TWÓJ KOKPIT
0

Greig Fraser :: Newsy

NEWSY (29) TEKSTY (1)

NASTĘPNA >>

Zmutowane ultimatum twórcy w Wenecji

2023-09-29 19:28:43

Dzisiejszy przegląd zaczynamy od sierpniowych zaległości. Na pierwszy ogień animacja „Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany Chaos” (Teenage Mutant Ninja Turtles: Mutant Mayhem). Jest to animacja, którą wyreżyserowali: Jeff Rowe i Kyler Spears. Za scenariusz odpowiadają: Seth Rogen, Evan Goldberg, Jeff Rowe, Dan Hernandez i Benji Samit. Ci dwaj ostatni mają podpisany kontrakt z Disneyem na kilka produkcji i jest w nim opcja na „Gwiezdne Wojny”. W oryginale głos podkładali: Micah Abbey, Shamon Brown Jr., Nicolas Cantu, Brady Noon, Ayo Edebiri, John Cena, Seth Rogen, Rose Byrne, Giancarlo Esposito oraz Jackie Chan.

Po latach bycia chronionym przed ludzkim światem, bracia wyruszają, aby zdobyć serca nowojorczyków i zostać zaakceptowanym jako normalni nastolatkowie poprzez bohaterskie czyny. Ich nowa przyjaciółka April O'Neil pomaga im w walce z tajemniczym syndykatem.



„Ultimatum” (Retribution) Nimróda Antala to kolejny akcyjniak z Liamem Neesonem. Scenariusz napisał Christopher Salmanpour i jest to remake filmu „Nieznany” z 2015. Ponadto występują: Noma Dumezweni, Lilly Aspell, Arian Moayed, Embeth Davidtz i Matthe Modine.

Mieszkający w Berlinie, amerykański biznesmen Matt Turner (Liam Neeson) odwozi dzieci do szkoły, kiedy odbiera tajemniczy telefon. Głos ze słuchawki informuje go, że w jego samochodzie jest bomba, a brak współpracy czy próba kontaktu z policją grożą natychmiastową eksplozją. Aby uratować siebie i bliskich, Matt będzie musiał wykonać szereg zleceń nieznanego szantażysty. Jeśli odmówi, uzbrojony ładunek wybuchnie, zabijając Matta i niszcząc wszystko dookoła. Zmuszony do ciągłej jazdy, niemogący opuścić pojazdu mężczyzna rozpoczyna bezprecedensową walkę z czasem i desperacki wyścig po to, by ocalić życie.



Kolejna propozycja to „Duchy w Wenecji” (A Haunting in Venice) Kennetha Branagh. To jego trzeci film będący adaptacją cyklu powieści Agathy Christie o Herculesie Poirot. Scenariusz napisał Michael Green. Występują: Kenneth Branagh, Kyle Allen, Camille Cottin, Jamie Dornan, Tina Fey, Jude Hill, Ali Khan, Emma Laird, Kelly Reilly, Riccardo Scamarcio i Michelle Yeoh. Wśród producentów znaleźli się Ridley Scott i Simon Kinberg.

„Duchy w Wenecji " to pełen napięcia, niepokojący thriller, który powstał na kanwie powieści Agathy Christie pt. „Wigilia Wszystkich Świętych”. Film wyreżyserował zdobywca Oscara® Kenneth Branagh, który jednocześnie wystąpil w roli słynnego detektywa Herkulesa Poirota. Akcja filmu rozgrywa się tuż po zakończeniu II wojny światowej w Wenecji w wigilię Wszystkich Świętych. Herkules Poirot, spędzający dobrowolnie emeryturę w najwspanialszym mieście świata, bierze udział w seansie spirytystycznym odbywającym się w popadającym w ruinę pałacu. Kiedy jeden z uczestników spotkania zostaje zamordowany, detektyw będzie zmuszony rozwiązać zagadkę jego śmierci, zagłębiając się w świat cieni i tajemnic nawiedzonej posiadłości.



Z kolei dziś do kin wszedł film „Twórca” (The Creator) Garetha Edwardsa. Scenariusz jest dziełem Edwardsa i Chrisa Weitza, obaj pracowali przy „Łotrze 1”. Edwards jest również jednym z producentów, a pomagają mu w tym między innymi Kiri Hart i Greig Fraser. Fraser jest także jednym z operatorów, drugi to Oren Soffer. Występują: John David Washington, Madeleine Yuna Voyles, Gemma Chan, Allison Janney i Ken Watanabe. Efekty nadzoruje między innymi Neil Corbould.

Podczas wojny toczącej się pomiędzy ludźmi a siłami sztucznej inteligencji, Joshua (Washington), były agent służb specjalnych, którego żona zaginęła w niejasnych okolicznościach, zostaje zrekrutowany do wytropienia i zlikwidowania nieuchwytnego architekta zaawansowanej technologii. Poszukiwany twórca wynalazł broń, która może przyczynić się do zakończenia wojny, ale też niesie niebezpieczeństwo unicestwienia całej ludzkości. Joshua i jego zespół elitarnych agentów, przekraczając linie wroga, docierają do mrocznego miejsca, gdzie odkrywają, że bronią będącą zagrożeniem dla świata, którą mieli zniszczyć, jest sztuczna inteligencja w postaci małego dziecka.


KOMENTARZE (1)

10 lat z Disneyem: Technologiczny przełom

2022-11-02 04:38:10

Choć „Gwiezdne Wojny” George’a Lucasa, przynajmniej kinowe, zawsze wiązały się z mniejszym bądź większym pchnięciem technologii do przodu, zmiany sposobu robienia filmów (jak cyfrowy montaż), czy nawet działania biznesu (jak ogólnoświatowe premiery), to jest to jeden z tych aspektów, których obecnemu Lucasfilmowi brakuje. Palmę pierwszeństwa dziś w tej dziedzinie dzierży James Cameron, który potrafi czekać, ze swoimi sequelami „Avatara”, aż dopracuje technologię, której będzie chciał użyć.

Tymczasem „Gwiezdne Wojny” i Lucasfilm poszły drogą nostalgii. J.J. Abrams kręcąc „Przebudzenie Mocy” postawił na praktyczne efekty i taśmę filmową. Nie jest to zła droga, ale dotychczas „Gwiezdne Wojny” raczej były bardziej do przodu, wyznaczały nowe standardy, zamiast trzymać się bezpiecznie sprawdzonych ścieżek. Natomiast nawet przy tym, można powiedzieć, iż przynajmniej w dwóch aspektach, przez te 10 lat, także dzięki „Gwiezdnym Wojnom”, udało się zmienić świat filmu.

StageCraft

Oczywiście najważniejsza zmiana to StageCraft, czyli Volume. Technologicznie nie jest to, aż tak przełomowe dzieło. Kino od dziesięcioleci używało dorysówek i obrazów tła, by zakryć to czego na planie nie było. Wiele starych filmów kręcono na namalowanym tle, zupełnie jak to miało miejsce w teatrze. Wyświetlanie obrazu i nagrywanie go ponownie drugą kamerą, dodając do niego jeszcze jedną warstwę, to także trik doskonale znany przez choćby twórców efektów specjalnych.

Pod tym względem StageCraft to tylko kwestia zmiany skali. Ale dla filmowców, to naprawdę duży postęp. Po raz pierwszy użyto go w sposób produkcyjny na planie „The Mandalorian”, pod czujnym okiem Jona Favreau. W skrócie, zamiast kręcić wszystko na niebieskim czy zielonym ekranie, aktorzy znajdują się przed ekranem, który wyświetla tło. Oczywiście technologia jest bardziej skomplikowana, dzięki komputerom tło jest generowane pod ułożenie kamery, można zarządzać wieloma aspektami. A przede wszystkim zarówno aktorzy widzą od razu wszystko i nie muszą sobie tego wyobrażać, podobnie z pozostałymi filmowcami. Nagrany materiał można natychmiast przeglądać i właściwie nadaje się on już do montażu. Jak pamiętamy, to jest coś, co marzyło się George’owi Lucasowi przy prequelach. On używając Video Village, był w stanie oglądać materiał, który nagrał i wykorzystać go do przygotowania dubli. Tu twórcy nie muszą zastanawiać się nad tłem i efektami. Po nagraniu sceny, mają praktycznie gotowy produkt. Owszem, trochę pewnie się poprawia komputerowo, dodając dodatkową animację. Ale oszczędność czasu, pieniędzy i wygoda jest zauważalna.

