TWÓJ KOKPIT
0

Kiri Hart :: Newsy

NEWSY (37) TEKSTY (0)

NASTĘPNA >>

Zmutowane ultimatum twórcy w Wenecji

2023-09-29 19:28:43

Dzisiejszy przegląd zaczynamy od sierpniowych zaległości. Na pierwszy ogień animacja „Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany Chaos” (Teenage Mutant Ninja Turtles: Mutant Mayhem). Jest to animacja, którą wyreżyserowali: Jeff Rowe i Kyler Spears. Za scenariusz odpowiadają: Seth Rogen, Evan Goldberg, Jeff Rowe, Dan Hernandez i Benji Samit. Ci dwaj ostatni mają podpisany kontrakt z Disneyem na kilka produkcji i jest w nim opcja na „Gwiezdne Wojny”. W oryginale głos podkładali: Micah Abbey, Shamon Brown Jr., Nicolas Cantu, Brady Noon, Ayo Edebiri, John Cena, Seth Rogen, Rose Byrne, Giancarlo Esposito oraz Jackie Chan.

Po latach bycia chronionym przed ludzkim światem, bracia wyruszają, aby zdobyć serca nowojorczyków i zostać zaakceptowanym jako normalni nastolatkowie poprzez bohaterskie czyny. Ich nowa przyjaciółka April O'Neil pomaga im w walce z tajemniczym syndykatem.



„Ultimatum” (Retribution) Nimróda Antala to kolejny akcyjniak z Liamem Neesonem. Scenariusz napisał Christopher Salmanpour i jest to remake filmu „Nieznany” z 2015. Ponadto występują: Noma Dumezweni, Lilly Aspell, Arian Moayed, Embeth Davidtz i Matthe Modine.

Mieszkający w Berlinie, amerykański biznesmen Matt Turner (Liam Neeson) odwozi dzieci do szkoły, kiedy odbiera tajemniczy telefon. Głos ze słuchawki informuje go, że w jego samochodzie jest bomba, a brak współpracy czy próba kontaktu z policją grożą natychmiastową eksplozją. Aby uratować siebie i bliskich, Matt będzie musiał wykonać szereg zleceń nieznanego szantażysty. Jeśli odmówi, uzbrojony ładunek wybuchnie, zabijając Matta i niszcząc wszystko dookoła. Zmuszony do ciągłej jazdy, niemogący opuścić pojazdu mężczyzna rozpoczyna bezprecedensową walkę z czasem i desperacki wyścig po to, by ocalić życie.



Kolejna propozycja to „Duchy w Wenecji” (A Haunting in Venice) Kennetha Branagh. To jego trzeci film będący adaptacją cyklu powieści Agathy Christie o Herculesie Poirot. Scenariusz napisał Michael Green. Występują: Kenneth Branagh, Kyle Allen, Camille Cottin, Jamie Dornan, Tina Fey, Jude Hill, Ali Khan, Emma Laird, Kelly Reilly, Riccardo Scamarcio i Michelle Yeoh. Wśród producentów znaleźli się Ridley Scott i Simon Kinberg.

„Duchy w Wenecji " to pełen napięcia, niepokojący thriller, który powstał na kanwie powieści Agathy Christie pt. „Wigilia Wszystkich Świętych”. Film wyreżyserował zdobywca Oscara® Kenneth Branagh, który jednocześnie wystąpil w roli słynnego detektywa Herkulesa Poirota. Akcja filmu rozgrywa się tuż po zakończeniu II wojny światowej w Wenecji w wigilię Wszystkich Świętych. Herkules Poirot, spędzający dobrowolnie emeryturę w najwspanialszym mieście świata, bierze udział w seansie spirytystycznym odbywającym się w popadającym w ruinę pałacu. Kiedy jeden z uczestników spotkania zostaje zamordowany, detektyw będzie zmuszony rozwiązać zagadkę jego śmierci, zagłębiając się w świat cieni i tajemnic nawiedzonej posiadłości.



Z kolei dziś do kin wszedł film „Twórca” (The Creator) Garetha Edwardsa. Scenariusz jest dziełem Edwardsa i Chrisa Weitza, obaj pracowali przy „Łotrze 1”. Edwards jest również jednym z producentów, a pomagają mu w tym między innymi Kiri Hart i Greig Fraser. Fraser jest także jednym z operatorów, drugi to Oren Soffer. Występują: John David Washington, Madeleine Yuna Voyles, Gemma Chan, Allison Janney i Ken Watanabe. Efekty nadzoruje między innymi Neil Corbould.

Podczas wojny toczącej się pomiędzy ludźmi a siłami sztucznej inteligencji, Joshua (Washington), były agent służb specjalnych, którego żona zaginęła w niejasnych okolicznościach, zostaje zrekrutowany do wytropienia i zlikwidowania nieuchwytnego architekta zaawansowanej technologii. Poszukiwany twórca wynalazł broń, która może przyczynić się do zakończenia wojny, ale też niesie niebezpieczeństwo unicestwienia całej ludzkości. Joshua i jego zespół elitarnych agentów, przekraczając linie wroga, docierają do mrocznego miejsca, gdzie odkrywają, że bronią będącą zagrożeniem dla świata, którą mieli zniszczyć, jest sztuczna inteligencja w postaci małego dziecka.


KOMENTARZE (1)

Luca: Szybka spirala ostatniego zawodowca na gigancie

2021-07-02 18:47:04

Dziś kilka słów o nowościach w kinach, które tym razem stoją pod znakiem Samuela L. Jacksona. Nowych pozycji tym razem obrodziło całkiem sporo.

Pierwszy film z Jacksonem to „Spirala: Nowy rozdział serii Piła” (Spiral: From the Book of Saw) Darrena Lynna Bousmana. To coś dla fanów horroru, którzy z pewnością kojarzą serię. Występują: Samuel L. Jackson, Chris Rock, Max Minghella.

Detektyw Ezekiel „Zeke” Banks od lat próbuje wyjść z cienia swego słynnego ojca, legendarnego weterana wydziału zabójstw. Żadna z dotychczasowych spraw nie dała mu na to szansy. Być może tym razem będzie inaczej. Zeke prowadzi śledztwo w sprawie sadystycznych morderstw, które przypominają serię krwawych zbrodni sprzed lat. Przekonany o swojej przenikliwości detektyw Banks, nie zdaje sobie sprawy, że krok po kroku daje się wciągnąć w wyszukaną i przemyślaną grę. W szalonym umyśle mordercy zrodził się plan tak okrutny, że nawet policyjni weterani nie wyobrażają sobie tego, co nadchodzi…



Drugi film z Jacksonem to “Bodyguard i żona zawodowca” (The Hitman’s Wife’s Bodyguard) Patrick Hughesa. Występują: Ryan Reynolds, Salma Hayek i Antonio Banderas, Morgan Freeman oraz w małej rólce Richard E. Grant.

Michael Bryce (Ryan Reynolds) postanawia rzucić stresujący zawód ochroniarza i za namową swojej psychoterapeutki udaje się na zasłużony urlop. To ma być odwyk od broni, zabijania i pakowania się w kłopoty. Wszystko się jednak sypie, gdy już na początku swojego wypoczynku trafia w sam środek strzelaniny, której sprawczynią jest Sonia (Salma Hayek) - żona jego byłego klienta Dariusa (Samuel L. Jackson). Dzika, piękna i dwa razy bardziej nieobliczalna od swojego męża. Koszmar Bryce’a zaczyna się od nowa, a cała terapia ląduje w koszu na śmieci. Mimo nieśmiałego sprzeciwu bodyguarda, oboje z Sonią ruszają na ratunek Dariusa z rąk bandytów. Niestety na ich drodze stanie potężny i wyjątkowo mściwy szaleniec (Antonio Banderas), którego złowrogi plan może zniszczyć świat, jaki do tej pory znamy. Tylko, że ten szaleniec nie zna jeszcze pełni możliwości Bryce’a, Dariusa i, w szczególności, jego żony. TO BĘDZIE ZABÓJCZY TRÓJKĄCIK!



Kolejna propozycja to “Szybcy i wściekli 9” (F9) Justina Lina. Tu zobaczymy w obsadzie Sunga Kanga, który gra w serialu „Obi-Wan Kenobi”. Pozostałe gwiazdy to: Vin Diesl, Michelle Rodruguez, Jordana Brester, Nathalie Emmanuel, Charlize Theron, Hellen Mirren oraz Kurt Russell.

Dominic (Vin Diesel) prowadzi spokojne życie z Letty (Michelle Rodriguez) i ze swoim synem Brianem. Jednak nadal czyhają na niego różne niebezpieczeństwa. Tym razem Dominic będzie musiał zmierzyć się z duchami własnej przeszłości. Jego ekipa znów połączy siły, żeby pokonać wroga - doskonałego kierowcę Jacoba Toretto (John Cena), który jest bratem Dominica skłóconym z nim od wielu lat.



Są też trzy propozycje dla młodszych widzów. Pierwsza to „Piotruś Królik 2: Na gigancie” (Peter Rabbit 2: The Runaway) Williama Glucka. Scenariusz napisał Patrick Burleigh. Film z gwiazdorską obsadą: Domhnall Gleeson, Rose Byrne, David Oyelowo, James Corden oraz głosowo w wersji oryginalnej: Margot Robbie, Elizabeth Debicki, czy Sam Neil.

