TWÓJ KOKPIT
0

Ostrzeżenie :: Książki

Tytuł oryginału: STAR WARS – Short Story Collection: Storm Fleet Warnings. Autor: Jude Watson.
Wersja oryginalna znajduje się na stronie: StarWars.Com.
Przekład: Bolesław „Volrath” Racięski. Korekta: Mateusz „Freedon Nadd” Smolski.

Bastion Polskich Fanów Star Wars, Stopklatka i tłumacze nie
czerpią żadnych dochodów z opublikowanie poniższych treści.
Tłumaczenie jest wykonane dla fanów, przez fanów.


Obi-Wan Kenobi i Anakin Skywalker wracali z misji, podążając w stronę Świątyni drogą mgławicy Llone. Gdy zbliżyli się do portu Kronex,. musieli zmniejszyć prędkość do minimum. Anakin zabębnił palcami w fotel pilota. Nie było nic gorszego od pilotowania tak zwrotnego myśliwca i lecenia nim wolno.
Przed nimi trzy zabłąkanie asteroidy skakały na fali atmosferycznego zakłócenia. Anakin pchnął przepustnicę. Miał tylko sekundy zanim ogromne skały pojawiły się przed nim szaleńczo wirując. Odbił na lewo unikając pierwszej i zaraz pomknął w prawo ledwo mijając drugą. Wszedł w lot nurkowy skręcił ostro w prawo w otwartą przestrzeń omijając trzecią asteroidę już o bezpieczne dwadzieścia metrów.
W ciągu kilku sekund jego Mistrz zrównał z nim lot swojego myśliwca. Obi-Wan ominął asteroidy szerokim łukiem – tak jak powinno się to robić.
Komunikator zatrzeszczał suchym tonem Mistrza.
- Mogłeś przelecieć obok nich.
- Szybciej było przez nie.
- Ach. A co wiesz o mgławicy Llone mój młody uczniu? – spytał Obi-Wan.
- Mniejszym krążownikom zaleca się lot z minimalną prędkością. Fale atmosferyczne mogą pojawić się bez ostrzeżenia. – wyrecytował Anakin.
- Ale i tak postanowiłeś zabawić się w „pogoń asteroidę” powiedział twardo Obi-Wan. – Jesteś już za dorosły na te dziecinne zabawy.
Anakin zacisnął wargi. Nie mógł wytłumaczyć swojemu Mistrzowi, że dla niego sprawdzanie swoich umiejętności nie było dziecinną zabawą. Było niezbędną koniecznością.
Między nimi stał mur. Anakin robił rzeczy o których nie mógł powiedzieć Obi-Wanowi. Wiedział rzeczy, którymi nie mógł się z nim podzielić. Wojny Klonów rozdarły galaktykę. To były trudne czasy dla wszystkich Jedi, ale Anakin wiedział, że odczuwał ciemność bardziej od innych. To było jak fizyczna obecność. Czuł się, jakby nosił jej ciężar w swoim ciele.
Więc odepchnął ciemność od siebie tym, co zawsze mu pomagało. Szybkością. Treningiem fizycznym. Swoją ścieżką Jedi.
Anakin spojrzał na przyrządy i zaalarmowało go to co zobaczył. Z tyłu zbliżały się statki. Potyczki w czasie Wojen Klonów zdarzały się już w każdym zakątku galaktyki i nigdy nie zaszkodziło sprawdzić swoich sąsiadów.
- Wyglądają jak duże transportowce – powiedział Anakin.
- Dziwne, że tak duża flota leci w tak zwartej formacji – zauważył Obi-Wan.
Anakin wszedł w ruch wirowy i szybko przerzucił myśliwiec na skrzydło a Obi-Wan za nim. Rozdzielili się i przelecieli za trzy asteroidy utrzymując je między flotą a swoimi statkami.
Anakin patrzył na pierwszy szereg zbliżających się okrętów. Były olbrzymie, osłonięte matowo czarną durastalą i nowocześnie uzbrojone. W tych czasach nie było to niezwykłe, nawet duże frachtowce musiały dbać o swoje bezpieczeństwo. Ale Anakin zauważył, że te transportowce były zbyt dobrze zaprojektowane by być zwykłymi frachtowcami. Co prawda nie rzucało się to w oczy, ale wystarczyło przestudiować linie kadłuba i jakość wyposażenia by do tego dojść.
- Wyglądają, jakby pochodziły ze Stoczni Kuat – powiedział Anakin. – Proporcje i sam projekt…
- Spójrz na płyty na spodzie – odparł Obi-Wan. – Jest w nich coś dziwnego.
Anakin spojrzał we wskazane miejsce. Coś było nie tak. Zastanawiał się przez kilka sekund.
Stocznie Kuat...
- To musi być Flota Szturmowa – powiedział Anakin.
Niedawno Jedi dowiedzieli się, że Separatyści w tajemnicy zamówili potężnie uzbrojoną flotę. Zamaskowane jako frachtowce mogły spokojnie przemierzać galaktykę nie budząc podejrzeń i miały tak ogromną siłę ognia, że mniejsze planety były przeciw nim zupełnie bezbronne. Statki dwóch Jedi zawisły w powietrzu gdy transportowce lądowały. Potem zgłosili swoje przybycie i wylądowali w najbliższym doku.
