TWÓJ KOKPIT
0

Fandom

Relacja z Warsaw Game Show 2004

2004-10-25 00:35:00 Gry.o2.pl



WARSAW GAME SHOW - już po


Pierwsza relacja, jak również fotosy z imprezy są dostępne w tym linku na stronie Gry.o2.Pl


Fragmenty relacji 2

Zgodnie z obietnicą przedstawiamy drugą część relacji z hucznej imprezy Warsaw Game Show, która właśnie się zakończyła. Warszawskie Centrum Expo XXI także i dzisiaj zostało oblężone przez tabuny rozochoconych graczy w każdym wieku (spotkać było można zarówno dzieci ze szkoły podstawowej, jak i starych wyjadaczy, którzy mleczaki zjedli na Spectrumach). Mimo wszystko, coś nie grało do końca, czegoś zabrakło, czegoś... zresztą przeczytajcie sami, jak potoczyły się losy ekipy terenowej Gry.o2.Pl.

Dzień pierwszy, sobota 23 października 2004 roku, czyli inauguracja warszawskiej wystawy. Niestety nikomu z nas nie udało się wstać na tyle wcześnie, by naocznie zdać relację z otwarcia wrót Hali Expo XXI. Granatowa Honda Accord 2.2 dopiero godzinę po fakcie wtoczyła się na płatny parking okalający przestrzeń wystawową. Miejsc, w których mogliśmy pozostawić nasz bolid, mieliśmy w bród. Wszyscy fani gier parkowali poza terenem targów, aby zaoszczędzić 4 złote za każdą rozpoczętą godzinę. Doskonale ich rozumiemy. Niezrażona wizją opróżnienia portfeli ekipa terenowa (na razie jedynie dwuosobowa) udała się do tylnego wejścia, którego z gwałtownie gasnącym zapałem strzegł Pan Ochroniarz, który niestety nie potrafił skierować nas do Biura Prasowego. Musieliśmy trafić tam o własnych siłach – nadal bez ważnej akredytacji. Na szczęście nieco rozkojarzony kolega z obsługi technicznej okazał się na tyle uprzejmy, że po wypaleniu regenerującego papierosa skierował nas we właściwe miejsce. Pozdrawiamy kolegę! W końcu udało się dopiąć celu - na firmowych smyczach pojawiły się błyszczące, laminowane „legitymacje prasowe”. Tak oto dla niżej podpisanych DonZoola i Mazdera rozpoczął się pierwszy dzień Warsaw Game Show.

Przygodę rozpoczęliśmy tak jakby od końca, gdyż wpierw udaliśmy się do sąsiedniej hali, w której zorganizowano imprezę PlayStation Experience. Za wejściem znajdował się istny raj każdego miłośnika PlayStation 2: dziesiątki stoisk z konsolami w kilku rzędach, przy każdym dwa wibrujące pady i kilkanaście najnowszych tytułów do przetestowania. Przy wszystkich „automatach” obowiązkowa kolejka zapaleńców. Niestety – co ciekawe – zdarzało się, że PS2 potrafiło się zawiesić w środku gry i tylko twardy reset pozwalał na ponowną zabawę. Jednakże odnalezienie odpowiednio zainteresowanego członka obsługi technicznej graniczyło z niemożliwością.

Już po kilku chwilach odezwał się głos spikera, który zaprosił wszystkich do rogu, gdzie obóz rozbiła ekipa na skrzydłach Red Bulla, a wraz z nią pokaźny half-pipe. Na jego obu końcach gotowali się zawodowi bikerzy i inni deskorolkowcy z Polski i okolic. Parę minut później rozpoczął się pokaz akrobacji w powietrzu. Latający kaskaderzy wywijali piruety w powietrzu, table topy, zaskakiwali jazdą bez trzymanki i bez nóg. Słowem, cuda niewida. Niestety nie udało im się w pełni rozwinąć skrzydeł – sufit przeszkadzał.