StageCraft nie wziął się jednak z powietrza. Przy okazji „Łotra 1” używano już ekranów na których znajdował się wyświetlany obraz (choćby ujęć Jedhy widzianej z góry), a Gareth Edwards i Greig Fraser mogli eksperymentować z ujęciami. Szukać tego, co najlepsze, właściwie dostając gotowy efekt od razu. StageCraft daje podobną swobodę. Fraser eksperymentował także z ekranami LEDowymi, które miały wspomóc, zastąpić dekorację. I właśnie to, sprawiło, że ILM postanowił pochylić się nad tymi rozwiązaniami, co skończyło się powstaniem Volume.

Oczywiście ILM nie przygotował wszystkiego. Używali silnika Unreal Engine firmy Epic Games, posiłkowali się też oprogramowaniem FuseFX, Lux Machina, Profile Studios, Nvidia, czy ARRI.

Deepfake i Respeecher

To nie jest technologia stworzona przez Lucasfilm, czy ILM, ale wykorzystana przez nich. Początkowo na potrzeby „Łotra 1”, gdzie postanowiono stworzyć komputerowego Tarkina i młodą Leię, starając się wykorzystać zapis twarzy oryginalnych aktorów - Petera Cushinga i Carrie Fisher. Oczywiście na planie, bohaterów tych grały inne osoby, odpowiednio Guy Henry i Ingvild Deila, wykorzystano klasyczne podejście, jakie stosuje się w animacji, czujniki, które rejestrowały ruch. Na to nałożono twarze oryginalnych aktorów. Choć „Łotr 1” nie był pierwszym filmem, w którym coś takiego wykorzystano (odmładzanie cyfrowe, czyli deaging robi się modne), o tyle było o tym głośno za sprawą ożywiania zmarłych aktorów. Carrie Fisher odeszła krótko przed premierą pierwszego spin-offa, więc jej odmłodzona wersja wywołała wiele emocji.

Dziś można dyskutować na ile ta technologia wtedy się sprawdziła. Ale ważne jest to, że Deepfake się rozwinął. Choć trzeba pamiętać, że lata 2017 – 2019 to bardziej było narzędzie wykorzystywane choćby do tworzenia pornografii internetowej z niekoniecznie zaangażowanymi w nią ludźmi. Ofiarą takich fake’ów stała się choćby Daisy Ridley.

Technologia była potem użyta, choćby w „Skywalker. Odrodzenie”, gdzie znów widzieliśmy odmłodzoną Leię i Luke’a, ale też w „The Mandalorian” i „Księdze Boby Fetta”. Jon Favreau chciał pokazać młodego Marka Hamilla, więc komputerowy deaging był jedyną opcją (pomijając recasting). Jak pamiętamy, to co zaprezentowano w drugim sezonie wciąż było dalekie od doskonałości, do tego stopnia, że fanowski depefake wypadł lepiej. Lucasfilm zadziałał i zatrudnił artystę, twórcę fanowskiego deepfake’a, by pomógł im przy kolejnych produkcjach.

Cała technologia polega na nałożeniu obrazów na siebie z wykorzystaniem sieci neuronowej. Dzięki czemu całość ma wyglądać w miarę naturalnie, a praca nie jest żmudna. W podobny sposób działa inna technologia, czyli oprogramowanie firmy Respeecher, które potrafi odtworzyć głos. Ostatnio słyszeliśmy w ten sposób Jamesa Earla Jonesa w „Obi-Wanie Kenobim”, a wcześniej Marka Hamilla w „Księdze Boby Fetta”. W obu przypadkach wykorzystano oryginalne nagrania, na podstawie których oprogramowanie odtworzyło głos bliski oryginałowi.

Disney+

Ostatnią ważną zmianą, jest coś, za co nie odpowiada Lucasfilm, a Disney. Co więcej pomysł wcale nie był nowy. Gdy w 2007 Netflix założył serwis streamingowy, wprowadzając możliwość oglądania filmów na życzenie w Internecie, musieli wymyślić cały biznes i przekonać do tego ludzi na całym świecie. Z czasem znaleźli naśladowców.

Biznes okazał się być intratny, więc zainteresowali się nim duzi gracze, w tym Disney. Swoje pierwsze próby z platformą streamingową Disney zaczął w 2015, ale realne plany, czyli platforma Disney+ została ogłoszona dopiero w 2018. Zadebiutowała rok później (12 lat po Netflixie). Faktem jest, że mieli też udziały w Hulu, która działała zdecydowanie dłużej i była jednym z pierwszych konkurentów Netflixa, ale właściwie do drugiej połowy poprzedniej dekady Disney niespecjalnie był zainteresowany tą technologią.

Dziś żyjemy w świecie, gdzie Disney+ jest już powszechne. Od kilku miesięcy także i w Polsce. A podstawowa zmiana dotyczy zawartości i kontentu, którą doskonale widzimy. Miejsce filmów kinowych, z różnych powodów, COVID-19 także ma tu swoje zasługi, zajęły seriale. Zmienił się dostęp do treści, ale też sposób w jaki się ją produkuje. Kolejne odcinki mają globalny zasięg, a dyskusje i nich, czy spoilery błyskawicznie rozchodzą się w Internecie. Jednocześnie nikt nie wie, jaka będzie żywotność tych produkcji. Niemniej jednak Disney+ to kolejna zmiana oblicza naszego świata, mimo, że z wszystkich wymienionych najbardziej odtwórcza, to jednocześnie dotykająca nas, czyli odbiorców i widzów.
KOMENTARZE (6)

Cyrano Batman na Nilu

2022-03-04 18:07:55

Dziś na nasze ekrany wchodzą dwa filmy z twórcami ze Starwarsówka. Pierwszy z nich to „Cyrano” Joe Wrighta. To nowa adaptacja komedii Edmonda Rostanda „Cyrano de Bergerac”. Scenariusz napisała Erica Schmidt. Sama opowieść tym razem jest musicalem. W rolach głównych występują: Peter Dinklage, Haley Bennet, Kelvin Harrison Jr., Ben Mendelshon (Krennic) i Monica Dolan.

Wielokrotnie nagradzany reżyser Joe Wright („Duma i uprzedzenie”, „Anna Karenina”) na nowo interpretuje uniwersalną opowieść o rozdzierającym serca trójkącie miłosnym w rozśpiewanym filmie „Cyrano”. Główny bohater, Cyrano de Bergerac (Peter Dinklage), wzbudza zachwyty biegłością, z jaką posługuje się zarówno słowem, jak i szpadą. Jest jednak przekonany, że jego powierzchowność czyni go niegodnym olśniewającej Roxanne (Haley Bennett). Zamiast szczerze wyznać miłość przyjaciółce, milczy. Roxanne, nieświadoma jego uczuć, zakochuje się w młodym żołnierzu Christianie (Kelvin Harrison Jr.).



Drugi film to “Batman” (The Batman) Matta Reevesa, czyli kolejna wersja przygód Mrocznego Rycerza ze stajni DC. Scenariusz napisał Reeves oraz Peter Craig. Występują: Robert Pattison, Zoë Kravitz, Jeffrey Wright, Colin Farrell, Paul Dano, John Turturro oraz Andy Serkis (Snoke). Jednym z producentów jest Simon Emmanuel (spin-offy), muzykę skomponował Michael Giacchino a za zdjęcia odpowiada Greig Fraser. Kostiumy tworzyli między innymi Glyn Dillon i David Crossman.

To nie tylko wezwanie… To ostrzeżenie. Warner Bros. Pictures przedstawia film Matta Reevesa Batman, z Robertem Pattinsonem w podwójnej roli mściciela z Gotham i jego alter ego, miliardera-samotnika Bruce’a Wayne’a.



Natomiast oprócz tych dwóch filmów warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden, który właśnie kończy swój kinowy bieg. „Śmierć na Nilu” (Death on the Nile) Kennetha Branagh. Scenariusz napisał Michael Gren na podstawie klasycznej powieści Agathy Cristie. Wśród producentów znalazł się Simon Kinberg. Występują: Kenneth Branagh, Gal Gadot, Armie Hammer, Emma Mackey, Annete Bening i Rose Leslie.

