TWÓJ KOKPIT
0

Ahsoka nie zginie w serialu :: Wojny Klonów

Pomysł napisania tego tekstu narodził się, gdy przed premierą drugiego sezonu serialu „The Clone Wars” z wielkim zdumieniem czytałam liczne komentarze, w których fani wyrażali nadzieję, że Ahsoka Tano zostanie uśmiercona w nowych odcinkach. Za każdym razem zadawałam sobie pytanie „czy oni naprawdę wierzą, że to może się stać?”. Dla mnie bowiem odpowiedź była i jest nadal jedna: nie, Ahsoka nie zginie w serialu „Wojny klonów”.

Nad losem Ahsoki zastanawiałam się od momentu, gdy wkroczyła do świata Star Wars. Oto nagle, praktycznie znikąd, w życiu Anakina Skywalkera pojawia się padawanka, która, jak wszyscy wiemy, nie towarzyszy mu podczas wydarzeń przedstawionych w „Zemście Sithów”. Wywołało to spore zamieszanie w światku fanów. Nie da się ukryć, że była to zmiana nagła i niespodziewana, która miała duży wpływ na życiorys jednego z najważniejszych i najbardziej znanych bohaterów Gwiezdnych Wojen. Pojawiły się więc liczne pytania i spekulacje. Jedno nie ulegało wątpliwości: Ahsoka musi „zniknąć” przed „Zemstą Sithów”. Jedną z opcji, którą sama rozważałam była jej śmierć przed III Epizodem. Nadal uważam, że jest to bardzo prawdopodobna i rozsądna wizja. Ale uświadomiłam sobie, że niemożliwa do zrealizowania w serialu animowanym „The Clone Wars”.



Zacznijmy od tego, że Ahsoka jest jedną z głównych postaci nowej produkcji ze stajni Lucasa. To ona obok Anakina i Obi-Wana pojawia się w nim najczęściej i w dużej mierze Wojny klonów poznajemy z jej perspektywy. Pewne jest również to, że dostaniemy jeszcze przynajmniej jeden sezon. Dlatego póki trwa serial Ahsoka na pewno będzie nadal żywa i będziemy oglądać jej przygody. Zabicie tej postaci w trakcie trwania serialu, który ponoć dopiero się rozkręca, byłoby ze strony twórców strzałem we własną stopę. Dzieciaki na całym świecie pokochały ją i nadal chcą ją oglądać To samo można powiedzieć o części starszych fanów. Jestem święcie przekonana, że twórcy nie mieliby żadnego interesu w usunięciu jednego z symboli serialu. Bo można nie lubić Ahsoki, ale trzeba przyznać, że jest jednym ze znaków rozpoznawczych The Clone Wars.

