TWÓJ KOKPIT
0

Glyn Dillon :: Newsy

NEWSY (11) TEKSTY (0)

Cyrano Batman na Nilu

2022-03-04 18:07:55

Dziś na nasze ekrany wchodzą dwa filmy z twórcami ze Starwarsówka. Pierwszy z nich to „Cyrano” Joe Wrighta. To nowa adaptacja komedii Edmonda Rostanda „Cyrano de Bergerac”. Scenariusz napisała Erica Schmidt. Sama opowieść tym razem jest musicalem. W rolach głównych występują: Peter Dinklage, Haley Bennet, Kelvin Harrison Jr., Ben Mendelshon (Krennic) i Monica Dolan.

Wielokrotnie nagradzany reżyser Joe Wright („Duma i uprzedzenie”, „Anna Karenina”) na nowo interpretuje uniwersalną opowieść o rozdzierającym serca trójkącie miłosnym w rozśpiewanym filmie „Cyrano”. Główny bohater, Cyrano de Bergerac (Peter Dinklage), wzbudza zachwyty biegłością, z jaką posługuje się zarówno słowem, jak i szpadą. Jest jednak przekonany, że jego powierzchowność czyni go niegodnym olśniewającej Roxanne (Haley Bennett). Zamiast szczerze wyznać miłość przyjaciółce, milczy. Roxanne, nieświadoma jego uczuć, zakochuje się w młodym żołnierzu Christianie (Kelvin Harrison Jr.).



Drugi film to “Batman” (The Batman) Matta Reevesa, czyli kolejna wersja przygód Mrocznego Rycerza ze stajni DC. Scenariusz napisał Reeves oraz Peter Craig. Występują: Robert Pattison, Zoë Kravitz, Jeffrey Wright, Colin Farrell, Paul Dano, John Turturro oraz Andy Serkis (Snoke). Jednym z producentów jest Simon Emmanuel (spin-offy), muzykę skomponował Michael Giacchino a za zdjęcia odpowiada Greig Fraser. Kostiumy tworzyli między innymi Glyn Dillon i David Crossman.

To nie tylko wezwanie… To ostrzeżenie. Warner Bros. Pictures przedstawia film Matta Reevesa Batman, z Robertem Pattinsonem w podwójnej roli mściciela z Gotham i jego alter ego, miliardera-samotnika Bruce’a Wayne’a.



Natomiast oprócz tych dwóch filmów warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden, który właśnie kończy swój kinowy bieg. „Śmierć na Nilu” (Death on the Nile) Kennetha Branagh. Scenariusz napisał Michael Gren na podstawie klasycznej powieści Agathy Cristie. Wśród producentów znalazł się Simon Kinberg. Występują: Kenneth Branagh, Gal Gadot, Armie Hammer, Emma Mackey, Annete Bening i Rose Leslie.

Sielankowy nastrój miodowego miesiąca młodej pary, spędzającej podróż poślubną na luksusowym statku rzecznym, zostaje przerwany przez ponure zdarzenie. Beztroska wycieczka po Egipcie zmienia się w poszukiwania mordercy, na czele których staje jeden z uczestników rejsu po Nilu, niezawodny Hercules Poirot. Egzotyczna, tajemnicza i niepozbawiona niebezpieczeństw sceneria stanowi znakomite tło tej mrocznej opowieści o obsesyjnej miłości i jej tragicznych skutkach. Tym bardziej, że historia – jak rzeka – wije się w niezwykle zagadkowy sposób, nie pozwalając widzom odgadnąć zakończenia aż do finałowej, szokującej demaskacji.


KOMENTARZE (1)

Szkice transportowca Najwyższego Porządku z „Przebudzenia Mocy”

2020-12-17 17:20:49

Dziś mija pięć lat odkąd „Przebudzenie Mocy” zadebiutowało na ekranie, rozpoczynając tym samym nowy etap w historii „Gwiezdnych Wojen”. Przy tej okazji prezentujemy dwa szkice, które przygotował Matthew Savage właśnie na potrzeby IX Epizodu. Widzimy tu lądownik szturmowców a z komentarza dowiadujemy się, że Rick Carter prosił aby zainspirować się operacją D-Day. Na drugim widać szturmowców Najwyższego Porządku zanim Glyn Dillon nadał im ostateczny kształt.





Przy okazji jeszcze kilka słów o filmie od Maisie Richardson-Sellers. Jak pamiętamy aktorka podczas produkcji zdawała się mieć większą rolę w filmie, skończyło się na ujęciu przy zniszczeniu Hosnian. J.J. Abrams chciał, by zniszczenie stolicy Republiki miało na widza większy emocjonalny wpływ i by zginął ktoś, kogo mieliśmy szansę poznać na ekranie. W ostatecznej wersji filmu zabrakło na to miejsca.

Maisie wspomina jednak ten okres dobrze. Choć miała doświadczenie aktorskie, to pracowała w teatrze. Epizod VII był jej pierwszym kontaktem z kinem od drugiej strony. Tam po raz pierwszy pojawiła się na planie i to wszystko ją przytłaczało. Jak wspomina był to chrzest ogniem. Maisie wspomina bardzo dobrze Carrie Fisher. To z księżniczką Leią jej postać, czyli Korr Sella miała najwięcej wspólnych ujęć. Fisher zapamiętała jako ciepłą, otwartą i pomocną. Po wszystkim usiadły sobie i pogadały od serca. Richardson-Sellers spędziła na planie dwa dni.
KOMENTARZE (23)

Co inspirowało kostiumy „Hana Solo”?

2018-08-15 17:30:39 oficjalna

Na oficjalnej, David Crossman i Glyn Dillon, czyli kostiumolodzy, wskazali kilka elementów, które wpłynęły na ich pracę i finalny wygląd filmu Howarda.
Choć obaj pracują nad „Gwiezdnymi Wojnami” od „Przebudzenia Mocy”, to ciągle starają się robić coś nowego. W przypadku „Hana Solo” ponownie przyjrzeli się bardzo uważnie ilustracjom Ralpha McQuarriego, a także różnym elementom związanym z wojną w Wietnamie oraz muzykom, w szczególności byli to Jimi Hendrix, Blondie czy Clash. Nie zabrakło także pewnej inspiracji poprzednimi filmami. Jedną z takich rzeczy są korytarze Gwiazdy Śmierci z „Nowej nadziei”. Światła, ich kształt i umieszczenie znalazły swoje odbicie w szaliczku Landa.