Ukochany przez wszystkich urwis powraca w komedii „Piotruś Królik 2: Na gigancie”. Bea Thomas i króliki stworzyli prowizoryczną rodzinę. I choć Piotruś Królik bardzo się starał, nie udało mu się pozbyć złej reputacji złośliwca. Kiedy Piotruś Królik ucieka z ogrodu, odkrywa, że jego złośliwość pomaga mu przetrwać w obcym świecie, ale kiedy zobaczy, że jego rodzina ryzykuje wszystkim, by go odnaleźć, będzie musiał podjąć decyzję: jakim króliczkiem chce być.



Kolejny film to “Luca” w reżyserii Enrico Casarosa. To animacja Pixara, którą współprodukuje Kiri Hart.

"Luca" to najnowsza animacja studia Disney/Pixar, której akcja rozgrywa się w pięknym nadmorskim miasteczku na Riwierze Włoskiej. Pełen niezwykłych przygód film opowiada o dorastaniu dwójki przyjaciół. Chłopcy wspólnie przeżywają niezapomniany letni czas, który upływa im na niekończących się przejażdżkach na skuterze i delektowaniu się lodami. Jednak ich beztroską zabawę może w każdej chwili zepsuć ujawnienie głęboko skrywanego sekretu. Obaj są potworami morskimi z innego świata znajdującego się tuż pod powierzchnią wody.



O ostatniej propozycji warto wspomnieć, ze względu na Kelly Marie Tran. Podkłada ona głos głównej bohaterce w filmie „Raya i ostatni smok” (Raya and the last dragon) Dona Halla i Carlosa Lopeza Estrady. To animacja, która jest zdubbingowana, ale w oryginale poza Tran występują też Alan Tudyk i Sung Kang.

„Raya i ostatni smok” zabiera nas w ekscytującą, epicką podróż do fantastycznego świata Kumandry, w którym dawno, dawno temu ludzie i smoki żyli razem w harmonii. Kiedy złe siły zagroziły tej krainie, smoki się poświęciły, aby ocalić ludzkość. Obecnie, czyli 500 lat po tym wydarzeniu, to samo zło powraca. Samotna wojowniczka Raya usiłuje odnaleźć ostatniego smoka, aby przywrócić światło i nadzieję w jej podupadłym świecie. Podczas swojej niezwykłej podróży Raya nauczy się jednak, że do ratowania świata będzie potrzebowała nie tylko smoka, ale też pracy zespołowej i wzajemnego zaufania.


KOMENTARZE (5)

Kina wracają, czyli obiecujący ojciec gra metal

2021-05-28 07:09:15

Z powodu pandemii COVID-19 kina dość długo zostawały zamknięte. Były próby ich otwierania, na jakiś czas. Latem do kin trafiło nawet „Imperium kontratakuje”. W zeszłym tygodniu wystartowała część kin, dziś startują po raz kolejny multipleksy. To dobry moment, by zobaczyć, co pojawiło się na naszych ekranach dziś i w ostatnim czasie działalności kin. Jest kilka pozycji z udziałem Starwarsówka, w dodatku oskarowych.

Nagrodzony dwoma Oskarami (za scenariusz i główną rolę męską) film „Ojciec” (The Father) Floriana Zellera to powrót na ekrany Ayeshy Dharker. Tę znaną bollywodzką aktorkę przede wszystkim kojarzymy z roli królowej Jamillii w „Ataku klonów”, tu gra doktor Sarai. Partnerują jej Anthony Hopkins (Oskar), Olivia Colman, Mark Gatiss, Olivia Williams, Imogen Poots i Rufus Sewell. Scenariusz napisał Florian Zeller na podstawie swojej własnej sztuki, pomagał mu Christopher Hampton. Muzyka: Ludovico Einaudi.

Film to dramat ukazujący zmagania kobiety opiekującej się ojcem, u którego pojawiają się objawy demencji. Ojciec zaś za wszelką cenę pragnie zachować samodzielność.



Jeszcze przed ostatnim zamknięciem kin na krótko na naszych ekranach zagościła najnowsza animacja Pixara, czyli „Co w duszy gra” (Soul) Pete’a Doctera i Kempa Powersa. Są oni też autorami scenariusza (razem z Mike’m Jonesem. Film także dostał dwa Oskary (najlepsza animacja i muzyka – autorzy: Trent Renzor i Atticus Ross). Zaś jedną z producentek filmu jest Kiri Hart, była szefowa Story Group. Jak to w filmach Pixara bywa, w oryginale dodatkowe głosy podkłada John Ratzenberger (major Derlin z „Imperium kontratakuje”).

Tym razem Pixar ukazuje nam życie po śmierci. Joe Gardner jest pasjonatem jazzu i będzie musiał się natrudzić, by pokonać takie trudności jak śmierć, by spokojnie móc przejść do historii...



Kolejny film to „Obiecująca. Młoda. Kobieta.” Promising Young Woman w reżyserii Emerald Fennell, a także na podstawie jej scenariusza, nagrodzonego Oskarem. W jednej z ról możemy zobaczyć Clancy’ego Browna, czyli głos Savage’a Opressa w „The Clone Wars”. W pozostałych rolach występują: Adam Brody, Ray Nicholson, Sam Richardson, Carey Mulligan, Timothy E. Goodwin i Jennifer Coolidge. Za muzykę odpowiada Anthony Willis.

Po tragicznych wydarzeniach Casandra musi się pogodzić z brakiem możliwości realizacji swych planów. Ale zawsze pozostaje jeszcze zemsta...



Kolejny film to także laureat dwóch Oskarów – za montaż i dźwięk. „Sound of Metal” Dariusa Madera na podstawie scenariusza Dariusa Madera, Abrahama Madera i Dereka Cianfance’a, to przede wszystkim popisowa rola Riza Ahmeda (Bohdi Rook). Jest on też jednym z producentów tego filmu. W pozostałych rolach występują: Olivia Cooke, Paul Rici, Lauren Ridloff i Mathieu Amalric. Za muzykę odpowiada Nicholas Becker i Abraham Mader.

Film jest historią muzyka, który zaczyna tracić słuch i musi się z tym mierzyć.


KOMENTARZE (2)

Zmiany personalne w zarządzie Lucasfilmu

2020-12-23 21:29:26

Chwilę po niezadowalającej finansowo premierze „Hana Solo” media obiegła informacja, jakoby prezes Kathleen Kennedy, której wtedy kończyła się kadencja, miała we wrześniu ogłosić swoją następczynię. Według doniesień na czele Lucasfilmu stanąć miała dotychczasowa szefowa Story Group i produkcji aktorskiej, Kiri Hart. We wrześniu Kennedy i Disney rzeczywiście wydali oświadczenie w tej sprawie: ogłoszono, że dotychczasowa prezes pozostanie na stanowisku do 2021. Parę tygodni później z Lucasfilmu odeszła za to Hart.

Od tego czasu w firmie zaszły spore zmiany - ponownie przemyślano całą strategię, a produkcję aktorską, osieroconą przez nagłe odejście Hart, oddano pod opiekę Michelle Rejwan, byłej współpracownicy J.J. Abramsa.



Potem miały miejsce kolejne decyzje personalne, które podejmowane były aż do końca tego roku. Nowe nazwiska w studiu pojawiły się w ciągu ostatnich tygodni. Prawdopodobnie nieprzypadkowo zbiegło się to w czasie z zapowiedzią dalszych planów kinowych i telewizyjnych. Wygląda na to, że Lucasfilm rzeczywiście dokonuje korekty kursu.

Pierwszym nowym nazwiskiem w zarządzie jest Athena Portillo, która reprezentuje w nim Lucasfilm Animation. Co ciekawe, oficjalna strona firmy nie wiąże w ogóle już tego działu z jego dotychczasowym szefem, Davem Filonim. Ten zajmuje się przede wszystkim serialami aktorskimi (dalej pozostaje jednak producentem wykonawczym „The Bad Batch”). Portillo ze studiem związana jest od dwudziestu czterech lat. Pisała do „Insidera”, potem pracowała trochę w ILM, a w 2006 dołączyła do nowobudowanego zespołu Filoniego, pracując z nim przy wszystkich serialach animowanych. Gdy Dave zaczął zajmować się „The Mandalorian”, powierzył jej (oraz Justinowi Ridge'owi i Brandowi Aumanowi) serial „Ruch Oporu”. Kennedy już od jakiegoś czasu czujnie obserwowała Portillo; pozowały nawet razem do zdjęć.

Na czele seriali aktorskich stanął za to do niedawna niezwiązany z Lucasfilmem Max Taylor. Karierę zaczął jako asystent w Bad Robot J.J. Abramsa, potem pracował przez lata w Paramouncie, gdzie został nawet wiceprezesem. Ostatnio to samo stanowisko objął w Lucasfilmie, gdzie ma nadzorować prace nad scenariuszami i rozwojem kreatywnym nowych seriali. Podlega bezpośrednio swojej dawnej koleżance, niegdyś też asystentce w Bad Robot, Michelle Rejwan.