Sielankowy nastrój miodowego miesiąca młodej pary, spędzającej podróż poślubną na luksusowym statku rzecznym, zostaje przerwany przez ponure zdarzenie. Beztroska wycieczka po Egipcie zmienia się w poszukiwania mordercy, na czele których staje jeden z uczestników rejsu po Nilu, niezawodny Hercules Poirot. Egzotyczna, tajemnicza i niepozbawiona niebezpieczeństw sceneria stanowi znakomite tło tej mrocznej opowieści o obsesyjnej miłości i jej tragicznych skutkach. Tym bardziej, że historia – jak rzeka – wije się w niezwykle zagadkowy sposób, nie pozwalając widzom odgadnąć zakończenia aż do finałowej, szokującej demaskacji.


KOMENTARZE (1)

Ostatnia Diuna 2: Penguin Carnage

2021-10-22 16:08:16

Dziś na ekrany naszych kin wchodzi długo wyczekiwana „Diuna”. Nie mogło w niej zabraknąć przedstawicieli Starwarsówka, ale to nie jedyna propozycja na którą warto wybrać się do kina.

„Diuna” (Dune) to adaptacja prozy Franka Herberta. Reżyserią zajął się Denis Villeneuve, piał on też scenariusz do spółki z Ericiem Rothem i Johnem Spaihtsem. Występują: Oscar Isaac (Poe), Timothée Chalamet, Rebecca Ferguson, Jason Momoa, Stellan Skarsgård (serial o Obi-Wanie), Josh Brolin, Javier Bardem i Sharon Duncan-Brewster (Pamlo) oraz Duncan Pow (Melshi). Muzykę skomponował Hans Zimmer, a za zdjęcia odpowiada Greig Fraser. Konsultantem filmu był Kevin J. Anderson. Zdjęcia kręcono między innymi na lokacji w Wadi Rum, znaną nam jako Jedha.

Diuna opowiada historię niezwykłej, pełnej przygód i emocji podróży Paula Atreidesa. Temu genialnemu i utalentowanemu młodemu człowiekowi pisane jest wspaniałe przeznaczenie, którego on sam nie jest w stanie pojąć. Najpierw jednak Paul musi się udać na najbardziej niebezpieczną planetę we wszechświecie, żeby ratować rodzinę i rodaków. Na planecie wybucha zażarty konflikt o dostęp do niewystępującej nigdzie indziej, najcenniejszej ze znanych substancji. Wyzwala ona w ludziach ich największy potencjał. Ale wojnę przetrwają tylko ci, którzy pokonają swój strach.



Kolejna propozycja to “Penguin Bloom: Niesamowita historia Sam Bloom” (Penguin Bloom) Glendyna Ivina. Scenariusz napisali Harry Crips i Shaun Grant na podstawie książki Camerona Blooma i Bradleya Trevora Greive. W rolach głównych występują: Naomi Watts, Griffin Murray-Johnson, Andrew Lincoln. Zaś w jednej z drugoplanowych ról pojawia się Leeanna Walsman (Zam Wessel). Muzykę skomponował Marcelo Zarvos, zaś za zdjęcia odpowiada Sam Chiplin.

Sam Bloom, razem z mężem i trójką dzieci, wiodą szczęśliwe, pełne radości życie. Ona uwielbia sport, wodę i dalekie podróże, a on jest fotografem i uwiecznia niemal każdą wspólną chwilę. Podczas wakacji w Tajlandii, Sam ulega nieszczęśliwemu wypadkowi, który na zawsze zmieni jej życie. Nagle każdy dzień staje się dla niej wyzwaniem, a Sam traci wolę walki i optymizm, którym dotąd zarażała wszystkich wokół. Gdy zaczyna godzić się z myślą, że wszystko co najlepsze już za nią, w domu Bloomów pojawia się niespodziewany gość. To właśnie on pomoże Sam na nowo odkryć radość życia i obudzić nadzieję na to, co jeszcze przed nią.



Na naszych ekranach jeszcze można oglądać film “Ostatni pojedynek” (Last Duel) Ridleya Scotta. Jest to adaptacja powieści Erica Jagera, bazującego na prawdziwych wydarzeniach. Autorami scenariusza są Nicole Holofcener, Ben Afflec i Matt Damon. Występują: Adam Driver (Kylo Ren), Jodie Comer (Matka Rey), Matt Damon, Ben Afflec, Alex Lawther, Harriet Walter oraz Marton Csokas (Poggle Mniejszy). Zdjęcia: Dariusz Wolski, muzyka: Harry Gregson-Williams.

Twentieth Century Studios oraz filmowy wizjoner Ridley Scott przedstawiają „Ostatni pojedynek”, wciągającą opowieść o zdradzie i zemście, rozgrywającą się w scenerii czternastowiecznej Francji, gdzie brutalność i przemoc wobec kobiet są na porządku dziennym, a spory rozstrzyga się w pojedynkach na śmierć i życie.



Kolejna propozycja ucieszy fanów komiksu. To “Venom 2: Carnage” (Venom: Let There Be Carnage) Andy’ego Serkisa (Snoke). Scenariusz: Kelly Marcel i Tom Hardy. Występują: Tom Hardy, Woody Harrelson (Beckett), Michelle Williams, Naomie Harris, Reid Scott i Stephen Graham. Muzyka: Marco Beltrami. Zdjęcia: Robert Richardson. Montaż: Maryann Brandon.

Venom to jedna z najważniejszych, najbardziej złożonych postaci Marvela. Opowiada o dziennikarzu Eddiem Brocku (Tom Hardy), którego ciało w wyniku eksperymentu scaliło się z obcą formą życia - Venomem. W drugiej części poznamy Carnage'a (Woody Harrelson). Jest to jeden z najbardziej znanych czarnych charakterów Marvela.



Ostatnia propozycja to jeszcze jeden sequel. „Rodzina Adamsów 2” (The Addams Family 2) Reżyseria: Greg Tiernan i Conrad Vernon . Scenariusz: Dan Hernandez, Benji Samit, Ben Queen i Susanna Fogel. W oryginalnej wersji językowej głosy podłożyli: Oscar Isaac (Poe), Charlize Theron i Chloë Grace Moretz. Muzyka: Jeff Danna i Mychael Danna.

U Addamsów daje o sobie znać konflikt pokoleń. Etap buntu nie omija dorastających Wednesday i Pugsleya. Choć Addamsowie niekoniecznie wpisują się w model tradycyjnej rodziny, nawet Morticię martwi, że potomkowie po raz kolejny nie stawiają się na kolacji. Jak na powrót wzniecić ogień w rodzinnym ognisku i podtrzymać więzy? Gomez wpada na genialny pomysł – wspólne wakacje i podróż nawiedzonym kamperem przez całą Amerykę! Nie będzie to jednak zwykła wycieczka krajoznawcza, gdyż na Addamsów czeka ogrom okropnie obłędnych przygód, które sprawią, że włosy staną dęba na głowie nawet Kuzynowi Coś.


KOMENTARZE (11)

Spekulacje o trzecim sezonie, ciekawostki oraz kolejne nominacje dla „The Mandalorian”

2021-03-13 22:35:04



Sezon na nominacje do różnych nagród dla „The Mandalorian” trwa w najlepsze. Więc mamy kolejną aktualizację. Po pierwsze Jon Favreau został nominowany za najlepszą reżyserię odcinka The Marshal przez Gildię reżyserów. Rozdanie nagród 10 kwietnia. Gildia operatorów nominowała aż trzy odcinki i ich twórców. O nagrodę najlepszego twórcy zdjęć w serialu z odcinkami do 30 minut konkurują Greig Fraser (odcinek The Mandalorian), Baz Idoine (odcinek The Jedi) oraz Matt Jensen (odcinek The Believer). Tu nagrody będą rozdawane 18 kwietnia.

24 marca wręczone zostaną nagrody Gildii Producentów. Tu w kategorii najlepszy dramat – serial telewizyjny nominowano „The Mandalorian”, a co za tym idzie jego producentów. Są nimi: Jon Favreau, Dave Filoni, Kathleen Kennedy, Colin Wilson, Karen Gilchrist, John Bartnicki, i Carrie Beck.