Dillon & Crossman kostiumy Star Wars


Dillon nie miał wielkiego doświadczenia jeśli chodzi o pracę w filmach. Podczas rozmowy z Crossmanem pokazał mu tylko jeden rysunek. To wystarczyło, David zatrudnił go i dziś są duetem, który ubiera „Gwiezdne Wojny”. Przy „Przebudzeniu Mocy” pracowali pod nadzorem Michaela Kaplana (zresztą jak przy całej trylogii sequeli), ale już przy „Łotrze 1” mogli samodzielnie rozwinąć skrzydła. „Han Solo” to ich drugi taki projekt.
No i „Han Solo” dawał wielkie pole do popisu. Tu jest więcej kostiumów niż w innych filmach z cyklu. Główne postaci średnio mają po sześć kostiumów, bo tego wymaga scenariusz, są też różne światy. No i oczywiście peleryny, ale jeśli chodzi o Landa to nie kończy się na tym. Tu twórcy kostiumów inspirowali się muzykami, to przede wszystkim Jimi Hendrix, Prince, James Brown oraz Marvin Gaye. Inspiracje są choćby w koszulach z postawionym kołnierzem. To typ, który ubiera się do pracy, którą chce mieć, a nie do pracy, którą ma.



Muzyczne inspiracje


Także Han i Qi’ra zostali zainspirowani muzykami. Ubrania Hana odzwierciedlają kostiumy zespołu Clash. Qi’rę na Korelii chcieli ucharakteryzować na dziewczynę z lat 80., która chodzi w wielkiej kurtce swego chłopaka. Muzycznie ten trend reprezentowała Blondie.



Jeśli chodzi o broń i jej zawieszenie inspirowali się klasycznymi westernami. Jeden z podstawowych inspiracji to „McCage i pani Miller”.

Twórcom bardzo podoba się to, że ich praca, nawet zanim film zostanie wydany, inspiruje cosplayerów. Na premierze zobaczyli kogoś w stroju L3. Przed „Łotrem 1” widzieli chłopaka przebranego za Krennica. To ich bardzo cieszy. O ile stwory najczęściej powstają pod nadzorem Neala Scanlana, o tyle droidy to w dużej mierze kostiumy. Choć w przypadku L3 rozróżnienie w jaki sposób powstała nie jest takie łatwe. Phoebe Waller-Bridge nosiła głowę droida, ale część jej ciała została komputerowo wymazana, a następnie wstawiono w to miejsce cyfrowy model. Używano motion-capture, choć jednocześnie część aktorki grała w kostiumie. W ten sposób łączono te techniki, a ostateczny wynik kostiumolodzy mogli zobaczyć dopiero na wielkim ekranie.



Dillon i Crossman są bardzo dumni z tego jak wygląda Han Solo, ale najwięcej frajdy dostarczył im Lando. Crossman wymienia go jako ten kostium, z którego jest najbardziej dumny. Dillon w kwestii osiągnięć preferuje L3.



Inne filmy i inne wojny


Praca nad kostiumem wymaga poświęcenia czasu na szczegóły, których najczęściej nie widać w filmie, ale jeśli się ich nie dopracuje, to potem te braki bardzo łatwo da się wychwycić. Choćby to, że muszą uważać by strój Landa nie gniótł się, nie odbijał dziwnie światła, nie zmieniał kolorów przy różnym oświetleniu.

Gdy pracowali nad „Łotrem 1” Gareth Edwards chciał, by część strojów była inspirowana wojną w Wietnamie. Dillon i Crossman mocno powiększyli swoją wiedzę na ten temat. Wykorzystali ją także przy „Hanie Solo”. Strój Val na Mimban jest inspirowany trochę mundurami Wietkongu. Dillon twierdzi, że dla niego w kinie ważny jest realizm, nie ładny kostium.



Podobnie było ze szturmowcami, można było ich trochę zmodyfikować. Przy „Łotrze 1” nie było takiej opcji. Wszystko działo się za blisko „Nowej nadziei” i Gwiazdy Śmierci. Tu, dużo wcześniej i gdzieś na rubieżach, jest dużo więcej możliwości.



No i jeszcze jest wspomniany Ralph. Starannie oglądają jego pracę i wykorzystują je w sposób dość niestandardowy. Jeśli przyjrzycie się koszuli Lando pod koniec filmu, jest tam coś latającego. To przerobiony jeden z obrazów Ralpha.
KOMENTARZE (8)

Steelbook w Polsce, nagrody oraz zdjęcia z wyciętej sceny

2017-03-06 18:12:23

Na początek małe uzupełnienie polskich wydań, o których pisaliśmy tutaj. Po pierwsze Galapagos przygotowało także wydanie „Łotra 1” w steelbook. Steelbook według aktualnych wieści, będzie analogiczny do wydania składającego się z 3 płyt BD (jedna z filmem 2D, jedna z dodatkami i jedna w wersji 3D). Wydanie podstawowe będzie się składać z dwóch płyt (z filmem 2D i z płyty z dodatkami). Orientacyjna cena wydania podstawowego to jakieś 100 PLN. Wydania 3D – 120 PLN, zaś steelbook ma kosztować ok. 140 PLN. Wszystkie wydania ukażą się 26 kwietnia.



