TWÓJ KOKPIT
0

XL Spotkanie fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu :: Fandom

XL Spotkanie fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu


10 luty 2007



Testy DNA dowodzą autorstwo poniższego czegoś:
Dawca tekstu: Lord Sidious
Dawca zdjęć: Aneta K., JORUUS, Leonidas i inni


Imperiada XL: Stary Misiek Mocno Śpi



Czas akcji: 10 luty 2007, godzina 12:00
Miejsce akcji: Ceglarnia

Osoby Dramatu
1. Lord Sidious – Pontifex Maximus
2. twardy – pingwin, który chciał być wróbelkiem
3. Chewie z Wooczego Imperium – bóstwo egipskie
4. mars – geolog z zawodu, kartograf i geodeta z zamiłowania
5. Leonidas – pan tylko na chwilę
6. Rusis - centurion
7. Darth Kac – laureat nagrody im. Fizyka za kręcenie
8. Lord Malak – mistrz ciętej riposty
9. Wedge – Straszliwy Edytor
10. Maquis Scorpio – przedstawiciel partii Demokraci.pl
11. Taraissu – ciasteczkowy potwór!!


Płatki śniegu opadały na włosy i pokrywały je fałszywą siwizną, oczywiście tam gdzie były, bo trafienie na włosy na łysiejącej głowie twardego to prawdopodobieństwo 1:256, czyli łatwiej jest wpaść (np. w pole asteroidów, bo prawdopodobieństwo wpadnięcia jest jeszcze wyższe. Jedni wpadają w szamba a inni w ogóle, cóż wszystko to kwestia gustu). Gdy już wszyscy zebrali się w knajpie, co niestety trochę trwało, bo niektórzy jak mars, spóźnili się na autobus i przyjechali na późniejszą godzinę, inni jak Chewie wstali za 10 dwunasta, przez co nie mogli przyjść na czas. Jeszcze inni jak wielebny ojciec, prałat i pastor Leonidas, zostawili Spartan (w liczbie 300 sztuk), i poszli do pracy.

Jeszcze inni okazali się zwykłymi zdrajcami, np. niejaki Urthona (prawdzie personalia tego podstępnego agenta WSI (Wielkopolska Siatka Inwigilacyjna), zdrajcy, który jak widać nie jest patriotą i działa na szkodę ojczyzny, brzmią ZABRAK!!!) i pojechali wspierać konkurencyjny, a nawet miejscami wrogi fandom z dalekiej, pokrytej lodem północy. Są tacy, którzy twierdzą, że to kwestia klubów, bo ponoć w Wielkopolsce spotkania odbywają się w pubie Go-Go, przez co ZABRAK nie miał wyboru i musiał tam jechać.

Ale tak po rozmowie, i realizacji programu, który polegał na tym by odmówić dziesięć zdrowasiek w intencji Jar Jara, osiem w intencji Duloków i pięć ku chwale Imperatora Fela III, zaczęliśmy grać w tak zwane Planety / Miasta. Wszystko szło dobrze, dopóki nie doszliśmy do literki „M” (dziwna zbieżność, że szły głównie literki z Jamesa Bonda, M, Q itp., ale i tak najdziwniejsza była wśród wyjątków – „Ł”). O ile z planetą wszyscy wpisali albo „Mars” (drużyna zwycięska w składzie Wedge, Rusis i twardy), albo „Merkury” (drużyna zajmująca drugie miejsce w składzie, Leo, Chewie, LS i mars) albo „Menus” (drużyna przegrana, w składzie złożonym z pozostałych osób, których z imienia i nazwiska wymieniać nie będziemy, bo ujemne punkty za faule i oszukańcze nazwy dyskwalifikują ich ostatecznie. Dlatego wymienimy ich z ksywek – Lord Malak, Darth Kac, Maquis Scorpio, Taraissu). Nie było też problemów z stworami – „Muszka owocówka” (pozdro dla Stefka N.), „Makak” (pozdro dla Maćka G.) no i w przypadku trzeciej drużyny „Misiek z LO2”. Wtedy nagle ktoś, niestety nie do końca wiadomo, kto zorientował się, że Miśka nie ma.

