Recenzja Lorda Sidiousa

---

Chyba jednym z moich ulubionych elementów wysypu książek okołofilmowych jest ta, która pozwala dostrzec szczegóły w tle, nazywa je i rozbudowuje. Nie mogło jej zabraknąć przy okazji premiery „Łotra 1”. Ponownie otrzymaliśmy wyśmienitą produkcję, której lektura umili kolejny seans nowego obrazu. Zwłaszcza, że tym razem Egmont wydał ją kilka dni po kinowej premierze.

Tym razem już nie „Słownik obrazkowy/ilustrowany”, a „Przewodnik ilustrowany”. Taka mała drobna różnica, ale ją widać. Publikacja to logiczne następstwo „Słownika”, ale nie tylko. Znajdziemy tu także „niesamowite” przekroje pojazdów i okrętów oraz specjalny rozdział poświęcony produkcji filmu.

Całość jest podzielona na rozdziały. Pierwsze pięć z nich w logiczny sposób łączy kolejne strony. Pierwszy przedstawia rodzinę Jyn Erso, drugi Sojusz Rebeliantów, trzeci Jehdę, czwarty Imperium, piaty zaś bitwę o Scarif i misję Łotra 1. Ostatni zaś jak mówiłem zajmuje się tematami okołofilmowymi. I to chyba on najbardziej rozczarowuje. Pewnie dlatego, że w przypadku „Przebudzenia Mocy” do dziś nie otrzymaliśmy „Making of”. Tu mamy na ten, bardzo bogaty, temat zaledwie kilka stron. Raczej pozwala to na delikatne liźnięcie, co z pewnością go nie wyczerpuje. A gdy dodamy fakt, że jest tu sporo dużych zdjęć, to okazuje się, że tekstu i wiadomości o produkcji jest bardzo niewiele.

Zdecydowanie lepiej prezentuje się pierwsze pięć rozdziałów. Jak znamy markę słowników i zaangażowanie autora, czyli Pablo Hidalgo, to możemy spać spokojnie. Bardziej przypomina to przewodnik, niż słownik. Jest dużo mniej odnośników do obrazków niż kiedyś, ale wciąż są. Raczej nie ma kwiatków robionych na siłę w stylu uśmiech Landa. W treści zaś doskonale przedstawiony jest świat ukazany w filmie, a także ten nieukazany. Podobnie jak w przypadku „Przebudzenia Mocy” Disney wymaga terminów, w efekcie w przewodniku znajdziemy sporo informacji na temat wątków, postaci i innych elementów, które wyleciały z ostatecznej wersji obrazu lub zostały mocno zmarginalizowane. Najlepszy przykład to Bistan, czyli kosmiczna małpa. Ma całe dwie strony dla siebie, choć taki Melshi, który w filmie znaczy zdecydowanie więcej ma zaledwie pół. Bistan miał mieć większą rolę, o tym wiemy, jednak wyrugowano go. Tutaj został.

Znajdziemy tu też wiele ciekawostek, na temat tła. Choćby rozbudowane historię przedstawicieli różnych wyznań, którzy gromadzą się na Jedhie. Albo mój faworyt czyli dekapitowani. Przy kolejnym seansie będę ich wypatrywał, bo to coś, czego nie zauważyłem, ciekawe czy jest.

Pablo poza rozwijaniem uniwersum bawi się też w kanonizację pewnych rzeczy. Najlepszy przykład to Lorrdianie, którzy dzięki „Łotrowi 1” wrócili do kanonu. Podobnie łączy też „Łotra 1” z innymi filmami, uzupełniając informacje choćby o planecie Mustafar.

Słownik to nie tylko informacje, ale też wspaniałe zdjęcia. Te znów pozwalają na dostrzeżenie pewnych szczegółów. Mnie z kolei bardzo cieszy, że na Jedhzie przedmioty codziennego użytku są mocno zachowane w arabskim stylu. To bardzo ładnie rozbudowuje i urealnia to miejsce. Ale taka też jest rola tej pozycji, zwrócić uwagę na te drobne szczególiki.

Oczywiście niektóre elementy, podobnie jak to miało miejsce przy „Przebudzeniu Mocy”, zostały pominięte. Ci, którzy widzieli film, z pewnością już wiedzą o czym mówię. Coś co ma nas zaskoczyć w kinie, nie mogło wyciec przy okazji tłumaczeń czy publikacji tej pozycji. Rozumiem to, choć trochę szkoda.

Warto zwrócić uwagę, że tym razem wydano to na gorszym papierze niż zwykle. Nie kredowym, tylko czasem dość szorstkim i mającym specyficzny zapach. Zwłaszcza świeżą książkę dość dobrze się czuje z pewnej odległości.

Ogólnie rzecz biorąc to na pewno pozycja godna polecenia i przeczytania przez każdego, kto chce do filmu wracać i wynajdywać tam rozmaite szczegóły. Świat „Łotra 1” jest bardzo bogaty i fascynujący, a ten przewodnik pozwoli nam poznać go lepiej.

Ocena końcowa

Ogólna ocena: 9/10 Jakość ilustracji/zdjęć: 10/10 Wykonanie: 8/10 Opis świata SW: 10/10 Jakość informacji: 8/10