TWÓJ KOKPIT
0

wywiad :: Newsy

NEWSY (154) TEKSTY (38)

NASTĘPNA >>

Ewan McGregor chwali Stagecraft

2021-05-12 19:59:25

Ewan McGregor będąc na planie serialu „Obi-Wan Kenobi” udzielił krótkiego wywiadu Jimmy’emu Kimmelowi. Trochę było o podróżowaniu, trochę o nowym serialu „Halstrom”, trochę również o „Gwiezdnych Wojnach”. McGregor chwalił technologię Volume/Stagecraft, mówił o nowym kostiumie. Wspomniał też o tym, że 4 maja kręcił wyjątkową scenę z kimś wyjątkowym w jego życiu (acz nie powiedział, czy chodziło o prywatne, czy zawodowe). Wywiad do obejrzenia, acz niewiele nowego się z niego dowiadujemy. Zwłaszcza, że McGregor jest w bardzo dobrym nastroju i lubi sobie żartować, także z sekretności Lucasfilmu.



Przy okazji promocji serialu „Halstrom” Ewan udzielił też wywiadu Hollywood Reporter. Tu już jest więcej ciekawostek. Ponownie chwalił Stagecraft. Porównał je także z prequalami. W „Zemście Sithów” tak po czterech miesiącach niebieskiego czy zielonego ekranu, można już mieć wszystkiego dość, zwłaszcza gdy sceny... nie są zbyt „szekspirowskie”, jak to określił McGregor. Tu całość dla aktora sprawia dużo bardziej realistyczne wrażenie.

McGregor delikatnie unikał odpowiedzi na temat Luke’a. Powiedział, że to jego pojawienie jest możliwe, a potem dodał, że w sumie nic nie wie.

Natomiast choć zdjęcia ruszyły niedawno, praca nad serialem trwała dłużej. Od miesięcy miał ćwiczenia, dwu i pół godzinne sesje walki na miecze i nie tylko. Może tych walk będzie więcej, niż się spodziewaliśmy.

Ewan w marcu świętował swoje 50. urodziny. Jak twierdzi, może to wiek sprawił, że teraz jest naprawdę bardzo podekscytowany tym serialem i tym, co się dzieje na planie.

Warto pamiętać, że McGregor jest także jednym z producentów serialu i sam bardzo długo nalegał, by Lucasfilm w końcu się zajął projektem. Początkowo miał być to kolejny film kinowy, ale słabe wyniki „Hana Solo” doprowadziły do zmiany planów. Obecnie nad serialem czuwa Deborah Chow, która go reżyseruje. „Obi-Wana Kenobiego” zobaczymy w przyszłym roku na Disney+.
KOMENTARZE (5)

Pytamy ilustratora „The Lightsaber Collection”

2020-06-02 18:35:19

Wczoraj informowaliśmy, że nadchodzący przewodnik „The Lightsaber Collection” powiązany będzie z wyczekiwanym projektem wydawniczym „The High Republic”, otwierającym zupełnie nową erę w historii Gwiezdnych Wojen. Łukasz Liszko, który przygotował na jego potrzeby ilustracje mieczy świetlnych, także tych nowych, zgodził się odpowiedzieć na kilka naszych pytań.

Nieczęsto słyszymy o Polakach, którzy mogli wnieść jakiś swój wkład do świata Gwiezdnych Wojen. Jak w ogóle dostałeś możliwość pracy przy „The Lightsaber Collection”?

Tak się składa, że kilka lat wcześniej w ramach rozbudowy portfolio stworzyłem modele 3D różnych mieczy świetlnych oraz innych przedmiotów/scen z uniwersum Gwiezdnych Wojen, które następnie umieściłem na różnych serwisach graficznych. Wydawnictwo wypatrzyło je na jednym z nich i odezwało się do mnie, czy nie byłbym zainteresowany współpracą przy „The Lighstaber Collection”. Oczywiście byłem zainteresowany!

Jak wyglądała Twoja współpraca z innym ilustratorem, Ryanem Valle, który narysował bohaterów, a także samym autorem, Danielem Wallancem, którego fanom przedstawiać chyba nie trzeba? Kontaktowałeś się z nimi, czy wszystkie potrzebne informacje przekazywało Ci wydawnictwo?

Przy tak dużych projektach sposób kontaktowania się jest zazwyczaj zawężony, tak żeby nie robić niepotrzebnego zamieszania. Tak więc miałem osobę z wydawnictwa, z którą wymieniałem się wiadomościami, ale wszystko co robiłem musiało przejść i zostać zatwierdzone przez Lucasfilm. Większość notatek przekazywał stamtąd Phil Szostak, który jest specjalistą od rekwizytów w wytwórni.



Ta praca to pewnie dla Ciebie spełnienie marzeń fana Star Wars. A może traktujesz ją tylko jak jedno z wielu zleceń?

Tak, można powiedzieć, że to dla mnie spełnienie marzeń. Jestem wielkim fanem Gwiezdnych Wojen. Mam nawet u siebie w domu oryginalne wydanie pierwszej trylogii na kasetach VHS, a także cały zbiór artbooków z uniwersum. Dodatkowo ucieszyło mnie to, że odezwało się do mnie wydawnictwo Insight Editions, którego wiele tytułów znajduje się w mojej domowej bibliotece.

Warto wspomnieć, że w książce mają być nie tylko miecze z filmów, ale także z seriali animowanych. Oglądałeś Wojny Klonów i Rebeliantów wcześniej, czy dopiero teraz miałeś okazję zapoznać się z nimi?

Tak, oglądałem zarówno Wojny Klonów jak i Rebeliantów, tak więc wszystkie postacie były mi dobrze znane.

„The Lightsaber Collection” jest częścią inicjatywy „The High Republic”. Znamy imiona bohaterów tej nowej serii, wiemy też, jak wyglądają ich miecze. Czyją konkretnie broń na potrzeby tej publikacji ilustrowałeś?

Z tego co wiem, to tak się składa, że wykonałem wszystkie ilustracje mieczy świetlnych jakie mają się znaleźć w książce.

Bardzo sprytnie udzielona odpowiedź. Dobra, czyli High Republic chyba jednak muszę zostawić. To zapytam, czy pracujesz obecnie nad czymś jeszcze ze Star Wars? Wiem, że szczegóły pewnie i tak musisz zachować dla siebie...

Obecnie jeszcze jestem na etapie dopinania końcowych szczegółów do „The Lightsaber Collection”, ale z chęcią bym wziął udział w kolejnym takim projekcie. Oczywiście na pewno będę tworzyć jakieś hobbystyczne, własne prace nawiązujące do uniwersum, które pojawią się na mojej stronie, czy innych serwisach.

„The Lightsaber Collection” będzie dostępne od 20 X. Poniżej prezentujemy kilka stron z książki, które udostępniło niedawno wydawnictwo. Inne prace Łukasza możecie obejrzeć na jego stronie, która znajduje się pod adresem lukaszliszko.com.



To nie pierwszy z serii krótkich wywiadów, w których pytamy osoby, które przyczyniają się do rozwoju świata Gwiezdnych Wojen. Wcześniej rozmawialiśmy już ze scenarzystą komiksowym Michaelem Morecim (tutaj) i kompozytorem muzyki do zwiastunów, Blakiem Robisonem (tutaj).
KOMENTARZE (9)

Nasz wywiad z kompozytorem muzyki do zwiastunów „Star Wars”

2020-05-03 15:10:59

Ci z nas, którzy tego dnia wstali nad ranem, na pewno pamiętają przytłaczające wrażenie niesamowitej aranżacji głównego tematu „Star Wars” Johna Williamsa, która podkreślała finałowy zwiastun „The Rise of Skywalker”. Opracowanie to zbebrało wiele pozytywnych komentarzy, także pod samym zwiastunem, w pewnym momencie doczekując się nawet własnych aranżacji. Jego autor, Blake Robinson, napisał także między innymi muzykę do zwiastunów Battlefronta i Jedi: Fallen Order. Niedawno mieliśmy możliwość zadać mu paru pytań na temat jego pracy.