17 kwietnia natomiast odbędzie się rozdanie nagród amerykańskich montażystów. Tu nominację dostała Dana Glauberman za odcinek Sanctuary. Warto to zauważyć, że ze względu na COVID-19 część nominacji jest przyznawana także odcinkom z 2019.

Zanim przejdziemy do plotek związanych wprost z serialem, to w sieci pojawiła się ciekawostka. Mark Hamill przyznał, że chciałby spotkać się kiedyś z Katee Sackhoff, z którą niby dzieli scenę w ostatnim odcinku drugiej serii. Jak pamiętamy Mark nagrywając tę scenę był obecny na planie i pomagał w odgrywaniu roli Luke’a. A jednak, jak złożymy to z wypowiedzią Katee, gdzie mówi ona, iż nie wiedziała kogo gra aktor z kropkami na twarzy, to dostajemy intrygujący obraz produkcji. Bo ewidentnie udało się „oszukać” aktorów i ukryć obecność Marka.

A tak przy okazji pozycje książkowe – powieść Adama Christophera i słownik obrazkowy Pablo Hidalgo zostały skasowane. Książkę miał wydać Del Rey, słownik DK Books. Oba wydawnictwa oświadczyły, że decyzja jest związana z rozwijającym się światem „The Mandalorian”. Możemy spekulować, co to znaczy.

Natomiast przy okazji rozwijającego się świata pojawiła się plotka, że niebawem otrzymamy informację o kolejnym serialu. Tym razem główne role mieliby tam zagrać Thrawn i Ezra Bridger. Źródło – Kessel Radio Transmissions. Swoją drogą niedawno zapytano Benedicta Cumberbatcha czy zagra Wielkiego Admirała. Wprost odparł, że nie jest zainteresowany, zwłaszcza rolą w której musiałby spędzić długie godziny w charakteryzacji.

Natomiast na koniec zostają spekulacje dotyczące trzeciego sezonu. Po pierwsze bez Grogu Din zostaje sam. Podobno szukają odtwórców dwóch ról określonych roboczo – Drash i Skad. Mieli to by być nastolatkowie, ewentualnie osoby, które ledwo przekroczyły dwadzieścia lat. Kobieta i mężczyzna, którzy mieliby by być członkami gangu. Postacie te pojawiałyby się w trzecim sezonie i wchodziły w dłuższe interakcje z Dinem. Tu ciekawostka jest taka, że podobno o tych postaciach myślano wcześniej, szukano nawet aktorów do nich, ale póki co nic z tego nie wyszło. Pomysłu jednak nie zarzucono, zaś bohaterowie ewoluowali. Jeśli te plotki są prawdzie, to prawdopodobnie mowa była o postaciach do których szykowano Jordana Bolgera i Sophie Thatcher. Tu warto pamiętać, że przygotowując kilka seriali na raz informacje mogą zwyczajnie się nakładać. W każdym razie twórcy pewnie szukają motywu przewodniego na trzeci i może kolejne sezony.

Za drugą fanowską rozkminą stoi Katee Sackhoff, która przypomniała niedawno, że przeszłość Bo-Katan nie jest jednoznaczna. Tu widzieliśmy ją jako tę dobrą, ale kto pamięta „Wojny klonów” to mógłby niejedno tej postaci wyciągnąć. Stąd pytanie jaką rolę będzie miała Bo-Katan w trzecim sezonie. Protagonisty, czy może antagonisty? Może czarnego charakteru, a może tylko kogoś, kto będzie Dinowi trochę utrudniał życie. To też piękny temat do spekulacji.
KOMENTARZE (12)

„Łotr 1” dziś w TV Puls

2021-01-25 07:16:25



Dziś, 25 stycznia 2021 o 22:05 w telewizji TV Puls zobaczymy „Łotra 1”. Powtórkę zobaczymy w środę 27 stycznia o 20:00. W obu przypadkach film będzie też wyświetlany w TV Puls HD.



„Łotr 1” to zupełnie nowa, emocjonująca przygoda z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Film jest prequelem kultowego filmu George’a Lucasa z 1977 roku. Jyn Erso (Felicity Jones) zostaje uwolniona z więzienia imperialnego przez żołnierzy Rebelii, którzy pragną doprowadzić do upadku Imperium Galaktycznego. Młoda kryminalistka przybywa do bazy Sojuszu Rebeliantów i otrzymuje niezwykle trudne zadanie. Razem ze swoim oddziałem złożonym z nieustraszonych śmiałków, ma wykraść plany budowy Gwiazdy Śmierci – najpotężniejszej broni Imperium. Ten kluczowy dla całego uniwersum Gwiezdnych Wojen moment rozpoczyna serię zdarzeń, w których zwykli ludzie stają się niezwykli, dokonując heroicznych czynów.

„Łotr 1” to pierwszy kinowy spin-off Gwiezdnej Sagi, dziejący się bezpośrednio przed wydarzeniami z „Nowej nadziei”. Reżyserem filmu nominalnie jest Gareth Edwards, acz za finalny produkt bardziej odpowiada Tony Gilroy. Scenarzystami byli: Gary Whitta, Chris Weitz i Tony Gilroy. Film miał wiele problemów na etapie produkcji, ale ostatecznie Gilroyowi udało się go skończyć w terminie. Występują: Felicity Jones, Mads Mikkelsen, Ben Mendelsohn, Diego Luna, Alan Tudyk, Donnie Yen, Jiang Wen, Riz Ahmed, Forest Whitaker, Jimmy Smits, Guy Henry, Alistair Petrie, Genevieve O’Reilly oraz James Earl Jones. Za zdjęcia odpowiada Greig Fraser, a muzykę Michael Giacchino. Za produkcję odpowiadali między innymi: John Knoll, Kathleen Kennedy, Jason McGatlin, Allison Sheamur i Simon Emmanuel.
KOMENTARZE (53)

15 nominacji do Emmy dla „The Mandalorian”

2020-07-28 21:01:51



Wygląda na to, że „The Mandalorian” to nie tylko sukces na Disney+, ale serial został także doceniony w środowisku branżowym. Dostał 15 nominacji do nagród Emmy. Poniżej lista.
  • Najlepszy serial
  • Najlepszy występ gościnny w serialu - Giancarlo Esposito jako Moff Gideon – „The Mandalorian” odcinek 8 „Redemption”.
  • Najlepszy aktor głosowy - Taika Waititi jako IG-11 w 8 odcinku – „Redemption”
  • Najlepsza scenografia w odcinku półgodzinnym – „The Mandalorian”, odcinek 1 – Anderw L. Jones, Jeff Wisniewski, Amanda Serino
  • Najlepsze zdjęcia w odcinku półgodzinnym – odcinek 7 „The Reckogning” - Greig Fraser i Baz Idoine
  • Najlepsze kostiumy w serialu SF/fantasy – odcinek 3 „The Sin” – Joseph Porro, Julie Robar, Gigi Melton, Lauren Silvestri.
  • Najlepszy montaż obrazu – odcinek 2 „The Child” – Andrew S. Eisen, odcinek 4 „Sanctuary” – Dana E. Glauberman i Dylan Firshein, odcinek 8 – „Redemption” – Jeff Seibenick (trzy różne nominacje)
  • Najlepszy makijaż – odcinek 6 „The Prisoner” – Brian Spine, Alexei Dmitriew, Carlton Coleman, Samantha Ward, Scott Stoddard, Mike Ornelaz i Sabrina Castro.
  • Najlepsza muzyka – odcinek 8 “Redemption” - Ludwig Göransson
  • Najlepszy montaż dźwięku (do półgodziny) – odcinek 1 - David Acord, Matthew Wood, Bonnie Wild, James Spencer, Richard Quinn, Richard Gould, Stephanie McNally, Ryan Rubin, Ronni Brown i Jana Vance.
  • Najlepsze miksowanie dźwięku (do półgodziny) – odcinek 2 „The Child” – Shawn Holden, Bonnie Wild, Chris Fogel
  • Najlepsze efekty specjalne – odcinek 2 „The Child” – Richard Bluff, Jason Porter, Abbigail Keller, Hayden Jones, Hal Hickel, Roy Cancino, John Rosengrant i Enrico Damm oraz Landis Fields.
  • Najlepsza choreografia kaskaderów – Ryan Watson
Ponadto w kategorii Najlepszy aktor drugoplanowy nominowano Giancarlo Esposito za „Better Cell Saul”. Zaś jako wśród najlepszych aktorek drugoplanowych znalazły się Laura Dern („Big Little Lies”) i Thandie Newton („Westworld”). Zaś za gościnny występ w serialu komediowym nominowano Adama Drivera i Phoebe Waller-Bridge (Saturday Night Live).