Nie udało się z Oskarami, „Łotr 1” nie zdobył ani jednego, ale za to są szanse na Saturny. Tam film Garetha Edwardsa dostał aż 11 nominacji. W tym:
  1. Najlepszy film SF
  2. Najlepsza aktorka - Felicity Jones
  3. Najlepszy aktor drugoplanowy - Diego Luna
  4. Najlepszy reżyser – Gareth Ewdars. Kontrkandydat - Stepven Spielberg za „BFG”
  5. Najlepszy scenariusz - Tony Gilroy, Chris Weitz
  6. Najlepszy montaż - John Gilroy, Colin Goudie, Jabez Olssen
  7. Najlepsza scenografia - Doug Chiang, Neil Lamont. Kontrkandydat Rick Carter za „BFG”
  8. Najlepsza muzyka - Michael Giacchino. Kontrkandydaci to John Williams za „BFG” i sam Giacchino za „Star Trek”
  9. Najlepsze kostiumy - David Crossman, Glyn Dilloin
  10. Najlepsza charakteryzacja - Amy Byrne
  11. Najlepsze efekty specjalne - John Knoll, Mohen Leo, Hal Hickel, Neil Corbould
Dodatkowo w kategorii najlepszy serial animowany nominowano „Rebeliantów”. Pełną listę nominacji znajdziecie tutaj.

Donnie Yen natomiast opublikował w sieci zdjęcie z jednej z wyciętych scen z filmu.



A tak przy okazji, to „Łotr 1”, zarobił już na całym świecie ponad 1 miliard i 53 tysiące dolarów. Ponad połowę z tego w USA.
KOMENTARZE (23)

Zdjęcia do Hana trwają

2017-02-21 18:38:22 oficjalna

Choć z końcem stycznia padł pierwszy klaps na planie filmu o Hanie Solo, dopiero wczoraj, 20 lutego, oficjalnie rozpoczęły się zdjęcia. Wcześniej pracowała głównie druga ekipa.

Film reżyserują Phil Lord i Christopher Miller. W roli Hana Solo wystąpi Alden Ehrenreich. W pozostałych rolach zobaczymy Woody’ego Harrelsona, Emilię Clarke, Donalda Glovera w roli Lando, Thandie Newton, Pheobe Waller-Bridge oraz Joonasa Suotamo jako Chewbaccę.



Scenariusz napisali Lawrence i Jon Kasdanowie. Produkcją zajmująsię Kathleen Kennedy, Allison Shearmur, Simon Emanuel, Kiri Hart, Susan Towner, Will Allegra, Lawrence Kasdan i Jason McGatlin. Ci dwaj ostatni to producenci wykonawczy.

Za zdjęcia odpowiada Bardford Yound. Za montaż: Chris Dickens, za efekty specjalne Dominic Tuohy i Rob Bredow, zaś za choreografię Brad Allan. Stworami zajmie się Neal Scanlan. Scenografią Neil Lamont, kostiumami Dave Crossman i Glyn Dillon, rekwizytami Jamie Wilkinson, fryzurami Lisa Tomblin, charakteryzacją Amanda Knight, zaś za casting odpowiada Nina Gold.

Film ukaże losy młodego Hana Solo jeszcze przed “Nową nadzieją”, w tym także jego wczesne spotkania z Landem.

Premiera jest zaplanowana na 25 maja 2018.
KOMENTARZE (41)

O projektach „Łotra 1” słów kilka

2017-01-05 11:26:59 StarWars.Com

Doug Chiang to weteran „Gwiezdnych Wojen”. Pracował przy prequelach, Epizodzie VII, ale „Łotr 1” był dla niego czymś zupełnie nowym. Nie tylko dlatego, że awansował teraz na scenografa, wcześniej zajmował się tylko szkicami koncepcyjnymi. Film jest inny, z jednej prostej przyczyny, tym razem pracowali w dużej mierze nad odtwarzaniem dziedzictwa „Nowej nadziei”. Ścierali się z tym, co dodać nowego, co unowocześnić, a co odtworzyć, by nie za bardzo wyróżniać się od Epizodu IV, a jednocześnie zachować ducha całej, złożonej i różnorodnej sagi.



Dzieła Ralpha McQuarriego i Joe Johnstona mocno wpłynęły na Chianga. Właściwie to one sprawiły, że zaczął pracować nad filmami. Praca w Lucasfilmie była spełnieniem jego marzeń, ale gdy Lucas zobaczył jego dzieła przy prequelach, powiedział, że za bardzo kopiuje McQuarriego i Johnstona, powinien stworzyć coś co było wcześniej, co poprzedziło tamte projekty i kompozycje. Analogicznie było z Epizodem VII tam mieliśmy następną epokę, która rozwijała stylistykę. Dlatego „Łotr 1” był tak wyjątkowym dla niego filmem. W końcu mógł rysować Epizod IV tak jak zawsze pragnął. Chiang, podobnie zresztą jak Gareth Edwards, uznaje że projekty „Nowej nadziei” to pewien wyznacznik współczesnego kina. Musieli się z tym zmierzyć.

Oczywiście nie dało się po prostu odtworzyć IV Epizodu. Film Edwardsa od początku miał być inny, bardziej wojenny, cięższy. Taką trochę bardziej dorosłą wersją „Nowej nadziei”. IV Epizod dość mocno był zakorzeniony w II wojnie światowej. Po rozmowach Chiang i Edwards doszli do wniosku, żeby tę estetykę zostawić, koncentrując się na tym, co nastąpiło później, czyli wojnach w Korei i Wietnamie. One były inspiracją dla „Łotra 1” i tego, co projektowano do tego filmu. Choćby U-wing. Edwards powiedział wprost, że to ma być X-wing w wersji helikoptera Huey.



„Gwiezdne Wojny” to jednak nie tylko nowe warianty X-wingów czy TIE Fighterów, to też takie szare, niedookreślone obszary. George to lubił. Z każdym filmem dodawał coś nowego, co wzbogacało różnorodny świat sagi o nową stylistykę, często unikalną. To coś nad czym pracowano także teraz. Choćby prom Krennica. Był zakorzeniony mocno w projektach z Epizodu III, ale jednocześnie poddano go liftingowi, inspirowano się technologią stealth. Dało to pojazdowi pewną interesującą osobowość. To agresywny okręt, coś czego jeszcze nie widzieliśmy, ale jednocześnie mocno gwiezdno-wojenny.