Miliony ludzi słyszały twoją muzykę w zwiastunach, ale tylko niektórzy wiedzą, jak wygląda proces jej powstawania. Mógłbyś o nim nieco opowiedzieć?

W tworzeniu muzyki w ogóle duża rolę odgrywa technologia, ale szczególnie w przemyśle tworzenia podkładów do zwiastunów. Zazwyczaj dostajemy bardzo mało czasu (dni), aby stworzyć utwór z pełnym symfonicznym dźwiękiem i słyszalną orkiestrą, a przygotowanie konkretnych głosów muzycznych jest często niemożliwe lub ledwo wykonalne. Powszechnym rozwiązaniem jest wykorzystywanie wirtualnych instrumentów na bardzo mocnym systemie komputerowym, by imitować dźwięk orkiestry. Spędziłem lata tworząc szablon w oprogramowaniu, które głównie wykorzystuje (Steinberg Cubase), korzystając ze swojej uzbieranej biblioteki wirtualnych instrumentów. Mój typowy proces to stworzenie zarysu muzyki w oparciu o prosty dźwięk pianina i wtedy dopiero zaczynam orkiestrować poszczególne części dla różnych instrumentów.

Muszę o coś zapytać. Ile wcześniej przed wszystkimi widziałeś zwiastun „The Rise of Skywalker”? To pewnie niesamowite doświadczenie, co?

Co ciekawe, podczas składania tych trailerów udostępniany mi jest tylko ich krótki opis. Nad jednym projektem pracują często setki kompozytorów i studia nie zaryzykowałby wysłanie tak wrażliwych materiałów do tak dużej liczby kompozytorów. Czasami takie pisanie „na ślepo” może być lekko frustrujące, ale nauczyłem się ufać swoim instynktom w takich sytuacjach i po prostu staram się stworzyć coś, czego brzmienie pokocham, jednocześnie podążając za tymi napisanymi wskazówkami. Pierwszy raz trailer widziałem wtedy, kiedy wszyscy!

Czym różni się pisanie muzyki do zwiastuna filmu i do trailera gry?

Muzyka do zwiastunów większości filmów wybierana jest poprzez konkursy. To w zasadzie model niesprawiedliwy dla kompozytorów, bo często kilkuset pisze muzykę do tego samego projektu, a zazwyczaj pieniądze dostają, jeżeli uda im się wygrać! Kompozytorzy zazwyczaj pracują z grupami wydawniczymi, którym przekazują swoje wykonania. Przy zwiastunie „The Rise of Skywalker” pracowałem z niesamowitą ekipą Cavalry Custom Trailer Music. Wydawca jest cenny z kilku powodów. Po pierwsze, jest bezpośrednim kontaktem z producentami pracującymi nad trailerami. Ale także jego twórczy wkład i reakcje zwrotne są dosyć cenne, bo jest dobrze zorientowany w obecnych trendach i rzeczach najbardziej zadowalających studia filmowe. To dość złożony proces, ciągle zmienny i wydaje mi się, że zbyt rozwinięty, by teraz się bardziej w niego zagłębiać.

Moje doświadczenie ze zwiastunami do gier jest jednak dość inne i bardziej oparte na współpracy i dążeniu celu. Przy trailerach gier Star Wars pracowałem z konkretnym kontraktem Electronic Arts i cieszyło mnie, że mogłem komunikować się z różnymi dyrektorami kreatywnymi oraz innymi artystami zajmującymi się zwiastunami. W przeciwieństwie do zwiastunów dużych filmów, mogę zobaczyć materiał, do którego piszę. Satysfakcjonującym doświadczeniem jest móc oglądać razem rozwijającą się muzykę wraz z obrazem tygodniami, które na nie poświęcamy.

Czy możemy gdzieś samodzielnie odsłuchać samą muzykę do zwiastunów Fallen Order i Battlefronta?

To dosyć częste pytanie! Bardzo bym chciał móc podzielić się tą muzyką ze światem, ale nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać, ze względu na złożoność praw autorskich związanych z cytowaniem pięknych tematów Johna Williamsa z „Gwiezdnych wojen”. EA także rozważało możliwości oddania jakoś tych utworów fanom, ale zrobienie tego właściwie jest zbyt skomplikowane.



Właśnie. Chciałbym zapytać Cię jeszcze o opinię na temat muzyki Johna Williamsa do najnowszej trylogii. Niektórzy sugerują, że nie jest już to tak dobry kompozytor jak kiedyś. Sam osobiście sam nie zgadzam się z tymi głosami.

Niewiele rzeczy cieszy mnie tak bardzo jak oczekiwanie na nową muzykę mistrza Johna Williamsa. To że mogłem nawiązać do jego tematów, nawet jeżeli tylko w zwiastunach, było dla mnie naprawdę pełnym pokory doświadczeniem. Jego mistrzowskie panowanie nad orkiestrą, melodią, harmoniką... Mógłbym tak wymieniać... Moim zdaniem w tej erze nie ma sobie równych. Wiem, że zawsze będę mu wdzięczny za wszystko, co znaczy w moim życiu. Wiem, że gdyby nie jego prace, nie pisałbym dziś muzyki.

Na koniec może może chciałbyś powiedzieć coś o swoich planach na przyszłość? Może planujesz zacząć komponować do filmów albo seriali?

Szczerze nie wiem, co chciałbym robić dalej. Parę ostatnich lat to było niesamowicie burzliwe i jestem bardzo wdzięczny za możliwość pracowania z niektórymi z najlepszy talentów kreatywnych w przemyśle. Planuję kontynuować to co robię tak długo, jak będę widział dokąd mnie prowadzi! Pomysł napisania muzyki do filmu jest dla mnie rzeczywiście pociągający, ale po przelotnym spojrzeniu na świat gier czuję też potrzebę napisania muzyki do jakiejś, kiedyś w przyszłości!
KOMENTARZE (6)

Nasz wywiad ze scenarzystą „The Clone Wars: Battle Tales”

2020-03-20 10:02:38

„The Clone Wars: Battle Tales” to nowa miniseria, która w kwietniu ukaże się pod szyldem Star Wars Adventures. Jej premiera jest związana z powrotem serialu, którego tytuł nosi. W ostatnich dniach mieliśmy możliwość porozmawiać na temat tego komiksu z jego scenarzystą - Michaelem Moreci.

Twój nowy komiks powiązany jest z serialem „The Clone Wars”. Czy mógłbyś opowiedzieć o swojej ulubionej historii w nim przedstawionej?

Z przyjemnością! Mój ulubiony arc to arc o Krellu. Wielkie nieba - ta opowieść jest tak mroczna i w dodatku tak mocno zagłębia się w to, kim są klony jako postacie. Jest świetna! Również arc, w którym Ahsoka jest ścigana przez Trandoshian. „Jesteście pokonani!” wciąż wywołuje u mnie dreszcze.

Czy w komiksie będziesz nawiązywał tylko do odcinków, które już znamy, czy pojawi się też coś z nowego sezonu?

Nie, nie będzie powiązań z nowym sezonem. Swoją drogą to się akurat dzieje przed filmem „The Clone Wars”, więc cofamy się daaaleko na osi czasu.

Mógłbyś opowiedzieć nieco o swoich inspiracjach? Może zamierzasz wykorzystać coś z Expanded Universe (Legend)?

Po prostu kocham Wojny Klonów i prequele. Jestem jednym z tych typów, haha. Ale poważnie, uwielbiam ten okres w historii Star Wars. Podoba mi się fabuła i stylistyka, kocham klimat, wszystko. Zawsze staram się wcisnąć na historie w tym okresie. Jeżeli chodzi o wykorzystywanie rzeczy z EU - uwierz mi, zawsze próbuję. Raz chciałem użyć Bolluxa - z książek o Hanie Solo - w jednym ze swoich komiksów Star Wars. Ale ciężko przepchnąć to przez Story Group.