W kategorii najlepszy program dla dzieci nominowano „Ruch Oporu” – Brandon Auman, Athena Yvette Portillo, Dave Filoni, Justin Ridge, Sareana Sun, Shuzo John Shiota, Daisy Fang i Jack Liang.

Wręczenie 72 nagród Emmy odbędzie się 20 września 2020. Ceremonie będzie transmitować w USA telewizja ABC.
KOMENTARZE (12)

StageCraft, czyli ekrany ledowe z „The Mandalorian”

2020-06-20 22:48:38 oficjalna

Jedną z największych nowości technologicznych, która pojawiła się w serialu „The Mandalorian”, było coś, co nazywali StageCraft. To coś, co sprawiło, że niebieskie i zielone ekrany mogą odejść do lamusa. Zaś twórcy mogą nagrywać sceny z aktorami bezpośrednio w środowisku wygenerowanym komputerowo w dodatku w czasie rzeczywistym. Wszystko dzięki potężnym owiniętym ekranom LED.



Jan Favreau przyznaje, że eksperymentował z tą technologią jeszcze przy poprzednich projektach. To podejście pozwala uzyskać synergię zalet filmu i gry. Mieć kamerę i renderowanie 3D jednocześnie. Richard Blufff, nadzorujący efekty specjalne porównuje wręcz Favreau do Lucasa, który zawsze szukał nowych sposób realizacji, w szczególności, gdy miał w głowie swój serial aktorski. StageCraft to innowacja, rozwinięta przez Industrial Light & Magic oraz firmy z nimi współpracujące. Dzięki temu udało się nagrać wiele ujęć z „The Mandalorian” w fotorealistycznych środowiskach, generowanych komputerowo. Jednocześnie przed ekranami znajdowały się rekwizyty i aktorzy.

Brian Bar, który operował te ekrany potwierdza, że właściwie jest to dokładnie ta sama technologia, co olbrzymie ekrany LEDowe na Time Square w Nowym Jorku. Podstawowym celem tej innowacji było to, by łatwo te ekrany się rozwijało i wyświetlało tło fizycznego planu. Dzięki temu można tam wyświetlać właściwie dowolną rzecz, więc mamy dokładnie zaletę zielonych ekranów. Nie ma potrzeby budowania wszystkiego. Jednocześnie aktorzy i ekipa widzą, coś co jest finalnym efektem lub bardzo go już przypomina. Są zanurzeni w to co widzą, zdecydowanie bardziej niż w przypadku malowanego tła. To zaleta lokacji czy pełnej dekoracji. Pozwala to bardziej skupić się na ukazywaniu historii i świata.



Ekrany LED były już wykorzystywane przy innych filmach gwiezdno-wojennych Disneya (efekty Łotra 1), to StageCraft jest czymś więcej, to także oprogramowanie. Dzięki wsparciu Kathleen Kennedy, Jon Favreau a także producent Dave Filoni i operator Greig Fraser („Łotr 1”) na sześć miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć razem z ILM podjęli współpracę z kilkoma partnerami. Byli wśród nich Epic Games (twórcy Unreal Engine), a także firmy Golem Creations, Fuse, Lux Machina, Profile Studios, NVIDIA czy ARRI. Razem udało im się stworzyć prototyp zwany Volume, czyli technologię, która pozwalała stworzyć komputerową, animowaną ścianę. Wszyscy podkreślają, że to jest dokładnie ten kierunek, o którym mówił George Lucas, gdy chciał zmniejszyć koszt swojego serialu.

Bluff dołączył do ILM w dużej mierze pod wpływem ich innego osiągnięcia, czyli dinozaurów w „Jurassic Park”. Zainteresował się technologią w służbie kina, teraz cieszy się, że mógł wnieść ją na kolejny poziom. Czuje się pionierem. Bluff zaczął pracę w ILM przy „Zemście Sithów”. Tu dość mocno pracował z Kimem Libreri z Epic Games, który już przy „Przebudzeniu Mocy” pełnił rolę nadzoru technologicznego. Zresztą Bluff i Liberi poznali się w ILM. Teraz ich drogi zawodowe skrzyżowały się ponownie. W marcu 2018 pracowali aktywnie nad rozwojem technologii. 10 czerwca 2018 mieli mały ekran LED Volume i wykonali test. Ekran był podłączony do kamery i wyświetlał kilka testowych środowisk. Wszystko po to by pokazać, że to działa.



Dziś może brzmi to banalnie, ale wcale tak nie było. Testy wskazały, że wiele środowisk wygenerowanych przez komputer nie działało, czy to ze względu na tekstury, czy oświetlenie. Wyglądały źle. Ale właśnie te próby nauczyły ich jak tworzyć właściwe środowiska. Używali zdjęć prawdziwych pustyń czy lodowców (nawiązując do Tatooine czy Hoth). Czasem efekt był właśnie taki jak w przypadku klasycznych obrazów tła.

Ostatnim etapem testów w ILM były środowiska 3D, które miały wiele nakładających się obrazów. Użyto tu zdjęć z prawdziwej lokacji, Angel Island w San Francisco. Przygotowano wszystko, ubrano aktora w kostium Mandalorianina i zaczęto testy. Zadziałało. To nie była wielka, otwarta przestrzeń, raczej mały fragment studia, ale zdjęcia wyglądały przekonywująco prawdziwie. Ludzie nabierali się, myśleli, że to prawdziwe ujęcia. To był moment, w którym w ILM zrozumiano, że ta technologia zadziała.

Miesiąc później w Los Angeles na planie „The Mandalorian” zbudowano ledowy ekran Volume o wysokości ponad 6 metrów, pokrywający 270 stopni i składający się z 1326 mniejszych ekranów. Ten półokrąg miał średnicę prawie 23 metrów. To miejsce, którym zajmował się scenograf Anrew Jones i jego ekipa.

StageCraft nie tylko wspomaga produkcję filmową, powoduje że aktorzy lepiej widzą, co się dzieje. Ale także ma inne praktyczne aspekty. Zdecydowanie łatwiej operuje się światłem i odbiciami. W dodatku skraca czas potrzebny na postprodukcję. Tła właściwie są już zrobione i to bez kompromisu w sprawie jakości grafiki. Dodatkowo pozwala także na szybkie podejmowanie decyzji o ewentualnych zmianach w lokacjach. Kim Libreri twierdzi, że to trochę jakbyśmy kręcili film wewnątrz gry komputerowej, a przynajmniej świata z gry komputerowej. Ale to nie musi być generowany świat, może być nagrany na lokacji. A potem możemy wracać do niego przez wiele lat.



Favreau eksperymentował z ekranami LED w „Księdze dżungli”. Jednak najbardziej znany przykład to „Grawitacja” i to ona zainspirowała „Łotra 1”. Nie jest to jednak jedyna technologia, Favreau zarówno w „Księdze dżungli” jak i „Królu lwie” pracował nad wykorzystaniem rzeczywistości wirtualnej. Bluff wspomina, że Jon mocno naciskach na użycie i sprawdzenie nowych technologii. To bardzo pchnęło sprawy do przodu. Dodatkowo, jak wspomina Libreri, doświadczenie Filoniego z animacją komputerową zdecydowanie tutaj pomogło.