Podobnie było z promem górniczym. Tu punktem wyjścia był prom Vadera oraz „Tydirium” z „Powrotu Jedi”. Zaczęto z tym eksperymentować, z trzech skrzydeł zrobiono cztery. Jeden z projektów przypominał Chiangowi łódź Wikingów. Skojarzenie, które pchnęło projekt dalej. Wciąż pozostał osadzony w oryginalnych pomysłach, ale jest unikalny. Wygląda jakby to był inny model tego samego producenta.

Oczywiście przy pracy nad „Łotrem 1” nie mogło zabraknąć przeglądania archiwów i dawnych prac McQuarriego i Johnstona. Oni stworzyli wiele projektów, wiele z nich jednak nigdy nie zostało użytych w filmach. Ekipa Chianga przeglądała je, szukając czegoś, co się da wykorzystać. Nie wszystko pasowało funkcjonalnie i stylistycznie do opowieści George’a, ale jednocześnie miało potencjał, by wykorzystać to w „Łotrze 1”. Oczywiście po pewnych poprawkach i dostosowaniach.



Jednym z takich starych pomysłów był oczywiście zamek Vadera. Ale nie usiedli do tego od razu bazując na konceptach McQuarriego. Chcieli raczej pokazać dom Vadera, stąd doszli do zamku. Dalej zastanawiali się nad planetą. Mustafar było bardzo istotne dla Vadera, więc lokalizacja miała coś znaczyć, ale to już dodawanie historii. Wpierw zaczęło się od pomysłu, dopiero potem sięgnięto po szkice McQuarriego. Te tylko zarysowywały pewne rzeczy, koncept został zarzucony jednak dość wcześnie. Dało się tam wyróżnić wieżę i właściwie tyle. Chiang i jego artyści bardzo lubili wieże, więc zaczęli eksperymentować z zamkiem Vadera. W pewnym momencie doszli do wniosku, że chcą by były dwie wieże, trochę przypominające widelec. Razem już z Edwardsem poszli nawet dalej. Zamek Vadera i jego wieże są pewnym ciemnym odbiciem świątyni na Jehdzie. Tam wieże są bardzo podobne stylistycznie, ale jasne. To pewna analogia, której nie zauważy się przy pierwszym oglądaniu. Ale może za kolejnym?

Sam pomysł, by wrócić na Mustafar jest właściwie wynikiem prac. W szkicach McQuarriego siedziba Vadera była otoczona rzekami lawy. To też jaskinia z lawą. To coś co bardzo zachwyciło twórców. Tak więc lawa, wieża i antyczne struktury zamku zaczęły tworzyć obraz nowego legowiska Vadera. Wieża miała też jeszcze jeden istotny cel. Mieli tam umieścić zbiornik z bactą w której Lord Sithów miałby się regenerować i pewnie medytować. To wszystko zaczęło się układać w całość projektu. Potrzeby, nowe pomysły, łączenie z poprzednimi filmami i niewykorzystane koncepty.



Podobno wersji U-winga było 781. Choć może to żart. W każdym razie było ich sporo. Gareth chciał, by ten nowy okręt zapadał w pamięć tak jak X-wingi czy „Sokół Millennium”. Z drugiej strony musieli wyjść z punktu widzenia opowieści, do czego nowy pojazd miał być wykorzystywany. Nałożenie tych dwóch rzeczy zaowocowało wieloma różnymi wersjami samego tylko ustawienia skrzydeł. Gdy już doszli do ustawienia U trzeba było dopracować silniki oraz resztę okrętu. Każda zmiana wymagała dostosowania skrzydeł, głównego korpusu czy silników. Gareth chciał dostać coś idealnego. Wszyscy byli bardzo zadowoleni z wersji ostatecznej. Dla Chianga był to bez wątpienia jeden z najtrudniejszych elementów do zaprojektowania, bo wysoko postawili sobie poprzeczkę.



Projekt admirała Raddusa był w dużej mierze dziełem zespołu Neala Scanlana. Chiang i reszta raczej tylko naszkicowali całość. Gareth znów chciał mieć klasyczne rasy, ale ponieważ galaktyka jest szeroka wprowadzono albinotycznych Mon Calamari i nie tylko. Jednak kwestia osobowości czy nawiązywania do Winstona Churchilla to już coś co dodał Neal Scanlan i jego zespół. Oni odpowiadali za to by projekt nabrał realnych kształtów.



TIE Szturmowy (Striker) miał być wariacją myśliwców TIE dedykowaną dla Scarif. Ponownie kluczem okazały się śmigłowce Huey. To miała być ich imperialna wersja. Zastanawiano się, co zrobić ze skrzydłami. Gdy je przeniesiono na górę, tak by z daleka trochę przypominały śmigła helikoptera, zaczęto rozbudowywać ten koncept. Tak powstał atmosferyczny myśliwiec, który miał bronić Scarif.



TIE Striker to też jeden z przykładów, gdzie mogli trochę odejść od klasycznych projektów sagi. Stworzyć coś nowego. Zaczęli od wizji, potem zaczęto pracować nad względami technicznymi by wyglądało to realnie i narracyjnymi, by pasowało do opowieści. Inny przykład to Desantowi, czyli szturmowcy obrony wybrzeża (shoretroopers). Twórcy wyszli z założenia, że skoro na Endorze istnieli specjalni szturmowcy, to czemu miałoby nie być takich oddziałów na Scarif. Połączyli więc hełmy z Endoru, z klasycznymi oraz z tymi, które nosiły klony. Odpowiadał za to Glyn Dillon. On też wybrał kolor, bazujący znów na Messerschmittach z II wojny światowej.

Szturmowcy w ogóle byli dość ważnym tematem nad którym pracowano. Początkowo Edwards chciał, by byli bardziej przerażający. Tak by nawet zwykła osoba ubrana w ich mundur sprawiała wrażenia futbolisty czy atlety. Wyszli od pierwszych projektów Ralpha McQuarriego. Zastanawiano się nad tym, czy powinny to być roboty czy ludzie i jak utrzymać eleganckie proporcje. Ostatecznie jednak zarzucono tamte zmiany. Wrócono do „Nowej nadziei”. Zastosowano raczej inwersję. IV Epizod zaczyna się od czarnej postaci wkraczającej na ekran w towarzystwie białych szturmowców. Krennic w białym stroju, czarni szturmowcy śmierci. To było celowe. Ale tych inwersji było więcej. IV Epizod to opowieść chłopaka z farmy, który chce zostać wojownikiem. „Łotr 1” to kogoś kto walczył a marzy tylko by wrócić do domu. W pewnym momencie odwracanie „Nowej nadziei” stało się dość częstym motywem w projektowaniu „Łotra 1”.

