TWÓJ KOKPIT
0

Bastion

Wyniki konkursu z Galaktą

2017-10-24 20:54:01

Dziś specjalnie dla Was mamy wyniki konkursu, który organizowany był przy wsparciu polskiego wydawcy gier karcianych i towarzyskich, czyli firmie Galakta. Zadanie polegało na tym, aby odpowiedzieć na jedno pytanie, które brzmiało:


„Który pojedynek w Star Wars powinien potoczyć się inaczej i jakie mogłyby być tego konsekwencje?”

Spośród nadesłanych zgłoszeń wybraliśmy trzy, które otrzymają nagrody ufundowane przez firmę Galakta w postaci jednego z trzech zestawów startowych Star Wars: Przeznaczenie.



Jackman26S

Świat Gwiezdnych Wojen obfituje w pojedynki, które wcale nie muszą być na miecze świetlne. Jednakże, to z nich słynna jest saga i (przyznajmy szczerze) dostarczają nam nie lada emocji. Trudno wybrać tylko jedno starcie, które powinno skończyć się inaczej. Nie ukrywam, że kierowałem się nie tylko logiką, ale także moją ogromną sympatią do Imperium Galaktycznego. Mowa tu o finalnym pojedynku z Powrotu Jedi między trójką dobrze znanych nam bohaterów: Imperatorem, Vader'em i Luke'iem. 

Wszystkie główne wątki oryginalnej trylogii (jak i po części epizodów I-III) miały odzwierciedlenie w tej jednej z bardziej rozpoznawalnych scen z GW. Cała dominacja Imperium w galaktyce skończyła się wraz ze śmiercią Imperatora. Ktoś może powiedzieć, że Imperium nadal miało potężne siły. Być może, ale to właśnie osoba monarchy absolutnego spajała mocno autonomiczną strukturę, w której moffowie mieli dużą niezależność decyzyjną w sprawach dotyczących podległego im regionu galaktyki. Dodatkowo, przykładem z naszego "realnego" świata jest chrzest Mieszka I. Dalego posunięta analogia? Nie, gdyż rok 966 uznajemy jako chrzest Polski, jednak poddani nawracali się w procesie trwającym ponad III wieki. To Mieszko był najczystszym odzwierciedleniem swojej nacji, podobnie Imperator. Dowodzi to, że wydarzenie, jakim była śmierć Imperatora, było powodem drastycznej zmiany kierunku, w jakim podążyła cała galaktyka. 

Wracając do samego pojedynku, trzeba zauważyć, że zachowanie Luka nie charakteryzowało się wykorzystaniem tylko Jasnej Strony Mocy. W pewnych momentach daje się ponieść emocjom i epatuje z niego nienawiść i chęć zemsty - czyli przymioty Sith'a. Prowokowany przez Imperatora, siedzącego na swoim ascetycznym wykonanym tronie, ulega jego manipulacji i go atakuje. Vader był na to przygotowany, ale wyraźnie widzimy, że ideały Luka można złamać (prawdopodobnie z powodu krótkiego czasu oddziaływania przez Yodę i Obi-wana). 

Kluczem było przekonanie Luka na Ciemną Stronę. Jak dobrze wiemy, to się nie udało. Pomyślmy zatem - dlaczego? Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Imperator przesadził w namawianiu Luka na dołączenie do niego, nie argumentował dlaczego miałby chcieć to zrobić. Idealnym przykładem jest zmiana Anakina w Vadera. Dokonała się ona z takiego powodu, że Imperator miał tzw. "haka" na młodego Jedi. Była to miłość do Padme. Z Lukiem nie miał tej przewagi. 