Muszę jeszcze zapytać o Journey to Star Wars: The Rise of Skywalker. Czy miałeś może dostęp do jakichś materiałów z filmu podczas pisania? Może czytałeś scenariusz?

CHCIAŁBYM! Ale nie. Widziałem właściwie tyle, co wszyscy. No... może nie do końca. Wiedziałem o kilku drobnych rzeczach. Ale nie było jakiegoś konkretnego materiału, a wszystko, czego się dowiedziałem, pochodziło z prywatnych rozmów podczas przerw.

Twoja praca dotychczas polegała na tworzeniu komiksów. A myślałeś może kiedyś o napisaniu powieści Star Wars?

Stary, uwierz mi, jeżeli kiedyś zobaczysz zapowiedź książki Star Wars z moim nazwiskiem, to znaczy, że znalazłem magiczną lampę i zostały mi już tylko dwa życzenia.

Na zakończenie chciałbym zapytać jeszcze, jakie to uczucie wiedzieć, że o twoich komiksach dyskutuje się w zupełnie innej części świata. Jak na przykład tutaj, w Polsce?

Niesamowite! Wydaje mi się, że Gwiezdne Wojny to wspaniały mit naszych czasów. Jest dla każdego, wszędzie. To zaszczyt - i też coś trochę magicznego - móc mieć udział w czymś większym niż my sami.

Michael Moreci to powieściopisarz i scenarzysta komiksowy. Z Gwiezdnymi Wojnami związany jest od 2018, kiedy rozpoczął się projekt multimedialny Flight of the Falcon. Później dalej pisał dla IDW i Star Wars Adventures m.in. w ramach „Journey to Star Wars: The Rise of Skywalker”. Premiera jego kolejnego komiksu - „The Clone Wars: Battle Tales” - planowana jest na kwiecień.
KOMENTARZE (6)

Wywiad z reżyserem i aktorami

2018-01-09 19:58:10

Disney zamieścił w sieci półgodzinny film z wywiadem, jakiego udzielili aktorzy i reżyser „Ostatniego Jedi” zaraz po pokazie filmu w Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych. Spora część filmu to odpowiedzi na pytania zadawane przez publiczność obecną na pokazie. Większość wypowiedzi przewinęła się już podczas innych wywiadów, ale możemy z niego również dowiedzieć się kilku ciekawostek - np. tego że Mark Hamill zagrał nie tylko Luke'a Skywalkera ale również postać, która w kasynie wrzuca monety do BB-8. Zachęcamy do obejrzenia całości, którą zamieściliśmy poniżej.


KOMENTARZE (17)

Wywiad z Markiem Hamillem

2017-11-08 21:12:57

Po premierze zwiastunów i plakatów Internet zalała fala spekulacji o zwrocie Luke’a Skywalkera w kierunku Ciemnej Strony Mocy. W listopadowym newsletterze Disney Rewards Insidera (który można pobrać stąd) został opublikowany wywiad z Markiem Hamillem, który rzucił nieco światła na postać Luke'a. Poniżej zamieszczamy kilka fragmentów o jego roli w „Ostatnim Jedi”.

Disney Insider: Czy jesteś zaskoczony tym, że po tych wszystkich latach wciąż odtwarzasz rolę Luke’a Skywalkera?

Mark Hamill: Odpowiem na to pytanie pewną historią. Pracowaliśmy przy pierwszym filmie i George (Lucas) powiedział do mnie, „Co byś pomyślał o powrocie do kolejnego filmu?”, wtedy zapytałem „kiedy miałoby to być?”, a on odpowiedział: „cóż, może w 2011”. I wtedy pomyślałem, „Boże, będę miał wtedy już ponad 50 lat”. A teraz - coż, oto jestem!

Disney Insider: Czy postać Luke’a zmieniła się przez lata?

Mark Hamill: Tak właściwie to nie sądzę aby osobowość Luke zmieniła się jakoś istotnie, poza tym, że jest starszy i jego doświadczenie życiowe ukształtowało jego spojrzenie na świat, tak jak się to dzieje u każdego z nas.

Disney Insider: Luke został przedstawiony jako „mroczny” w „Ostatnim Jedi”. Zgadzasz się z tym?

Mark Hamill: W „Przebudzeniu Mocy” Luke stracił zaufanie do swojej zdolności dokonywania dobrych wyborów. To go prześladuje aż do głębi. Ale nie przeszedł na Ciemną Stronę Mocy. To nie jest jego zła wersja. Ale wciąż jest to wcielenie postaci, której nigdy bym się nie spodziewał. To wypchnęło mnie z mojej strefy komfortu. To prawdziwe wyzwanie.

Disney Insider: W zwiastunie słyszymy, jak Luke mówi: „Czas Jedi… minął”. Jaka była twoja reakcja gdy pierwszy raz czytałeś tą linijkę w scenariuszu?

Mark Hamill: Jestem pewien, że ta kwestia była wielkim szokiem dla widzów, więc możecie sobie wyobrazić jak ja się czułem! To jest wielka zmiana dla postaci, która kiedyś reprezentowała optymizm i nadzieję. To radykalna decyzja, aby porzucić wszystko w co zawsze wierzył. Cały film jest wypełniony tego typu niespodziankami, jednak musicie sami zobaczyć film, aby się o tym przekonać.


A poniżej prezentujemy dwa plakaty, które pojawiły się w ostatnim tygodniu i zdjęcie biletu kolekcjonerskiego z sieci IMAX:



Aktualizacja:




KOMENTARZE (37)

Wojna nikogo nie czyni wielkim

2017-08-23 18:37:16 Oficjalna

W zeszłym tygodniu oficjalna strona Star Wars zamieściła wywiad z Danielem Wallace’em, przepytując go na okoliczność wydania ostatniej książki „Star Wars: On the Front Lines”, poświęconej największym bitwom Gwiezdnych Wojen.
Zapraszamy Was do zapoznania się z tą rozmową.



StarWars.com: W „On the Front Lines” znajduje się przegląd najważniejszych lądowych i kosmicznych bitew sagi Gwiezdnych Wojen, od równin Naboo przez plaże Scarif aż po nieba bazy Starkiller. Przegląd bitew z wielu punktów widzenia – w jaki sposób zdecydowałeś od której strony zbadać każdą z nich?

Daniel Wallace: Większość bitew ma ten charakterystyczny posmak, który od razu wyskakuje z twojej głowie kiedy pomyślisz o tym konkretnym starciu. Wyobraź sobie bitwę o Naboo – założę się, że myślałeś o Gunganach, zanim przypomniałeś sobie o eskadrze Bravo.
Ta zasada w dużej mierze dyktowała narrację. Myślę, że tylko jeden raz nie mieliśmy wyboru i skupiliśmy się jednocześnie na kampanii lądowej i kosmicznej – przy bitwie o Endor.
Dla każdej opisanej bitwy książka prowadzi czytelników etap po etapie, analizując przygotowania, używaną taktykę oraz następstwa starcia. Paski boczne obejmują profile dowódców oraz przeglądy sprzętu i klas żołnierzy używanych w danym konflikcie. Wreszcie „Tales of Valor” to spojrzenie ku pamięci żołnierza, który poświęcił swoje życie, a „I Was There” to wspomnienie napisane przez ocalonego z jego perspektywy.

Jedenaście największych bitew zostało opisanych w tej książce. Powiedz nam coś o procesie selekcji, którą z nich wybrać.

Każdy z siedmiu filmów w sadze - ośmiu, jeśli policzysz „Łotr 1” - zawiera jedną ostateczną, określającą bitwę. To sprawiło, że wybór pierwszej ósemki był prosty. Stąd w „Wojnach klonów” sensownym było skupienie się na bitwie o Malastare, ale ostatecznie postanowiliśmy udać się Christophsis i Ryloth. Niestety, nie było wystarczająco dużo czasu na przygotowanie fragmentu z „Rebeliantów”.
Ostatnie wolne miejsce zajęła bitwa o Jakku, będąca jedynym starciem w „On the Front Lines”, które nigdy nie pojawiło się na ekranach. Aby ją opisać musiałem polegać na źródłach, takich jak powieść „Koniec i początek”, gra „Battlefront” i młodzieżowej powieści „Utracone gwiazdy”, uzupełniając braki w razie potrzeby.