Dla Chianga „Łotr 1” to nie tylko film, który chciał stworzyć od 15 roku życia. To także coś co chciał zobaczyć na wielkim ekranie. Nawet jeśli zdaje sobie sprawę, że niektóre z projektów można było zrobić inaczej.
KOMENTARZE (11)

Premiera „Łotra 1” i nasze recenzje

2016-12-14 17:19:06

Ten dzień długo będą pamiętać. Dzień zgładzenia Kenobiego i wkrótce zdławienia Rebelii.

Darth Vader, „Nowa nadzieja”



To już dziś. Bez oficjalnej polskiej premiery, do kin wchodzi „Łotr 1 – Gwiezdne Wojny Historie”. Pierwszy wysokobudżetowy spin-off gwiezdnej sagi. Seanse w większości kin zaczną się między 19 a 20. Nie trzeba czekać do północy. Jutro zaś film będzie normalnie w repertuarze. Od dziś jednak każdy będzie mógł go zobaczyć i samemu ocenić.

Część z nas miała już okazję zobaczyć go rano.

Lord Sidious :
Rick McCallum obiecywał nam, że następna produkcja będzie mroczna, brutalna i intensywna, czyli ogólnie mocna. Ricka już w Lucasfilmie nie ma, w kwestii mroku jeszcze jest duże pole do popisu, ale pozostałe rzeczy w „Łotrze 1” są. To nie jest film dla dzieci, to nie jest film bazujący na nostalgii, ale na pewnych marzeniach fanów i je spełnia w dużo większym stopniu niż się spodziewałem. To zupełnie inne „Gwiezdne Wojny” niż epizody.

Freed :
Jako wieloletni fan Gwiezdnych Wojen mogę z pewnością stwierdzić, iż podoba mi się kierunek, w jakim poszedł pierwszy ze spin-offów. Nie chcę w żaden sposób porównywać go do "Przebudzenia Mocy", gdyż są to dwa bardzo różne filmy jeśli chodzi o klimat i sposób opowiadania historii, jednak z całą pewnością mogę powiedzieć, iż dostaliśmy jeden z najlepszych produktów od czasu premiery "Imperium kontratakuje". "Łotr 1" w całości spełnił moje oczekiwania i z czystym sumieniem mogę polecić go każdemu, kto kiedykolwiek w życiu miał choćby minimalny kontakt z tym uniwersum. Osobiście będę z pewnością jeszcze wielokrotnym gościem kin na seansach tegoż filmu.

ogór :
“Łotr 1” bez wątpienia jest filmem, z którym wiele osób wiązało wielkie nadzieje. O ile Epizod VII spotkał się z mieszanym odbiorem, to i tak większość fanów po seansie wyszła zadowolonych. Film Garetha Edwardsa miał być jednak tym czymś, co wniesie powiew świeżości do filmowego świata Gwiezdnych Wojen. Trzeba przyznać, że twórcom udało się zrobić film tak mocno zakorzeniony w mitologii odległej galaktyki a zarazem tak inny stylistycznie, że z nadzieją czekam na kolejne spin-offy. Edwards i spółka zrobiła film pełny emocji, przygody, wybuchów, humoru.. i oczywiście klimatu, którego tak wielu brakowało po seansie “Przebudzenia Mocy”. Oczywiście są pewne mankamenty czy też rzeczy, które mogą się nie podobać, ale to tylko fragmenty, które nie psują ogólnego odbioru całego filmu.



Całe nasze recenzje przeczytacie tutaj. Niebawem dojdą tam także kolejne. Uwaga zawierają one pewne spoilery.

„Łotr 1” to pierwszy film z cyklu „Gwiezdne Wojny Historie”, zwanego czasem też „Antologiami”. W przeciwieństwie do filmów sagi, nie zaczyna się od żółtych napisów początkowych, nie koncentruje na rodzie Skywalkerów, ale też nie przedstawia części większej historii. To samodzielna opowieść lepiej ukazująca świat „Gwiezdnych Wojen”.

„Łotr 1” opowiada o grupie Rebeliantów, którzy odpowiadają za wykradzenie planów pierwszej Gwiazdy Śmierci. To film, który przedstawia to, o czym czytaliśmy w napisach początkowych „Nowej nadziei”, czyli o pierwszym zwycięstwie Sojuszu Rebeliantów i szpiegach, którym udało się wykraść wiadome plany. Dziś poznamy odpowiedź w jaki sposób tego dokonali i z jakim poświęceniem.

"Łotr 1"
czas trwania: 2 h 13 min

Reżyseria: Gareth Edwards

Produkcja: Kathleen Kennedy, Allison Shearmur , Simon Emanuel, Jason McGatlin, Kiri Hart, John Knoll

Scenariusz: Gary Whita, Chris Weitz, Tony Gilroy na podstawie pomysłu Johna Knolla

Muzyka: Michael Giacchino

Zdjęcia: Greg Fraser

Scenografia: Neil Lamont, Doug Chiang

Kostiumy: David Crossman, Glyn Dillon

Efekty specjalne: Neil Corbould

Dźwięk: Matthew Wood, David Acord

Aktorzy: Felicity Jones, Riz Ahmed, Diego Luna, Alan Tudyk, Ben Mendelsohn, Mads Mikkelsen, Forest Whitaker, Donnie Yen, Jiang Wen, James Earl Jones, Jimmy Smits, Warwick Davies, Genevieve O'Reilly, Alistair Petrie, Stephen Stanton, Ian McElhinney



Zapraszamy po obejrzeniu do komentowania filmu pod newsami lub na forum..
KOMENTARZE (108)

Łotrzyki, czyli ekipa Edwardsa

2016-12-13 17:32:54

Do premiery „Łotra 1” zostały już właściwie godziny. To dobra okazja by lepiej przyjrzeć się twórcom filmu.