- Nie uda nam się przeprowadzić śledztwa bez walki – powiedział Obi-Wan szybko oglądając teren. Dawno temu byłem tu z Qui-Gonem. Miał tu przyjaciela. Mechanika. Wylądował tu po błyskotliwej karierze jako strażnik w elitarnym oddziale straży Senatu. Pewnie będzie mógł nam pomóc.
- Więc idziemy do warsztatu? – zapytał Anakin.
Drobny uśmiech przebiegł po twarzy Obi-Wana gdy pokręcił głową.
- Do kantyny.
Kronex był duży i oferował szeroki wybór lokali. Obi-Wan wybrał najciemniejszy i najgłośniejszy. Duży holo-szyld w którym brakowało liter głosił „Zost--ić br-ń przy drz--ach”, ale po jednym spojrzeniu na pochwy z blasterami i małe zatknięte za pasy wibroostrza, Anakin zorientował się że zalecenie nie miało dla klientów znaczenia.
W rogu, naprzeciwko szklanki z piwem siedziała wysoka istota. Wokół głowy miała zawinięty brudny szal, a dziesięciopalczaste dłonie były zaplamione smarem. Duże worki pod oczami nadawały jej smutny wygląd. Nie ruszała się i wyglądało na to, że śpi.
- To jest twój kontakt? – zapytał Anakin z powątpiewaniem w głosie.
Obi-Wan i Anakin przysiedli się do stołu.
- Mogę postawić ci jeszcze jednego? - zapytał Obi-Wan pokazując na kufel piwa.
- Dziękuję, nieznajomy, ale dwa to już mój limit – powiedziała istota przyjaznym tonem, ale jej smutne oczy podejrzliwie obserwowały dwóch Jedi.
- Nie pamiętam, żebyś miał jakieś limity, Fizz – powiedział Obi-Wan.
Włochate szare powieki uniosły się i wydawało się, że ten ruch wymaga od ich właściciela dużego wysiłku.
- Wszystko płynie, wszystko się zmienia, łącznie z moją pamięcią. Czy ja cię znam?
- Spotkaliśmy się – powiedział Obi-Wan. – Może pamiętasz mojego Mistrza, Qui-Gon Jinna.
Fizz zamrugał, co jak dla niego było dosyć gwałtowną reakcją.
- Qui-Gon Jinn – powiedział powoli. – Najlepszy z najlepszych – podniósł wzrok. Odszedł, tak jak odchodzą najlepsi. Ty musisz być Obi-Wan. Widzę, że wyrosłeś. I bez wątpienia potrzebujesz przysługi.
- Duża flota właśnie wylądowała w dokach 1211 i 1222 – powiedział Obi-Wan. Chcielibyśmy wiedzieć gdzie się wybierają. I nie chcemy, żeby się rozniosło, że Jedi zadają pytania.
- Lubię takie przysługi przy których nawet nie muszę ruszać się z miejsca. – wyjął z kieszeni mały elektroniczny notes, sprawdził w nim coś i zmarszczył brwi. – Nic nie ma. To oznacza, że muszą mieć specjalne względy. Ale jeśli nie możesz dostać się głównym wejściem, spróbuj od tyłu – odepchnął kufel i wstał. – Chodźcie ze mną.
Fizz użył karty bezpieczeństwa by wprowadzić ich do strefy służbowej gdzie masywne cysterny pompowały paliwo do poszczególnych stanowisk. Fizz machając do znajomego mechanika użył swojej karty by uzyskać dostęp do pulpitu kontrolnego. Szybko wstukał kilka liczb.
- To powinno załatwić sprawę – Fizz ruszył spokojnie w stronę drzwi, za którymi znajdował się hangar. – Pomiar paliwa powie im, że coś jest nie tak i zawołają mechanika.
Jedi patrzyli jak Fizz łapie hydroklucz i podchodzi do stojącego przy rampie strażnika. Pomachał rękami. Strażnik sprawdził elektroniczny notes przy jego pasie. Fizz wskazał na statek, ale strażnik pokręcił głową.
- Nie wpuści go na pokład – powiedział Anakin. – Chodźmy.
- Czekaj – rozkazał Obi-Wan.
Strażnik sięgnął po komlink. Fizz zaczął się spierać i ruchem tak pełnym wdzięku, że wydawał się wręcz delikatny uderzył strażnika hydrokluczem za uchem. Wartownik osunął się na ziemię.
Fizz się nie wahał. Z zaskakującą szybkością i siłą przeskoczył nad ciałem i popędził w górę rampy. Minęło kilka sekund i pojawił się znowu. Ruszył szybko po pochylni, znowu przeskoczył strażnika, przeszedł przez drzwi i uśmiechnął się do Jedi.
- Flota leci do systemu Cyphar – powiedział. – Ale nie wiem czemu.
- Ja wiem – powiedział ponuro Obi-Wan.
- Więc dlaczego Jedi tak interesują się frachtowcami? – zapytał Fizz. Podniósł rękę – Nie mów mi.
- Możliwe, że pewnego dnia znowu będziemy potrzebowali twojej pomocy.
- Bez urazy, młody Obi-Wanie – powiedział Fizz. – Ale mam nadzieję, że o nią nie poprosicie. Zamierzam przeczekać Wojny Klonów w kantynie.


