TWÓJ KOKPIT
0

Z miłości do Imperium :: Twórczość fanów

* * *


Kiedy tylko śmigacz Drayfusa zniknął za wieżowcem, Flight zatrzymał się. Postawił butelki na ziemi obok drzwi, odwrócił się i przeszedł na parking taksówek. Wybrał najbliżej stojącą i zabębnił palcami w szybę, budząc devaroniańskiego kierowcę. Ten przeciągnął się, ziewnął, po czym odblokował drzwi. Oficer usiadł na tylnim siedzeniu i zapiął pasy.
- Dokąd? - zapytał sennie Devaronianin.
- Do Pałacu.
Kierowca wytrzeszczył na niego oczy.
- Nietypowy cel - zauważył.
- Co pan nie powie?
Widząc, że pasażer nie ma ochoty na wliczoną w cenę pogawędkę, uruchomił silnik, podniósł taksówkę z płyty lądowiska i skierował się w stronę dominującego na horyzoncie Pałacu Imperialnego. Po pięciominutowym locie obniżył pułap, po czym posadził maszynę na parkingu po zachodniej stronie budowli. Flight zapłacił, dorzucając nawet kredyt napiwku, po czym skierował się do wejścia. Szedł pewnie pośród korytarzy, krocząc bezbłędnie w stronę wind do sal audiencyjnych Imperatora. Przy trzeciej kabinie od lewej, nad którą paliło się zielone światło, nachylił się nad mikrofonem.
- Porucznik Trey Flight do Imperatora na niezapowiedzianą audiencję.
- Proszę chwilę zaczekać - odparł mechaniczny sekretarz, po czym z głośnika popłynęła lekko irytująca melodyjka.
Niecałą minutę później głos rozległ się na nowo.
- Jego Wysokość oczekuje pana ze skutkiem natychmiastowym.
- Dziękuję - rzucił Flight i wszedł do windy. Drzwi się za nim zasunęły, kabina nieodczuwalnie ruszyła, a po kilku sekundach ściana naprzeciw Flighta się rozwarła. Imperator stał przy niewielkim barku na audiencyjnej części sali, spoglądając kątem oka na gościa. W pokoju nie było nikogo więcej, nawet Gwardzistów. Za olbrzymim iluminatorem można było dostrzec dziesiątki tysięcy świateł płynących ze śmigaczy i budynków. Specjalna lampa podświetlała wiszący na ścianie "Senat".
- Proszę dalej, proszę dalej, panie Flight. Jakie wieści? - odezwał się władca spokojnym tonem.
Oficer podszedł do barku, po czym skłonił się nisko.
- Melduję Waszej Wysokości, że generał Drayfus połknął haczyk.
Palpatine uśmiechnął się.
- Udawał pan odpowiednio zaskoczonego?
- Tak, jestem pewien, że uwierzył w bajkę o klonie. Postarałem się, by sam skojarzył większość faktów. Oczywiście za współpracę należy też podziękować pułkownikowi Sallerowi. Dość długo nie dawałem się generałowi w niektórych kwestiach przekonać, tak więc chyba zupełnie mnie nie podejrzewa. Aha, żeby potem nie było niedomówień... - przypomniał sobie porucznik. - Matterson przekazał panu komunikator z zapisem całej naszej porannej rozmowy?
- Tak, oczywiście... - odparł Imperator. - A co z jego ojcem?
Flight przytaknął.
- Pokazał mi dziś wieczór wiadomość, którą odebrał od niego cztery dni temu... dokładnie tak jak pan mówił.
- Oczywiście. Jeden z moich protegowanych jest przypadkiem przyjacielem Gidira Drayfusa. To on, na moje polecenie, podsunął mu pomysł wykorzystania syna dla interesów firmy... wie pan, o co chodzi.
- Tak jest, prezes odegrał swoją rolę znakomicie. Sam bym się nabrał. Generał jednak, zgodnie z przewidywaniami, szybko go rozpracował.
- Dlatego obniży teraz czujność. Pozwólmy mu przez chwilę rozkoszować się swoją "błyskotliwością", ale niestety będzie trzeba wkrótce pozbawić go złudzeń - Imperator uśmiechnął się. - Rozumiem zatem, że to u niego zamierza się ukryć?
- Tak, wszystko według planu. Sugerowałbym jednak działać szybko.
- Mój agent na Chandrilli będzie mnie informował na bieżąco, ale obecność generała będzie trzymana w ścisłej tajemnicy. Dlatego pańska rola jako kontakt z nim jest taka ważna: tylko panu będzie ufał bezgranicznie. Jak tylko będzie pan miał pewność, że generał dotarł, zorganizujemy obławę. Obaj Drayfusowie staną przed sądem za zdradę, a Imperium, korzystając z zamieszania, przejmie wreszcie Drayfus Tibanna Mines...