Tony Gilroy. Trochę trudno nazwać go pomocnikiem Edwardsa, skoro chodzą plotki, że jest tym, który uratował film. Gilroy został zatrudniony do przeprowadzenia dokrętek. Przepisał scenariusz, pomagał przy reżyserii dokrętek, nadzorował ostatnie stadium powstawania filmu. Z zawodu jest przede wszystkim scenarzystą. Odpowiada choćby za: „Adwokata diabła”, „Armageddon” (razem z J.J. Abramsem) czy „Dowód życia”. Jego najbardziej znane dzieło to seria o przygodach Jasona Bourne’a, czyli drugie podejście do trylogii Roberta Ludluma. „Dziedzictwo Bourne’a” nawet sam wyreżyserował. Jako reżyser może się jeszcze pochwalić: „Grą dla dwojga” czy „Michaelem Claytonem”. Jest też producentem konsultującym „House of Cards”. Po „Łotrze 1” będziemy mogli zobaczyć „Wielki Mur” do którego napisał scenariusz, a także „High Wire Act”.

Simon Emanuel awansował w Lucasfilmie dzięki „Przebudzeniu Mocy”. Tam był producentem liniowym, w „Łotrze 1” już zwykłym. Wcześniej zajmował się różnymi pracami przy produkcji filmów, od bycia asystentem, czy drugim reżyserem, przez całą masę zajęć związanych z kierownictwem produkcji. Pracował między innymi przy serii o „Harrym Potterze” (bez „Czary ognia”), „Goldeneye”, „Mroczny rycerz powstaje”, „Jutro nie umiera nigdy”, „Resident Evil”, „Obcy kontra predator” czy „Eragon”.

Allison Shearmur, producentka filmowa. Zaczęła od „Stanu spoczynku”, ale tak naprawdę jej kariera rozwinęła się dzięki serii „Igrzyska śmierci”. Pierwszy film pomagała wyprodukować, w trzech kolejnych już awansowała na producenta. Odpowiada także za „Kopciuszka” (razem z Simonem Kinbergiem), „Dumę i uprzedzenie i zombie” (z Natalie Portman), czy „Nerve”. Pomagała także wyprodukować „Opowieść o miłości i mroku” (z Natalie Portman i Ramem Bergmanem). Dołączyła do ekipy „Łotra 1” mając już ugruntowaną pozycję zawodową. Shearmur podobno jeszcze nie powiedziała wszystkiego w „Gwiezdnych Wojnach”, ale ma też kilka innych projektów na tapecie, w tym nowy „Dirty Dancing”, „XOXO”, „Zelda” czy „Power Rangers”.

Greig Fraser, Australijczyk, operator będący członkiem zarówno australijskiego związku operatorów, jak i amerykańskiego. Urodzony w 1975 zaczynał swą przygodę z filmem od filmów krótkometrażowych i dokumentów. Pierwszy sukces to niezbyt długi bo niespełna godzinny film, „Jewboy” z 2005. Został bardzo dobrze przyjęty przez krytyków, a Fraser dostał nagrodę Australijskiego Instytutu Filmowego. Istotny film pełnometrażowy, który nakręcił samodzielnie to „Out of Blue” z 2006. Oba ugruntowały jego pozycję na antypodach, przez następne lata był związany z kinem australijskim. W 2010 wypłynął na szerokie wody horrorem „Pozwól mi wejść”. Dalej było łatwiej: „Królewna Śnieżka i Łowca”, „Wróg numer 1”, „Zabić, jak to łatwo powiedzieć”, „Foxcatcher” a ostatnio „Lion. Droga do domu”. Po „Łotrze 1” nakręcił także „Mary Magdalene”, film obecnie znajduje się postprodukcji.

David Crossman z kostiumami filmowymi jest związany od dwudziestu lat. Zaczynał jako asystent w garderobie w filmie „Szakal”. Potem piął się w szczeblach kariery aż do nadzorcy kostiumów. „Łotr 1” to kolejny awans, tu już za kostiumy odpowiada samodzielnie (do spółki z Glynem Dillonem). Obaj też wrócą w filmie o Hanie Solo. Filmografia Crossmana jest bardzo bogata, pracował przy takich filmach jak: „Szeregowiec Ryan”, „Topsy-Turvy”, „Świat to za mało”, „Tomb Raider”, „Pearl Harbour”, „Harry Potter i Komnata Tajemnic”, „Harry Potter i więzień Azkabanu”, „Harry Potter i Czara Ognia”, „Królestwo niebieskie”, „Kod da Vinci”, „Pokuta”, „Robin Hood”, „John Carter”, „Lincoln”, „Pan Turner” czy „Czarownica”.

Glyn Dillon pracował przy „Przebudzeniu Mocy” jako szef artystów koncepcyjnych odpowiedzialnych za kostiumy. Osobiście stworzył między innymi projekt maski Kylo Rena. W „Łotrze 1” awansował już na twórcę kostiumów.
Glyn nie ma bogatego doświadczenia filmowego. Tworzył szkice koncepcyjne do dwóch innych filmów („Kingsman: Tajne służby” i „Jupiter: Intronizacja”). Wcześniej zdarzyło mu się pracować jako twórca scenopisów. Warto dodać, że poza filmami zajmuje się także tworzeniem komiksów. Jego najbardziej znane dzieło to „The Neo of Brown”.

Neil Lamont odpowiada za scenografię. To kolejny awans. Wcześniej zajmował się głównie także scenografią, a dokładniej kierownictwem artystycznym, czyli raczej był podwykonawcą. Teraz nadzoruje wszystko wspólnie z Dougiem Chiangiem. Lista najważniejszych filmów przy których pracował to: „Titanic”, „Angielski pacjent”, „Licencja na zabijanie”, „Goldeneye”, „Świat to za mało”, seria o Harrym Potterze (z wyjątkiem pierwszej części Insygniów Śmierci), „Na skraju jutra” czy „Przebudzenie Mocy”.