Wszyscy się przelękli. Jak to możliwe!? Przecież to jest wzorowy użytkownik i na pewno nie opuściłby żadnego spotkania! Wpierw połączyliśmy się za pomocą GPRSu z internetem w komórce twardego i wchodzimy na forum, a tam są posty... Ów czyli Misiek nie moderuje. Większość odetchnęła z ulgą. Ale to mogło znaczyć jedno, mogło mu się coś stać. Natychmiast podzieliliśmy się na grupy i wyruszyliśmy w ekspedycję ratunkową.

Oczywiście podzieliliśmy się na grupy, by szybciej znaleźć zaginionego fana. Niestety niektórzy nie potrafili się zachować, twardy, który już ledwo chodził, nie wiadomo, po co na Imperiady przychodzi, skoro interesuje go tylko Martini wstrząśnięte, nie mieszane oraz Don Perignon rocznik 1952. Wyszedł na rynek i zaczął się wydzierać, że trzeba Polskę naprawiać, że Radek Sikorski nie jest już władcą Polski, a potem zaczął ganiać za ludźmi i wyrywać im komórki. Niestety wpadł na taflę lodowiska i natychmiast złapały go służby porządkowe. Obecnie przebywa w areszcie na ulicy Kraszewskiego i czeka na deportację do Islandii.

Leonidas postanowił być sprytniejszy i przeszukał swoje szare komórki, by odnaleźć tam Miśka. Okazało się, że po raz pierwszy w życiu widział go 17 kwietnia 2004, o czym zeznawał Darth Fizyk podczas spisywania tego stenogramu. Oczywiście ta forma poszukiwań nie wymagała opuszczenia knajpy.

Darth Kac i Maquis niestety nie wiedzieli jak dokładnie wygląda Misiek, więc poszli do Zoo i tam przeszukali wszystkie klatki. Okazało się, że niejaki twardy przychodził tam sobie na polowania i zżerał różne zwierzątka, zwłaszcza foki. Od tego czasu na wszystkich wybiegach stare tabliczki z napisem „Nie karmić” zmieniono na „Nie karmić (się)”. W każdym razie pierwsza rzecz jaką znaleźli niezbyt przypominała Miśka, bo wyglądała tak:


Była zbyt czysta i biała.
Potem znaleźli coś takiego:




To już bardziej odpowiadało rysopisowi, ale komisja stwierdziła, że to nie TEN Misiek.

Wedge i Tiramisu niestety jak zwykle zawiedli, zamiast szukać kolegi, wpierw poszli do Żabki, że niby tam mógł być, a potem poszli do kina, gdzie jak wiadomo Misiek nie chodzi, bo sprzeciwia się wkładaniu aktorów do projektora. Co innego w Jeleniej Górze, gdzie wszystkie teatry są żywe, a nie jakieś oszukane, jak we Wrocławiu.

mars natomiast bardzo się przejął swą rolą i próbował znaleźć winnego całego zamieszania, który podobno odpowiadał za dokarmianie Miśka (dowód znajduje się tutaj). Udało mu się natomiast sporządzić portret pamięciowy poszukiwanego.



Lord Malak i Rusis poszli badać wszelakie meliny, gdzie Misiek mógłby zimować. Niestety znaleźli tylko radziecką podróbkę Miśka, która miała wbudowany w siebie budzik, dłuto, kowadło oraz żyłkę wędkarską. Niestety nie pasowała do portetu pamięciowego.


Lord Sidious i Chewie natomiast wiedzieli, że Malak i Rusis podążali dobrym tropem. Gdzie mógł być Misiek? Otóż okazało się jasne, skoro spadł śnieg (ponoć przywiózł go z Islandii twardy), to Misiek musiał zrobić jedną jedyną rzecz, czyli zapaść w sen zimowy. Po długich poszukiwaniach udało się zlokalizować jego gawrę. A oto efekty.



W końcu udało się zlokalizować, coś co mogło być Miśkiem
Cóż czekamy do wiosny, może Misiek się obudzi i nas odwiedzi.

Temat na forum


TAGI: Relacja (301) Wrocław (69)
Loading..