Jak już wspomniałam, przez jakiś czas również sądziłam, że serial może zakończyć się tragiczną śmiercią Ahsoki. Takie wydarzenie byłoby kolejną blizną na duszy Anakina i dodatkowym powodem, dla którego tak bardzo obawiał się śmierci Padmé. Jednak im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że twórcy tego nie zrobią.
Dlaczego? Odsuńmy na bok fakt, że jesteśmy fanami od lat i że mamy przeciętnie więcej niż te trzynaście lat. Zbyt wielu fanów patrzy na „The Clone Wars” właśnie z perspektywy starego wyjadacza, który na Gwiezdnych Wojnach zęby zjadł i niejedną śmierć w tym uniwersum już widział. A tymczasem „Wojny klonów” oglądają przecież maluchy mające 5,6,7 lat. Spójrzmy na ten serial jak na bajkę dla dzieci, którą przecież jest i zastanówmy się nad obecnością śmierci w animowanych produkcjach dla dzieci (nie animowanych w ogóle, tylko właśnie dla dzieci). Oczywiście istnieje tam, ale po pierwsze, bardzo często postacie, które giną to złoczyńcy, płacący za swoje złe uczynki. Po drugie, zwykle giną bohaterowie drugoplanowi, a nie ci najważniejsi. Dokładnie tak wygląda, jak na razie, śmierć w serialu „The Clone Wars”. Jest jej sporo, ale cały czas giną albo anonimowe klony, albo postacie, które najczęściej po raz pierwszy pojawiły się właśnie w danym odcinku. Widzowie (dzieci) nie mają czasu, żeby się do nich przyzwyczaić i przywiązać.
Próbowałam znaleźć w pamięci serial, który oglądałam w dzieciństwie, a w którym ginie główny bohater. Do głowy nie przyszedł mi nikt poza duszkiem Kacprem, który z założenia musiał najpierw umrzeć, żeby stać się duchem. Oczywiście gęsto trafiały się sieroty, ale to nie to samo. Więcej śmierci na ekranie pojawiło się wraz z napływem kolejnych japońskich produkcji, ale i wśród tych przeznaczonych dla najmłodszych zgony głównych bohaterów nie były nagminne. Może niektórzy z Was pamiętają jak wiele lat temu, gdy w polskiej telewizji po raz pierwszy leciała „Czarodziejka z Księżyca”, nie zdecydowano się na emisję ostatnich dwóch odcinków pierwszej serii, ponieważ ginęły w nim wszystkie główne bohaterki. Zresztą jeśli przyjrzeć się historii japońskich produkcji w zachodnich telewizjach okaże się, że cenzura wkraczała tam nie raz. W naszej, zachodniej kulturze śmierć jest w pewnym sensie tematem tabu. Czymś, o czym dorośli często nie potrafią rozmawiać z dziećmi. I nawet tej animowanej stara się im oszczędzić. Ale co jeśli już się pojawi i dziecko bardzo ją przeżyje?
Pamiętam jak obejrzałam pierwszy raz „Siedmiu wspaniałych”. Miałam jakieś 6-8 lat. Śmierć głównych bohaterów bardzo mną wstrząsnęła, płakałam tak bardzo, jak nigdy wcześniej i nigdy później pod wpływem filmu czy książki. Rodzice nie mogli mnie uspokoić. Pamiętam jak leżałam już w łóżku, cały czas chlipiąc, a ojciec tłumaczył mi, że czasami jedni ludzie poświęcają się dla dobra innych. Później długo wpatrywałam się w sufit i myślałam o poświęceniu, a ilekroć przypominałam sobie chłopców, którzy mieli nosić świeże kwiaty na grób O'Reilly’ego wybuchałam na nowo płaczem. A przecież nie miałam wielu miesięcy na przywiązanie się do bohaterów, jedynie kilkadziesiąt minut. O ile bardziej można rozpaczać po utracie ulubionej postaci, z którą zżyło się oglądając dziesiątki odcinków, mając te siedem lat?



Czy „lucasowcy”, w pełni świadomi, że całe rzesze dzieciaków z wypiekami na twarzy śledzą losy Ahsoki, zdobędą się na taki śmiały ruch? Uśmiercą tę dziewczynkę? Bo Ahsoka obok bycia waleczną padawanką Jedi, jest równocześnie młodą nastolatką. A wszyscy bohaterowie, których śmierć widzieliśmy dotychczas w serialu byli dorosłymi istotami (a przynajmniej ich ciało było dorosłe). Czym innym jest zabicie dorosłego na ekranie, a czym innym dziecka.
Dlatego uważam, że Ahsoka nie zostanie uśmiercona w serialu „The Clone Wars”. Jej ewentualna śmierć ukazana zostanie albo w innym medium (komiksie, książce) skierowanym do starszych fanów, albo zniknie z życia Anakina w inny sposób. Czy mam rację, okaże się pewnie dopiero za kilka lat. Ale póki twórcy serialu „The Clone Wars” nie zagęszczą znacznie atmosfery mordując ważniejsze postacie na prawo i lewo, i czyniąc serial znacznie mroczniejszym od „Imperium kontratakuje” oraz „Ścieżki donikąd” razem wziętych, nie zmienię zdania.

Kasis


TAGI: Publicystyka (79) spekulacje (7) The Clone Wars (271)
Loading..