W jaki sposób grafiki wzbogacają wrażenia zawarte w przewodniku?

Szczerze mówiąc, grafiki są najbardziej nieodpartym powodem do zdobycia tej książki. Jeśli zdołasz przewrócić wyjątkową okładkę autorstwa Briana Rooda, na kolejnych stronach znajdziesz naprawdę niesamowite prace Adriana Rodrigueza, Thomasa Wievegga, Aarona Rile’a i Fares Maese. Nie mogę nachwalić się pracy, którą wykonali. „On the Front Lines” jest praktycznie książką artystyczną. Obiecuję, że nie będziesz rozczarowany.



Na czym polegał proces łączenia sekcji?

Bitwa o Hoth posłużyła nam za bazę kategorii określania tego, jaka będzie wyglądała książka. Zmierzając do celu, kiedy wciąż mieliśmy wiele pomysłów, udaliśmy się prosto na Hoth, obierając ją za przykład projektowania. Spędziłem też wiele czasu na grzebaniu w prawdziwych książkach wojennych, które obejmowały amerykańską wojnę domową, czy teatr kampanii na Pacyfiku podczas II wojny światowej. Wiele elementów stamtąd znalazło się naszej pracy.
Biorąc Hoth za przykład, opracowaliśmy profile przeciwnych generałów i objaśnienia sprzętu wojskowego oraz udoskonaliliśmy historyczny punkt widzenia książki, który wpisuje każdą bitwę w większy kontekst niestabilności galaktycznej polityki.

Każda bitwa zawiera opowieści walczących, bohaterów starcia, jak również bezpośrednia świadectwa osób tam obecnych. Niektóre z nich to znane twarze, ale niekoniecznie główni bohaterowie filmów – w jaki sposób decydowałeś kogo z nich wybrać?

Bez wątpienia była to moja ulubiona część pracy przy tej książce, szczególnie fragmenty „I Was There”. Są to opowieści pisane z perspektywy ocalałych, używając ich własnych słów.
Masz rację, że książka nie opiera się na znaczących bohaterach filmów. Często postacie filmowe nie są osobami z pierwszych linii - a kiedy tak się dzieje, są raczej żołnierzami w służbie większemu celowi. Na przykład Lando wspomniany jest tutaj, ale tylko jako Złoty lider. Luke pojawia się, ale tylko jako Czerwony Pięć.
Fragmenty „I Was There” dotyczą zupełnie nowych postaci albo takich, na których normalnie nie są skierowane światła reflektorów. Moje ulubione opowieści to relacje gungańskiego piechura szczerze wspominającego służbę pod dowództwem generała Binksa oraz wspomnienia rebelianckiego ratownika, przeszukującego imperialne wraki wokół Jakku.

Zwróciłeś też uwagę na generałów i admirałów dowodzących w tych bitwach, a także kluczowym walczącym i ich technologii. Co czytelnicy mogą znaleźć w tych bocznych sekcjach?

Myślę, że profile dowódców rzucają światło na wysoki poziom strategicznych szachów, które rozgrywają się na polu bitwy, a przejście na pierwszoosobową narrację w przypadku zwykłych żołnierzy pomaga podkreślić wartość ludzi realizujących te manewry.
Jednym z bardziej interesujących aspektów sekcji technologicznych jest możliwość śledzenia ewolucji kosmicznych myśliwców, maszyn kroczących i innych machin wojennych od prequeli do sequeli.



Jakie były wyzwania i możliwości podczas pisania tej książki?

Jednym z wielkich wyzwań było to, że kiedy zaczęliśmy pracować nad książką, kilka bitew nie wydarzyło się jeszcze. Zaczęliśmy w 2015 roku, więc nasza lista braków zawierała bitwę o bazę Starkiller i bitwę o Jakku z „Przebudzenia Mocy” oraz bitwę o Scarif z „Łotra 1”. W przypadku Jakku musiałem uzupełniać wpis za każdym razem, gdy udostępniono nowe źródła.

Gdybyś został historykiem wojskowości w odległej galaktyce, którą bitwę najbardziej chciałbyś się zbadać i udokumentować?

Szczerze mówiąc, zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy, aby uniknąć niebezpiecznych sytuacji. Mam nadzieję, że mógłbym przynajmniej zaprogramować robota, może R2-D2, aby zjechał na dół i zrobił dla mnie kilka nagrań, a ja pozostałbym z C-3PO lub kimś mniej odważnym i z większym instynktem samozachowawczym.
Mówi się, że niektóre bitwy mają unikalną perspektywę, nadającą się do udokumentowania z różnych ujęć np. Christophsis ze swoimi piętrzącymi się kanionami ulic albo Geonosis z poczuciem całkowitego chaosu na ogromną skalę.

Co sprawia, że „On the Front Lines” wyróżnia się na tle innych tytuł z Gwiezdnych Wojen, które napisałeś?

Stworzyłem wiele źródłowych książek – od „Kompendium Star Wars” do „Star Wars Atlas” – jak również tytułów dotyczących wojny – „Battles for the Galaxy”. Ale rzeczą, która wyróżnia „On the Front Lines” była możliwość połączenia wielu stylów pisania o tym wszechświecie. Jest duża różnica między pierwszą osobą „I Was There”, inspirującym fragmentem „Tales of Valor” i szeroką perspektywą „Aftermath”. To świetna zabawa i kocham ją.


KOMENTARZE (6)

Wywiady z ekipą "Łotra 1"

2016-12-03 12:05:42

Wczoraj odbyły się transmitowane za pośrednictwem Facebooka i Twittera wywiady z ekipą "Łotra 1". Wśród obecnych zarówno w transmisji na Facebooku jak i na Twitterze byli: Riz Ahmed, Alan Tudyk, Felicity Jones, Diego Luna, Ben Mendelsohn, Donnie Yen i Gareth Edwards. Oba nagrania możecie obejrzeć poniżej. Uwaga, na obu filmach możecie trafić na drobne spoilery.

Ekipa opowiadała podczas wywiadów anegdoty związane z powstawaniem filmu i momenty, które zapadły im w pamięć jak również odpowiadali na pytania. I tak np. jednym z pierwszych momentów, które utkwiły w pamięci Alanowi Tudykowi był szturmowiec jadący na wielbłądzie. Ben Mendelsohn uważa, że moment w którym pierwszy raz widzi się Dartha Vadera jest czymś wspaniałym - Donnie Yen dodał tutaj, że jemu nie było dane spotkać Czarnego Lorda.

Diego Luna uważa, że interesującym jest to, że postacie kobiece nie są już tylko księżniczkami i dodatkami do filmów, ale mają ważne role - przewodzące. Wg Felicity istotne jest też to, że osobno nie byliby w stanie osiągnąć celu, że liczy się zespół a nie pojedyncza osoba. Szczególnie, że ten zespół jest grupą "wyrzutków", która musiała się ze sobą dogadać, zawierzyć sobie - i to jest wspaniałe, że potrafią to osiągnąć, współpracować razem. Jej postać jest bardzo niezależna, jest swego rodzaju samotnikiem, nieufnym wobec innych.

Dla Diego Luny też ciekawym przeżyciem było granie w filmie, który wszyscy chcą obejrzeć. Do tej pory, przy swoich poprzednich filmach musiał chodzić po mediach i opowiadać o filmie, zachęcając do obejrzenia go - a tu mają zakaz zdradzania szczegółów, a i tak wszyscy chcą film zobaczyć. Dzień w którym dowiedział się że ma zagrać w Gwiezdnych Wojnach był chyba najszczęśliwszym dniem w jego życiu - męczyło go jedynie to, że przez długi czas nie mógł nikomu o tym powiedzieć.