Prowadzi to do konkluzji, że gdyby Imperator starał się w mniej dosłowny sposób "nawrócić" Luka na Ciemną Stronę, cały pojedynek wyglądałby zupełnie inaczej. Słowne atakowanie przyjaciół Luka znalazło ujście w zupełnie innym kierunku, niż chciałby Imperator. Mniejsza arogancja i większa rozumność Dartha Sidiousa spowodowałaby, że podjudziłby syna przeciwko ojcu. Imperator miał nawyk zmian swoich uczniów i niewątpliwie zamierzał zastąpić Vadera "nowszym modelem". Vader też miał swoje ambicje. Czuł więź z synem, pewnie chciałby obalić mistrza i rządzić wraz ze swoim dzieckiem. 

W obydwu przypadkach, wspomnianych powyżej, losy galaktyki potoczyłyby się diametralnie różnie. Spełnienie się planu Imperatora przedłużyłoby dominację Imperium. Z kolei plan Vadera spowodowałby pewną odwilż po rządzeniu twardą ręką przez Sidiousa. Nie doszłoby do powstania tworu o nazwie Najwyższy Porządek. Cała wojna domowa mogłaby skończyć się porozumieniem z inicjatywy Luka mającego władzę lub dzielącego się nią. W naszej historii świata pojawiały się państwa kierowane przez dualizm, dwuwładztwo. Myślę, że byłoby to ciekawe rozwiązanie, wyróżniające się na tle pozostałych frakcji i organizacji. 

Powyższy wywód jest czysto teoretyczny i bieg wydarzeń mógłby być zupełnie odmienny. Nie wiemy jak zareagowaliby rebelianci na wieść, że Luke porozumiał się z ojcem, który był powszechnie znienawidzony. Czy nie odwróciliby się od ostatniego Jedi? Czy w galaktyce zapanowałby względny pokój? Na te pytania musimy sobie odpowiedzieć według własnego uznania... 



Vergesso

Pojedynkiem, który powinien potoczyć się inaczej, jest pojedynek na miecze świetlne między Qui-Gon Jinnem i Obi-Wanem Kenobim a Darthem Maulem na Naboo, przedstawiony nam w Mrocznym Widmie.  W tym pojedynku Qui-Gon Jinn mógłby przeżyć - walka dwóch Jedi z Lordem Sithów mogła być trudna i wymagająca, ale wspólnie Qui-Gon z Obi-Wanem mogliby pokonać Sitha. Następnie Qui-Gon przedstawiłby Radzie Jedi raport z sytuacji, w którym podkreśliłby ogromną rolę Kenobiego w pokonaniu Maula, dzięki czemu Rada uznałaby, że Obi-Wan osiągnął status rycerza Jedi, natomiast Qui-Gon przyjąłby Anakina na swojego padawana. 

Mija kilka lat. Anakin jest szkolony pod okiem Qui-Gona, dzięki czemu Anakin przejmuje wiele cech swojego niezależnego mistrza, a także w pewnym momencie obaj Jedi decydują się na zabranie matki Anakina z Tatooine, jako że Qui-Gon uznał, że tematu Shmi Skywalker żyjącej w niewoli na pustynnej planecie nie można lekceważyć w nieskończoność. W międzyczasie na sile przybiera ruch Separatystów oficjalnie kierowany przez Hrabiego Dooku, dawnego mistrza Qui-Gona. Tutaj ważna dygresja - w Ataku Klonów Dooku stwierdził, że żałuje że jego uczeń nie żyje, bo przydałaby się jego pomoc, na co Obi-Wan odpowiedział, że Qui-Gon nigdy nie przyłączyłby się do niego. Tutaj pojawia się pytanie - czy aby na pewno? 