Zaraz obok ulokowało się ciekawe stoisko EyeToy. Stół do ping ponga, po obu stronach wielkie ekrany plazmowe i machający rękoma zwiedzający. Krótko mówiąc, zabawa na całego. Parę metrów za tym kramem znajdował się krąg ułożony z konsol i sportowych foteli samochodowych z przymocowanymi kierownicami. Na telewizorach natomiast śmigały wielokonne zaprzęgi z World Rally Championship. Szczerze mówiąc, gra nie przypadła nam do gustu. Może to wina źle wykalibrowanego kontrolera? Nieważne. Dużo ciekawsze okazały się dwa Mitsubishi klasy WRC z „balastem” pod postacią bardzo skąpo ubranych hostess. Nie wiadomo już, co prezentowało się bardziej okazale: potężne furmanki, czy dosiadające masek panie. Cóż, chyba pozostaniemy przy przedstawicielkach pięknej, polskiej fauny. Tym bardziej, że jeden z samochodów wyglądał na dość zwyużywany: dolny przedni spoiler był mocno sponiewierany – tak samo zresztą jak intercooler.

Czas udać się w stronę zielonego światła barwiącego przeciwny brzeg half-pipe'a. Po drodze zatrzymaliśmy się w wyizolowanym, szklanym pomieszczeniu, które tylko z pozoru wyglądało na oazę spokoju. Brak wytłumienia skutecznie zagłuszał znajdujący się wewnątrz zestaw kina domowego Sony. Zresztą i tak nie było czego słuchać: kilka plastikowych głośników i tak samo sztuczny subwoofer. Jedynie wielki plazmowy ekran przykuwał wzrok idealną wręcz jakością obrazu. Nic to, nie po to tutaj przyszliśmy.

W końcu udało nam się dotrzeć do oświetlonego na zielono kąta. Został on przyozdobiony na wzór obozu wojskowego: wszechobecne barwy moro, siatki maskujące, szańce wyłożone workami z piaskiem, strzelnice, figurki futurystycznych wojaków, a nawet wojskowy Hummer ze śliczną panią za kierownicą. Gdzieniegdzie dało się dostrzec wypoczywających po wojennej zawierusze żywych żołdaków regenerujących siły... pizzą. Wszystko to służyło promocji najnowszej strzelaniny na konsolę PS2: KillZone. Oczywiście nie mogło się odbyć bez kilkudziesięciu konsol prezentujących tę grę. Udało nam się nawet stoczyć kilka redakcyjnych potyczek. Niestety sterowanie z pada skutecznie psuło zabawę.

Cóż, to w zasadzie wszystko, co przygotowali dla nas organizatorzy PlayStation Experience. Chociaż nie do końca: przy wyjściu nasz wzrok przykuły specjalne maszyny z SingStar, a także kilka osobliwych stoisk z prasą konsolową, komiksami i... skateshop, w którym można było zaopatrzyć się w szerokie spodnie i bluzy z kapturem. Uch, czym prędzej do wyjścia, odetchnąć świeżym powietrzem.

Przed zwiedzeniem pozostałej części wystawy postanowiliśmy nieco pożywić się sprzedawanymi na miejscu kanapkami za jedyne 5,50 PLN. Co odważniejsi raczyli się obecnym w każdym zakamarku RedBullem za kolejne 9 złotych. Z kolei sprytniejszym udało się zlokalizować automat z napojami w puszkach. Niestety zapas coli 0,33 L za 2,50 zł wyczerpał się w błyskawicznym tempie. Napojeni i odżywieni wkroczyliśmy do hali, w której odbywała się zasadnicza część Warsaw Game Show.

Może zacznę od końca, żeby najciekawsze elementy imprezy pozostawić na później. Otóż w przeciwległym krańcu hali wystawowej ulokowano kilka stoisk, na których toczyły się przeróżne turnieje w najnowsze gry. Oto krótka lista:

Call of Duty
Colin McRae Rally 2005
Doom 3
Midtown Madness 3
Painkiller
Soul Calibur 2
Warcraft III
Dead or Alive 3
Mario Cart
Need for Speed Underground 2
StarCraft
Star Wars Battlefront

Nasz skromny zespół okazał się zbyt skąpy, by nawiązać skuteczną walkę w Call of Duty, czy Battlefront (potrzeba było 4 osób). Z kolei na rywalizację indywidualną nie udało nam się dopchać. Przeważające siły zwiedzających szybko osłabiły nasz początkowy zapał. Dopiero dnia następnego mogliśmy pokazać, co potrafimy. O tym jednak później.

Nie będę ukrywał, że ta mnogość turniejów stanowiła lwią część, główną atrakcję całego wgs. To właśnie one przyciągały najwięcej gapiów i uczestników. Tam gromadziły się największe tłumy i stamtąd dobiegały okrzyki radości lub ataki apopleksji.

