TWÓJ KOKPIT
0

Star Wars: The Exhibition :: Fandom

W tym roku Londyn nie kusił fanów Gwiezdnych Wojen tylko konwentem, Celebration Europe, ale także wystawą poświęconą powstawaniu filmowej sagi. Zlokalizowana w County Hall tuż przy London Eye nad brzegiem Tamizy wystawa z pewnością przyciągnie wielu ciekawych fanów. W roku 2007 owa wystawa zagościła w stolicy Wielkiej Brytanii, rok wcześniej można było ją oglądać w Portugalii. Z daleka może wygląda niepozornie, ale jak się podejdzie bliżej, od razu wiadomo, że trafiło się we właściwe miejsce.

Po prawej stoją szturmowcy wzdłuż Tamizy. Po lewej dzieci w uprzężach odbijają się wysoko na jakichś odskoczniach (tj. uczą się Force Jumpów). Z placyku można trafić na stoisko z gadżetami - zwyczajowymi rzeczami LucasFilm Made In China po zwyczajowych cenach LucasFilm Made In London. Koszulka wystawową (czarna, napis MTFBWY), kubek ze szturmowcem (z tej serii, co w załączniku), breloczek z Vaderem - za jedyne 26 funtów. Książek czy komiksów niestety można tam szukać jak igły w stogu siana. Jak ktoś chciał się w to zaopatrzyć, najlepiej było udać się do księgarni Waterstone’s, gdzie trwała promocja „3 for 2”. Wybierając 3 książki z nalepką promocyjną, można było dostać najtańszą z nich za darmo, pod warunkiem, że się kupi dwie pozostałe.

Sam bilet wstępu to 16,50 Ł, dzieci od 5 roku życia (i studenci) 12,50 Ł. Zdjęcia w środku można robić za darmo, z pewnymi wyjątkami. Pamiątkowe zdjęcie z modelem C-3PO (6 sztuk) za 10 funtów. Z postaciami przebranymi i chodzącymi pod budynkiem można było sobie zrobić za darmo. A tu w zależności od dnia, można było trafić tak na Palpatine’a jak i na Jedi czy klonów. O zgodę „istot” zamkniętych w gablotach pytać na szczęście nie trzeba.

Oficjalna strona: http://www.starwars-theexhibition.com/index.html

W środku mamy podział na sale tematyczne (planetarnie). W korytarzach drobne ranju ze scenami z filmów oraz grafiki, szkice, rysunki - m.in. ten z C-3PO Ralpha McQuarrie jak z plakatu "Metropolis" Langa. Na salach zdjęcia czy rysunki są większe, ale tam przede wszystkim dominują gablotki, w których starannie ułożone zostały eksponaty. Wszystko starannie podpisane, w tym także po francusku i hiszpańsku. Znajdziemy tam mnóstwo makiet wykorzystanych w filmie, strojów a także przedmiotów oraz modeli produkcyjnych. Eksponaty w skalach dużych i małych, w zależności jak wielkie były potrzebne do filmu (wiele przecież kręcono na zasadzie miniatur). Sporo modeli (i sprzętu, i postaci) w skali 1:1. (Choć Jego Wysokość Vader miał chyba więcej niż 201-centymetrowy Prowse, ale to kwestia stroju). Leia w stroju przyjabbowym miała wymiary Carrie 1:1, ale czarną skórę. Wszędzie manekiny ustawione tak, by jak najlepiej eksponować dany strój. Fotografować można bez ograniczeń regulaminowych, ale ograniczeniami technicznymi były gabloty, w których odbijają się a to flesze, a to inne twarze. No i nie zawsze ma się wolną linię "strzału", bo w każdej sali ileś osób zawsze jest .

W salach znajdowały się także małe ekrany, na których puszczano materiały filmowe. I to chyba jest największa bolączka tej wystawy, bo owszem zachwycać się przedmiotami, które powstawały na potrzeby tworzenia ukochanej sagi można, ale czemu filmów dokumentalnych, które śmiało mogłyby znaleźć się w dodatkach na DVD, poza wystawą obejrzeć nie można? A tych filmów było dość sporo, można było zobaczyć, jak kręcono choćby sceny na Endorze, była też specjalna salka kinowa z dokumentem poświęconym właśnie miniaturą i efektom.

