TWÓJ KOKPIT
0

Rycerze Starej Republiki: Maski :: Komiksy


Tytuł oryginału: Knights of the Old Republic #42: Masks
Tytuł TPB: Knights of the Old Republic Volume 8: Destroyer
Scenariusz: John Jackson Miller
Rysunki: Ron Chan
Litery: Michael Heisler
Kolory: Michael Atiyeh
Okładka: Benjamin Carré
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2009
Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2010
Wydanie PL: Egmont Polska 2012


Recenzja Lorda Sidiousa

Dla mnie od samego początku siłą napędową i tym, co najbardziej mnie interesowało w serii Knights of the Old Republic, to gra. I wszystko co się z nią łączy. Wspomniane tam kampanie Revana i Malaka, to coś, co chętnie bym zobaczył, czy to w komiksie czy książce. A że komiks był tak blisko? Cóż, sprawia to, że chętniej się po niego sięga. Tym razem znów mamy do czynienia z bliskością gry, czyli tym, co lubię najbardziej.

Zaczyna się bardzo niewinnie. Jareal hasa sobie po pięknych okolicach, Zayne próbuje z nią kręcić, i wtedy pojawia się Malak. Trochę opowiada o wojnie i Revanie, ale zaraz potem pojawia się Rohlan. Obaj stoją nie tylko po przeciwnych stronach barykady – Jedi i Mandalorianin, ale przede wszystkim są absztyfikantami zadurzonymi w tajemniczej kobiecie. I widzą w sobie konkurencję.

Pod tym względem to całkiem udane zestawienie. Dwóch „wrogów”, którzy muszą trzymać swoje uczucia na wodzy, ze względu na kobietę o którą rywalizują. No i niejako muszą przywdziać maski, by lepiej się zaprezentować. Ale też je zdejmują. Zwłaszcza widać to po Rohlanie, choć w jego przypadku raczej jest to przyznanie się do uczuć, a nie objawienie ich. To mi się podoba, bo ładnie spina postaci, a Jarael zaczyna odgrywać jakąś rolę w serii. Szkoda tylko, że przedmiotu pożądania. Przedmiotu, gdyż zwłaszcza Malak nie traktuje jej poważnie, raczej stara się jej powiedzieć, że wie, co dla niej najlepsze. Rohlan także podchodzi do niej jak rycerz do damy, a nie do partnerki.

Jednak to nie jedyny przykład masek. Wiele postaci w KOTORze stara się zachowywać tak, jak chce być widziana, mimo, że taka nie jest. To akurat trafne spostrzeżenie rzeczywistości, tym lepiej obrazowane, że widzimy te próby, także z pewnej perspektywy. Choćby Rohlan, jego zachowanie jest konsekwencją wcześniejszych, nie jest więc zaskoczeniem. Podobnych przykładów jest więcej, ale kolejną maską jest właśnie gra komputerowa. I tu chyba najlepiej to widać, bo przez parę chwil jesteśmy na tyle blisko gry, że odniosłem wrażenie, iż w końcu się coś ruszyło. Nareszcie to, czego oczekiwałem od początku. Nie ma jednak tak dobrze. Zaraz potem ten temat znów znika. Pełnił niestety tylko i wyłącznie rolę maski, która ma sprawić, że będziemy chętniej czekać i sięgać po komiks, pragnąc poznać korzenie Dartha Siona, Krei, Nihilusa, Revana czy Malaka. I choć, zwłaszcza tego ostatniego liznęliśmy, to jednak w ogóle to nie jest komiks o nich. Dlatego ja w pewien sposób czuję się nawet nie rozczarowany, a oszukany serią. Zwłaszcza, gdy całość wygląda tak jak w „Masks”, że nagle temat gry wraca, tylko na chwilę, by podbudować atmosferę, a potem znika. Choć z drugiej strony dobrze jest dawkować przyjemności.

I jeszcze jedno, kolejne, rozczarowanie. W ostatniej odsłonie - Dueling Ambitions, zaczęliśmy poznawać brudy Jarael. Teraz oczywiście znów nic nie ma, ale po jednostrzałowcu raczej tego się spodziewałem. Niby była szansa na odzyskanie impetu, ale niestety, musimy poczekać.

Oryginalna okładka to majstersztyk, klimatyczna i fajna. Rysunki w środku, całkiem znośne, choć tworzy je nowy rysownik. Tym razem jednak udaje mu się zachować klimat postaci. Mało tego, świetnie wychodzi mu obrazowanie natury.

Jako pojedyncza historyjka, ten komiks sprawdza się znakomicie. Bo jest i nawiązanie do gry i fajne ukazanie postaci. Ale to nie zmienia faktu, że odczuwam zmęczenie i rozczarowanie całością serii. „Mask” to bardzo dobry zeszyt, ale nie wiem, czy można spodziewać się czegoś więcej, czy może to szczyt możliwości?


Ocena końcowa
Ogólna ocena: 8/10
Rysunki: 7/10
Klimat: 8/10
Rozmowy: 7/10
Opis Świata SW: 9/10


Temat na forum
Okładka polskiego wydania:

Okładki wydań zbiorczych:

Pełne okładki:


OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 8,63
Liczba: 16

Użytkownik Ocena Data
Darth Edziaszka 10 2016-11-01 00:36:42
smajlush 10 2012-06-12 19:22:21
X-Yuri 10 2010-08-02 11:31:04
Melethron 9 2023-02-13 13:51:34
San Holo 9 2017-01-22 14:42:20
Louie 9 2015-08-19 13:40:59
Adakus 9 2014-02-19 17:28:11
RafSwi7 9 2012-06-27 21:08:23
Nadiru Radena 9 2012-06-26 13:03:36
Crystiano02 8 2018-01-21 20:57:02
Donmaślanoz14 8 2014-11-04 22:50:39
Wolf Sazen 8 2012-07-31 12:09:58
Master of the Force 8 2012-04-14 22:41:49
Lord Sidious 8 2010-04-02 15:21:34
Onoma 7 2014-05-17 16:28:02
Vergesso 7 2012-07-16 17:50:06


TAGI: Benjamin Carre (9) Dark Horse Comics (602) Egmont Polska / Story House Egmont (842) Jacek Drewnowski (271) John Jackson Miller (68) Michael Atiyeh (71) Michael Heisler (129) Ron Chan (3) Rycerze Starej Republiki (Knights of the Old Republic) (41)

KOMENTARZE (3)

  • SW-Yogurt2019-03-19 21:06:00

    Czwarty "rozpędownik"? No i dobrze. ~:) Zwłaszcza, że z perełkami wplecionymi w historię białowłosej.

  • Louie2015-08-19 13:48:27

    Znakomity komiks. Przede wszystkim za wspomnienie z Revanem, pokazujące gdzie zdobył swoją legendarną już maskę - bardzo mi się podobała ta historia. Spięcie na linii Malak-Rohlan też bardzo ciekawe. Malak już powoli daje się ponosić emocjom i to jest też dobre, bo do pewnego momentu ta postać nie miała w sobie nic z brutalnego Sitha, którym się w przyszłości stanie. Fajne wytłumaczenie porzucenia oryginalnego imienia. Komiks jak najbardziej na plus, wreszcie coś ciekawego po poprzednich marnych historiach.

    9/10

  • smajlush2012-06-12 19:22:15

    Daję 10 za samą obecność Revana, choć komiks ma też pokazane świetne wydarzenia, pcha wątek Jedi w przód i bardzo dobrze rozwija postaci.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..