Flight pokiwał głową ze zrozumieniem. Drayfus Tibanna Mines była jedną z ostatnich prywatnych firm zajmujących się wydobywaniem tego gazu. Ogromne zyski, jakie przyniosły konsorcjum wojny klonów, a także przynależność do Gildii Wydobywczej pozwoliły mu przez lata opierać się nacjonalizacji. Ponieważ Imperium zapewniło Gildii sporą niezależność od państwa, musiało po kolei przejmować przedsiębiorstwa doń należące. Organizacja tak łatwo nie zamierzała jednak oddawać jednego ze swoich najważniejszych członków w ręce Palpatine'a. DTM można było zagarnąć tylko kompromitując jej wieloletniego właściciela, Gidira Drayfusa. A taka okazja właśnie się nadarzała.
- Dwie pieczenie przy jednym ogniu, tak?
- Właściwie od początku bardziej zależało mi na firmie - przytaknął Palpatine. - ale nie ukrywam, że pozbycie się kogoś tak niewygodnego jak Roal Drayfus samo w sobie jest dostateczną korzyścią.
Oficer uśmiechnął się.
- No to nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na sygnał od Roala... Swoją drogą, sporo w całym przedstawieniu zależało od niego, prawda? Gdyby nie jego własne domysły, raczej nic by z tego nie wyszło.
Imperator wlał do dwóch kielichów drogiego szampana.
- Sztuka manipulacji polega na tym, że manipulowany myśli, że to on pociąga za sznurki, panie poruczniku. Ale racja, generał bardzo nam pomógł. Sugeruję wznieść za niego toast - podniósł kielich na wysokość oczu. - Za Drayfusa!
- Za Drayfusa! - zawtórował Flight, po czym obaj skosztowali drogocennego trunku. Porucznik wypił całą zawartość kielicha, po czym odstawił go na barek.
- Jeżeli Wasza Wysokość pozwoli, oddalę się teraz.
- Pozwalam - Palpatine kiwnął głową. - Żegnam, poruczniku.
- Żegnam, Ekscelencjo.
Flight podszedł do windy i przywołał ją. Drzwi otworzyły się, a oficer wszedł do środka.
- Momencik, jeszcze jedna sprawa - Palpatine zatrzymał się w pół drogi do tronu. Porucznik przytrzymał nogą zamykającą się windę.
- Słucham?
- Zastanawiam się... kiedy przedstawiłem panu swój plan, zgodził się pan bez wahania. Dlaczego? Nie wziął pan pieniędzy, które oferowałem, i nie odniosłem wrażenia, że boi się pan śmierci. Czy generał Drayfus coś panu zrobił?
Flight spojrzał na swoje stopy, po czym podniósł głowę - z Imperatorem trzeba było utrzymywać kontakt wzrokowy.
- Nie mnie osobiście - zaczął. - Kilka lat przed wojną bardzo skrzywdził moją żonę, wtedy była jeszcze dzieckiem i się nie znaliśmy, ale nigdy tak naprawdę się po tym nie pozbierała. Zna pan jego przeszłość. Wie pan, co zrobił w wieku osiemnastu lat, podczas studiów?
Palpatine przytaknął.
- Zabił innego studenta podczas pijackiej burdy, a jego zwłoki zrzucił między budynkami. Trafiły w przelatujący śmigacz, były dwie ofiary, o ile dobrze pamiętam.
Flight pokiwał głową.
- W tym śmigaczu byli rodzice mojej żony. Miała wtedy sześć lat i żadnej innej rodziny, w sądzie reprezentował ją jakiś nieudacznik z Urzędu ds. Nieletnich. A stary Drayfus oczywiście wynajął najlepszych adwokatów galaktyki i sprzedał radzie przysięgłych bajkę o tym, że młodość rządzi się swoimi prawami, że jego syn bardzo żałuje tego co zrobił i tak dalej... Sąd w końcu uznał, że wypadkowi nikt nie jest winny, Gidir miał tylko pokryć koszty remontu wieżowca, który ucierpiał. A że Roal dostał trzy miesiące to tylko dlatego, że ciężko było zaprzeczyć, że zamordował tego drugiego studenta, chociaż już go obezwładnił. To i tak mało, ale wiadomo - tak zwana zbrodnia w afekcie. Ale moja żona nie doczekała się sprawiedliwości. I kiedy ją poślubiłem, obiecałem jej, że nie spocznę, dopóki obaj Drayfusowie nie zapłacą za to co zrobili. Dlatego tak spodobał mi się pański plan: bo ojcu generała też się dostanie - porucznik zrobił pauzę. - Nie jestem zwolennikiem zemsty, ale tu chyba mówimy o zwykłej sprawiedliwości?
Palpatine patrzył na niego ze zrozumieniem w oczach.
- Jestem socjalistą. Wyznaję zasadę, że każdy ma być traktowany tak jak inni bez względu na rozmiar majątku czy zasięg wpływów. Po to stworzyłem to Imperium.
Flight uśmiechnął się.
- I właśnie dlatego będę je wspierał przy każdej możliwej okazji.