Najdłuższa kolejka była do pokoiku, w której nagrywano krótkie filmy – ze zwiedzającym w jednej z dwóch ról głównych. Scena: zacięty pojedynek z rycerzem Jedi. (Trochę bez sensu, bo zwiedzający też miał być rycerzem Jedi. No, to może to nie pojedynek, ale trening?) Najpierw ustalano sekwencję machnięć mieczami (zwiedzający, którego obserwowałem odliczał pod nosem, five, six, seven, żeby się nie pomylić, kiedy puścić ostrze górą, bokiem, dołem), potem stawało się naprzeciw Rycerza, na zielonym tle - i hej! kamera, akcja. Po starciu - obróbka materiału, czyli zamiana green-screenu na gustowne tło z filmu rodem, wypalenie na płytce, następny proszę. Usługa oczywiście dodatkowa, ale zawsze można choć przez chwilę poczuć się jak Rycerz Jedi. Co ciekawe tło, dołączane pochodziło z filmów, acz niekoniecznie zawsze było to tło, czasem zdarzała się akcja, choćby fragmenty walk na Mustafar. Cóż „ciekawie” się to komponuje. I dalej następny proszę. A tych było ze dwa, trzy tuziny – małych dzieci i ich opiekunów (czyli większych dzieci) - a nakręcenie jednego pojedynku trwało kilka-kilkanaście minut. Nie wiem, jak dzieci (te mniejsze) dawały sobie radę z zapamiętywaniem sekwencji walki. W pewnej chwili jeden z Rycerzy wyszedł ze 'studia nagrań', bo zrobiło mu się za gorąco, dojrzał kolejkę - i uznał, że sporo jeszcze pracy przed nimi. Otarł czoło, poprawił szaty, i postanowił pogadać z tłumkiem - a to w sposób dowcipny ("Stojąc w tej kolejce przez kilka godzin nauczycie się jednej z głównych cnót Jedi – cierpliwości. Ci bliżej wejścia już ją prawie znają, ha, ha, ha, ci z tyłu dopiero zaczynają naukę."), a to upominawczy ("Cóż to za wroga propaganda?" - na widok Vadera na czyjejś koszulce), a to dobrotliwie ostrzegawczy ("Bez cierpliwości nie zostaniecie rycerzami Jedi. A wiecie, jak nazywają się ci, którzy nie zostali Jedi? Nazywają się żołnierzami Sojuszu. Wierzcie mi, nie chcecie zostać żołnierzami Sojuszu. Ich przeciętna długość życia to 3 minuty.")

Pod koniec wystawy znajdował się dziwny pokój z nowoczesnymi japońskimi robotami, nie miał nic wspólnego z Gwiezdnymi Wojnami, acz nie oznaczało to, że zostanie całkowicie zapomniany. Można było odnieść wrażenie, że właśnie tu dzieci bawiły się najlepiej.

Dalej już było tylko wyjście, przy którym siedział pan ostrzegający, że kto przekracza drzwi, których strzeże, ten nie ma powrotu na wystawę. To był tylko mind-trick, mało skuteczny. Wrócić można było bez problemu, zwłaszcza jak pamiętał osobę, względnie pokazując bilet, choć można było się też normalnie wkręcić. Czasem jednak osoba pilnująca zdawała sobie sprawę, że wszystkich nie zapamięta i nabijano na rękę pieczątkę, z informacją o ważności wejściówki w danym dniu.