Biorąc pod uwagę więzi między Dooku a jego dawnym uczniem, a także krytyczne podejście Jinna zarówno do zasad Zakonu jak i samej Republiki, jest wysoce prawdopodobne, że zgodziłby się przyłączyć do idealistycznego anty-republikańskiego ruchu. Co więcej, do Konfederacji od razu razem z Qui-Gonem mógłby również zostać wciągnięty Anakin Skywalker. Kiedy Dooku postanawia wyjawić swojemu uczniowi, że zarówno przywódcą Republiki jak i Separatystów jest jedna i ta sama osoba, czyli Kanclerz Palpatine/Darth Sidious, obaj decydują się oficjalnie pokierować CIS, a jednocześnie potajemnie układają plan obalenia Sidiousa - przynajmniej taką wersję przedstawił Qui-Gonowi Hrabia, bowiem sam ma do całej sprawy jeszcze inne plany. Qui-Gon postawił jednak jeden warunek - Nute Gunray nie powinien mieć nic wspólnego z całą inicjatywą. Obaj więc układają plan, na skutek którego Gunray i Rune Haako giną w "nieszczęśliwych okolicznościach", a Federacja Handlowa przechodzi w ręce kandydata wybranego wcześniej przez Dooku i Qui-Gona, przez co następuje marginalizacja Neimoidian w Federacji. Następnie Dooku z Qui-Gonem decydują się doprowadzić Jedi do tworzonej armii klonów na Kamino, a następnie do tworzonej armii droidów na Geonosis, co prowadzi do wybuchu Wojen Klonów. Po wybuchu wojny Dooku szkoli w naukach Sithów i Ciemnej Strony grupę zwaną Akolitami, w skład której wchodzą Asajj Ventress czy tacy byli Jedi jak Sora Bulq, Tol Skorr, czy właśnie Qui-Gon Jinn, Anakin Skywalker oraz kilku innych Jedi zainspirowanych porzuceniem przez Qui-Gona Republiki i Jedi - bo mimo, że Qui-Gon bywał krytykowany, to jednak lubiany w Zakonie Jedi, na co wskazuje chociażby komiks "Wojna w Nadprzestrzenii", w którym życzliwie o Qui-Gonie wypowiadał się Plo Koon. 

Największym problem dla Sithów i uczniów-Sithów jest Obi-Wan Kenobi - Jedi który zdecydował się pozostać lojalny wobec Jedi i Republiki mimo decyzji swojego dawnego mistrza, a zarówno Dooku, Qui-Gon jak i Anakin chcą, aby Kenobi przeszedł na ich stronę. Zastawiona zostaje pułapka na niego, przez co Obi-Wan zostaje schwytany. Dooku chciałby mieć u siebie wszystkich dawnych Jedi powiązanych z nim i jego uczniami, natomiast Qui-Gon roztacza przed swoim dawnym uczniem wizję wspólnego pokonania Sidiousa i zbudowania czegoś lepszego na miejsce skostniałej starej Republiki. Sam Kenobi natomiast zastanawia się nad działaniem na dwa fronty - oficjalnie dołączyć do Dooku, a potajemnie zostać szpiegiem Jedi. Obi-Wan decyduje się tak właśnie zrobić.

Tym samym, w Konfederacji powstaje wpływowy tercet: Dooku, Qui-Gon, Obi-Wan i Anakin. 



Quide

Przypadek.
  Niepowstrzymana siła zmieniająca bieg historii. Tym razem przypadek to drobna awaria lewego silnika repulsorowego w speederze Anakina. Wściekłość dopadła go momentalnie. Wściekłość na zawodność rzeczy martwych i świadomość, że nie może się spóźnić. Nie może, bo na końcu jego drogi trwa pojedynek który zadecyduje o losach Anakina, jego rodziny i całej galaktyki. 