Obecnie w ILM ekipa inżynierów zajmująca się StageCraft i jego obsługą bywa nazywana żartobliwie „Brain Bar”. Pracując nad drugim sezonem „The Mandalorian” mieli szansę poprawić swoje dzieło, doszlifować je i nauczyć się jeszcze bardziej precyzyjnego użycia. Sezon pierwszy kończyli Odcinkiem 6 i ujęciem z „Razor Crest”. Było to dla nich najtrudniejsze zadanie, ale w drugim sezonie robili rzeczy jeszcze bardziej skomplikowane. Co, nie zdradzili, zobaczymy jesienią. Jak wiemy, StageCraft zostanie użyty także przy serialu o Obi-Wanie oraz pewnie pozostałych w produkcji.
KOMENTARZE (10)

Wice szklana demolka

2019-01-11 21:13:22

Od dziś w naszych kinach można oglądać jeden z filmów będący potencjalnie faworytem oskarowym, przynajmniej w kilku kategoriach. Oczywiście na nominacje do Oskara musimy jeszcze trochę poczekać, ale „Vice” Adama McKaya można już oglądać. Za zdjęcia do filmu odpowiada Greig Fraser („Łotr 1” i „The Mandalorian”). W roli głównej występuje Christian Bale (został nagrodzony Złotym Globem). Partnerują mu Amy Adams, Steve Carell, Sam Rockwell, Jesse Plemons.

“Vice” to biografia Dicka Cheneya, waszyngtońskiego biurokraty, który został bardzo wpływowym wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych. Według niektórych miał większy wpływ na USA niż jego przełożony.



Zupełnie inny repreturar to „Ralph Demolka w internecie” (Ralph Breaks the Internet) w reżyserii Phila Jonshona i Richa Moore’a. Wśród oryginalnych głosów można usłyszeć Alana Tudyka (K-3SO) oraz Michaela Giacchino (“Łotr 1”), a także Johna C. Reilly’ego, Gal Gadot, Alfreda Molinę czy Sarę Silverman.

Akcja filmu dzieje się jakieś 6 lat po wydarzeniach “Ralpha Demolki”. Ralph i Vanallope, obecnie przyjaciele, odkrywają router wi-fi, a wraz z nim nowe możliwości i niesamowite przygody.



Ostatnia pozycja w dzisiejszym zestawieniu pojawi się w naszych kinach za tydzień. To film „Glass” M. Night Shyamalana, w którym tytułową rolę odgrywa Samuel L. Jackson. Po raz pierwszy pana Glassa wcielił się w „Niezniszczalnym” z 2000. I tu ciekawostka, bo ten film jest nie tylko sequelem „Niezniszczalnego”, ale również łączy się z filmem „Split” Shyamalana. Poza Jakcosnem występują: Sarah Paulson, Anya Taylor-Joy, James McAvoy, Bruce Willis.

David Dunn używa swoich nadprzyrodzonych mocy by wyśledzić Kevina Wendella Crumba, człowieka, który ma 24 osobowości, a kontroluje go w pewien sposób Glass...


KOMENTARZE (3)

„The Mandalorian” – plotki o ekipie i akcji

2018-12-11 18:39:25


Ekipa „The Mandalorian”


Powoli poznajemy różnych członków ekipy „The Mandalorian”. Oczywiście wciąż są to informacje niepotwierdzone przez Disney / Lucasfilm. W każdym razie jednym z montażystów serialu został Andrew S. Eisen. W tej roli pracował przy „Grze tajemnic”. Pomagał też jako asystent lub dodatkowy montażysta przy: „Strażnicy Galaktyki vol. 2”, „Nienawistna ósemka”, „Django” czy „Fanboys”.

Kostiumami w serialu zajmie się Joseph A. Porro. Pracował przy serialach „The Orville” czy „Salem”, a także filmach „Resident Evil: Zagłada”, „Equilibrium”, „Dzień niepodległości” czy „Gwiezdne wrota”.

Za scenografią jakiejś części odcinków odpowiada Michael Manson. Na swoim koncie ma takie produkcje: „Pacific Rim: Rebelia”, „Doktor Strange” czy „Osada”.

Operatorem, oprócz Greiga Frasera zostanie również Barry Idoine. Był operatorem zdjęć drugiej ekipy do „Łotra 1” (czyli współpracował z Fraserem). Ma większe doświadczenie jako kamerzysta. Pracował choćby przy „Rapa Nui”, „Kolekcjoner kości”, „Mistrz”, „Mission: Impossible – Ghost Protocol” czy „Dziedzictwo Bourne’a”.

W przypadku wszystkich tych osób, dziś trochę trudno stwierdzić nad iloma odcinkami pracują.

Fabuła „The Mandalorian”


Jest też kilka przecieków fabularnych. Pierwsze pochodzą z konferencji marketingowej Disneya. Jon Favreau będąc wieloletnim fanem sagi, bardzo próbuje przemycać różne elementy starego EU. Należy oczekiwać pewnych niespodzianek. Główny wątek serialu będzie toczyć się wokół dziecka. Mandalorianin podczas jednej z misji spotka dziecko, które miał zabić, ale postanowi je uratować. Reszta serialu ma opowiadać o rodzącej się relacji między tą dwójką, a także staraniom głównego bohatera, by ochronić to dziecko. W serialu ma się pojawić też wysoko postawiona silna postać kobieca.

MakingStarWars rozwija te plotki. Twierdzi, że dziecko ma być jakimś dziedzicem Mandalora, zaś tematem serialu ma być odrodzenie Mandalory. Te plotki słyszeliśmy już wcześniej. Dodatkowo w nawiązaniu do ostatniego newsa, potwierdzają, że nie tylko Jawowie pojawią się w serialu, ale wrócimy również na Tatooine. Jakby potrzebowali lokacji, to z Kalifornii jest blisko na pustynię Yuma, gdzie kręcono „Powrót Jedi”.

ThatHashtagShow natomiast dodaje, że ich szpiedzy widzieli na planie gamorreańskich strażników.

My zaś wciąż czekamy na oficjalne ogłoszenie obsady.
KOMENTARZE (41)

Werner Herzog i inne plotki o „The Mandalorian”

2018-10-11 20:58:49

Zaczynamy od plotek aktorskich. Otóż, wbrew wcześniejszym doniesieniom Pedro Pascal raczej nie wystąpi w serialu „The Mandalorian”. Podobno kandydatem do głównej roli jest John Leguizamo. W każdym razie tu czekamy na oficjalne potwierdzenie, miejmy nadzieję, że takie będzie miało miejsce niebawem.

Werner Herzog, Bryce Dallas Howard i Taika Waititi



Ale to nie koniec aktorskich plotek. Otóż jakoby Taika Waititi i Bryce Dallas Howard nie tylko będą reżyserować po jednym odcinku, ale również zagrają jakieś mniejsze role. Jeszcze ciekawsze jest inna plotka mówiąca o udziale Wernera Herzoga w serialu. Słynny niemiecki reżyser niedawno przyznał, że będzie pracował przy znanej marce, ale na razie nie może nic ujawnić. Ustalono tylko, że projekt nad którym pracuje ma kodową nazwę „Huckleberry”. Szpiedzy MakingStarWars odkryli, że ludzie na planie „The Mandalorian” mają faktycznie plakietki z nazwą „Huckleberry”. Czy Werner Herzog gra w serialu? Co jakiś czas pojawia się także z tej strony kamery, więc wszystko jest możliwe. A czy ma jeszcze inną funkcje na planie (reżyser, scenarzysta, producent?), na razie trudno stwierdzić. Jednak wiele wskazuje, że jest zaangażowany.

Przypominamy, że na razie jedyny potwierdzony aktor to Jon Favreau, ale zagra on niewielką rolę.

Za zdjęcia, przynajmniej do części odcinków będzie odpowiadał Greig Fraser, który wcześniej pracował przy „Łotrze 1”. Sam potwierdził swój udział w projekcie.

Inspiracje i inne plotki



Cztery lata temu wśród wieści o potencjalnym filmie o Bobie, pojawiła się informacja, że projekty ze skasowanej gry „Star Wars 1313” będą w pewien sposób użyte w filmie. Film niestety jak wiemy, jest zawieszony (jeśli nie skasowany). Jednak wnikliwi obserwatorzy zauważają podobieństwo pierwszego zdjęcia, do konceptów Boby Fetta z „1313”.



Rysownik komiksowy Phil Noto wrzucił na swój Instagram rysunek Mandalorianina. Podpisał go tytułem serialu. To, że pewnie nas czeka komiks powiązany jest raczej pewne, ale warto zwrócić uwagę na broń. Zwłaszcza w kontekście wykorzystywana różnych źródeł o Mandalorianach i animowanego segmentu z Holiday Special.

Wyświetl ten post na Instagramie.