(1) 2

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 7,92
Liczba: 12

Użytkownik Ocena Data
Agniecha_17 10 2007-08-21 20:35:43
Tsavong Anor 9 2004-07-27 11:11:09
Jamboleo 8 2014-09-12 17:51:19
Bednarz 8 2010-05-06 17:19:48
DARTH PAFCIO 8 2006-04-18 16:50:13
Karoleki 8 2005-02-25 21:11:10
Shedao Shai 8 2004-09-24 19:59:29
Freed 8 2004-07-25 23:29:32
Lord Jabba 7 2010-07-22 22:35:08
Nestor 7 2008-09-22 13:05:46
ooryl 7 2006-06-19 12:19:14
Strid 7 2004-07-25 20:04:11


TAGI: Jude Watson (47) Opowiadanie (oficjalne) (73)

KOMENTARZE (11)

  • Jamboleo2014-09-12 17:52:18

    Dobre opowiadanie. 8/10
    Za tłumaczenie 9/10

  • Bednarz2010-05-06 17:19:43

    Jako fragment książki super ale jako opowiadanie trochę bez kontekstu. Tłumaczenie w porządku 8/10.

  • Nestor2008-09-22 13:05:15

    Bardzo milo sie czytalo. 7/10

  • Lak Sivrakh2008-01-23 18:51:20

    Dwa zastrzeżenia - użycie kropki tuż przed przecinkiem na początku obu stron i 'ojej'. Przecież to jest jego słynne 'uuups'.

    Poza tym w porządku.

  • Karoleki2005-02-25 21:09:09

    Nie takie złe. Dam 8/10

  • Shedao Shai2004-09-24 20:00:31

    Tłumaczenie dobre, natomiast sam tekst... cóż, średni. 9 za tlumaczenie i 7 za tekst, czyli średnio: 8.

  • Freed2004-07-25 23:29:25

    a od siebie dodam że opowiadanko mi sie podobało, chćby dlatego że ukazuje to, jak Anakin Skywalker (czyt. DARTH VADER :P:P) coraz bardziej buntuje się przeciwko Obi-Wanowi, co buduje nam grunt pod wydarzenia E3
    8/10 :)

  • Freed2004-07-25 22:39:43

    Volrath - a Tobie to do tłumaczenia nie wypada sie wypowiadać :P:D:D

  • Strid2004-07-25 22:20:07

    Fakt tłumaczenie świetne (nie wiem czy doskonałe bo orginału nie widziałem :P ) :)

  • volrath2004-07-25 22:00:05

    imo srednie , ale jakie doskonale tlumaczenie:DD

  • Strid2004-07-25 20:04:36

    Dobre ale brakuje mi "tego czegoś" :/

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..