TWÓJ KOKPIT
0

Droga Jedi 1 :: Twórczość fanów

Ravval zerwał się biegiem, korzystając z osłony jaką dał mu ogień Wuzhou’wa i wpadł między maszyny, siejąc zniszczenie w szeregach stalowej armii. Fioletowe ostrze mknęło od jednego droid do drugiego, zasypując ich mechaniczne ciała fontanną iskier. Po chwili do młodego mężczyzny dołączył jego dawny mistrz i już nic nie mogło powstrzymać atakujących. Cięcie szerokim łukiem, blok, nieznaczny ruch nadgarstkiem i miecz rozciął dwa roboty. Uderzenie znad głowy, obrót na pięcie, szybkie cięcie i następnych dwóch wrogów padło na ziemię.
Arys odstrzeliła kolejnemu droidowi głowę i stwierdziła, że był to ostatni przeciwnik. Rozejrzała się uważnie wokół, szukając nadciągających posiłków, ale nie dostrzegła żadnego ruchu.
- Szybko, zanim sprowadzą pomoc! – krzyknęła.
Mistrz Koth zeskoczył w głąb hangaru, gdzie spoczywała Dama. Upadek z dziesięciu metrów zamortyzował, korzystając z Mocy i po chwili był już przy obszernej skrzyni doczepionej do kadłuba patrolowca. Jedi wyłączył miecz i przypiął go do pasa. Jego broń zatańczyła na konsolecie, wbudowanej w ścianę kontenera, wieko skrzyni opadło, ukazując klinowatą sylwetkę myśliwca Jedi.
Myśliwiec skonstruowano na planie trójkąta. Na osi statku, na jego rufie umieszczono kabinę, otoczoną owiewką z transpastali. Zabrak wskoczył do kokpitu i zerknął w lewo. Na skrzydle maszyny, w specjalnym gnieździe spoczywał droid astromechaniczny serii R5, pomalowany białą i brązową farbą. Jego fotoreceptory ożyły tęczą barw na widok właściciela. Automat wnet zaczął przygotowywać maszynę do startu.
Derit Ravval omiótł okolicę światłem, emitowanym przez klingę miecza. Zadowolony, że nie dostrzegł żadnego ruchu, odwrócił się do kobiety, stojącej obok.
- Poszło łatwiej, niż myślałem.
- Aż za łatwo. Mam złe przeczucia.
- Oby na przeczuciach się skończyło.
Młody Jedi odwrócił się do hangaru w samą porę, by ujrzeć, jak klinowaty myśliwiec startuje z kontenera. Maszyna powoli wysunęła się z ukrycia i wyleciała spod żółtego dachu. Myśliwiec przyspieszył i po chwili upodobnił się do gwiazd rozsypanych na niebie Iridonii.
Derit zeskoczył do zagłębienia, by zamknąć pustą skrzynię. Wcisnął kilka przycisków na konsolecie i właz zamknął się powoli. Ravval obrócił się ku schodom, by opuścić zagłębienie, gdy usłyszał krzyk Arys. Bez namysłu wyskoczył wysoko w górę, pomagając sobie Mocą i opadł na krawędź hangaru.
Kilka metrów dalej Vandi klęczała na ziemi w kałuży własnej krwi. Blaster, rozcięty na dwie części leżał obok niej. Kobieta ściskała kurczowo rękojeść piki moc, której grot wciąż tkwił w jej lewym barku. Drugi koniec broni trzymał republikański gwardzista, ubrany w niebieskie szaty. Długi płaszcz i pióropusz umocowany na hełmie falowały łagodnie na wietrze. Mężczyzna zauważył Derita i wyrwał pikę z barku Arys. Kobieta osunęła się bezwładnie na ziemię, padając w kałużę krwi.
Gwardzista wyprostował się i zakręcił piką nad głową. Broń rozcięła powietrze, obracając się tak szybko, że wyglądała jak koło. Mężczyzna zsunął niebieski płaszcz z ramion, przełożył broń do prawej ręki, a gestem lewej zachęcił Jedi, by podszedł bliżej.
Derit uniósł miecz świetlny i zaatakował. Podbiegł do przeciwnika i wymierzył pierwszy cios wysoko znad głowy. Gwardzista chwycił pikę oburącz i zasłonił się nią, powstrzymując uderzenie. Ravval spodziewał się, że ostrze z łatwością przetnie broń i dosięgnie wroga, ale nic takiego się nie stało. Fioletowa klinga zaskwierczała w zetknięciu z piką, ale jej nie przebiła. Zaskoczony Jedi cofnął się o krok. Gwardzista dostrzegł to i uśmiechnął się szeroko, ale wcale nie przyjaźnie.
- Wzmocniona cortosisem. – pospieszył z wyjaśnieniami. - Na tyle ubogim stopem, by nie wyłączał miecza, a jedynie odbijał jego uderzenie. Prototypowy egzemplarz. Bardzo drogi.
Ravval zaatakował ponownie, tym razem nisko nad ziemią. Przeciwnik Jedi odbił się od ziemi, wykonał salto nad głową Derita i wylądował za jego plecami. Nim Ravval się odwrócił jego wróg pchnął piką w tył. Jedi odbił cios i skierował się twarzą do przeciwnika. Gwardzista zrobił to samo i błyskawicznie zaatakował. Jego broń śmignęła w powietrzu, ale Derit zablokował uderzenie wysoko nad głową. Republikański żołnierz kopnął w odsłonięty brzuch Jedi, który poszybował w powietrzu i opadł na ziemię, wzbudzając tumany kurzu. Gwardzista popędził ku niemu, aby zadać decydujący cios, ale nadział się na wystawioną nogę Ravvala. Derit złapał lewą ręką za krawędź zbroi przeciwnika i opadł na plecy, przerzucając wroga nad sobą.
Gwardzista dźwignął się na nogi i spojrzał wściekle na przeciwnika. Jedi zaatakował, wyprowadzając cios znad lewego ramienia. Żołnierz sparował cios, ale cofnął się o krok. Ravval uderzył ponownie, tym razem z prawej. Gwardzista i tym razem zablokował, ale teraz już bliżej ciała. Derit nabrał pewności siebie i pchnął miecz prosto przed siebie. Żołnierz dał krok w lewo i ostrze minęło go o centymetry. Jedi chciał cofnąć miecz, ale, nim to zrobił, Gwardzista ugodził go w bok.
Ravval krzyknął z bólu, zatoczył się i opadł ciężko na ziemię. Chwycił miecz w prawą dłoń, lewą przyciskając do zranionego boku. Żołnierz zaatakował ponownie. Derit cofnął się, pozwalają ostrzu piki przeciąć powietrze kilka centymetrów przed nim. Następny cios zdołał sparować, ale przyszło mu to z trudem. Gwardzista ciął szerokim łukiem. Ravval skierował miecz ostrzem w dół i zatrzymał cios. Jedi poruszył delikatnie nadgarstkiem i klinga wyminęła pikę, opadając na ramię przeciwnika.
Żołnierz zawył z bólu i opadł na kolana. Jego lewa dłoń opadła obok. Z kikuta popłynęła stróżka krwi, zalewając piasek. Pod Deritem ugięły się kolana, ale zdołał utrzymać się na nogach. Podszedł do zranionego gwardzisty, a wtedy ten niespodziewanie uniósł prawą dłonią broń i ciął płasko na wysokości bioder. Ostrze piki dosięgło brzucha Ravvala, rozcięło ubranie, skórę i rozorało mięśnie. Jedi spróbował się cofnąć, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa i mężczyzna opadł bezwładnie na ziemię. Miecz wypadł mu z ręki i potoczył się po ziemi, automatycznie wyłączając klingę. Gwardzista również nie cieszył się ze swego zwycięstwa. Spróbował wstać, ale opadła na ziemię, z której uniosły się tumany kurzu.