Nad produkcją raczkujących filmów od niedawna czuwa Rayne Roberts. Pracowała dla Kennedy, zanim ta została prezesem Lucasfilmu. Potem Kathleen umieściła ją w Story Group, gdzie wspomagała reżyserów i opiekowała się ciągłością kanoniczną. Ostatnio nawet sparowana została z Leslye Headland, razem z którą teraz pracuje nad serialem „The Acolyte”. Wcześniej obecną funkcję Roberts piastował również związany z Kiri Hart Stephen Feder. Odszedł z Lucasfilmu kilka miesięcy po niej, w tym samym czasie, w którym pożegnano się z Davidem Benioffem i D.B. Weisem, oraz ich trylogią.



W książkach bez zmian. Na czele Lucasfilm Publishing dalej stoi Michael Siglain (przeniesiony z Disneya krótko po przejęciu marki). Nie jest on jednak członkiem zarządu.

A co ze Story Group? Jakiś czas po odsunięciu Hart Kennedy powierzyła ją Jamesowi Waughowi. Przed objęciem stanowiska Szefa Grupy pracował w Blizzard Entertainment, gdzie tworzył świat „Overwatcha”. O Waughie wspominamy czasem na Bastionie, gdyż dużo chętniej i jaśniej wypowiada się na temat swoich obowiązków. Tak jak za Hart nie wiadomo było do końca, czym zajmuje się Story Group (niektórzy twierdzili nawet, że to marketingowy mit stworzony przez Hart i Kennedy), tak rola Waugha jest bardzo jasna. Jego zadaniem jest rozwijanie świata „Gwiezdnych Wojen”. Ma więc pełną kontrolę nad grami, książkami/komiksami, parkami rozrywki, VR i treściami internetowymi. Na prośbę Kennedy nadzorował projekt „The High Republic”, który Kathleen chciała od początku wykorzystać jako źródło inspiracji dla filmowców. Jak sam mówi, filmy i seriale działają niezależnie, ale jego zadaniem jest podrzucanie scenarzystom i reżyserom pomysłów, a także pilnowanie, by nowe produkcje wpisywały się w ustalone ramy kanoniczne. Lucasfilm dalej woli jednak pozostawiać możliwie dużo kreatywnej swobody konkretnym twórcom.



Pytaniem, na której dalej ciężko odpowiedzieć, jest kto w nadchodzącym roku zostanie prezesem. Kathleen Kennedy może ubiegać się o przedłużenie umowy, ale z drugiej strony nie ma jej np. na liście producentów „The Book of Boba Fett”, co zaskakuje, bo jako prezes Lucasfilmu produkowała wszystko.

Kto ewentualnie mógłby ją zastąpić? Tu kandydatów jest bardzo wielu. Niektórzy na stanowisku prezesa widzieliby Jona Favreau, inni nawet Dave'a Filoniego, ale obecnie obaj mają zbyt wiele obowiązków przy produkcji seriali, by móc rzeczywiście zająć się administrowaniem studiem. W grze jest na pewno Lynwen Brennan, którą Kennedy chętnie pokazuje jako swoją bezpośrednią zastępczynię. Ugruntowaną pozycję w firmie mają też Rejwan i Jason McGatlin, oboje wprowadzili do zarządu swoich ludzi, ale to osoby mało medialne i ciężko powiedzieć, jakie są ich dalsze plany. Kiedyś niektórzy sugerowali, że o prezesurę mógłby powalczyć od lat związany z firmą John Knoll, ale on nie jest nawet wiceprezesem i po „Łotrze 1” zeszedł raczej na dalszy plan. Listę zamyka szalona kandydatura George'a Lucasa. Wysuwają ją co jakiś czas niektórzy fani i pewne media, ale założyciel firmy ma już 76 lat i od dłuższego czasu powtarza, że teraz chce poświęcić czas rodzinie. Buduje także muzeum sztuki filmowej i jego przygoda z „Gwiezdnymi Wojnami” wydaje się być skończona.







Już od momentu powołania Kathleen Kennedy na wiceprezesa Lucasfilmu dyskutujemy na forum o przyszłości studia. Zapraszamy do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami!
KOMENTARZE (4)

Plotki o zamieszaniu podczas produkcji „Skywalker. Odrodzenie”

2019-12-26 16:51:15

Na początek zaczynamy od garści plakatów, prosto z oficjalnego facebooka. Przypominamy, profil StarWars publikuje specjalne plakaty przygotowane przez artystów do promowania „Skywalker. Odrodzenie”. Wcześniejsze znajdziecie w archiwum naszych newsów.

Doaly Design Services Adam Stothard Adam Cockerton Bella Grace Adam Stothard Chris Skinner Chris Skinner Chris Skinner chiński plakat Andy Fairhurst 17thandOak  Turksworks


Uzupełniając poprzedniego newsa w którym pisaliśmy o ekskluzywnych pakietach blu-ray 4K z IX Epizodem. Mamy też wersję steelbox sklepu Zavvi.



I to dobry moment by przejść do plotek, na temat wersji, wyciętych scen i tym podobnych rzeczy. Po pierwsze scen wyciętych z filmu jest wiele, ale tego się spodziewaliśmy, zwłaszcza widząc tempo „Skywalker. Odrodzenie”. Richard E. Grant i Domhnall Gleeson w jednym z wywiadów powiedzieli, że ich postaci brały udział w czasie walk na Mustafar na samym początku filmu. Jednak zostali wycięci.




Hux miał mieć też krótką rozmowę z Kylo Renem w towarzystwie rycerzy Ren. W jednej z publikacji jest zdjęcie tej sceny, ale o czym dokładnie była, nie wiemy. Niestety wątek Huxa został mocno pocięty w ostatecznej wersji filmu.



Natomiast skoro jesteśmy przy rycerzach Ren to w końcu otrzymaliśmy ich imiona. Są to: Vicrul, Ap’lek, Kuruk, Trudgen, Cardo i Ushar. Zaś ich okręt nazywa się „Night Buzzard”.



W Singapurze natomiast wycięto jedno z ujęć z samej końcówki. Chodzi o ten moment, w którym widać pocałunek dwóch lesbijek w bazie Ruchu Oporu już po zwycięstwie. Disney uznał, że lepiej nie drażnić władz i wyciąć tę scenę.

Jak pamiętacie, pisaliśmy jakiś czas temu o wersji filmu, którą miał przygotować Colin Trevorrow. On sam to zdementował, ale MSW twierdzi nadal, że tamta wersja miała powstać. Tyle, że to była kolejna wersja scenariusza, za którą miał odpowiadać Jack Thorne. Ten żadnego dementi nie umieścił.

I to dobry moment, by przejść do plotki, którą ostatnio żyje internet. Otóż ktoś, kto na reddicie zarejestrował się pod ksywką Lucasfilm_Insider (nie dodaje to wiarygodności), wrzucił tam kilka postów o tym, jak podobno miała wyglądać produkcja IX Epizodu. Trudno dziś stwierdzić na ile jest to wiarygodne. Ciężko jest w takich wypadkach oddzielić zasłyszane fakty od domysłów i interpretacji. Podobnie było w przypadku plotek za którymi stał Overlord DVD Doomcock. Tam Doomcock mówił o pokazach testowych filmów, podczas gdy okazało się, że w tym czasie odbywały się pokazy dla licencjonobiorców. Zresztą nie da się zauważyć, że część jego plotek dalej żyje w tym, co pisze Lucasfilm_Insider. Ale na ile jest to prawda, a na ile nadinterpretacja, trudno stwierdzić. Niemniej jednak jako historyjka brzmi ciekawie i całkiem przekonywująco. Może kiedyś dowiemy się jak było naprawdę. Jak wiemy, Colinowi Trevorrowowi nie było po drodze z Rianem Johnsonem. Wg Lucasfilm_Insidera było jeszcze gorzej niż myślimy, mówiąc wprost obaj panowie się nie znosili. Jednym z problemów był Luke Skywalker. Zarówno Abrams wcześniej, jak i Colin bardzo chcieli mieć go w IX Epizodzie. Rian, Kathleen Kennedy i Kiri Hart chcieli go zabić. I tak się stało. Colin nie mógł wykorzystać Luke’a jak chciał, zmarła mu też Carrie Fisher niszcząc cały wątek Lei, skończyło się tym, że odszedł z „Gwiezdnych Wojen” (lub wyleciał). W Lucasfilmie uznano, że jego miejsce powinien zająć Rian Johnson. Zresztą takie też były wówczas plotki. Pamiętajmy jednak, że to było jeszcze przed premierą „Ostatniego Jedi”. Zgodnie z doniesieniami Lucasfilm_Insidera, Bob Iger i Alan Horn już wówczas nie byli zadowoleni z VIII Epizodu i obawiali się reakcji. To oni nalegali na to, by wrócił J.J. Abrams. Choć Abrams inaczej wypowiadał się publicznie (przynajmniej do niedawna), to nie trawił ani „Ostatniego Jedi”, ani Riana Johnsona. Jego warunkiem było to, że miał zyskać pełną kontrolę twórczą nad IX filmem. Bez żadnego Johnsona, Lucasfilmu czy Kathleen Kennedy. Nic dziwnego, że główną producentką została protegowana Abramsa i jego była asystentka - Michelle Rejwan. Iger sprawił, by tak to właśnie się odbyło. Wciąż mówimy o okresie przed premierą VIII Epizodu.