Neil Corbould. W „Przebudzeniu Mocy” za efekty specjalne odpowiada Chris Corbould, w „Łotrze 1” jego brat Neil. Neil zaczynał swą pracę nad efektami specjalnymi w „Supermenie” z 1978. Kilka bardziej znaczących filmów z jego biografii to: „Amadeusz”, „Zabójczy widok”, „W obliczu śmierci”, „Licencja na zabijanie”, „Willow” (produkcja George’a Lucasa z Warwickiem Davisem), „Leon zawodowiec” (z Natalie Portman), „Wyspa piratów”, „Piąty element”, „Szeregowiec Ryan” (Stevena Spielberga), „Gladiator”, „Mumia powraca”, „Helikopter w ogniu” (z Ewanem McGregorem), „Pojutrze”, „Król Artur” (z Keirą Knightley), „Królestwo niebieskie” (z Liamem Neesonem), „Krwawy diament”, „Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach”, „Wróg numer 1”, „Grawitacja”, „Exodus: Bogowie i królowie”, „Kingsman: Tajne służby” czy „Marsjanin”. Obecnie pracuje jeszcze nad „Alien: Covenant” i „Ready Player One”. Neil otrzymał Oskara dwukrotnie, za „Gladiatora” i „Grawitację”. Nominowano go także za: „Królewnę Śnieżkę i Łowcę” oraz „Supermen: Powrót”.

Dotychczas z ekipy „Łotra Jeden” prezentowaliśmy sylwetki:
Gareth Edwards - reżyser
Gary Whitta - pierwszy scenarzysta
Chris Weitz - drugi scenarzysta
Jason McGatlin - producent
Kathleen Kennedy - producentka
Felicity Jones - aktorka
Riz Ahmed - aktor
Diego Luna - aktor
Alan Tudyk - aktor
Ben Mendelson - aktor
Mads Mikkelsen - aktor
Forest Whitaker - aktor
Donnie Yen - aktor
Jiang Wen - aktor
KOMENTARZE (3)

Nowe szkice koncepcyjne, plakaty promocyjne i wieści o zwiastunie

2015-09-03 07:19:40

Zaczynamy od nowej porcji przecieków. Ostatnio pisaliśmy o planach zadjęciowych i ich projektach, dziś druga porcja. W tym kostium Hana Solo, który zaprojektował Glyn Dilllon (kostiumolog „Rogue One”, głównym odpowiedzialnym za stroje jest w Epizodzie VII Michael Kaplan).



Piątek Mocy zbliża się nieubłaganie. Właściwie zostały nam tylko godziny, nic dziwnego, że w sieci pojawia się coraz więcej materiałów promujących to święto fanów i sprzedawców. Są też takie, które promują pośrednio film. Niektóre z nich to faktycznie plakaty, inne zaś pochodzą z opakowań produktów.



W sieci można też znaleźć informacje, że podobno zwiastun ma się ukazać 11 września. Ta informacja została zdementowana później przez samo źródło, które jakoby się w ogóle pomyliło. Ani Lucasfilm, ani Disney w ogóle w tej sprawie się nie wypowiadały.

J.J. Abrams nadal wypowiada się w prasie. Wciąż twierdzi, że dalej montują film, ale wspominał też o jego kręceniu. Chyba większość osób zaangażowana w produkcję Epizodu VII w jakimś stopniu to fani filmu. Abrams także twierdzi, że „Gwiezdne Wojny” zajmują w jego miejscu szczególne miejsce. To sprawia, że gdy obcuje się na planie choćby z C-3PO czy „Sokołem Millennium” bardzo łatwo się zagubić w byciu fanem i poddać jakiejś egzaltacji. Trzeba pamiętać, że tam każdy ma swoje zadanie do wykonania, a nim jest zrobienie dobrego filmu, nie zaś cieszenie się z tego, że jest się fanem.

Reżyser wspominał też o swoich pierwszych rozmowach z Kathleen Kennedy. O tym, że akcja dzieje się niecałe czterdzieści lat po „Powrocie Jedi”, ale też o postaciach, które jakoś musiały tam żyć. To szmat czasu, więc z pewnością wiele przeszli, ale jednocześnie od początku wiedzieli, że to nie będzie film o wielkiej trójce, lecz o nowym pokoleniu.

Dla reżysera praca z oryginalną trójką, czyli Markiem Hamillem, Carrie Fisher i Harrisonem Fordem to było wielkie przeżycie. Ale też wyzwanie. Bo choć wiedzieli, że Ford wróci na plan, to nikt nie miał pewności, czy również Solo wróci. Na szczęście, gdy rozpoczęli zdjęcia wszystko poszło zgodnie z planem i Ford znów był kapitanem Solo z prawdziwego zdarzenia.
KOMENTARZE (12)

Zdjęcie obsady "Rogue One"

2015-08-15 22:12:59 oficjalna

Lucasfilm ogłosił dzisiaj, podczas D23, że zdjęcia do pierwszego spin-offa Star Wars już się rozpoczęły. Przedstawiono nam z tej okazji również obsadę "Rogue One". Poza Felicity Jones (Teoria wszystkiego), o której pisaliśmy już wielokrotnie w filmie wystąpi: Diego Luna (Obywatel Milk), Ben Mendelsohn (Bloodline, Mroczny rycerz powstaje), Donnie Yen (Ip Man), Jiang Wen (Zaginiony wojownik, Niech zatańczą kule), Forest Whitaker (Ostatni król Szkocji), Mads Mikkelsen (Casino Royale, serial Hannibal), Alan Tudyk (Ja, robot) i Riz Ahmed (Wolny strzelec).


