TWÓJ KOKPIT
0

"Atak klonów", czyli tragedii akt drugi :: Atak klonów

To wszystko to zalety scenariusza, ale czy ma on jakieś wady? Niestety tak. Jak już wspomniałem wcześniej wątek miłosny, jest trochę naciągany, bo w sumie jest go mało. Ale w „Ataku klonów” również nie ma miejsca na wiele innych wątków, które wycięto. Hales zapowiadał drugi epizod jako historię miłosną i polityczną, niestety wątek polityczny został tak naprawdę zmarginalizowany. W „Mrocznym Widmie” był on bardzo perfidny, i wielu osobom się nie podobał, szkoda, że tutaj pocięto go aż tak. Niestety nie widać jak Palpatine steruje senatorami i Jedi, co by niewątpliwie dodało uroku filmowi. Brakuje też powiązanej sceny z tym wątkiem, w której wszyscy uznają, że mistrz Sifo-Dyas to Lord Sith zabity ponad 10 lat temu (czyli tak naprawdę Darth Maul). W rezultacie tak na prawdę nie wiadomo z filmu, kto stworzył klony, dopiero pod koniec to wychodzi. Drugą rzeczą na minus to pewne drobne niespójności sagi. Oczywiście pomijam tu wszelkie rzeczy powiedziane np. o Boba Fettcie w książkach czy komiksach, a jedynie o same filmy. Po pierwsze w AOTC pojawiają się parseki (słynne z Nowej Nadziei), tym razem użyte już właściwie. Po drugie mamy dość dziwną niespójność w poetyce reżyserskiej sagi. We wszystkich czterech poprzednich częściach, każda nowa postać była wprowadzona, przez znaną już wcześniej. Czasami było to tak jak w „Nowej Nadziei”, że Vader wszedł do sali, gdzie byli wszyscy oficerowie Imperium, a Vader wchodził już po kilku sekundach tej sceny. Tutaj niestety jest scena, choć bardzo ważna w scenariuszu, w której zaburzono tę poetykę. Oto mamy przedstawienie dwojga łowców nagród – Jango Fetta i Zam Wessel. Co prawda trudno sobie wyobrazić by tej sceny nie było, ale można było to jakoś inaczej rozwiązać, np. pokazując przymykającą gdzieś wcześniej Zam Wessel.

Warto poświęcić chwilę muzyce. Tutaj poza nowymi utworami, takimi jak fenomenalny „Across the Stars”, który niestety nie pojawia się zbyt często (utwór ten jest stylizowany na utworach z filmów miłosnych z lat 30.-40., kiedy to tylko muzyka mogła emanować erotyką), ale i całą masa innych nowych i starych utworów. W kilku miejscach za bardzo słychać „Mroczne Widmo”. Najdziwniejszą rzeczą, ale zauważalną tak naprawdę jedynie przez fanów jest marsz Federacji Handlowej, który pojawia się podczas parady klonów. Nie za bardzo widzę powiązanie, tego motywu akurat z klonami. No cóż niemniej jednak scena ta wygląda imponująco. Poza tym trzeba przyznać, że w filmie pojawia się wiele klasycznych motywów muzycznych. Stworzono zatem kolejny pomost pomiędzy „Mrocznym Widmem”, a klasyczną trylogią.



1 2 3 (4) 5 6 7 8


TAGI: Bastionowe recenzje (66) Epizod II: Atak klonów (65) Stopklatka (3)
Loading..