Natomiast jeśli chodzi o wzajemne animozje to ani Rian, ani Kiri, ani całe Story Group nie lubiły pomysłów Lucasa, Trevorrowa i Abramsa. Do tego dochodziła jeszcze niechęć personalna i z wzajemnością w drugą stronę.

Abrams momentalnie zabrał się do pracy. Pierwszą rzeczą, którą zrobił to umówił się z Georgem Lucasem, tak by z nim skonsultować zamysł IX Epizodu, połączyć dawne pomysły Lucasa (wyrzucone przez Lucasfilm), z nowymi, oraz z wizją Abramsa. Nowa wizja Lucasa była mocno powiązana z „Wojnami klonów” i trylogią Mortis. W filmie miały się pojawić sztylet Mortis oraz Syn Mortis, który miał być głównym szwarccharakterem filmu. W jego rolę miał się wcielić Matt Smith. George nalegał również, by wiele z jego pomysłów na sequele zostało tu w jakiś sposób wykorzystane. Pierwszy scenariusz wylądował na biurku Boba Igera przy okazji premiery „Ostatniego Jedi”. Wówczas wszystko było fajnie. Iger z Hornem liczyli już pieniądze, jakie zyskają na drugim „Przebudzeniu Mocy”, ale... wówczas wszystko się posypało. „Ostatni Jedi” wywołał spore niezadowolenie i wzbudził dużo negatywnych emocji. Przy tym całym zamieszaniu oberwało się „Hanowi Solo”, ale również „Galaxy’s Edge”. Warto tu pamiętać, że w przypadku pierwszego doszedł dodatkowy chaos ze zmianami reżyserów i słaby marketing, zaś w przypadku tego drugiego nieskończony produkt i słaby marketing. Efekt tych wszystkich zdarzeń doprowadził do zmniejszenia zainteresowania sagą, sprzedaży zabawek i tak dalej. Disney zaś potrzebował filmu, który rozbudzi nadzieje jak „Przebudzenie Mocy”, i nie będzie dalej alienować fanów (bądź ich części).

To wszystko na razie mniej lub bardziej zgadza się z faktami o których wiemy. Tu zaczynają się wieści, które trudno jest dziś potwierdzić. Otóż podobno w trakcie produkcji, gdzieś w połowie zdjęć, J.J. Abrams powiedział włodarzom z Disneya, że ich nadzieje są płonne. Film nie zjednoczy fanów, nie zaspokoi oczekiwań wszystkich. Zresztą trudno zjednoczyć tych, którzy kochają i nienawidzą „Ostatniego Jedi”. Zawsze komuś będzie to odpowiadało mnie. Disney wówczas uznał, że należy zająć się mocniej IX Epizodem i zaczęli na niego wpływać. Pierwszą rzeczą, którą zrobili to usunięcie pomysłów George’a Lucasa (po raz drugi). To wymagało przepisania scenariusza, nakręcenia nowych rzeczy i tak dalej. Palpatine, choć był obecny w tym filmie, nagle stał się głównym złym. Powiązania z „Wojnami klonów” zostały zredukowane do głosu Ahsoki. Disney bał się, że szeroka publiczność nie wie kim jest Syn Mortis, więc Palpatine był bezpieczniejszy. Podobno dokrętki trwały aż do października 2019. Abrams zaś jakoby nie jest zadowolony z ostatecznej wersji filmu. Stracił ostatecznie nad nim kontrolę, bo musiał go dopasować do wizji Disneya. J.J. jest jakoby bardzo zły, bo mnóstwo ważnych dla niego scen wyleciało, nie zmieściło się w filmie.

Na koniec jeszcze Lucasfilm_Insider pisał o wersjach filmu. Jego zdaniem istniały dwie. Pierwsza bazująca na scenariuszu Abramsa i Chrisa Terrio, razem z pomysłami Lucasa, Trevorrowa i Dereka Connolly’ego. Ta jednak nigdy nie została skończona, była tylko i wyłącznie nagrana. Druga wersja to wersja Igera, czyli taką, którą zobaczyliśmy w kinach. Wszystkie plotki o 9 i więcej wersji, dotyczą małych szczegółów, czyli bardziej różnic w montażu. Insider twierdzi, że Kathleen niebawem odejdzie z Lucasfilm, ale nie wie, co będzie następnym filmem. Może produkcja Kevina Feige’ego.

Niestety obecnie ani Lucasfilm, ani Disney nie kwapią się z tym, by pokazać nam jak wyglądała produkcja. Tu warto jedynie przypomnieć to, o czym mówił Jonathan W. Rinzler przy okazji „Przebudzenia Mocy”. W pewnym momencie zrozumiał, że jeśli napisze „Making of” porządnie, zgodnie z tym jak był produkowany, to książka ta nie zostanie nigdy wydana. Wybrał pozostanie wiernym prawdzie i „Making of” jest szczelnie zamknięty w sejfie Lucasfilmu. Reszta to domysły bazujące na przeciekach.
KOMENTARZE (39)

Daty kolejnych filmów bez zmian, a plany tajne

2019-11-18 17:37:47

Zaczynamy od najważniejszej informacji. „Gwiezdne Wojny” wchodzą w stan uśpienia, ale Disney właśnie ogłosił zweryfikowane plany premier na kolejne lata i... zmian dotyczących Lucasfilmu nie ma. Kolejny film z cyklu zobaczymy 16 grudnia 2022. Co ciekawe planowana data premiery kolejnego „Indiany Jonesa” (na 2021) także się nie zmieniła. Wygląda na to, że trzy lata to dość czasu by poskładać produkcję. Czyj zatem będzie kolejny film?

Rian Johnson i jego „skasowana” trylogia?


Wygląda na to, że nie Riana Johnsona. Co prawda on sam ostatnio zasugerował, że może nie mieć filmu, potem to zdementował. Rian prawdopodobnie użył zamieszania ze „skasowaną” trylogią, by promować swoje dwa projekty. Pierwszy to oczywiście film „Na noże”, który niebawem będzie można oglądać także i u nas. Zresztą przy jego okazji, Johnson wprost sugerował, że część dialogów pomogli mu pisać fani „Gwiezdnych Wojen” jadowicie atakujący „Ostatniego Jedi”. Ten projekt jest na ukończeniu i w teorii Johnson mógłby zabrać się za „Gwiezdne Wojny”, ale jest jeszcze jedna rzecz, która zabierze mu teraz czas. Rian otwiera studio filmowe – T-Street. Jego głównym partnerem jest oczywiście Ram Bergman, czyli wieloletni producent Johnsona. Co ciekawe, jedną z osób zatrudnionych od razu jako producentka w T-Street jest... Kiri Hart, była szefowa StoryGroup w Lucasfilmie. Tak więc to jest zapewne coś, czym Rian zajmie się w najbliższym czasie.



Kevin Feige i jego film?


Kevin Feige niedawno zasugerował jedną rzecz. Powiedział, że kocha ten świat, i uwielbia odkrywać nowych bohaterów i nowe miejsca w tym uniwersum. Więcej zdradzić nie chciał. Pytaniem otwartym jest to, czy ma zamysł na własną historię, czy przejmie tę opowieść o początkach zakonu Jedi, nad którą pracowali twórcy „Gry o tron”.

Feige powiedział również, że jest pod wrażeniem tego, co zrobił Lucasfilm. Wypuścili pięć filmów w wpięć lat i zarobili pięć miliardów dolarów, to jest naprawdę duże osiągnięcie. Zaś „Skywalker. Odrodzenie” jego zdaniem wygląda niesamowicie.

Kiedy Feige będzie mógł się zająć „Gwiezdnymi Wojnami” i czy zdąży do 2022? Zobaczymy. Na razie musi ogarnąć kolejne Marvele, w tym także produkcje telewizyjne dla Disney+. Jeśli jednak byłby tylko nadzorcą, jest szansa, że dałby radę w tym czasie.

Inne filmy i powroty


Alan Horn, szef Disney Studios, patrząc na to jak rusza Disney+ i jak odbierany jest „The Mandalorian” powiedział, że na razie serial szykuje się na dużą rzecz. Ale jeśli dalej będzie tak lśnił, to może trzeba będzie pomyśleć o dwugodzinnym filmie kinowym z Pedro Pascalem w roli głównej.

Z innych wieści, podobno Disney chciałby zabezpieczyć sobie powrót J.J. Abramsa w dalszej przyszłości. Wygląda na to, że są raczej pewni IX Epizodu, słychać to zresztą w wypowiedziach Feige’ego. Więc, kto wie, może za parę lat Abrams powróci.

Przypominamy, że w Lucasfilmie drzwi otwarte także mają David Benioff i D.B. Weiss, choć w ich przypadku nie wiadomo, czy oni by chcieli wrócić pod tym kierownictwem. Raczej na razie można by ich wykluczyć. Za to warto wspomnieć o dwóch plotkach, dotyczących jakoby ich filmów. Są raczej wymyślone, przede wszystkim bazują, że miała to być adaptacja gry „Knights of the Old Republic”, podczas gdy wiemy, że ich film działby się wcześniej. Pierwsza plotka sugeruje, że Lucasfilm próbował ściągnąć do tego filmu Keanu Reevesa. Trudno o potwierdzenie. Druga jest jeszcze ciekawsza, zapewne nastawiona na burzę w komentarzach. Otóż zdaniem anonimowego źródła Revenem miała by być kobieta, w dodatku możliwe, że kolorowa. Podobno w grze można wybrać kolor skóry i rasę postaci, więc byłoby to zgodne z zamysłem gry. Kto wie, może z tych wszystkich plotek przebija się jedno, ze gdyby faktycznie robili adaptację gry, to Benioff i Weiss doskonale sprawdziliby się w tej roli.