1 2 3 4 5 6 7 (8) 9 10 11

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 6,33
Liczba: 6

Użytkownik Ocena Data
Vip`per 8 2004-08-06 19:22:04
John Waiter 8 2004-08-06 07:50:57
Darth Fizyk 7 2004-08-08 00:18:22
Yako 7 2004-08-06 17:19:55
LordBane 7 2004-08-06 14:03:08
Krogulec 1 2004-08-06 10:58:52


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (4)

  • Darth Fizyk2004-08-08 00:19:44

    Dawno czytałem to opowiadanie :) ponad rok temu, I pozatym, że to pierwszy fik, jaki czytałem, bardzo mi się spodobał, i przez niego napisałem Mroczną Ścieżkę :)

  • Yako2004-08-06 17:20:13

    Ja też oceniłem na 7 :]

  • LordBane2004-08-06 14:03:35

    Niezłe, naprawdę niezłe. Oby tak dalej :) 7/10

  • John Waiter2004-08-06 07:50:46

    Początek świetny - druga część o Derit'cie Ravval'u trochę niejasna w stosunku do części pierwszej i nie mająca związku - zacząłem się zastanawiać co one mają ze sobą wspólnego i zrozumiałem to dopiero gdy zobaczyłem "1" w tytule: "Droga Jedi 1" - to może wiele tłumaczyć - będzie ciąg dalszy. Na razie całkkiem nieźle. :)

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..