Riz Ahmed, Diego Luna, Felicity Jones, Jiang Wen i Donnie Yen


Poznaliśmy również ekipę odpowiedzialną za stworzenie tego filmu. Za produkcję będą odpowiadać: Allison Shearmur, John Knoll, Simon Emanuel i Jason McGatlin. Kiri Hart i John Swartz są współproducentami. Greig Fraser (Wróg numer jeden, Foxcatcher) będzie odpowiadał za zdjęcia, a Neil Corbould (Helikopter w ogniu, Gladiator, Szeregowiec Ryan) za efekty specjalne. Scenografią zajmie się Doug Chiang (Star Wars: Epizod I-II, Forrest Gump) i Neil Lamont (Harry Potter, na skraju jutra). Pracę kaskaderów nadzorować będzie Rob Inch (World War Z, Kapitan Ameryka), a nad efektami stworzeń zapanuje Neal Scanlan (Prometeusz). Kostiumami zajmie się natomiast: Dave Crossman (Harry Potter, Szeregowiec Ryan) i Glyn Dillon (Kingsman, Jupiter Intronizacja).
KOMENTARZE (22)

Kolejne szkice koncepcyjne oraz plotki o muzyce

2015-06-27 08:37:58

Zostało już niecałe pół roku do premiery „Przebudzenia Mocy”.

Zaczynamy od kolejnego wycieku, który pochodzi z francuskiej edycji „Vanity Fair”. Otóż znalazły się tam szkice koncepcyjne strojów trzech postaci. Hana Solo, Poe Damerona i Finna. Nic nowego, gdyż większość z nich albo znamy ze zwiastuna, albo zostały już wystawione na Celebration lub nawet widzieliśmy podobne wersje konceptów. Za wszystkie trzy odpowiada Glyn Dillon.



Nagrywanie muzyki trwa, więc to nie koniec wieści od ekipy Johna Williamsa. Sprawa z Billem Rossem jako dyrygentem wygląda prawdopodobnie następująco. John jest obecny, lub prawie zawsze obecny na nagraniach, napisał i zorkiestrował większość muzyki samodzielnie, jednak jako dyrygent zostawił sobie tylko kilka kawałków, które uznał za najważniejsze. Resztę dyryguje Bill.
Ścieżki na razie nie mają jeszcze nazw czy tytułów, ale od tych którzy słyszeli co zostało nagrane wiemy, że będzie to bardzo różnorodna muzyka, czyli coś więcej niż to czego można było się spodziewać po filmie „Gwiezdnych Wojen”. Jeden z utworów przypomina trochę coś w stylu utworu jazzowego, swingowego, big bandowego, który w dodatku wpada w ucho. Podobno jest on w jakiś sposób związany z postacią Maz (Lupita Nyong’o).
Nagrano także już marsz, ale nie ma marszu imperialnego. Jest coś, co zapewne będzie się z czasem określać jako „First Order March”, znów podobno udany utwór, który występuje w filmie wszędzie tam gdzie pojawia się First Order. Na pocieszenie źródła sugerują, iż jakaś wersja marszu Imperialnego także ma zostać nagrana. Znów można jedynie przypuszczać, że utwór będzie powiązany zapewne z Kylo Renem.
Jest też jeden utwór, które różne źródła określają mianem kantyleny, czyli bardziej operowy utwór z tekstem śpiewanym, melodyjny. Informatorzy twierdzą, że to podobno jeden z najpiękniejszych i najbardziej emocjonalnych utworów jakie Williams kiedykolwiek napisał dla „Gwiezdnych Wojen”. Podobno ma być powiązany ze śniegową planetą i tym, co się tam stanie.
Temat Rey podobno przypomina skrzyżowanie tematu Anakina z „Mrocznego widma” z tematem Lei z „Nowej nadziei”.
Podobno muzyka Williamsa jest bardzo dobra, zwłaszcza, że udało mu się dogadać z J.J. Abramsem, który dokładnie wiedział czego oczekuje od ścieżki dźwiękowej.

Zmieniamy temat. Wygląda na to, że zaczynamy odgadywać kolejne obsadowe niespodzianki Abramsa. Jedną z nich jest podobno Ken Leung, aktor znany chyba najbardziej jako Miles z „Lost – Zagubieni”. Ma na swoim koncie trochę więcej ról, w tym choćby w „A.I. – sztucznej inteligencji” Stevena Spielberga czy „Czerwonym smoku” lub „Godzinach szczytu”. Najważniejsze jest to, że prawdopodobnie wiemy, kogo gra. Ma być jakoby generałem Oporu, a jego strój ma mocno przypominać stroje dowództwa Rebeliantów z „Powrotu Jedi”, lub jeszcze bardziej strój Ackbara prezentowany tutaj.

Greg Grunberg o którym już wiemy, że wystąpił w „Gwiezdnych Wojnach” znów zaczął sugerować i opowiadać pewne rzeczy. Co prawda na wstępie zaznaczył, że dużo powiedzieć nie może. Wspomniał za to sytuację w której zadzwonił do niego jego przyjaciel J.J. Abrams i potwierdził mu, że będzie robił „Przebudzenie Mocy”. Dodał także, że Greg nie musi go błagać, bo reżyser chcę go w tym filmie. Drugim takim ekscytującym momentem dla Grega było, gdy usłyszał po raz pierwszy na planie słowo „Cięcie” wypowiedziane przez Abramsa. Tamte siedem tygodni na planie to jak bycie w niebie. Grunberg dodał także, że w filmie są bardzo ważne praktyczne efekty, kto wie czy nie bardziej niż specjalne, ale naprawdę chodzi tam o historię i rodzinę. Chwalił przy tym nowych aktorów. Jednak Greg nie czytał całego scenariusza. Często aktorom zdarzało się, że nie wiedzieli jaką scenę dokładnie kręcą lub o co w niej chodzi. Mieli tylko swoją kwestię, wszystko inne było bardzo tajemnicze. Prawdopodobnie jednymi z nielicznych osób, które miały okazję przeczytać cały scenariusz byli Harrison Ford i Carrie Fisher. Codziennie rano zaś odbywały się dyskusje o filmie, ale Grunberg w nich nie uczestniczył.

Swoją drogą okazało się, że tajemnicze pudełko Abramsa po części zemściło się także na Alanie Deanie Fosterze, który pracuje nad adaptacją powieściową „Przebudzenia Mocy”. Ma on dostęp do scenariusza, oraz wybranych szkiców koncepcyjnych i wizualizacji produkcyjnych. Zobaczymy, czy to wystarczy by nie porobił zbyt dużo błędów i przeinaczeń.
KOMENTARZE (12)
Loading..