Natomiast ostatnim pytaniem pozostaje, co zobaczymy w 2022? Liczmy się z tym, że każą nam czekać przynajmniej do sierpnia 2020 i dopiero na Celebration w Anaheim ogłoszą, co dalej. Poza wspomnianymi projektami, jeszcze dwa inne były rozgrzebane. „Solo 2”, który z pewnością ucieszyłby wielu fanów (acz był to raczej zamysł, niż sprecyzowana kontynuacja), oraz film Simona Kinberga o Bobie Fetcie. Jeszcze przed premierą „Hana Solo” Kinberg wrócił do scenariusza, potem jednak słuch o tym zaginął. Jak wiemy kolejna planowana antologia – o Kenobim została przerobiona na serial. Cóż, na razie chyba zostaje poczekać na wyniki „Skywalker. Odrodzenie” i finał „The Mandalorian”.
KOMENTARZE (42)

Praca ILM wczoraj i dziś

2019-07-04 22:05:52

W Los Angeles, w Academy of Motion Pictures Arts and Sciences’ Samuel Goldwyn Theater miała miejsce, mała acz, ciekawa impreza branżowa, którą poprowadziła Kiri Hart, była producentka i starsza wiceprezes Lucasfilmu. “Galactic Innovations: Star Wars and Rogue One”, koncentrowała się na szczegółach technicznych dwóch filmów, „Nowej nadziei” i „Łotra 1”.



Jedną z ciekawostek opowiedziała Rachel Rose, która pracowała przy efektach specjalnych jako artystka. Otóż, gdy szykowano pierwszy zwiastun „Łotra 1”, nie było w nim ujęć Gwiazdy Śmierci. Te nie zostały ani przewidziane, ani nie były gotowe. Dopiero na kilka tygodni przed premierą zwiastuna (miało to miejsce w kwietniu 2016), postanowiono dodać ujęcia z tą stacją. Chyba nie trzeba dodawać, że wówczas nie było jeszcze wiele gotowe, więc wszystko było robione na szybko, zwłaszcza, że nikt nie spodziewał się, że to będzie potrzebne. Ostatecznie te ujęcia w wersji skończonej dotarły do montażowni praktycznie w ostatniej chwili.



Rachel Rose mówiła też o technice Garetha Edwardsa nagrywania bitew, o której pisaliśmy tutaj. Sam Edwards był oczywiście obecny na tej imprezie i uśmiechał się, gdy wspominano jak ustawiał bitwę o Scarif. Wykorzystywał technologię wirtualna, rozszerzoną rzeczywistość i za pomocą tabletu i wyświetlanych obrazów szukał najlepszych ujęć.

Bill George, który pracował jako twórca miniatur przy „Powrocie Jedi” skomentował te osiągnięcia techniczne, jako niemożliwe nawet do wyobrażenia w 1977, gdy George Lucas założył ILM i szukał nowych sposobów na realizację trudnych ujęć. Jednocześnie jak podkreśla Bill, podejście zastosowane przez Edwardsa doskonale oddaje esencję dawnego ILM.

Richard Edlund z kolei wspominał zbudowanie Dykstraflexu, czyli specjalnego dźwigu na kamerę, pozwalającą tworzyć dynamiczne ujęcia do IV Epizodu (więcej). Była to przełomowa technologia, bez której trudno byłoby zrealizować „Nową nadzieję”. Sam John Dykstra, także obecny na tej imprezie, wspomina, że o ile pomysł by kręcić gwiezdne walki myśliwców i wybuchy, był świetny, o tyle realizacja tego w latach 70. była dość ciężka. Musieli przecież nagrywać prawdziwe obiekty przed kamerą, nie jakieś cyfrowe rendery. Dykstra z kolei wspomina bardzo ciepło Marcię Lucas, montażystkę IV Epizodu. Ona ułatwiła pracę twórcom efektów. W scenariuszu Luke miał dwa razy wchodzić w rów na Gwieździe Śmierci, Marcia wykorzystywała między innymi sceny z filmów o II wojnie światowej, by zmontować wstępną wersję i wskazać szukany efekt. To ona zasugerowała, by skrócić tę sekwencję. ILM było jej bardzo wdzięczne za to.

Sama Marcia Lucas podkreśla, że najważniejszą motywacją tej zmiany był tykający zegar. Luke, który miał nie trafić i jeszcze raz przelatywać tę samą drogę, by strzelać ponownie? W tym czasie dałoby się zniszczyć bazę Rebeliantów.

Dykstra wspomina, że przy „Nowej nadziei” mieli 350 ujęć, 23 miesiące i 1,5 miliona dolarów do wydania. Bill George dodaje, że dziś to wszystko wspomina się fajnie, ale wówczas było inaczej. Bez pomysłowych artystów i techników, całość nie miałaby szansy powodzenia. Dziś technologia filmowa się mocno rozwinęła. Przy „Łotrze 1” mieli zeskanowane modele i musieli tylko emulować ich wygląd, by przypominały praktyczne poprzedniki.

Ta technologia bardzo się rozwinęła. Wspomniano, jak Dennis Muren, przekonywał do niej Riana Johnsona. Wykorzystał do tego ujęcia AT-AT z „Imperium”, a ponadto „Sokoła”, TIE Fightery i niszczyciele. Także cyfrowo zduplikowane. Rian był wniebowzięty i przyznał, że to nie wygląda jak komputerowe CGI.
KOMENTARZE (9)

Zmiany w Story Group?

2019-01-30 22:22:50

Dość ciekawa informacja krąży po sieci. Otóż na stronie Lucasfilmu zaszły zmiany w prezydium firmy. Z listy zarządu zniknęła wiceprezes Kiri Hart, odpowiedzialna za produkcję (w mniejszym stopniu, bo technicznymi aspektami wciąż zarządza Jason McGatlin). Kiri dodatkowo była szefową Story Group. Faktycznie to ona powołała tę grupę do życia, zbudowała cały zespół oraz cały mit. Warto tu przypomnieć, że choć wcześniej w czasach George’a Lucasa nie istniało nic takiego jak Story Group, to jednak już wtedy były tam zatrudnione osoby, które miały pilnować spójności kanonu (w tym Leland Chee od lat budujący Holokron). Dużo większy wpływ na to mieli też redaktorzy LucasBooks. Story Group w założeniu miało mieć jeszcze większą rolę w powstawaniu nowych produkcji, jednak jak się okazało, na nowe filmy dość duży wpływ mieli filmowcy, czasem dość swobodnie podchodząc do wskazań Story Group.



Hart szczyciła się tym, że udało jej się zbudować zespół złożony w większości z kobiet. Niestety Story Group nie udało się uniknąć problemów ze spójnością nowego kanonu i pewne rzeczy musiały być retconowane.

Kiri była bardzo ważnym współpracownikiem Kathleen Kennedy. Była też osobą, która dość mocno brała udział w określaniu o czym będą kolejne filmy. Na razie nie wiadomo, kto miałby zastąpić Kiri oraz jaka będzie dalej rola Story Group. Być może zmiana ta zwiastuje nowe rozdanie w Lucasfilmie o którym donoszą różne plotki.
KOMENTARZE (20)

Chris Weitz o zamieszaniu wokół scenariusza „Łotra 1”

2018-08-30 17:57:51

Chris Weitz drugi scenarzysta „Łotra 1” opowiedział niedawno o problemach tej produkcji. Jak wiemy w przypadku „Hana Solo” skończyło się na zwolnieniu Phila Lorda i Chrisa Millera na trzy miesiące przed końcem zdjęć, a potem na ponownym nakręceniu większości materiału pod okiem Rona Howarda. Ale „Łotr 1” miał bardzo podobne problemy.

Zmiany scenarzystów


Chris sugeruje, że Gareth Edwards był bliski podobnego losu co Lord i Miller. Zgodził się jednak zostać i firmować dzieło, oraz zezwolić Lucasfilmowi na wszelkie zmiany, które nadzorował Tony Gilroy. Swoją drogą Gilroy jakiś czas temu określił „Łotra 1” jaki zastał jako straszliwy bajzel. Weitz potwierdza tę wersję i dodaje kolejne rzeczy, scenarzysta jest zdziwiony, że ostateczny film wyszedł aż tak zgrabnie.

Weitz dostał do przepisania scenariusz Gary’ego Whitty. Po Weitzu tekst trafił w ręce Tony’ego Gilroya, a następnie Christophera McQuarriego (tego samego, który twierdzi, że zachowanie niektórych fanów odstrasza go od robienia „Gwiezdnych Wojen”). Po McQuarriem scenariusz poprawiał Scott Z. Burns, a następnie znów Tony Gilroy. Wtedy już jednak Gilroy miał za zadanie nie tylko naprawić tekst, ale też cały film. Weitz twierdzi, że scenarzystów, którzy poprawiali tekst mogło być więcej, w tym swoje trzy grosze mógł dodać Michael Arndt. Zdaniem Chrisa wielu scenarzystów to wiele wizji i dość duży problem dla spójności tekstu. Tu jednak jakoś to wyszło.

