TWÓJ KOKPIT
0

Star Wars Infinities: The Empire Strikes Back :: Komiksy


Tytuł oryginału:Star Wars Infinities: The Empire Strikes Back
Scenariusz: Dave Land
Rysunki: Davidé Fabbri
Tusz: Christian Dalla Vecchia
Kolory: Dan Jackson
Okładka: Chris Bachalo
Litery: Steve Dutro
Tłumaczenie: brak
Wydanie PL: brak
Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2oo2
Wydanie USA TPB: Dark Horse Comics 2003


Recenzja Lorda Sidiousa

To drugi tom z cyklu Infinities przedstawiający starą trylogię w sposób alternatywny, nie taki w jaki się wydarzyła, a raczej w jaki mogłaby, gdyby zmieniono tylko jedno jedyne wydarzenie. To duża analogia w stosunku do pierwszego tomu, tym razem jednak wydarzenie jeszcze bardziej komplikuje wszystko. Wyobraźmy sobie, że Luke zginął na Hoth...

To powoduje, że nagle nie mamy głównego protagonisty. Rebelia pozbawiona jest swego największego bohatera, swej największej nadziei, całość spoczywa zatem na Lei, Hanie, Chewbacce i droidach. Tylko, czy bez rycerza Jedi będą w stanie stoczyć walkę z Imperium? Uratować ducha Vadera? Czy Lando okaże się zdrajcą? Można by gdybać w nieskończoność. I najciekawsze jest to, że oczywiście poza śmiercią Luke’a większość innych rzeczy ostatecznie przybiera podobny kształt. Zmieniają się wydarzenia, ale efekt jest w gruncie rzeczy bardzo podobny. Ciekawostką jest na pewno to, że pojawiają się nam tu także postaci z EU – jak Villie. Z drugiej strony bardzo przez całość prześwitują nam prequele, gdzieś tam w tle przewija się pojedynek z Qui-Gonem i Macem Windu. Tak samo jak nexu zastąpiło rankora.

Za to z całą pewnością graficznie zeszyt prezentuje się lepiej niż poprzednik. Postaci są charakterystyczne, rozpoznawalne, mimo, że jak Villie zmienione (starość). No i kolorystyka jest żywsza niż w poprzednim tomie.

Cały problem z Infinities polega na tym, jak do tego podejść. To nie jest ani historia rozwijająca wszechświat, ani tym bardziej kanoniczna. Można zatem spojrzeć na to jak na odgrzewany, bezwartościowy kotlet, albo jak na egzotyczne danie, mało kaloryczne, acz o ciekawym smaku, choć nie na tyle, by sięgać po nie wielokrotnie. TESB nie jest ani śmieszny, ani sama historia, której bez wątpienia brakuje mistycyzmu, jaki miał oryginał. Pod tym względem trudno jednak dorównać oryginałowi. Ja długo się wzbraniałem przed Infinities i nie żałuję, że nie sięgnąłem do tej historyjki wcześniej. Owszem ma kilka śmiesznych smaczków, ale mam wrażenie, że śmiesznej parodii Gwiezdnych Wojen nie stworzy nikt z holdingu Lucasa. Dlatego tą pozycją jestem raczej rozczarowany, bo kompletnie nie wiem jak ją ugryźć. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jest ona wtórna także jako drugi tom, powiela schemat.



Ocena końcowa
Ogólna ocena: 6/10
Klimat: 4/10
Rozmowy: 5/10
Rysunki: 7/10
Kolory: 6/10
Opis świata SW: ?/10



Recenzja Kasis

Druga część serii Infinities to alternatywna wersja "Imperium kontratakuje" oraz "Powrotu Jedi". Wydarzenie, które spowoduje, że akcja potoczy się innym torem ma miejsce na Hoth i jest nim śmierć jednej z głównych postaci. Powoduje to liczne zamiany miejsc między bohaterami. W "The Empire Strikes Back" nie ma tylu zabawnych dialogów, ale za to jest więcej akcji. W "A New Hope" można powiedzieć, że "przeskoczono" "Imperium Kontratakuje" lakoniczną informacją "Pięć lat później", natomiast w drugiej części Infinities dostajemy jeszcze bardziej wymieszane z fantazją i dowcipem znane motywy i wydarzenia. Dzieje się tam naprawdę dużo. Większość niby według znanego schematu: Bespin, Dagobah, Tatooine…, ale tak odmienione, że w rezultacie dostajemy praktycznie coś zupełnie innego z dużą dawką nawiązań do Nowej Trylogii (komiks ukazał się już po premierze "Ataku Klonów"). Do tego dorzucono jeszcze pewną postać znaną z komiksowej serii "Republic". I znów można odnieść wrażenie, jak w poprzedniej części, że uwzględnia się tu uwagi wielu fanów: trening Jedi trwa dłużej niż w filmach a Ewoków nie ma w ogóle.

Od strony graficznej komiks jest bardzo solidny. Rysunki są ładne, proste i staranne. Jak najbardziej pasują do humorystycznego charakteru opowieści.

Ten tytuł jest troszkę słabszy od poprzedniej części, ale i tak czyta się go bardzo dobrze i z całą pewnością spodoba się miłośnikom Star Wars oraz dobrego humoru.


Ocena końcowa
Ogólna ocena: 8,5/10
Klimat: 8/10
Rozmowy: 8/10
Rysunki: 9/10
Humor 9/10

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 7,00
Liczba: 10

Użytkownik Ocena Data
Radek 10 2008-05-27 13:25:32
X-Yuri 9 2011-03-05 10:44:26
Kasis 9 2008-03-03 22:54:24
Strid 8 2009-11-07 23:31:01
Louie 7 2014-12-19 19:27:21
Wedge 7 2008-02-27 17:56:23
Lord Sidious 6 2008-02-24 10:17:09
Master of the Force 5 2010-08-19 17:38:28
Nestor 5 2008-02-25 21:10:48
LEGOSTARWARSPL 4 2012-09-30 11:03:29


TAGI: Chris Bachalo (1) Dan Jackson (34) Dark Horse Comics (602) Dave Land (1) Davidé Fabbri (15) Epizod V: Imperium kontratakuje (47) Infinities (3)

KOMENTARZE (1)

  • Nestor2008-02-25 21:11:05

    Nie tak dobre jak ANH, ale w miare ciekawa alternatywa.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..