    Jjjjezu jak ja się nie mogę doczekać Knight Errant xD

  • ogór2010-03-30 14:25:36

    "Knight Errant" zapowiada się naprawdę dobrze, czekam z niecierpliwością na więcej informacji dotyczących tej serii komiksowej.

  • X-Yuri2010-03-30 12:30:09

    Meeh. Sam tytul newsa mylacy. xD

  • promil2010-03-30 11:45:11

    Miller to jeden z moich ulubionych scenarzystów komiksowych, a raczej nie cierpi również na brak innych zajęć. Knight Errant wzbudza u mnie coraz większe zainteresowanie, czekam na start projektu.

    Bardzo ciekawy tekst ;).

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..