Chrisa Weitza wkład własny


To co zdaniem Weitza jest prawdziwą zasługą Edwardsa to przede wszystkim klimat i estetyka filmu. On chciał to nakręcić, przekonał innych, ale ostatecznie zrobiono to za niego. Zresztą Chris sam przyznaje, iż Edwardsowi i Whitcie brakowało odwagi by podjąć pewne decyzje. Choć rozważali uśmiercenie wszystkich bohaterów, to jednak nie zdecydowali się na napisanie takiego scenariusza, bojąc się starć z Disneyem.

Weitz zaproponował taki finał na spotkaniu z Garethem, Kathleen Kennedy, Kiri Hart oraz Alanem Hornem, który wcale nie był początkowo przekonany w stu procentach. Ostatecznie Weitz przyznaje, że śmierć bohaterów „Łotra 1” to jego zasługa lub wina.

Weitz przyznaje ponadto, że obecnie jest fanem „Gwiezdnych Wojen”, tak jak był nim wcześniej. Nie zamierza wracać do korporacyjnego drylu. Woli, by to inni dbali o jakość kolejnych filmów. Zresztą prywatnie Weitz nie ma dobrych stosunków z dużymi wytwórniami. Gdy kręcił „Złoty kompas” studio mocno wypaczyło jego wersję i jak twierdzi, całkowicie zniszczyło tamten film.

Przy okazji informujemy, że w 10 września „Łotr 1” będzie emitowany w Polsacie.
KOMENTARZE (36)

Kelly Marie Tran przegrała walkę z hejterami

2018-06-06 17:36:15

Na dniach aktorka Kelly Marie Tran, która w „Ostatnim Jedi” wcieliła się w rolę Rose postanowiła zniknąć z portali społecznościowych, w szczególności z Instagrama. Kelly zarejestrowała się tam podczas promocji VIII Epizodu i starała się być w miarę blisko fanów. Obecnie usunęła wszystkie posty, zostawiając czyste konto.



Niedawno także Daisy Ridley opuściła (po raz kolejny) media społecznościowe mając dość intensywności i wściekłości niektórych fanów Sagi (ale nie tylko). Daisy jednak wdała się dodatkowo w dyskusje polityczne, co jedynie przyciągnęło kolejne grono hejterów. Wzmożonych ataków personalnych Ridley nie wytrzymała i musiała poddać się terapii, by dojść do siebie.

W przypadku Kelly poszło tylko i wyłącznie o Rose. O ile Rose można krytykować, bo to postać napisana i zagrana tak a nie inaczej, więc stosując różne kryteria da się to subiektywnie ocenić, o tyle utożsamianie Rose z Kelly i obwinianie ją za zły odbiór „Ostatniego Jedi” to już zdecydowane przegięcie. Kelly obrywało się za wszystko, od pochodzenia etnicznego, po krytykę płci czy nieprzychylne uwagi na temat jej wyglądu. Niektórzy jednak obwiniali ją także o zniszczenie sagi „Star Wars”. Tran przez miesiące starała się jakoś ignorować bądź bronić, ale ostatecznie przegrała walkę z hejterami.

Kelly Marie Tran nie wydała żadnego oświadczenia w tej sprawie. Za to w obronę wziął ją Rian Johnson, który skrytykował ataki i część negatywnie nastawionych fanów – lub raczej hejterów, przy okazji wdając się w ostre dyskusje z niektórymi z nich. Reżyser i scenarzysta przyznał też, że zdecydowana większość fanów, których spotkał, taka nie jest. To zaledwie pewien nieliczny, acz wyjątkowo szkodliwy odsetek. Warto przypomnieć, że kilka osób groziło mu nawet, że go zabiją, za to co zrobił z VIII Epizodem. Obecnie w sieci także trwa nagonka na Kathleen Kennedy, która według hejterów zrujnowała sagę. Najnowsze plotki sugerują, że Kathleen zmęczona fanami już szuka swojego następcy lub następczyni. Niektórzy wskazują, że może nią być Kiri Hart, która odpowiada za wprowadzenie wielu kobiet tak do kanonu jak i Story Group, więc z pewnością również nie będzie miała łatwo z hejterami.
KOMENTARZE (61)

Victoria Mahoney reżyserką drugiego zespołu

2018-04-18 21:57:23

Wielokrotnie przy okazji relacjonowania wywiadów z Kathleen Kennedy i Kiri Hart wspominaliśmy o tym, że obie Panie mają nadzieję na to, że kiedyś powstanie film Star Wars wyreżyserowany przez kobietę. W pewien sposób te nadzieje zostaną ziszczone przy okazji Epizodu IX. Reżyserką drugiego zespołu została Victoria Mahoney. Victoria swoją karierę reżyserską rozpoczęła od debiutu na Berlinale z filmem „Yelling to the Sky”. W ostatnich latach często współpracowała przy wielu produkcjach telewizyjnych, zajmując się reżyserowaniem poszczególnych odcinków.


KOMENTARZE (61)

Książkowe nowości

2017-10-29 14:17:10 Egmont Polska

Obecny tydzień przyniósł fanom trzy nowości na krajowym rynku wydawniczym. Nakładem wydawnictwa Egmont ukazała się nowa ilustrowana encyklopedia, ilustrowana opowieść z BB-8 w roli głównej oraz książka umożliwiająca budowanie z papieru pojazdów Star War z wykorzystaniem sztuki kirigami.

Kirigami

Nareszcie dzięki sztuce kirigami łatwo odtworzysz niesamowite pojazdy i statki z odległej galaktyki – od Sokoła Millennium i myśliwców TIE po skuter Rey.
W książce znajdziesz 15 szablonów niezapomnianych maszyn kosmicznych! Poznaj niezwykłe możliwości papieru. Przy odrobinie światła i fantazji urzeczywistnisz klimat gwiezdnowojennych scenerii. Wycinaj, wypychaj, zaginaj – baw się dobrze! Tworzenie kirigami ukazuje dwoistą naturę papieru. W procesie projektowania zamieniasz pojedynczą kartkę w trójwymiarową strukturę. Jednak prawdziwa zabawa zaczyna się wtedy, gdy możesz zaprezentować swój model.
Po podświetleniu papier zyskuje wymiar teatralny. Oświetlenie modelu jest jak kręcenie własnego ujęcia filmowego.
Do każdego modelu dołączone są wskazówki dotyczące wycinania i zaginania. Ostrze, wykałaczka i metalowa linijka staną się w twoich rękach narzędziami magicznymi!

Autor Marc Hagan-Guirey, przekład Anna Hikiert oraz Błażej Niedziński.Cena 89,99 zł, 96 stron. Przykładowe plansze dostępne poniżej.





Encyklopedia ilustrowana

Wyrusz w niesamowitą podróż po odległej galaktyce! Od mieczy świetlnych aż po dzikie stworzenia, politykę i stroje – „Star Wars. Encyklopedia ilustrowana” to wyczerpujące kompendium wiedzy o gwiezdnej sadze. Obejrzyj galerię ponad 2500 niezwykłych grafik i odkryj zaskakujące fakty! Zgłębiaj wiedzę o kulturze, nauce i geografii gwiezdnowojennego uniwersum.
Autorzy Tricia Baar, Adam Bray, Cole Horton, przekład Anna Hikiert. Cena 79,99 zł, 200 stron, oprawa twarda.

Wielka ucieczka BB-8. Ilustrowana czytanka

Przeczytaj pięknie ilustrowaną przez Drew Daywalta opowieść o robocie BB-8 z uniwersum Star Wars.
Uwielbiany przez wszytkich droid astromechaniczny poznaje nowych przyjaciół i krzyżuje wrogom plany- w tej zabawnej i ciekawej historii ze świata Gwiezdnych Wojen!
Autor Drew Daywalt, ilustracje Matt Myers. Cena 12,99 zł, 32 strony.
KOMENTARZE (19)

Jak Thrawn znalazł się w „Rebeliantach”

2017-08-23 10:56:14 Nerdist

Przed nami kolejny film z nadchodzącego w przyszłym tygodniu wydania DVD/blu-ray trzeciego sezonu „Rebeliantów”. Poprzedni, o pojedynku Maula i Obi-Wana, możecie zobaczyć tutaj. Tym razem ekipa pochyla się nad postacią admirała Thrawna. Niestety wielu konkretów tu nie ma: jest mowa o tym, że jego debiut nastąpił w „Dziedzicu Imperium” Zahna, a Filoni i Hart bardzo chcieli tego bohatera w serialu. Zapraszamy do oglądania.



Premiera DVD/blu-ray jest przewidziana na 29. sierpnia.
KOMENTARZE (8)

„The Star Wars Show” #62

2017-08-16 21:40:56 YouTube

W TSWS tematem numer jeden są aktualizacje w grach mobilnych: „Force Arena” dostanie postaci z prequeli, nowe mapy i tryb gry, a w „Galaxy of Heroes” będziemy mogli wraz z gildią bić się o tereny - pierwszym z nich będzie Hoth.