Jednym z elementów kostiumu Donniego Yena były szkła kontaktowe, które miały sprawiać, że będzie wyglądał jak osoba ślepa. Te szkła rzeczywiście jednak sprawiały, że Yen bardzo mało widział. Utrudniało mu to dosyć mocno nie tyle same sceny walk, co interakcji z innymi postaciami.




KOMENTARZE (2)

Wywiad z Timothym Zahnem

2016-11-13 20:14:56 New York Comic Con

Podczas niedawnego New York Comic Con, legendarny twórca Timothy Zahn, promował swoją najnowszą książkę z uniwersum StarCraft „StarCraft Evolution”. Obecni na miejscu reporterzy skorzystali z okazji i zadali mu kilka pytań odnośnie jego pracy na rzecz uniwersum Star Wars.

Zapytany, czy podczas pisania „Dziedzic Imperium”, czuł się jak osoba odpowiedzialna za tworzenie rozbudowanego uniwersum Star Wars, Zahn powiedział, iż w rzeczywistości była to wielka, niezapełniona przestrzeń, w której jako pierwszy pisał książki, podczas gdy już wtedy wydawnictwo Dark Horse tworzyło serię komiksową „Dark Empire”. Współpraca z Lucasfilm dobrze się układała, ponieważ pytali się Zahna, jaką historię chce napisać, zamiast mówić „Książka musi mieć takich 3 bohaterów i takich 5 punktów fabularnych. Zrób to.” Największym przykład ich ingerencji był pomysł na umieszczenie konkretnej postaci zarówno w książce, komiksach i grach komputerowych. Zahn został poproszony o wprowadzenie tej postaci w książce „Rozbitkowie z Nirauan” jako bohater drugo lub trzecio planowy. Pisarz zgodził się, aczkolwiek nie wie, jak potoczyły się dalsze losy tej postaci.

W trakcie wywiadu Zahn pochwalił decyzję Lucasfilm odnośnie stworzenia story group, której zadaniem jest dobór materiałów do Nowego Kanonu. Uważa on, iż była to najlepsza możliwa decyzja, którą można było podjąć przy okazji ogłoszenia tworzenia nowych filmów.

Autor uważa, iż główną siłą przyciągania Thrawna i jego uwielbienia przez fanów jest fakt, iż w momencie pojawienia się, był całkowicie inny niż wszystko, co fani widzieli wczeđniej w filmowych Gwiezdnych Wojnach, w szczególności w porównaniu do Imperatora czy Dartha Vadera. Był postacią lojalną nie ze strachu, lecz z własnego przekonania i jednym z niewielu, który był w stanie pokonać głównych bohaterów historii. Był po prostu kompetentną postacią, której tak bardzo Imperium potrzebowało i które nigdy by nie powstało, gdyby nie tacy kompetentni oficerowie.

Zahn uważa, iż odwaga głównych bohaterów jest mierzona poprzez potęgę ich oponentów. Słaby przeciwnik nie jest żadnym wyzwaniem dla naszych bohaterów. Dlatego właśnie wprowadzenie potężnego, sprytnego lub chytrego złego charakteru powoduje, iż dobrzy bohaterowie muszą pracować jeszcze bardziej, aby go pokonać. To właśnie według pisarza jest główną zasadą tworzenia historii. W przypadku Thrawna, jego potęga wynika z jego strategicznej wiedzy i zdolności, umiejętności analizowania wszelakich informacji i przekuwania ich w taktykę na polu bitwy. Te umiejętności były czymś nowy dla głównych bohaterów, którzy po raz pierwszy trafili na takiego przeciwnika. I właśnie ich zmagania z nowym zagrożeniem stworzyły tak dobrą historię.

Zapytany o Przebudzenie Mocy, Zahn powiedział, iż w jego opinii film za bardzo starał się upodobnić do Starej Trylogii, szczególnie Nowej Nadziei. Autor wolał by zobaczyć na dużym ekranie coś nowszego niż kolejną superbroń i kolejnego charyzmatycznego złego bohatera. Żałuje, iż mając do wyboru cały zasób Legend, twórcy zdecydowali się na rozwiązanie, które jest nieco zbyt wtórne. Jednocześnie, Zahn z nadzieją patrzy w przyszłość w kierunku epizodów 8 i 9, a szczególnie Rogue One. Ma on nadzieję, iż ewentualny sukces finansowy Rogue One pozwoli otworzyć drzwi innym produkcjom ze świata Star Wars, nie opartym na motywie rodziny Skywalker, łącznie z niektórymi pozycjami z Legend. Jak sam stwierdził, marzy mu się spędzanie czwartkowych wieczór oglądając serial TV o X-wingach.

Autor został zapytany o obecność Thrawna w Star Wars Rebels i możliwość połączenia jego obecnych przygód z trylogią Thrawna, pisarz stwierdził, że nie widzi problemu. Pomiędzy serialem a książkami jest raptem 15 lat różnicy, tak więc w jego opinii wielki admirał może spokojnie pojawić się w obu pozycjach jako ta sama postać. Nie jest to nic oficjalnego, jedynie spekulacje autora. Jednocześnie ma ona nadzieję, iż postać Thrawna będzie pojawiać się w Nowym Kanonie Star Wars nadal, nawet po zakończeniu jego wątku w Star Wars Rebels. Uważa on, iż jakakolwiek postać w danym uniwersum powinna być uśmiercona jedynie wtedy, gdy jest to absolutnie niezbędne dla fabuły. Jednocześnie potwierdził, iż nie leży to w jego decyzji.

Zapytany, jakie inne postacie stworzone przez siebie chciałby zobaczyć ponownie w Star Wars, Zahn na pierwszym miejscu wymienił Marę Jade. Jednocześnie zaznaczył, iż w jego opinii nie ma sensu wprowadzać ją do serialu Star Wars Rebels. Uważa on, iż jest ona za młoda na ten okres historii Star Wars i powinna pojawić się w bardziej odpowiednich i sprzyjających okolicznościach. Dodał też, iż Mara mogła by się pojawić w wielu sytuacjach: jako Ręka Imperatora, samotny wojownik lub już jako żona Luka, która w jakiś sposób odchodzi przed Przebudzeniem Mocy. Zahn ma nadzieję, iż dobry odbiór Thrawna w serialu animowanym i w książce sprawią, iż przywrócenie niektórych postaci z Legend stanie się bardziej możliwe, skoro niektóre z nich są istnymi „żyłami złota”.

Autor podkreślił, iż wszelkie postacie, jakie stworzył w uniwersum Star Wars nie należą do niego, lecz do Lucasfilmu. Z tego względu wszelkie pytania fanów dotyczące pojawienia się kogoś w danej książce lub rozwój danego bohatera, są zbędne, gdyż Zahn nie ma na to wpływu. Ma on tylko nadzieję, iż ktokolwiek będzie opowiadał dalsze historie stworzonych przez niego postaci, będzie to robił w dobry sposób.

W trakcie wywiadu dowiadujemy się, że wstępny szkic najnowszej powieści Zahna, „Thrawn”, jest już gotowy. Nie przeszedł on jeszcze etapu sprawdzenia przez story group w Lucasfilm, które jest niezwykle zajęte ze względu na premierę Rogue One. Przy okazji, pisarz po raz kolejny pochwalił współpracę z Lucasfilmem, które nie narzuca stanowczo swojej woli, lecz stara się dyskutować i rozmawiać z twórcą. Takie podejście jest jednym z powodów, dla których Zahn nie zakończył współpracy po napisaniu Trylogii Thranwa.