Darth Sidious walczył z całą wściekłością tysiąca lat Sithów. To miał być jego moment triumfu, nastanie Galaktycznego Imperium i koniec Jedi. Niestety Mace Windu okazał się godnym przeciwnikiem a jego Vaapad idealną bronią przeciwko ciemnej stronie. Pozbawiony miecza świetlnego, porażony własnymi błyskawicami, niedoszły Imperator odwołał się do szlachetnej tradycji Jedi aby zyskać na czasie i uśpić czujność przeciwnika i zaczął błagać o litość. Ale Mistrz Windu dał się oszukać tylko przez chwilę. 
-To nie jest droga Jedi, ale nie mogę pozwolić Ci żyć. 
Z powagą i ciężkim sercem zakończył życie Palpatina krótkim ruchem miecza. W tym momencie otworzyły się drzwi komnaty kanclerza. Anakin z przerażeniem zrozumiał, że przybył za późno. 
-Zamordowałeś go! 
-Uspokój się Skywalker, miałeś rację, to był Lord Sith. 
-Ale powinieneś go aresztować, obezwładnić, nie zabijać! 
-Nie było innej drogi, był zbyt potężny. 
-Nie! chciałeś go zabić, nie jesteś lepszy od niego! 
-Zważaj na słowa Skywalkerze. 
-Nie, nic nie rozumiesz, on był mi potrzebny, był potrzebny mojej żonie, a ty go zamordowałeś! 
Anakin poddał się wściekłości i zaatakował. Mistrz Windu z początku zaskoczony reakcją Anakina zaczął się cofać, ale szybko opanował emocje i przeszedł do ofensywy. Wściekłość dawała Anakinowi wielką siłę, ale jednocześnie zaślepiała go. Nie widział jak Mistrz Windu przejmuje inicjatywę i kontrolę nad pojedynkiem. Nie słyszał, jak nawołuje go, żeby się uspokoił. Nie czuł, jak fioletowe ostrze przebija jego serce. Czuł tylko gniew. 

Konsekwencje tego przypadku odczuli wszyscy. 

Galaktyka zmieniła swoje oblicze już następnego dnia, gdy odnowiona Rada Jedi pod wodzą Mistrza Windu przejęła przewodnictwo nad obradami Senatu i wprowadziła stan wyjątkowy. Ze względu na to, że dotychczasowy kanclerz okazał się Lordem Sith, Jedi uznali, że muszą sami przejąć kontrolę dopóki nie upewnią się, że wszystkie machinacje Palpatina zostały wykryte i wyeliminowane. Oczywiście nie skończyło się na tym. Poczucie kontroli i władzy było dla niektórych zbyt wielką pokusą. Wpływy Sithów, korupcja, kontakty z podejrzanymi środowiskami – z biegiem czasu Rada Jedi bez problemu znajdywała nowe wytłumaczenia dla utrzymania stanu wyjątkowego. 

Ale nie każdy Jedi chciał tworzyć państwo policyjne. Po przejęciu władzy przez Mace’a Windu Mistrz Yoda nie widział dla siebie miejsca w nowym porządku. Prawdopodobnie mógłby przeciwstawić się Mace’owi, prawdopodobnie wyszedłby zwycięsko z takiej konfrontacji. Ale co dalej? Nie wiedział. Większość Jedi przyjęła nową sytuację jako jedyną drogę do pokoju. Dla Yody jedyną drogą było wygnanie. 

Innym Jedi który nie odnalazł się w Nowej Republice był Obi-Wan Kenobi. Sam może by i pogodził się nawet z tym, że Mace zabił jego ucznia i przyjaciela, ale jego decyzję wymusiły nowo narodzone dzieci Padme i Anakina. Mace, szukający wszędzie wpływów Sithów, nie chciał ryzykować, że potomstwo Skywalkera pójdzie jego drogą i zażądał natychmiastowego przekazania ich do zakonu. Ale Padme nie miała zamiaru oddać swoich dzieci mordercy swojego męża, a Obi-Wan zmuszony wybierać między obowiązkom wobec zakonu a lojalnością wobec martwego przyjaciela nie mógł podjąć innej decyzji. W szemranej kantynie na dolnych poziomach Coruscant wynajął szybki statek z odważnym pilotem i uciekł, zabierając Padme i jej dzieci na zewnętrzne rubieże. Tam, ukrywając się przed policyjnym państwem Mace’a Windu pomagał jej wychować Luka i Leie oraz szkolił ich w ścieżkach Mocy. Prowadziła go nadzieja, że te dzieci kiedyś dorosną i przywrócą wolność galaktyce… 



Serdecznie gratulujemy wszystkim zwycięzcom oraz zapraszamy do brania udziału w naszych kolejnych konkursach!


KOMENTARZE (19)
Loading..