Wywiad tym razem wygląda trochę inaczej, bo to nie Andi ani Anthony, lecz Rian Johnson, reżyser „Ostatniego Jedi”, rozmawia z Thomasem Kailem, twórcą musicali „Hamilton” i „Grease Live!”. Poruszają głównie tematy związane z trudami reżyserii. Rian mówi, że dostał spore wsparcie od Kiri Hart i Grupy Opowieści podczas procesu pisania filmu. Gdy tworzył epizod ósmy, to starał się zdać na swojego „wewnętrznego fana”. Jak pierwszy raz oglądał film z Johnem Williamsem, to przy napisach początkowych zażartował, by tym razem zmienił motyw główny. Kompozytor żartu nie pojął, a Johnson nie miał jak wyjaśnić, bo było za głośno.

Hidalgo imprezuje w Szanghaju z 501st, a Jana Viance, pracownica Skywalker Sound, pokazuje jak tworzyła dźwięki BB-8, Rey i innych.


KOMENTARZE (2)

O początkach „Łotra 1” raz jeszcze

2017-07-05 19:38:05



„Łotr 1” już dawno zawitał na BD, a niebawem zadebiutuje na Netflixie. Oficjalnie jeszcze nie potwierdzono polskiego wydania, ale nikt nie spodziewa się, by miało go nie być. Pewnie niebawem przyjdzie czas, na formalne wieści. Za granicą film pojawi się na platformie 18 lipca.

Tymczasem warto przyjrzeć się kilku wieściom o filmie, które jakiś czas temu pojawiły się w sieci. John Knoll przyznał, że oryginalny pomysł scenariusza jest dużo starszy niż planowane Disneyowskie Anatologie. Gdy Lucasfilm pracował nad „Star Wars: Underworld”, a Rick McCallum sprawował nad wszystkim pieczę, Knoll wpadł na pomysł, by jeden odcinek nakręcić w stylu klasycznego „Mission: Impossible”. Chodził o włamanie się do ściśle strzeżonego budynku imperialnego, by oczywiście wykraść plany Gwiazdy Śmierci. Pomysł w gruncie rzeczy przetrwał do czasów „Łotra 1”, choć może inaczej zostały ostatecznie położone akcenty. W każdym razie Knoll, gdy już miał rozpisany zarys, poszedł do McCalluma, ale wpierw taktycznie zaczął go dopytywać o serial, który szykują w Lucasfilm. Rick opowiedział mu o założeniach, okresie w którym dzieje się akcja, jak wszystko ma wyglądać i Knoll uznał, że jego pomysł się nie wpasuje. Podziękował, zaś scenariusz schował do przysłowiowej szuflady.

Dalszą część znamy, choć może tym razem szczegóły są ciut inne. Jak wiemy Knoll wrócił do pomysłu, gdy Kathleen Kennedy zaczęła pracę nad spin-offami. Poszedł do Kathy, porozmawiał z nią, przedstawił pomysł. Kennedy powiedziała: „Dobra”. Nic więcej. John nie potrafił jej wyczuć, czy to się spodobało, czy raczej kulturalnie powiedziała mu „nie”. Dał jej czas, nie narzucał się. Po tygodniu dostał mejla od Kiri Hart, która napisała mu, że chcą coś z tego scenariusza zrobić.

Gary Whitta natomiast rozwinął stwierdzenie o którym słyszeliśmy w kwietniu. Wówczas porównał Lucasfilm do CIA. Rozwinął kwestię przekazania mu dokumentów z zarysem „Łotra 1”. Dokumenty były zabezpieczone. Zanim je dostał, Kiri Hart zadzwoniła do niego i poinformowała o procedurze. Odebrał dokumenty, ale nie mógł nic z nimi zrobić. Musiał czekać na hasło, które miało mu zostać przekazane przez telefon. Zawierało 16 cyfr. Whitta czekał cały dzień w domu, a gdy zadzwonił telefon powiedziano mu, że hasło dostanie dopiero w poniedziałek. Cały weekend siedział i zastanawiał się, co właściwie jest w tych dokumentach. Dopiero, gdy dostał hasło dowiedział, się, że chodzi o film pełnometrażowy, który w końcu stał się „Łotrem 1”.
KOMENTARZE (4)

Zdjęcia i pierwsza zapowiedź „Ostatniego Jedi” z „Vanity Fair”

2017-05-24 22:42:54

Zgodnie z przewidywaniami Vanity Fair przygotowało specjalny artykuł z pierwszym spojrzeniem na „Ostatniego Jedi”. Do tekstu dołączone są zdjęcia legendarnej już Annie Leibowitz.

Mark i Daisy na Skellig Micheal
Mark i Daisy na Skellig Micheal


Na początek coś o powrocie na Skellig Micheal. Kręcąc kulminację „Przebudzenia Mocy” na tej trudno dostępnej wyspie, będącej zarówno rezerwatem przyrody, jak i zabytkiem UNESCO, J.J. Abrams nie nakręcił scen dialogowych między Daisy Ridley a Markiem Hamillem. Zakończył film zgodnie z tradycją „Gwiezdnych Wojen”, bez dialogów. Nie dla wszystkich było to zrozumiałe, bo raz trudno było załatwić pozwolenia, przetransportować ekipę i jeszcze wstrzelić się w dobrą pogodę. Zdjęcia do VII Epizodu trwały w 2014. Trochę ponad rok później, następca Abramsa, Rian Johnson wrócił wraz z ekipą, by jednak nakręcić kwestie mówione i zacząć w film w tam, gdzie skończył się poprzedni. Powrót do tego miejsca nie wszystkim się podobał. Mark Hamill stwierdził, że obiecano mu, iż nie będzie musiał tam wracać. Jego zdaniem to piękne miejsce, ale w jego wieku jest to problemowe. Nie można tam przylecieć helikopterem, trzeba płynąć, a następnie wdrapać się na górę. O ile młodszym osobom, noszącym sprzęt, zajmuje to około czterdziestu pięciu minut, o tyle Mark dostał 1,5 godziny. Tak by mógł co 10-15 minut robić sobie przerwy i odpoczywać.

Rey


Ale to nie jedyna rzecz na którą Hamill narzekał. Podobnie jak zmarła Carrie Fisher, tak i on zanim wrócił do sagi, musiał poprawić swoją kondycję i przejść na dietę składającą się z marchewki i humusu. Harrison Ford, który był wciąż aktywny miał o wiele łatwiej, kontrakt nie wymagał od niego aż tak wielkich wyrzeczeń. Fisher także doskwierała dieta. Musiała odstawić nawet takie podstawowe rzeczy jak chleb czy masło, nie mówiąc o słodyczach, czy cukrze. Żadnego podjadania, żadnych czipsów, snacków, nic. Tu nawet nie chodzi o głód, ale o przyjemność wyskoczenia sobie i przekąszenia czegoś. Mark zaś pracował nad sobą prawie 50 tygodni, zanim ostatecznie się dowiedział, że prawie nie pojawi się w filmie Abramsa. No i jeszcze nic nie powie. Hamill sam się zastanawia, czemu jego postać nie mogła się pojawić wcześniej w filmie, wziąć udział, lub choć obserwować tak ważne sceny jak śmierć Hana Solo. Aktor wspomina, że najlepiej pracowało mu się, ale też odbierało sceny, w których cała trójka była razem. To było coś, jak choćby na Gwieździe Śmierci. Tu każdy był osobno. Gdyby Luke i Leia obserwowali śmieć Solo, to byłoby bardziej osobiste, istotniejsze, niż Chewbacca, który może co najwyżej naryczeć i dwoje ludzi, którzy znali Hana jakieś 20 minut. Jednocześnie, Mark przyznaje, że odbiór „Przebudzenia Mocy” i tego, jak potraktowano Luke’a bardzo go zaskoczył. Przyznał nawet Abramsowi, że nigdy nie był tak szczęśliwy z tego powodu, że się mylił.

Zaś w „Ostatnim Jedi” Luke nie tylko ma więcej roli na ekranie, ale przede wszystkim także mówi.

Daisy i Joonas Suotamo jako Chewbacca
Daisy i Joonas Suotamo jako Chewbacca


Rian Johnson, który przejął stery po Abramsie, jest także jedynym scenarzystą filmu. Jak wspomina, dostał trudne zadanie, by napisać środkowy akt trylogii o Rey. J.J., Lawrence Kasdan i Michael Arndt nadali trajektorię tym filmom, ale to od Johnsona zależało, co się stanie dalej. Wpierw jednak musiał poskładać to, co zostawili mu poprzednicy. Rian zaś był bardzo zaskoczony jak wiele wolności twórczej dostał.

Kylo Ren


I tak Finn, znajduje się w stanie śpiączki, mocno zraniony przez Kylo Rena. John Boyega powiedział, że w zwiastunie „Ostatniego Jedi” widzieliśmy Finna w czymś co jest nowszą wersją komory z bactą. Regeneruje się. W podobny sposób będzie regenerował się Kylo Ren, któremu jednak zostanie szrama. Choć Adam Driver sugeruje, że ta zewnętrzna nie będzie tak istotna, jak ta zadana ego postaci.