Swe kroki skierowaliśmy w naprzeciwpołożną stronę hali. Po drodze mijaliśmy stoiska Leipziger Messe, na których pokazywano materiały filmowe z niedawnych targów w Lipsku. Cóż, z samego filmu widać było, że Polska a Niemcy to dwa różne światy. Obok kramiki Apollo Electronics i CD Projekt. To ostatnie miejsce zdobiły dwa podwieszone pod sufitem ekrany plazmowe, na których prezentowano trailery z najnowszej wersji Pirates Sida Meiera, Warhammera 40K: Dawn od War, Children of the Nile, Driv3ra i innych. Za nimi znajdowało się kilka stanowisk wyposażonych w potężne komputery i monitory LCD, na których najnowsze gry wyglądały wprost przecudnie. Ach, te soczyste kolory – aż chciało się je wypić. Prezentowano między innymi Pro Evolution Soccer 4 (tutaj nasz redakcyjny maniak piłki kopanej DonZoolo może poszczycić się spektakularnym zwycięstwem Argentyną – 5:0 w starci z Brazylią), WH40K: Dawn of War, Scooby Doo 2 (pluszowa maskotka Scooby'ego co rusz ganiała się z dzieciakami), Rollercoaster Tycoon 3 i inne. Oprócz możliwości pogrania w tych kilka nowości oferowano także możliwość zakupu nieco starszych gier po atrakcyjnych cenach, a nadmiarowe ilości Master of Orion 3 rozdawano za kompletne darmo. Kto pierwszy, ten lepszy. Do tego plakaty i wielkie, kartonowe pudełka reklamujące przeróżne tytuły. Kolega Fett, który przybył następnego dnia wybył załadowany do oporu.

Mazder & DonZoolo & Fett

Pełen raport, wraz ze zdjęciami, znajdziecie w tym miejscu.

Porozmawiaj na Forum o Warsaw Game Show
TAGI: Battlefront (48) Imprezy / eventy (147) Relacja (276) Turniej (32) Warszawa (311)

KOMENTARZE (13)

  • Mistrz Fett2004-10-25 19:26:33

    Wiem, wiem o co chodzi Bart :>

  • Matek2004-10-25 19:00:31

    No weź nam wytłumacz, bo my nie wiemy... no weź, będziesz naszym mistrzem... :P

  • Lord Bart2004-10-25 18:28:09

    --->MFett heheh o 20 niższy to akurat byłbys na ich poziomie:P:P no wiesz o co mnie chodzi:D:D:D

  • Mistrz Fett2004-10-25 18:18:28

    Zagrałbyś, gdybyś znalazł 4-osobowy team. Ja niestety nie miałem :( Ale i tak było super :D

  • jar jar binks2004-10-25 18:10:07

    żłuje że mnie tam nie był zagral bym sobie napewno w call of duty i Battlefronta.

  • Freed2004-10-25 17:56:07

    skoro tak mówisz... :]

  • Mistrz Fett2004-10-25 17:52:12

    Jakbyś był niższy od hostess o średnio 10-20 cm nizszy i uświadomił sobie, że lepiej se obciachu nie robić, to byś już wiedział :]

  • Freed2004-10-25 17:06:13

    kurde ludzie... ja was nie rozumiem, wy tu o jakichś grach gadacie, a z tego co na fotach widziałem, to tam mase fajnych lasek było :D ja bym tak tylko dla nich pojechał :P
    ... weźmy np. takiego Fettusia - robił sobie zdjęcia z jakimiś potworkami, zamiast z fajnymi panienkami... wytłumaczcie mi to, bo nie rozumiem :D:P

  • Lord Bart2004-10-25 16:48:50

    Byłem tylko w sobotę. Dużo ludzi. Organizacja średnio na jeża ALE: bryka Nissana rzeczywiście niezła choć i tak nie czuć było prędkości NFSU2... cóż gra jakaś tak... nie wiem ale ta prezentowana na WGS nie zrobiła na mnie wrażenia.... może to przez ciasną atmosferę. Impreza jednym słowem w dechę, a sprzęt Intela hmmmmm marzenia.

  • Shedao Shai2004-10-25 14:41:17

    Oż kurnaaa... ja żałuję, i to bardzo. Bym skosił wszystkie gierki jakie były, dla kolekcji :D

  • Mistrz Fett2004-10-25 11:00:22

    Było świetnie i radze ci MATEK żałować. Na prawde warto było pojechać :D

  • Killrah2004-10-25 10:47:49

    No to żałuj

  • Matek2004-10-25 06:36:49

    Nie pojechałem. I nie żałuję :)

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..