The Mandalorian - very exciting :)

Post udostępniony przez Phil Noto (@philnoto)



Kolejna ciekawostka została potwierdzona przez Disneya. Otóż Epic Games, twórcy Unreal Engine i Fortnight współpracują z Lucasfilmem, by przerobić ich silnik do generowania grafiki w czasie rzeczywistym tak, by móc to wykorzystać w serialu. Niestety poza tym lakonicznym stwierdzeniem obecnie niewiele wiemy na ten temat.

Zdjęcia z planu



Wspomniana MakingStarWars ma wiele zdjęć z planu w Kalifornii. Na jednym z nich widać nowego obcego. Twierdzą również, że widzieli droida, która bazuje na wcześniejszym pomyśle Ralpha McQuarriego na R2-D2. Pojawią się też szturmowcy. Czy zobaczymy Imperium? Niekoniecznie, ale jakieś wciąż funkcjonujące pozostałości, żeby nie powiedzieć Resztki, raczej tak.



Zdjęcia do serialu trwają. Będzie dostępny w przyszłym roku na platformie streamingowej Disneya.
KOMENTARZE (13)

Player Magdalena

2018-04-06 00:02:37

Dziś do naszych kin wchodzi film „Player One” (Ready Player One) Stevena Spielberga. To ekranizacja powieści Ernesta Cline’a. Spielberg po latach wraca nie tylko do SF, ale również do kina bardziej mainstreamowego. Film póki, co jest raczej dobrze przyjmowany, głównie za sprawą masy ukrytych nawiązań.

Występują: Tye Sheridan, Olivia Cooke, Ben Mendelsohn (Krennic), Lena Wiathe, T.J. Miller i Simon Pegg (Unkar). Muzykę skomponował: Alan Silvestri, zdjecia: Janusz Kamiński.

Umierający twórca gry OASIS umieszcza w niej ukryty obiekt. Ten, kto go odnajdzie, zagarnie fortunę.



Dodatkowo na ekrany wchodzi też film „Maria Magdalena” (Mary Magdalene) Gartha Davisa, z Rooney Marą, Joaqinem Pheonixem i Chiwetelem Ejioforem w rolach głównych. Zdjęcia nakręcił Greig Fraser („Łotr 1”). To biblijna opowieść o losach Marii Magdaleny.


KOMENTARZE (3)

Otwarta beta „Star Wars: Rivals”

2018-01-14 14:49:32 Oficjalna

W czerwcu pisaliśmy o nowej grze mobilnej, która wówczas dostępna była jedynie w Australii i Nowej Zelandii - „Star Wars: Rivals”. Teraz można się zapisać na otwartą betę po pobraniu aplikacji ze sklepu Google. Dzięki temu otrzymamy bonusową jednostkę szturmowców śmierci.

„Rivals” to tym razem strzelanka PvP z perspektywy trzeciej osoby, która, jak głosi sam tytuł, skupi się na rywalizacji zarówno zwykłych żołnierzy, jak i kluczowych postaci z Sagi. Oficjalna wymienia takich bohaterów jak Luke, Vader, Jyn, Krennic, Finn, Phasma, Boba, Han, Lando, Leia, Ackbar i Poe. Herosi będą posiadali umiejętności takie jak duszenie Mocą czy bombardowanie orbitalne. Po meczach będziemy zdobywać punkty bitewne, dzięki którym podniesiemy swą pozycję w rankingu, a to z kolei da nam źródła, dzięki którym będziemy mogli ulepszać swe jednostki. Potykać się będziemy w różnych erach i w różnych miejscach, między innymi na Bespinie, Jakku, Scarif i Gwieździe Śmierci. Poniżej nieco obrazków.





Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (29)

Łotr-Miliarder nominowany do Oscara (x2)

2017-01-24 17:05:49

Na początek już oficjalnie. „Łotr 1” jest 28. filmem w historii, który zarobił na świecie ponad miliard USD. Dziś jednak ważniejsza jest inna informacja. „Łotr 1” został nominowany do dwóch Oscarów.

W kategorii najlepsze efekty specjalne nominację otrzymali:
John Knoll, Mohen Leo, Hal T. Hickel, Neil Corbould.

Zaś w kategorii najlepsze miksowanie dźwięków:
David Parker, Christopher Scarabosio, Stuart Wilson.

W tej kategorii za „La La Land” nominowano Andrew Nelsona.

To nie koniec nominacji dla Starwarsówka. Warto wspomnieć, że w kategorii najlepsza aktorka otrzymała Natalie Portman za film „Jackie”. Za najlepszą piosenkę do filmu „Vaina: Skarb oceanu” nominowano Lina-Manuela Mirandę („Przebudzenie Mocy”). Ciekawie wygląda też kategoria zdjęć. Za film „Lion” nominowano Greiga Frasera („Łotr 1”), zaś za „Nowy początek” Bradforda Younga (film o Hanie Solo).

Na koniec jeszcze kilka konceptów z „Łotra 1”. Stworzył je Andreé Wallin, więcej oczywiście można znaleźć na jego stronie. Jest ich tam więcej i są w lepszej rozdzielczości.










KOMENTARZE (26)

O kamerze i technice nagrywania bitew „Łotra 1”

2016-12-28 21:23:13

O Garethie Edwardsie jako reżyserze można powiedzieć bardzo wiele, ale ciekawsze jest to, że jest on także specem od efektów specjalnych. Nie boi się ryzyka. Przy „Strefie X” to on odpowiadał za efekty, nie tylko dlatego, że musiał oszczędzać na budżecie. Raczej chciał spróbować i tej części sztuki filmowej osobiście, a także nadać im kształt jaki sobie wymarzył. Nic dziwnego, że jego podejście przy „Łotrze 1” w wielu miejscach może wydać się innowacyjne i niekonwencjonalne. Zwłaszcza, że dołączył do niego Greig Fraser, operator choćby „Wroga numer 1”. Obaj wspierani przez ILM starali się znaleźć dla Łotra 1 odpowiednią oprawę.

Warto przypomnieć, że choć Fraser był operatorem, to wiele scen w „Łotrze 1” Edwards kręcił z własnej ręki. Samodzielnie nosząc kamerę na planie.

Umiejętnie łączyli starą technologię z nową, tak by osiągnąć najlepszą jakość. Na początek wykorzystali soczewki 70mm Ultra Panavision, dokładnie te same których Quentin Tarantino i Robert Richardson użyli przy „Nienawistnej ósemce”. Tarantino ze swoim operatorem musieli się do nich dokopać w archiwach Panavision. Przy „Łotrze 1” użyto dokładnie tej samej technologii, ale z jedną różnicą. Zamiast nagrywać film na taśmie, soczewki podłączono do kamery Arri Alexa 65, o formacie 6k. Takich kamer używano przy ostatniej „Mission: Impossible”. Dzięki temu mirażowi umiejętnie połączono zalety starych kamer i cyfrowego formatu.



ILM zmieniło też sposób kręcenia bitew kosmicznych. Kiedyś potrzeba było do tego scenopisów czy scenariuszy, teraz jest całe cyfrowe środowisko. Filmowcy zaś siedzą i decydują gdzie co jest, co automatycznie natychmiast się renderuje. Pozwala to zmienić coś, cofnąć, przesunąć i wyrenderować fragment obrazu ponownie. Dzięki temu filmowcy i artyści pracują razem wymieniając się spostrzeżeniami. To także powód dla którego te filmy potrzebują tyle czasu na postprodukcję. Dlatego właśnie Felicity Jones spędziła na planie pół roku, a potem przez kolejny rok do premiery miała czas na pracę nad innymi filmami.

ILM zaprojektował cały system wirtualnych kamer, które przypominają trochę garaż Tony’ego Starka. To pokój w którym bitwa kosmiczna jest wyświetlana na ścianach (i podobno także w formie hologramu), a wszystko jest renderowane przez komputer w czasie rzeczywistym. Człowiek zaś może poruszać się po tej sekwencji i ustawić zdalną kamerę. Filmowiec poruszając się kręci akcję, inni zaś wszystko obserwują z pokoju obok.

Oczywiście sposób wyrenederowania sekwencji to około 80% jakości. To wystarcza do pracy. Można też nakładać na to zdjęcia kręcone na lokacji.