Dodatkowo, dowiadujemy się, że w trakcie swojej kariery Zahn tylko raz, wiele lat temu, miał możliwość krótkiej rozmowy z George'em Lucasem. W jego opinii Lucas jest osobą, która najlepiej przyjmuje informacje w formie wizualnej, dlatego raczej nie czytał jego Trylogii w formie książkowej, lecz raczej jako nowelizację komiksową od Dark Horse.
KOMENTARZE (26)

Krótki wywiad z Timothym Zahnem

2016-07-19 23:49:55 Oficjalna

Nie opadły jeszcze emocje związane z ogłoszeniem nowokanonicznej powieści Timothy'ego Zahna o Wielkim Admirale Thrawnie, a dziś na stronie oficjalnej pojawił się krótki wywiad z autorem odnośnie książki. Przypomnijmy, że w USA "Thrawn" ukaże się w kwietniu przyszłego roku.

A oto co ma do powiedzenia autor.

P : Jak to jest powrócić do postaci Thrawna?

O : To bardzo ekscytujące. Pisarz nigdy nie wie, która postać "zaskoczy", zyska sympatię czytelników, więc było dla mnie bardzo fajne to, że Thrawn został tak dobrze przyjęty przez tak wielu ludzi przez te ćwierć wieku.

Przez lata napisałem wiele książek i opowiadań o nim, ale ta powieść przedstawi tę część jego życia o której jeszcze nie miałem szansy opowiedzieć.

Częścią zabawy z pisaniem o nim jest to, że to ja muszę wymyślać taktyki i strategie. Na pewno jednak znajdzie się tam coś, z czego czytelnicy będą zadowoleni.

P : Widziałeś już wcześniej większy fragment "Rebels". Jak to było zobaczyć Thrawna po raz pierwszy na ekranie?

O : Kiedy przebywałem w siedzibie Lucasfilm zobaczyłem tylko jedną scenę z pierwszego odcinka trzeciego sezonu - tę, w której po raz pierwszy Thrawn się pojawia. Ale nawet ten mały kawałek był świetny i trochę surrealistyczny. Nie zawsze zdarza się, że autor zobaczy wymyśloną przez siebie postać na ekranie, ale było wspaniale zobaczyć ruszającego się i mówiącego Wielkiego Admirała.

P : Czy możesz zdradzić coś na temat fabuły i czego mogą spodziewać się czytelnicy?

O : Akcja rozgrywać się będzie na przestrzeni kilku lat. Zacznie się od pierwszego spotkania Thrawna z Imperium, a skończy zaraz przed pierwszym odcinkiem trzeciego sezonu "Rebels".

P : Czy w książce znajdą się jakieś elementy z poprzednich twoich gwiezdnowojennych powieści?

O : Dodałem kilka takich rzeczy, ale nie będą zbyt duże, to tylko takie ciekawostki dla tych, którzy czytali poprzednie moje książki. Trzeba uważać, żeby nowi czytelnicy nie pogubili się albo co gorsza nie mieli odczucia, że coś ich ominęło. Ale tutaj nie będzie problemu.

P : Czy w powieści Thrawn będzie miał do czynienia z kimś z załogi "Ducha" albo innymi Rebeliantami?

O : Będzie miał kilka okazjonalnych kontaktów ze znanymi już wcześniej postaciami ze Star Wars. Ale musicie poczekać, żeby dowiedzieć się z kim konkretnie.



Temat na forum
KOMENTARZE (15)

Dokumenty o efektach specjalnych

2016-01-22 16:47:31

„Przebudzenie Mocy” wciąż w kinach. Tymczasem jest możliwość by spojrzeć na film innym okiem. Pojawiają się nowe dokumenty ukazujące kulisy produkcji. Pierwszy z nich został opublikowany przez serwis Wired i opowiada głównie o pracy Neala Scanlana, Rogera Guyetta i Lupity Nyong’o wcielającej się w Maz Kanatę.



Drugi to specjalny odcinek FX Guide TV, w większości poświęcony Epizodowi VII. Wywiadów tu udzielają Roger Guyett, Paul Kavanagh, Dave Fogler, Susumu Yukuhiro, Pat Tubach i Jay Cooper.


KOMENTARZE (10)

Politycy i „Gwiezdne Wojny”

2016-01-11 07:25:12

Dziś mamy dwa filmiki. Pierwszy przygotowany przez Gazetę.pl. Oto jak nasi politycy dubbingowaliby Dartha Vadera.



Drugi to kolejne spotkanie z Grzegorzem Braunem. O pierwszym jego spotkaniu z sagą pisaliśmy tutaj. Teraz kolejne. Chcecie wiedzieć, co robił Luke na Ahch-To, albo za kogo przebiera się Kylo Ren? Posłuchajcie.


KOMENTARZE (20)

Goniąc „Avatara” i łowcy niewolników

2016-01-04 07:27:04

Zaczynamy od wstępnego podsumowania trzeciego weekendu „Przebudzenia Mocy”. W USA film zarobił prawdopodobnie koło 88 milionów. W sumie ma już 740 milionów, co daje mu drugie miejsce na amerykańskiej liście sukcesów kasowych wszech czasów. Pierwszy pozostaje „Avatar” ale już tylko przez jeden do trzech dni. Film Jamesa Camerona zgromadził 760,5 miliona USD, z tego 749 milionów USD w ciągu 34 pierwszych tygodni. Resztę zarobił w ramach wznowień i pokazów specjalnych. Tak więc sukces filmu Abramsa w Stanach jest fenomenalny i bezprecedensowy. Zobaczymy, gdzie znajduje się szklany sufit.

Poza Stanami film ma już 770 milionów USD, wciąż bez rynku chińskiego. Również na dniach Epizod VII powinien stać się trzecim najbardziej dochodowym filmem na całym świecie, po „Avatarze” (2,7 miliarda USD) i „Titanicu” (2 miliardy USD). Na razie jest jeszcze na szóstej pozycji z 1,5 miliarda USD, ale to się szybko zmieni.



Tymczasem Geroge Lucas udzielił długiego wywiadu Charliemu Rossowi. Wywiad można obejrzeć powyżej. Flanelowiec odniósł się także do Epizodu VII, tym razem jednak nie w superlatywach. Stwierdził, że Disney chciał zrobić film w stylu retro, co George’owi się nie podobało. On bardzo chciał by każdy film był inny, miał różne planety, okręty i pokazywał nowe rzeczy. Ten jest dość zachowawczy. Wspomniał też, że nie wykorzystano jego pomysłów. Disney kupił Lucasfilm, dla marki, i zdaniem Lucasa zachowali się trochę jak biali łowcy niewolników. Z tego ostatniego komentarza George bardzo szybko się wycofał. Przyznał, że to bardzo niepoprawna analogia i że nie ma żalu do Disneya, bo dokładnie wiedział, co czeka tam „Gwiezdne Wojny”. Sam jest przy tym bardzo ciekawy, co wyjdzie z projektów w parkach Disneya, a także kolejnych filmów i seriali.

Na koniec zła wiadomość. Jeśli ktoś liczy na wersję reżyserską „Przebudzenia Mocy”, to może się nie doczekać. J.J. Abrams stwierdził, że nie jest fanem takich wydań. W dodatku jego zdaniem film, który widzimy w kinie powinien być obrazem skończonym. I tak jest z VII Epizodem. Tu znów mamy dość różne podejście niż te prezentowane przez George’a Lucasa. Flanelowiec wiele razy powtarzał, że nie ma filmu skończonego, są tylko takie, które musiano odłożyć na półkę. Wielokrotnie przy tym poprawiał oryginalną sagę, z różnym skutkiem. Niemniej jednak wciąż liczymy na usunięte sceny na wydaniu blu-ray Epizodu VII.
KOMENTARZE (29)

Przebudzenie sieci

2015-12-19 07:37:31

Premiera „Przebudzenia Mocy” to także okres, w którym w sieci pojawia się wiele ciekawych artykułów. Prezentujemy Wam subiektywny wybór tego, na co chyba warto zwrócić uwagę.

Na początek, dla tych, którzy już mają dość sagi, mały poradnik jak przetrwać grudzień. Tekst oczywiście z przymrużeniem oka.

