TWÓJ KOKPIT
0

Przyszłe filmy

„Ahsoka” przygotuje nas na film Dave’a Filoniego

2023-07-26 17:09:15

O filmie Dave’a Filoniego nie wiemy zbyt wiele, poza tym, że ma być to moment kulminacji seriali wokół „The Mandalorian”. Nie wiedzą na ten temat sami aktorzy, jak choćby Natasha Liu Bordizzo, która przyznała w jednym z wywiadów, że chciałby wiedzieć, czy będzie brać udział w tym projekcie czy nie.

Wygląda na to, że dzięki MSW mniej więcej wiemy, czego się spodziewać. I tu uwaga, w dalszej części newsa są spore spoilery do serialu „Ahsoka”, więc to dobry moment by przestać czytać.



Sam Filoni przyznał, że dla niego kulminacja to ciekawe słowo. „Gwiezdne Wojny” z jego perspektywy to wielkie historie, jak „Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje” czy „Powrót Jedi”, gdzie dzieją się ważne rzeczy o znaczeniu galaktycznym. To historie, które są idealne do tego, by poznawać je w kinie. Ale „Gwiezdne Wojny” to także mniejsze historie, takie jak „Rebelianci” czy „Andor”. One definiują dany moment w historii, ale to Luke wysadzający Gwiazdę Śmierci zmienia wszystko. I generalnie to jest to, co Filoni chce zrobić w filmie, zebrać różnych bohaterów i pokazać naprawdę istotne wydarzenia.

I teraz spoiler, duży nie będzie, bo to właściwie coś, czego wszyscy się spodziewają. Pierwszy sezon „Ahsoki” ma opowiadać o tym jak stara się ona wraz z przyjaciółmi powstrzymać powrót Wielkiego Admirała Thrawna. Tyle, że Ahsoka poniesie porażkę. Pierwszy sezon skończy się tryumfalnym powrotem Wielkiego Admirała do znanej przestrzeni. I będą mu towarzyszyć jego przyboczni, jak Baylan. Zatem wszystko wskazuje na to, zgodnie z tym, co dało się przewidzieć, że film Filoniego będzie odpowiednikiem nowokanonicznego Dziedzica Imperium.

Otwartym pytaniem pozostaje, kto zagra rolę bohaterów. Patrząc na to, że działamy w Mandoverse, jest spora szansa na Ahsokę, Bobę Fetta, Grogu, Dina Djarina i pewnie Bo-Katan oraz może kogoś ze „Skeleton Crew”. Do tego pytanie, co z Lukiem i resztą bohaterów klasycznej trylogii? Pojawiła się nawet plotka, że zastanawiają się, by w roli Hana Solo nie obsadzić Aldena Echrenreicha, acz trudno nazwać ją wiarygodną. Raz, ewidentnie poszli w kierunku deepfake’ów, dwa na tym etapie trudno mówić o podpisywaniu kontraktów.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to film Filoniego pojawi się w grudniu 2026.
KOMENTARZE (8)

Przyszłe filmy

John Boyega jest otwarty na powrót do „Gwiezdnych Wojen”?

2023-07-20 22:51:42

O tym, że John Boyega może wrócić w filmie o Rey spekulowano już od dawna. Jeff Sneider twierdzi nawet, że te dyskusje już się toczą i idą w dobrym kierunku. Jak wiemy, Boyega po trylogii sequeli miał swoje wątpliwości, co do tego jak zadziałał Lucasfilm. Trudności podobno zostały wyjaśnione.



Tymczasem jak donosi Tech Radar, John Boyega miałby być teraz być otwarty na ewentualne powroty. Właściwie powiedział, że chętnie przyjmie każdą rolę, każdą postać, które są zabawne, albo jest tam wspaniała obsada czy uznany reżyser. Jest otwarty na wszelkie możliwości.

W sieci zrobiła się z tego, za sprawą Tech Radar, informacja, że Boyega wraca do „Gwiezdnych Wojen”. Sam aktor się od tego odciął. Na razie nie John nie jest powiązany z żadnym nowym projektem, nie ma nic do ogłaszania.



Sam Boyega niedawno udzielił też wywiadu, jeszcze przed strajkiem aktorów, w którym miał za zadanie ocenić filmy gwiezdno-wojenne w których grał. Najlepsze jego zdaniem jest „Przebudzenie Mocy”. Na drugim miejscu umieścił „Skywalker. Odrodzenie”, zaś zdecydowanie najgorszy jest jego zdaniem „Ostatni Jedi”. Dodał też, że wszystkie są kochane.



