|
Tytuł oryginału: Droids: The Protocol Offensive Pomysł: Brian Daley Scenariusz: Anthony Daniels, Ryder Windham Malunki: Igor Kordey Litery: Sean Konot Okładka: Igor Kordey Wydanie PL: brak Wydanie USA: Dark Horse 1997 Wydanie USA TPB: w Omnibus: Droids |
Recenzja Lorda Sidiousa
Ostatnia historyjka z serii Droids jest doprawdy wyjątkowa. I to z kilku względów, przede wszystkim to najpoważniejsza opowieść z serii, niczym nie ustępująca obecnie znanym nam „dorosłym” seriom komiksowym. To wielka droga jaką przybyły te komiksy, które miały być początkowo konkurencją dla „Kaczora Donalda”.
Ale to nie koniec zmian. Tym razem wyjątkowo zacznę od strony wizualnej komiksu, która jest absolutnie unikalna, rewelacyjna, wspaniała i niezapomniana. Owszem można wskazać wiele lepiej narysowanych komisów, ale ten nie został narysowany, a namalowany. Igor Kordey używa różnych technik, akwareli i innych farb, pędzli może szpachli, może się posiłkuje ołówkiem, ale to nie jest ważne. Każdy kadr jest namalowany, a to powoduje, że ten komiks na prawdę się ogląda, jak małą galerię. Zadziwiająca jest przy tym precyzja artysty, sposób w jaki przedstawia tła, postaci w tle i tak dalej, jest to bardzo odmienne od tego, co znamy z „sztampowych” komiksów, a przez to godne zapamiętania. Zdaję sobie sprawę, że ten eksperyment musiał malarza kosztować wiele wysiłku, ale opłaciło się, dzięki temu powstał niezapomniany klimat i niezapomniane obrazy i choćby tylko dla nich warto sięgnąć po ten komiks.
Druga wyjątkowa sprawa to historia, której zarys napisał Brian Daley, autor powieści Han Solo na Krańcu Gwiazd, Zemsta Hana Solo oraz Han Solo i Utracona Fortuna, a także kilku innych projektów, w tym radiowej adaptacji. Niestety Brian nie mógł dokończyć scenariusza, gdyż zmarł, jego dziełem zainteresował się Ryder Windham i Anthony Daniels i to właśnie oni nadali mu finalny kształt tworząc tę opowieść.
Akcja rozgrywa się na planecie Tahlboor znajdującej się w Hegemoni Tion. Rdzenni mieszkańcy tej planety są podzieleni na dwie zwalczające się frakcje. Doradca Harthan, obecny właściciel C-3PO i R2-D2 zamierza negocjować pokój między Troobami i Hoborami jak nazywają siebie dwie zwaśnione strony. Niestety jego akcje doprowadzają jedynie do zaostrzenia konfliktu, który ma szansę przerodzić się w bratobójczą wojnę. C-3PO, R2-D2 i syn Harthana Jake będą musieli mocno natrudzić się, aby zjednoczyć Tahlboorean.
Owszem poza polityką, zdradą, knowaniami i wojną w tle, znajdzie się tu jeszcze miejsce na miłość, no i wybryki dwóch droidów, lecz tu odczuwa się już niestety wyraźnie jedną rzecz. Choć nadal są jeszcze ważnym elementem tej historii, równie dobrze mogłoby ich tu nie być, cały konflikt mógłby rozwiązać ktoś inny, Jedi, imperialny, ktokolwiek, a rola obu głównych bohaterów serii jest tu mimo wszystko trochę zrobiona na siłę. To niestety świadczy o jednym, wielu autorów nie ma pomysłów jak poza filmem wykorzystać oba droidy, a skoro poza infantylnymi komiksami trudno znaleźć dla nich miejsce w serii o nich, to czego można się spodziewać po reszcie EU?
To nie jest historia, która mogłaby się znaleźć w pierwszych zeszytach serii „Droids”. „The Protocol Offensive” znajduje się praktycznie na drugim końcu galaktyki, różni się praktycznie wszystkim, grafiką, podejściem do akcji a nawet humorem. To historia z pewnym potencjałem, acz nie rzucająca na kolana, niemniej jednak obowiązkowa ze względu na unikalne techniki wykorzystane w obrazowaniu kadrów.
|
Ocena końcowa
|
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 9/10 Rozmowy: 8/10 Rysunki: 10/10 Kolory: 10/10 Opis świata SW: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
|
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,50 Liczba: 2 |
|
SW-Yogurt2021-02-02 23:28:35
Obrazki - super. Historia - hmmm, grubymi nićmi szyta, ale OK. Gdy droidy wyszły z pieluch, to się skończyły...
Koniec sześćdziesiątego szóstego DeA.