Jeśli braliście udział w ankiecie organizowanej wraz z Empikiem, to z pewnością zaciekawią Was wyniki. Są one dostępne w wersji opisowej i jako infografika.

Co gazety w PRL pisały o sadze? Znajdziecie to na gazecie.pl oraz szerzej na stronach Egmontu. Tam też jest artykuł o gadżetach.

Fani II wojny światowej też znajdą coś dla siebie. Na Onecie jest artykuł o prawdziwej broni użytej w filmach.

Polecamy też już klasyczny artykuł Forbsa o błędach Imperium.

O miłosierdziu w „Gwiezdnych Wojnach” przeczytacie tutaj. Zaś o gwiezdnej miłości tutaj.

No i najważniejsze recenzje w sieci: Stopklatka, Filmweb, Moviesroom, Onet, Onet (po raz drugi), Gazeta.pl, Wirtualna Polska, Gildia, Film.org.pl i podwójna na Interii.

Jest jeszcze wywiad z Polakiem, który zagrał podczas zdjęć w Emiratach. Przeczytacie go na Onecie.

Przypominamy, że nasze redakcyjne recenzje znajdziecie tutaj, zaś wszystkich użytkowników zachęcamy do dzielenia się swoimi przemyśleniami na forum.
KOMENTARZE (13)

George Lucas przepytuje Abramsa

2015-10-31 19:15:59

Vanity Fair umieściła filmik z krótkiego wywiadu z J.J. Abramsem. Jego formuła była dosyć ciekawa, bowiem Abrams najpierw odtwarzał na tablecie pytania zadane mu przez różne osoby, a następnie starał się na nie odpowiedzieć. bądź nie. Pytania dotyczyły różnych kwestii, nie tylko "Przebudzenia Mocy" i z większości z nich nie dowiadujemy się niczego ciekawego. Intrygujące jest jednak, że jednym z pytających był sam George Lucas (1:10). Spytał on Abramsa o to, co się stało z wnukami Dartha Vadera. J.J. w swoim stylu udzielił wymijającej odpowiedzi, mówiąc, że to Lucas powinien jemu to powiedzieć - bo Lucas stworzył to wszystko. czyżby to była kolejna sugestia, że zobaczymy w Epizodzie VII następnego Solo lub Skywalkera?



Jimmy Kimmel gościł natomiast u siebie Harrisona Forda. Ford udzielał mu wywiadu przebrany w kostium hot-doga. Zażartował sobie, że Hamilla nie było na plakacie, ponieważ nie było już na nim miejsca. Jedyne co Ford mógł powiedzieć na temat filmu, to to, że jest on na prawdę dobry i nie zawiedziemy się na nim. Nowa obsad: Daisy Ridley, John Boyega, Adam Driver i Oscar Isaac byli wg niego fenomenalni. Ford docenił również George'a Lucasa - który był wg niego autorem pierwszych rozdziałów jego życia/kariery.


KOMENTARZE (16)

AMA: Drew Karpyshyn

2015-10-30 22:33:18 /r/Fantasy

Mniej więcej miesiąc temu w newsie wspomnieliśmy, że 08.10 tego roku Drew Karpyshyn będzie odpowiadał użytkownikom kanału reddit r/fantasy.

Postanowiłem przejrzeć jego wypowiedzi i wybrać dla was to co tyczyło się Gwiezdnych Wojen. Chociaż oczywiście padało wiele pytań dotyczących jego ostatniej ukończonej trylogii i... Mass Effecta. Co by nie mówić, ten tytuł, to uniwersum nadal jest żywe, nadal ma wielu zwolenników i trzy części gry nadal wzbudzają spore emocje.

Ale nie o Shepardzie tutaj mowa, więc zapraszam do lektury:


Co spowodowało, że opuściłeś Bioware przed finałem serii Mass Effect? Twoja nieobecność była naprawdę odczuwalna.

Kanadyjska zima. Poważnie, miałem dość zim w Edmonton. Mieszkałem tam przez większą część mojego życia i zima wygrała. Miałem jej dość. Więc przeniosłem się do Austin. Tam pracowaliśmy nad SWTOR, więc musiałem zostawić ME za sobą. I za każdym razem, gdy między październikiem a kwietniem jestem na polu golfowym, uśmiecham się i poklepuję po plecach za podjęcie tej decyzji.

Czy ktoś z Disneya dzwonił do Ciebie i pytał o jakąś pracę związaną z książkami SW?

Nie. Ale mają mój numer. :) Szczerze mówiąc, to myślę, że jestem postrzegany jako człowiek „Starej Republiki” (w przeciwieństwie do bycia starym republikaninem), a oni koncentrując się na czasach po-filmowych, więc mogę im nie pasować. Albo podążają w innych kierunkach, ale jeśli dostanę ofertę to wracam. Bardzo podobało mi się pisanie powieści Star Wars. A jeśli chcą mnie do pracy przy jakimkolwiek z filmów – OOO TAK! Milion razy tak! Zadzwoń do mnie, a jutro wsiadam do samolotu.

A co jeśli zaproponują Ci pracę, ale będziesz musiał wrócić do Kanady?

To byłoby trudne... ale również bardzo dziwne i mało prawdopodobne. Jeśli tak się stanie, to wtedy będę się o to martwił.

Pierwsze pytanie: czy Ty jesteś tym człowiekiem, którego mogę winić za zmuszenie Mocą Zaalbara do uduszenia Mission, w darksajdowej ścieżce KotORa? Bo jeśli tak, to jesteś strasznym człowiekiem. Niech twoje stopy będą zawsze bose, a ścieżki usłane klockami Lego. To był ostatni raz, kiedy próbowałem odgrywać złą postać. To było po prostu podłe. Nigdy nie dotarłem do zakończenia po Ciemnej Stronie, po prostu zostawiłem grę w tym momencie i poszedłem przytulić mojego starego pluszowego misia, płacząc przez chwilę. Więc jeśli jest to Twoja wina, to w końcu mogę przestać czuć się winnym!

Druga sprawa tak naprawdę nie jest pytaniem. Pierwszy raz poznałem twoje imię grając w Mass Effect 2. Dla tych, którzy nie zauważyli, w Cytadeli można kupić książki autorstwa Drew.

Trzecie pytanie: jesteś uwięziony na bezludnej wyspie z trzema książkami. Wiedząc, będziesz je czytał w kółko, co wybierasz?


Ta mroczne coś to ja. Jest nawet gorzej, idąc tym wątkiem, chociaż tak naprawdę nikt tego nie widział. Jeśli zmusisz Zaalbara do zabicia Mission i potem zabierzesz go ze sobą do Gwiezdnej Kuźni to oszaleje ze smutku i zaatakuje Cię, więc również będziesz musiał go uśmiercić. Ale wszyscy czuli się tak źle w tym momencie, że wczytywali grę ponownie albo porzucali Zaalbara jako kompana, więc nikt tego nie zobaczył.

Dwa – to nawet nie był mój pomysł. Nie wiedziałem o tym do czasu ukazania się gry. Ktoś, prawdopodobnie Patrick Weeks, wrzucił tam tego easter egga (chodzi dokładnie o dwa realne tytuły, opisane w ciekawostkach - przyp. LB)

Trzy: trudne pytanie, nie ma wielu „powtarzanek”. ‘Diuna’ trzyma się nieźle. ‘Tigana’ to niezły mięsisty kawałek epickiej fantastyki z kompletną historią. ‘The Gunslinger’ Stephena Kinga to jedna z moich ulubionych książek, ale jednak trochę krótka.

Czy tęsknisz za Knights of The Old Republic tak jak reszta z nas?

Raczej nie – mam tyle różnych innych projektów zaprzątających moją głowę, że o KotRze myślę bardzo rzadko. Przepraszam.

Byłeś konsultantem postaci Dartha Bane’a w serialu Star Wars Clone Wars? Rozmawialiście z Filonim? O czym? Mark Hamill dał mu głos, co spotkało się z aprobatą dużej części fanów, ale zastanawiałem się co Ty o tym myślisz?