Jeśli wszystko pójdzie z planem, zdjęcia do filmu o Rey ruszą w przyszłym roku, a casting zacznie się w najbliższych miesiącach. Obecnie jednak patrząc na sytuację w Hollywood ciężko liczyć na konkretne daty.
KOMENTARZE (4)

Przyszłe filmy

O powiązaniu filmu o nowych Jedi z filmem Jamesa Mangolda

2023-07-07 18:07:23

Kathleen Kennedy niedawno udzieliła wywiadu Gamesradar, gdzie mówiła trochę o filmie o Rey. Stwierdziła, że „Gwiezdne Wojny” to wielka galaktyka, skończyliśmy wojnę z Najwyższym Porządkiem, która także kończy sagę Lucasa. Rey zaś złożyła obietnicę Luke’owi i to jest sedno, do którego zmierzają. Daje im przy tym niesamowitą możliwość wprowadzenia nowych postaci, ale też zrobić coś świeżego. To będzie nowy rozdział.

Nad dalszą historią zastanawiali się dość długo. Wierzą, że istnieje na nią zapotrzebowanie. Jednocześnie będzie to w pewien sposób powiązane z filmem Jamesa Mangolda. Tu Rey musi stworzyć nowy zakon Jedi, by poprowadzić go ku światłej przyszłości, natomiast w filmie Mangolda zobaczymy jak pierwsi Jedi zaczynali i kim byli. To zestawienie może być bardzo ciekawe.



Tymczasem LRM Online sugeruje, że trwają jakieś dyskusje z Johnem Boyegą na temat tego, żeby wrócił do roli Finna. LRM jednak podaje, że to nic pewnego i oficjalnego. Prawdopodobnie tylko powtarzają plotkę o tym, że on się pojawi, która krąży już od kilku miesięcy. W kwietniu potwierdził to Jeff Sneider, który jak na razie może poszczycić się bardzo dobrymi źródłami.

Choć film o Rey powinien trafić do kin w maju 2026, wszystko jest w ruchu. Strajk scenarzystów dalej trwa, nikt nie wie w którym kierunku rozwinie się sytuacja w Hollywood. Na razie wiemy, że film ma wyreżyserować Sharmeen Obaid-Chinoy na podstawie scenariusza Stevena Knighta. Potwierdzono też udział Daisy Ridley.
KOMENTARZE (4)

Przyszłe filmy

James Mangold o tym czy użyje słowa „Jedi” w swoim filmie

2023-07-05 18:30:13

James Mangold, reżyser filmu „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, który w ten weekend wszedł na ekrany, zajmuje się promowaniem filmu. Odpowiada na wiele pytań, niektóre z nich dotyczą także jego projektu gwiezdno-wojennego i tu można wychwycić pewne ciekawostki.



Po pierwsze wspomniał dyskusję z Lucasfilmem, a dokładniej z ludźmi odpowiedzialnymi za kanon. Rozmawiali o pomyśle Mangolda o tym, że chciał się zdystansować od innych filmów. Gdy zapytał ich, mniej więcej kiedy zatem powinna się dziać akcja filmu o pierwszych Jedi, ci odpowiedzieli, że jakieś 25 tysięcy lat przed Epizodem I. James wspomniał, że chciał mieć dystans, ale to jest dopiero dystans. Żartował sobie również, że weźmie tę robotę, i wcale się nie zdziwi jak gdzieś po drodze w opuszczonej stacji metra znajdzie Charltona Hestona. Tu warto dodać, że Heston grał Mojżesza w „Dziesięciorgu przykazań”.

Ta odległość czasowa daje mu wolność twórczą. Przyznał, że nie jest zainteresowany fan servicem, czy rozwijaniem historii, którą wymarzył sobie George Lucas. Nie chce mieć ograniczeń fabularnych.

Zapytany czy w jego filmie pojawią się słowa „Jedi” czy „midi-chloriany”, odparł, że nie daje żadnych gwarancji. Tyle, że akcja będzie się dziać przed powstaniem zakonu Jedi. Dodał, że owszem filmy robi się trochę inaczej, ale generalnie ludzie najpierw się zaczynają organizować, dopiero potem wymyślają jak się nazwać.

Przyznał także, że nie rozmawiał na temat swojego gwiezdno-wojennego filmu z Georgem Lucasem, nawet by to skonsultować. Dodał, że obecnie prace się nie posuwają do przodu, bo jako scenarzysta strajkuje.

Na chwilę obecną nie wiadomo kiedy pojawi się film Mangolda. Powszechnie obstawiana jest data grudzień 2027, ale dopóki nie będzie konkretnych informacji, chyba nie należy się do niej przywiązywać.
KOMENTARZE (9)
Loading..