Ta technologia pozwala filmowcom także oglądać, co uzyskają, przesuwać i znaleźć właściwy kąt. Tak było choćby z Gwiazdą Śmierci. Edwards dość długo kręcił nią na różne strony, podobnie jak kamerą, zanim uzyskał to co mu się spodobało. Gdyby bawiono się modelami i starą technologią to wszystko trwałoby nie minuty a dni. Każde pojedyncze przesunięcie wymagałoby kręcenia wszystkiego na nowo i modyfikacji.

W przeciwieństwie do J.J. Abramsa, który lepiej czuł ducha kina Nowej Przygody, Edwards wszedł w inną bardzo ważną dla George’a Lucasa rolę. Innowatora. Nad jej pominięciem przy Epizodzie VII bardzo bolał inny wielki filmowiec rozwijający technikę filmową – James Cameron. Teraz powinien być zadowolony. System, który zbudowało ILM nie powstałby bez pomysłów George’a, który kiedyś chciał montować filmy za pomocą komputerów (EditDroid), a potem przy „Zemście Sithów” oglądać nie tylko sceny animatyczne, ale też pierwsze efekty cyfrowej pracy tuż po skończeniu ujęcia (Video Village). Nawet bez Lucasa u sterów ILM i Lucasfilm wykonały kolejny krok, Edwards zaś doskonale się w tym odnalazł.
KOMENTARZE (15)

O efektach w „Łotrze 1” słów kilka

2016-12-20 07:27:21

Powoli wychodzą na wierzch szczegóły „Łotra 1”. Okazuje się, że Felicity Jones dostała za film ponad milion USD. Możliwe, że nawet więcej, bo prawdopodobnie kontrakty były podpisywane w GBP, a Felicity dostała siedmiocyfrową sumę. Podobno bardzo dobrze negocjowała, znając swoją wartość. Mniej więcej połowę z tego, dostali Ben Mendelsohn i Diego Luna. Reszta oczywiście jeszcze mniej. Kontrakt Felicity zawiera bardzo ciekawą klauzulę. Zakłada on możliwość powrotu jej postaci. Sugerowano film o Luke’u Skywalkerze lub coś w tym stylu. „Łotr 2” raczej nie powstanie, ale kto wie, może czeka nas jeszcze jakiś spin-off dziejący się jeszcze wcześniej, w którym zobaczymy Jyn Erso jeszcze zanim przyłączyła się na dobre do Rebelii? Tu też warto ostudzić oczekiwania, praktyka gwarantowania sobie udziału w sequelu jest dość typowa w Hollywood i niekoniecznie musi coś znaczyć. Zwłaszcza, że Kathleen Kennedy parę razy podkreślała, że choć w tytule filmu znajduje się cyfra 1, to nie jest to pierwsza część, tylko pojedynczy film.

Z innych wieści, John Knoll oznajmił, że George Lucas widział „Łotra 1”, przed premierą oczywiście. Podobno był zadowolony i mu się podobało. Szczegółów nie zdradzono.

W dalszej części znajdują się spoilery do „Łotra 1”. Jeśli ktoś nie widział jeszcze filmu, to niech lepiej podaruje sobie dalsze czytanie.



Jeśli chodzi o cyfrowe postaci, to jest ich trochę. Gareth Edwards pracując nad „Łotrem 1” przekopał się też przez archiwa Lucasfilmu. Bawił się oryginalną makietą „Sokoła” czy strojem Hana Solo. Nie jako przy okazji znalazł tam niewykorzystane dotychczas sceny z Epizodu IV. Duble i nie tylko. Wyciągnął z nich ujęcia dowódcy złotych Jona Vandera (Angus MacInnes) oraz dowódcy czerwonych Garvena Dreisa (zmarły w tym roku Drewe Henley). Upewnili się tylko, czy te klipy nie zostały wcześniej przypadkiem nigdzie użyte, podobnie jak te dialogi. W oryginale dotyczyły ataku na Gwiazdę Śmierci, ale ponieważ wcześniej nawet nie były konwertowane do wersji cyfrowej praca nad nimi i tak wymagała zaangażowania ILM. Od razu dało się też usunąć Gwiazdę Śmierci i wstawić w jej miejsce bitwę o Scarif. Edwards wspomina, że jak po raz pierwszy mógł oglądać film na premierze z fanami, to reakcja na wprowadzenie tych dwóch postaci była żywiołowa.



Ale to i tak nic, w porównaniu z inną postacią, czyli Wielkim Moffem Tarkinem. Jak wiemy, aktor Peter Cushing zmarł w 1994. No i choć zostało sporo niewykorzystanego materiału z „Nowej nadziei”, to niestety dużo trudniej byłoby je wkomponować analogicznie jak pilotów. Dość długo zastanawiano się jak zabrać się do tego tematu, czy obsadzić innego aktora, czy może stworzyć go komputerowo. John Knoll od początku twierdził, że ILM podoła. Inni niekoniecznie w to wierzyli. Ale i tak do roli Tarkina zatrudniono aktora. Wybrano Guya Henry’ego, któremu dano dość ciężkie zadanie. Z jednej strony miał zagrać Tarkina, z drugiej musiał wszystko zachować w sekrecie, a z trzeciej w jego miejsce wprowadzono komputerowo wygenerowaną postać. Wykorzystano grę Henry’ego i jego ruchy, zapewne też głos w pewnej części, ale twarz Wielkiego Moffa została stworzona komputerowo. Podobne zadanie czekało ekipę ILM przy innej postaci. Tam odtwórczyni tej roli żyje, ale postarzała się o ponad trzydzieści lat, więc jak twierdzi Edwards, nawet jej ruchy są obecnie inne, postura też. Musiano więc przeprowadzić casting i znaleźć odpowiednią aktorkę. Jednak nie wszystkie postaci odtwarzano komputerowo. W przypadku Mon Mothmy zatrudniono Genevieve O'Reilly, która wcieliła się w młodszą wersję tej postaci w „Zemście Sithów” (choć tam wycięto z nią prawie wszystkie sceny). Jana Dodonnę zagrał zaś Ian McElhinney, czyli Sir Baristan Selmy z „Gry o tron”. Twórcy nie czuli tam potrzeby odtwarzać go komputerowo.



Jeśli ktoś się zastanawia na ile to film Garetha Edwardsa, a na ile Johna Knolla, to kwestia Gwiazdy Śmierci może rzucić na to pewne światło. Knoll od 2012 przewodzi ILM, ale też od tego czasu pracował nad „Łotrem 1”. Jedną z jego obsesji była Gwiazda Śmierci. Oczywiście mogli w całości stworzyć ją cyfrowo, ale wpierw bardzo chciał zobaczyć model z „Nowej nadziei”. Niestety w tamtym czasie prawie nikt nie wierzył, że to będzie hit. Wykorzystane eksponaty, gdzieś poginęły. Okazało się, że Gwiazdę Śmierci kupił znany kolekcjoner i autor książek o kolekcjonerstwie Guz Lopez. To ułatwiło sprawę, gdyż Lopez działa w fandomie i jest raczej blisko Lucasfilmu. Ale Knoll ostatecznie uparł się, że muszą nie tylko mieć model komputerowy, ale dla niektórych ujęć potrzebowali prawdziwy. Zbudowali więc go. Jeszcze więcej czasu ekipa Knolla poświęciła na budowanie dekoracji. John bardzo chciał, by wszystko się zgadzało. Panele, podłoga i cała reszta.



Knoll odpowiada także, za nie używanie niebieskich czy zielonych ekranów w wielu scenach. Zwłaszcza tych, gdy coś widzimy na mostku. Wykorzystano tu ekrany LEDowe, w sposób podobny jak w „Grawitacji”. Dzięki temu inaczej jest nagrywana jest głębia. Ekrany LEDowe na mostku Gwiazdy Śmierci są nawet większe niż te wykorzystane w „Grawitacji”. Nie obyło się bez problemów. Tu najbardziej pomocny był Greig Fraser, który odpowiadał też za dobre ustawienie oświetlenia. W przypadku bluescreenu czy greenscreenu załatwia się to później. Knollowi jednak zależało na tym, by te ujęcia były bardziej realistyczne.

Na sam koniec jeszcze jedno potwierdzenie. Zamek, który widzimy w filmie znajduje się na planecie Mustafar. Tak przynajmniej twierdzi Pablo Hidalgo.
KOMENTARZE (19)
Loading..