Ruch Oporu


Gdy Rian zaczął pisać scenariusz, rozpisał sobie najpierw imiona postaci, potem zastanawiał się z czym powinny się one mierzyć. Oczywiście na górze listy był Luke Skywalker. W „Powrocie Jedi” wszystko układa się po jego myśli. Mógł spokojnie znaleźć jakąś dziewczynę i zacząć prowadzić akademię. Jednak z Epizodu VII wiemy, że nie wszystko poszło jak powinno. Był pewien chłopiec, Ben Solo, który zrujnował wszystko. Luke zaś wyruszył na poszukiwanie pierwszej świątyni Jedi. Johnson potwierdza, że Ahch-To to faktycznie planeta-świątynia. Choć zdjęcia na Skellig Michael były bardzo krótkie, wrócono na wybrzeże Irlandii (półwysep Dingle), gdzie nawet odbudowano cześć świątyń ze Skellig. Luke żyje właśnie w tej świątyni razem z pewną lokalną rasą, która opiekuje się tym miejscem. Johnson nie chciał ich opisywać, mówił tylko, że to nie są Ewoki. Zaś w filmie zobaczymy przede wszystkim relację między Lukiem a Rey. Z jednej strony jest ona dość podobna do tego, co widzieliśmy w „Imperium kontratakuje” między Lukiem a Yodą, ale jednak inna. Nie koniecznie wszystko będzie wyglądać tak jak się tego można spodziewać. Reżyser i scenarzysta oczywiście nie chce zdradzać więcej, zresztą powiedział wprost dziennikarzom, że nie dowiedzą się od niego, czy Luke jest spokrewniony z Rey, jakiej rasy jest Snoke i do kogo faktycznie odnosi się tytuł „Ostatni Jedi”. Za to bardzo chwali występ Marka Hamilla. Tu zobaczymy innego Luke’a, który w klasycznej trylogii jest dość prostą i jednoznaczną postacią. Może czasem trochę złości się na wuja Owena, ale to wszystko. Warto jednak pamiętać, że Mark przez te wszystkie lata bardzo się rozwinął jako przede wszystkim aktor głosowy.

Neal Scanlan i stwory z kasyna
Neal Scanlan i stwory z kasyna


Oscar Isaac, najstarszy członek nowej, głównej ekipy, dość dobrze pamięta klasyczną trylogię z czasów, gdy wchodziła do kin. Mówił, że zobaczenie Marka na planie, zwłaszcza w kilku scenach pod koniec filmów to niesamowite uczucie. Trochę to wygląda jak spotkanie po latach starej bandy, która nie jest już może w stanie uzyskać najlepszych wyników, ale akurat to się nie dzieje tym razem. Podobno dostaniemy to, czego się spodziewaliśmy po Luke’u.

Stwory z kasyna


Dziennikarzom z „Vanity Fair” pokazano też kilka ujęć. Choćby Poe Damerona, który poucza Paige, nową postać, która jest strzelcem. Gra ją wietnamska aktorka Veronica Ngo. W innej scenie zobaczyli Domhnalla Gleesona, który wraca jako generał Hux. Na oknie, przez które patrzy, można dostrzec pewne zabrudzenia, coś czym wcześniejsi twórcy się nie bawili. Czy to Najwyższy Porządek nie trzyma porządku, czy coś innego, na razie nie wiemy.

Najwyższy Porządek


Dla Johnsona to także był dość duży obraz. Starał się czerpać inspirację zarówno z filmów o II wojnie światowej (jak „Z jasnego nieba” Henry’ego Kinga) oraz samurajskich („Kill!” Kihachi Okamoto czy „Three Outlaw Samurai” Hideo Gosha).

Anthony Daniels, BB-8 i R2-D2
Anthony Daniels, BB-8 i R2-D2


Johnsona wybrała Kathleen Kennedy. Miała na niego oko od dawna, ale do pierwszego filmu wybrała Abramsa. Do drugiego zaś chciała kogoś z mniej imponującym dorobkiem. W przypadku IX Epizodu jej wybór padł na Colina Trevorrowa. Tego też dostrzegła dzięki niezależnym produkcją, zanim nakręcił „Jurassic World”. Zresztą polecił go jej także jej przyjaciel Brad Bird. Nad scenariuszami wszystkich filmów czuwa grupa zwana Story Group, której przewidzi dawna scenarzystka Kiri Hart. Obecnie pracuje tam 11 osób. Czytają i recenzują oni każdą wersję scenariusza, tak to ewoluuje.

 Johnson, Kennedy, Fisher i Hamill
Johnson, Kennedy, Fisher i Hamill


Rian w swoim scenariuszu wprowadził też nowe postaci. Jedną z nich jest grany przez Benicio Del Toro DJ. Właściwie nie poznajemy jego imienia, ale podobno zobaczymy dlaczego nazywają go DJ. To postać, która nie wiadomo, po której stronie się opowiada. Inna nowa bohaterka to grana przez Laurę Dern wiceadmirał Ruchu Oporu Amilyn Holdo. Jednak najważniejsza nowa postać to Rose Tico, grana przez Kelly Marie Tran. To siostra Paige. Rose zajmuje się konserwacją. Jej wątek jest mocno połączony z wątkiem Finna. Zobaczymy ich na planecie kasynie Canto Bight. To takie Monte Carlo w wersji Star Wars. Trochę w stylu filmów z Jamesem Bondem. Dla Johnsona to było ciekawe wyzwanie, by pokazać galaktyczny luksus. To także taki odpowiednik kantyny w Mos Eisley, zobaczymy tu wiele dziwnych i ciekawych obcych. Rian starał się tam też przemycić trochę humoru.

 Wiceadmirał Holdo
Wiceadmirał Holdo


Daisy Ridley także ma swoje wspomnienia związane ze Skellig Michael. Gdy kręcili „Przebudzenie Mocy”, była wyczerpana fizycznie i psychicznie, a także chora. Nawet wymiotowała. Wracając na Skellig była już w dobrej kondycji. Również była przerażona powrotem, ale też czuła się bardziej odpowiedzialna. Wiedziała mniej więcej czego ludzie mogą oczekiwać. Młodej aktorce bardzo pomogła na planie Carrie Fisher, która była jej opiekunką i mentorką. Jak wspomina Daisy, Carrie żyła życiem, którym chciała i nie musiała za nic przepraszać. To coś, czego Ridley musi się jeszcze nauczyć. John Boyega także wspomina, że gdy pojawiły się negatywne komentarze po pierwszym teaserze, gdy ludzie zobaczyli czarnego szturmowca, Carrie powiedziała mu, kogo w ogóle to obchodzi, co ludzie piszą. Teraz widział, jak Fisher pomagała Daisy.

 DJ
DJ


Rola Lei jest większa w nowym filmie niż była w „Przebudzeniu Mocy”. Oscar Isaac wspomina, że kręcili scenę w której Leia uderza Poe. Powtarzali ją 27 razy. Bardzo się to podobało Carrie. Isaac mówi też, że Rian znalazł swój sposób na to, by z nią pracować i sprawdzali się jako ekipa. Cóż, pomagała mu poprawiać scenariusz. Ale też opowiadała historie ze swojego życia, w tym te o Debbie Reynolds. Na planie zaś był oczywiście obecny Gary i dużo Coke-Coli, którą popijała Carrie. Fisher bardzo czekała na IX Epizod. Jak sama zauważyła, w VII było dużo Hana, w VIII to Luke zajmuje tę pozycję, więc IX powinien być poświęcony Lei. I tak miało być, ona miała tam być w centrum. Niestety z powodu jej śmierci, trzeba to wszystko było przepisać. Jednak to, co zostało nakręcone na potrzeby „Ostatniego Jedi” nie ulegnie zmianie.

Jak brat z siostrą


Zdjęcia do Epizodu IX rozpoczną się w styczniu. Trevorrow będzie miał jeszcze trochę czasu, by wszystko jakoś wyjaśnić i jak to rozwiązać. Na pewno nikt nie rozważa przywracać cyfrowej Lei, jak to miało miejsce w „Łotrze 1”, gdzie stworzono komputerowo Petera Cushinga. Kennedy nie chce tworzyć nowego trendu i mocno odżegnuje się od takiego pomysłu. Jak to rozwiążą? Nie wiadomo. Zaś na planie Carrie towarzyszyła także córka, Billie Lourd, która także powróciła do roli z „Przebudzenia Mocy”.

 Fisher z córką
Fisher z córką


Śmierć Fisher także mocno odbiła się na Marku Hamillu. Dość mocno zżyli się na planie oryginalnej trylogii, a relacja brat-siostra z pewnością wyszła poza film. Gdy kręcili VII i VIII Epizod, oboje byli w Londynie, nawet gdy reszta ekipy jechała na lokację. Byli w kontakcie, ale też rywalizowali ze sobą, choćby o to, kto będzie miał więcej obserwatorów na twitterze. Dla Hamilla śmierć Carrie to faktycznie jakby śmierć siostry, bliskiej osoby. O Daisy Mark mówi, że jest w wieku jego córki i w pewien sposób dokładnie tak ją widzi.

Na koniec jeszcze dwa filmiki. Jeden z „Vanity Fair”, drugi przygotowała ekipa „The Star Wars Show”.




KOMENTARZE (42)
Loading..