Naprawdę miło było go zobaczyć, ale nie proszono mnie o konsultacje. W hierarchii Star Wars filmy i telewizja stoją tak wysoko nad książkami, że to nawet nie jest zabawne, więc rzadko pytają mnie o coś.

1. Czy zakończenie trylogii Bane’a miałeś w głowie od początku? Czy raczej długo zastanawiałeś się kto ma wygrać finałowy pojedynek?
2. Jeśli czytałeś ‘Dartha Plagueisa’ to co sądzisz o postaci Dartha Gravida?
3. Jeśli mógłbyś stworzyć (lub chciałbyś zobaczyć) mod do KotOR2 w Steam Workshop to co być wybrał?


1. Dopiero kiedy zacząłem trzecią książkę to zdałem sobie sprawę, że będę musiał rozwiązać problem Bane/Zannah. Myślałem o tym wiele zanim rozpocząłem pisanie, ale po ukończeniu szkicu i zaplanowaniu innych rzeczy – wiedziałem już co mam zamiar zrobić.
2. Nie czytałem. Przepraszam.
3. Nie bardzo wiem co się pod tym kryje. Jak już pisałem wcześniej, tak naprawdę nie jestem graczem. Taka prawda. Twoje słowa sprawiły, że poczułem się zażenowany. Proszę bardzo, drwij sobie z NEWBa.

Są jakieś szanse, że powrócisz do pisania jakiś nowych tekstów Star Wars?

Zakładam, że masz na myśli powieści, skoro wróciłem do BioWare i SWTORa. Cieszę się czasem spędzonym z Gwiezdnymi Wojnami i jestem otwarty na wszystkie pomysły, jeśli nadejdą. Ale obecnie nie ma nic takiego na moim radarze.

Kto, Twoim zdaniem, wygrałby pojedynek pomiędzy Darthem Bane’em a Komandorem Shepardem?
Założenia: obydwaj posługują się normalnym ekwipunkiem (bez zbroi orbaliskowej Bane’a itd.) i Shepard może być dowolną klasą postaci. Obydwaj mogą mieć dowolny poziom zaawansowania, oparty o książki/gry.


Nie dam Ci odpowiedzi opartej nawet o versus z tego samego świata, a co dopiero mówić o krzyżowaniu uniwersów!
Nie chodzi tu o żadne prawa czy zasady BioWare – po prostu nigdy nie rozumiałem takich pytań. Więcej moich opinii na ten temat znajdziesz w FAQ

Co myślisz o postaci Revana i jej rozwoju od czasu powstania? Czy jego historia rozwinęła się płynnie tak jak zakładałeś przy tworzeniu, czy może poszedł inną ścieżką?

Szczerze mówiąc nigdy nie przewidywałem jego rozwoju poza granicami oryginalnego KotORa. Revan został zdefiniowany przez gracza i trudno mi było wyobrazić sobie co dalej.
Ale fani chcieliby Revan stał się kanoniczny. Żeby to zrobić, trzeba było dokonać wyborów. I jeśli ktokolwiek miał to zrobić, to chciałem to być ja (Tak, jestem egoistą. Ale niech to cholera, jeśli ktoś inny miałby dotykać moje dziecko!)

Jestem zadowolony z drogi jaką przeszła ta postać w książkach i co stało się z nią w SWTOR. Ale jednak mam odrobinę poczucia winy gdy ktoś mówi mi „Mój Revan był kobietą. I to po Ciemnej Stronie”, ponieważ wiem jak bardzo gracze przykładają wagę do swoich wyborów. Nie mniej jako twórca interesującego Jedi, balansującego na granicy Jasnej i Ciemnej Strony Mocy – JESTEM NA TAK!

Jako osoba, która pisze w wolnym czasie, mam pytanie o Twoje motywacje i inspiracje podczas pisania trylogii Bane’a.

Motywacja: $$$$$$
A na serio – chciałem tylko opowiedzieć historię Star Wars z punktu widzenia darksajdowej postaci. Chciałem pokazać dlaczego Ciemna Strona może przemawiać do bohatera, który od początku nie był psychopatycznym potworem. A potem, z biegiem czasu, nasilać swój wpływ i w takie monstrum go przemienić.

Kiedy pisałeś historię Jedi Knighta w SWTOR to przewidziałeś wątek Imperatora i jego zakończenie w Rozdziale 3czy można się spodziewać, że powróci w jakimś dodatku? Zawsze byłem ciekaw jak daleko i z jakim wyprzedzeniem sięga planowanie takich głównych motywów.

W każdym rodzaju tego typu dużych projektów możesz spodziewać się, że pewne postacie przychodzą, odchodzą i powracają kolejny raz. W tym wypadku to nie było coś co specjalnie zaplanowałem, ale nie byłbym zaskoczony takim powrotem.

Teraz, kiedy już wróciłeś do SWTOR, co jest największym wyzwaniem dla Ciebie i autorów fabuły, która dziać się będzie w środowisku MMO?

Największym wyzwaniem jest wymyślanie takiej ilości treści, by zadowolić nienasyconą żądzę graczy! Naprawdę, jaki cudem levelujecie tak szybko? Jak zaliczacie kontent nad którym pracowaliśmy sześć miesięcy w jeden weekend? Do cholery, co z Was za ludzie?
Znaczy się… dziękujemy Wam za granie w SWTOR, wszyscy w BioWare doceniają poświęcenie naszych fanów.

Czy możesz ujawnić trochę informacji na temat twojej roli w Bioware/SWTOR i czy możesz zdradzić nad czym teraz pracujesz?

Jest jednym z pisarzy w drużynie pracującej nad nową zawartością. Nie mogę powiedzieć nic więcej poza oficjalnymi informacjami.

Jaki fragment EU jest Twoim ulubionym?

OK, na początku pomińmy wszystko co napisałem :)
Bardzo podobał mi się ‘Shatterpoint’ Matthew Stovera. Jest to w zasadzie ‘Heart of Darkness /Apocalypse Now’ w uniwersum Star Wars, z Mace’em Windu w roli głównej. Mocne.

Nigdy nie dawał mi spokoju wygląd Dartha Bane’a. Na oficjalnych rysunkach, ale i fan-artach przedstawiany jest z ciemnymi malunkami/tatuażami wokół swoich oczu, ale nie pamiętam żeby taki opis znalazł się gdziekolwiek w książkach. Możesz to nam wyjaśnić, jak i gdzie to się stało?

Twórca okładki - John Jude Palencar – umieścił je na twarzy Bane’a. Ja nie miałem nic do powiedzenia w tym temacie, chociaż myślę że pierwsza i trzecia książka wyglądają całkiem nieźle. A teraz, gdy trylogia rozeszła się w setkach tysięcy egzemplarzy, w umysłach ludzi utarł się właśnie taki wizerunek.

Jaka jest Twój ulubiony Lord Sithów, o którym nie pisałeś? Zawsze byłem wielkim fanem Exara Kuna, choć pewnie ma to coś wspólnego z jego absolutnie świetnym lighsaberem.

Exar Kun jest wręcz ikoniczny, ale zawsze lubiłem Freedona Nadda. And not just because his name has slang for a testicle in it. (ostatniego zdania nie przetłumaczyłem, przepraszam, ale nie ogarniam o co chodzi - przyp. LB)



I tak to wyglądało. Największym zaskoczeniem była dla mnie informacja, że postać Bane'a ukanonizowały disneyowsko... animowane Wojny Klonów. Właściwie nie wiem czy cieszyć się czy jednak płakać. Ale ten odcinek chyba muszę skądś wygrzebać.

Natomiast trochę szkoda, że nikt nie pocisnął go o powrót do SWTOR biorąc pod uwagę wrzucenie tej części uniwersum do kosza. Niby pisał o tym na swoim blogu, niejako po kasacji EU (news), ale wtedy też był w innej sytuacji. Może faktycznie na samym końcu zostają $$$$$...
KOMENTARZE (2)
Loading..