Ostatnią częścią programu była tak zwana Jedi School. O określonych godzinach można było wejść do jednej sali, gdzie odbywała się inscenizacja. Przeważały tu ponownie małe dzieci z opiekunami. Na początku puszczano krótki filmik z informacją, że Jedi już prawie nie ma i zostały tylko resztki, a zły Vader i Imperator na nich polują. W między czasie wyszła dwójka Jedi – mistrz i uczennica i rozpoczęło się przedstawienie. Najpierw trochę pomówili o mrocznych i ciężkich czasach, potem kazali złożyć przysięgę wierności, a następnie szukali po sali osób najbardziej wrażliwych na moc. Gdzieś tak z szóstkę dzieciaków. Te zostawały zaproszone na środek, gdzie dostawały miecze i były szkolone. Po kilku minutach do pomieszczenia wchodził Darth Vader, no i wiadomo, mistrz Jedi wysłał młodych padawanów na pierwszy ogień. Ci musieli się zmierzyć z Vaderem, tego ostatecznie przegoniono, i wtedy pojawiał się Imperator, którego cała sala musiała wypchnąć wspólnie Mocą. I na tym się przedstawienie kończyło.

Poniżej natomiast już fotorelacja, która bardziej oddaje nie to, jak w zarysie wyglądała wystawa, a co dokładnie na niej było.


Bilet na wystawę


Plan


Na tyle planu znajdowała się mapka wystawy


A to już lokalizacja wystawy na zewnątrz, obok London Eye





























Miniatury Naboo


Stroje Padme











Mechanofotel Nute’a Gunraya


Modele okrętów Federacji Handlowej





Fauna Naboo (i pojazdy)








Droid bojowy


Podracer Anakina Skywalkera z różnych stron. To, co nie jest w gablotkach, daje także duży pogląd o wykonaniu całości. I tak oto można było sobie podotykać ów pojazd by sprawdzić, że w większości nawet elementy wyglądające na metalowe, są zrobione z drewna.














A to już miniaturki podracerów








A to już przykłady wystroju korytarzy między poszczególnymi salami. Czyli ekrany, rysunki, szkice itp.














Model myśliwca N-1, podobnie jak Podracer zrobiony z całkowicie innych materiałów niż wygląda – plastyk i drewno.











A to już pojazd Zam Wessel





A to już makiety toru wyścigowego Mos Espy





I siedzenia dla publiczności





A to już kolejna miniaturka – tym razem mostek Niszczyciela Gwiezdnego wraz z przyległościami








A to już kostiumy Wookieech


Z którymi można było sobie zrobić spokojnie zdjęcie


Kostium Jedi





Kostium Dartha Maula


A to juz fragmenty podracerów





I ścigacz z Endoru


Modele poglądowe – między innymi Watto


Rock Wart


SłynnyT-16 Skyhopper Luke’a Skywalkera


Maski Ishi Tiba i Nikto z ROTJ


Poglądowe modele stworów z Pałacu Jabby





Strój Lando Carlissiana jako Tamtel Skreej


Karbonit Hana Solo





Stroje Lei





Weequay


A to już wczesne koncepcje Jabby Hutta











I Biba Fortuny


Ekran z trójwymiarową prezentacją R2


C-3PO


R2-D2


Stroje Boby i Jango Fettów











Yoda





Fragmenty miniatur AT-AT


Inne modele z TESB


TIE Interceptor i myszobot


Strój Gwardzisty


I oficera Imperium


Oraz droida protokolarnego


Fragmenty Gwiazdy Śmierci





I strój Dartha Vadera (wysokość prawie 220 cm, proszę zobaczyć gdzie znajduje się odbicie lampy błyskowej)


Zbliżenia maski





Popiersia Jedi











Filmowe fotele


Kaminoanie


Dex i Aihwa


Droid Zam Wessel


Strażnik senacki


Ewok


Ścigacz - model


Model B-Winga


AT-ST


Modele z Endoru


Radian VII


A-Wing


Strój Anakina z Zemsty


Miniatury i modele z Utapau

















Krzesła Dooku


Miniatury stworów z AOTC





Sala z robotami


Jedi School





Pamiątkowe kubki


Raport sporządził: Sida
Uzupełnienie: Lord Sidious
Zdjęcia: Sida, Halcyon
Dodatkowe zdjięcia: Rusis, Anor, Lord Sidious


TAGI: Relacja (301) Wystawa (4) Zdjęcia (7)
Loading..