1 2 3 4 (5)

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 6,80
Liczba: 5

Użytkownik Ocena Data
Vergesso 9 2008-08-24 11:07:56
jabco 8 2008-08-22 21:59:54
BartSkywalker 7 2008-08-21 14:46:44
Kasis 7 2008-08-20 13:44:07
Carno 3 2008-08-21 10:33:41


TAGI: Fanfik / opowiadanie (255)

KOMENTARZE (6)

  • Jaro2008-08-24 16:16:30

    Vergesso -> Piękne dzięki za ocenkę. ;) Chyba wniosek jest więc oczywisty - Palpatine mi nie wyszedł i następnym razem muszę nieco uważniej opisywać filmowych bohaterów.

    No wiesz, tak jak powiedziałem, kontynuacji pisać raczej nie zamierzam - no bo o czym by miała być? Tak sobie roboczo ustaliłem, że wszystko poszło zgodnie z planem Palpatine'a, obaj Drayfusowie trafili pod sąd, starszy dostał dożywocie, młodszy - śmierć. Bo jakby uciekł/li, to co dalej? Przecież nie dołączył/liby do Rebelii, nie? ;) Może mimo wszystko jakoś dałoby się w ten sposób poprowadzić akcję, ale mówię - ja nie mam pomysłu. Jeżeli Ty miałbyś koncept i chęci, to śmiało możesz napisać ciąg dalszy, nie zatrzymuję dla siebie praw autorskich. ;D

    Przyznam też, że nie chcę, tak jak Zahn, ryzykować stworzenia grupki bohaterów (Karrde, Thrawn, Mara, C'baoth), wokół której obracałbym się przez resztę życia, nie podejmując innych tematów - wolałbym stworzyć coś zupełnie nowego. I aktualnie pracuję właśnie nad nowym fanfikiem, którego akcja będzie się co prawda rozgrywała na Coruscant, ale to jedyna rzecz, która łączyć będzie oba te opowiadania. Jak wspominałem, bardziej skoncentruję się tym razem na aspekcie psychologicznym (ale, mam nadzieję, nie z tak tragicznym skutkiem jak w "Żalu"). ;)

  • Vergesso2008-08-24 11:06:31

    Mi się bardzo opowiadanie spodobało. Świetny pomysł, dobrze poprowadzona fabuła, próba walki o przyzwoitość udaremniona przez wyciąganie błędów z przeszłości. Na początku faktycznie byłem przekonany, że osobnik w poczekalni przed gabinetem Sidiousa to klon Flighta. Zdziwiłem się mocno, jak się okazało, że to prawdziwy Flight. Tylko jeden minus: odniosłem wrażenie, że Palpatine robi z siebie takiego chamowatego tępaka. To do niego kompletnie nie pasuje. 9/10 ode mnie.
    A dalszy ciąg będzie? Interesuje mnie albo proces, jaki wytoczą Drayfusom, albo udana ucieczka generała albo obu Drayfusów, a może coś jeszcze innego? Jestem ciekaw, co dalej.

  • Jaro2008-08-21 11:16:21

    Carno -> Dziękuję Ci bardzo za dłuższą, konstruktywną opinię. ;) I od razu mówię, że kontynuacji pisać nie zamierzam - aktualnie pracuję nad czymś zupełnie innym, nieco bardziej psychologicznym, mam nadzieję, że pójdzie mi lepiej. Ale pozwolisz, że w niektórych punktach się z Tobą nie zgodzę:

    - traktowanie generała - zwróć uwagę, że tak naprawdę rozmawiał on tylko z Imperatorem (wyższym przecież stażem) i kolegą (porucznikiem, ale jednak kolegą), a w koleżeństwie do protokołu stosować się nie trzeba, prawda?
    - uzyskanie audiencji - myślę, że nie do końca zrozumiałeś - wszystko, cała ta cegła, która audiencję sprowokowała, była podpuchą, po prostu grą Palpatine'a.
    - inteligencja Palpatine'a - no cóż, właśnie przyświecało mi przy tworzeniu tego fanfika pytanie: czy Palpatine jest tak naprawdę geniuszem czy idiotą? W innych tekstach, również kanonicznych, nie przejawiał jakiejś szczególnej inteligencji.
    - stylistyka - mógłbyś bardziej rozwinąć?
    - zabójstwo: no wiesz, na początku jest morderstwo jednego napastnika, a potem śmierć dwóch niewinnych osób plus koszty remontu - czego powinno być bardziej żal?
    - człowiek z zasadami - chodziło mi raczej o to, w jaki sposób był przez innych postrzegany - w końcu raczej mało kto wiedział o tym incydencie z przeszłości.
    - żona porucznika - tez prosiłbym o rozwinięcie, jeśli możesz.
    - socjalizm - no cóż, państwom totalitarnym w rodzaju Imperium bliżej do socjalizmu niż demokracji, co nie?

    Co do obrazu, to bałem się trochę, że część mu poświęcona będzie wyglądać trochę na dodaną ni z gruchy, ni z pietruchy, ale cieszę się, że Ci się podobała - takie chwilowe natchnienie przelane na papier (wirtualny).

    Od razu mówię, że nie zamierzam się usprawiedliwiać wzorem twórców TCW, bo "robiłem film familijny". ;) Ale zależy mi, aby wypunktowano wszelkie "zady" i "walety" mojego opowiadanka, żebym wiedział, czego w przyszłości się strzec, a co rozwinąć.

    Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki! ;)

  • Carno2008-08-21 10:36:46

    ,,ale jak jakiegoś szeregowca, którym można pamiętać"

    Chodziło mi oczywiście o ,,pomiatać" :) Wybaczcie, w robocie to piszę :P

  • Carno2008-08-21 10:33:31

    Opowiadanie niestety bardzo mnie rozczarowało. Mimo w teorii ciekawego pomysłu ( charyzmatyczny generał z masą zwolenników chce wywrzeć nacisk na Imperatora i dokonać reform ) wykonanie pozostawia wiele do życzenia, tak stylistycznie, jak fabularnie. Drayfus wypada niezwykle mało przekonująco, czuje się, że nikt go nie traktuje jako generała, ale jak jakiegoś szeregowca, którym można pamiętać. Uzyskanie audiencji ,,z powodu rozbicia szyby cegłą z dołączonym listem" pozostawię bez komentarza... Sam Imperator, w obu rozmowach, wypada fatalnie - zachowuje się jak stara baba, tudzież jak idiota - i żadna intryga tego usprawiedliwić nie może...nie mówiąc o tym że tej postaci brakuje błysku inteligencji Palpatine'a... A stylistycznie niestety w wielu miejsach opowiadanie siada... Przypomina niestety czasem typ ,,przyszedł, otworzył drzwi, przeszedł przez nie, usiadł"... Aha- rozbiło mnie też początkowo ,,sprAWA BYŁA O WIELE poważniejsza" - zabójstwo rzecz jasna nie jest wystarczająco poważne - dopiero wypadek śmigacza i spowodowanie strat finansowych..tia... Nie mówiąc o tym swoją drogą, że ,,człowiek z zasadami" mordujący z zimną krwią rówieśnika z powodu dziewczyny? Hmmm.... A jak doczytałem o tej żonie tego porucznika, to myślałem, że z łóżka spadnę ( czytałem w łóżku z laptopa wczoraj wieczorem:P).
    Aha, one more thing - Palpatine socjalistą? Zgniły kapitalizm?:D Za dużo ,,Manifestu komunistycznego" Marksa i jego sponsora Engelsa kolego ;)

    Aha - dodaje punkt za obraz ,,Senat". To mi się naprawdę bardzo spodobało, i wypadło bardzo dobrze. Niestety, reszta opowiadania nie dorównała tej części...

    Ocena końcowa : 3+

    Punkt za to, że doczytałem do końca, pół punktu za pomysł rozmowy z Imperatorem ( acz niestety zwalony ), punkt za ,,Senat", oraz punkt na zachętę :)

    Liczę na to, że doszlifujesz swój warsztat przy pisaniu kontynuacji, i przemyśleniu fabuły ;)

  • Kasis2008-08-20 13:49:47

    Dla mnie największym plusem tego opowiadania jest to, że nie skupia się na walkach, fajerwerkach, Jedi itp.
    Ale ma też swoje wady. Nie do końca udało Ci się stworzyć klimat świata SW, za dużo tu naszej Ziemi, naszych zwyczajów i nazw. No i muszę przyznać, że nie podoba mi się w wielu miejscach Imperator. Momentami jego słowa..., no po prostu nie widzę go takiego. Bez względu na jakąkolwiek intrygę.
    Ale ogólnie jest całkiem nieźle:)

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..