TWÓJ KOKPIT
0

Monkey Island :: Newsy

NEWSY (9) TEKSTY (0)

Tydzień KotORa: Aktorzy głosowi

2013-12-19 17:42:02



KotOR wciąż jeszcze nie był grą w pełni zdubbingowaną. Obchodzono w różny sposób, wiele postaci mamrotało coś w językach galaktycznych, a gracz wszystkiego dowiadywał się z napisów. Zawsze jednak wydawały jakieś dźwięki, które trzeba było nagrać. Zresztą podobnie było z wypowiedziami gracza, jednak główne i najważniejsze postaci miały swoje unikalne głosy. Tak samo jak cała masa postaci drugoplanowych i jeszcze mniej ważnych, acz tam czasem zdarzały się współdzielone głosy lub aktorzy. Choć może właśnie nie tak unikalne, niektórych z tych aktorów słyszeliśmy (i nadal słyszymy) w różnych produkcjach. Także gwiezdno-wojennych. Oto kilka najważniejszych postaci i aktorów. Niektórych nie tylko słyszeliśmy w innych produkcjach, ale mieliśmy okazję zobaczyć ich grę.

Jennifer Hale, czyli Bastila Shan. To znana aktorka głosowa, o której już pisaliśmy tutaj. Miała się pojawić w roli Major Steel w „Detours”, niestety serial został zawieszony na czas nieokreślony. Nie jest ona jedyną aktorką związaną z „Detours”, więc warto również zajrzeć do tamtego newsa, by poznać ich inne dokonania.
Hale podkładała głos Satele Shan oraz kobiecej wersji żołnierza Republiki w „The Old Republic”. Była także Aaylą Securą (i nie tylko) w „The Clone Wars”, ale i Arweną w niektórych grach opartych na „Władcy Pierścieni”. Jej głos kojarzą również fani „Mass Effect”, gdzie była kobiecą wersją komandora Sheparda.



Jennifer Hale


Raphael Sbarge


John Cygan


Raphael Sbarge, czyli Carth Onasi. Nowojorczyk urodzony 12 lutego 1964. Aktor nie tylko głosowy, ale także telewizyjny i teatralny. Gościnnie pojawiał się w serialach takich jak „Bill Cosby Show”, „Zagubiony w czasie”, „Prawnicy z miasta Aniołów”, „SeaQuest DSV”, „Star Trek: Voyager”, „Siódme niebo”, „Ally McBeal”, „Ostry dyżur”, „Dollhouse”, „Herosi”, „Dexter” czy „Nash Bridges”.
Może też poszczycić się ogonami w kinowych hitach takich jak „Dzień niepodległości” czy „Pearl Harbour”.
Na swoim koncie ma też głosowe role w grach. Oczywiście warto wspomnieć o „Mass Effect” (dwie pierwsze części). Z LucasArtsem współpracował kilkukrotnie, najpierw w „Grim Fandango”, potem już przy bardziej gwiezdnych tytułach. W „Rogue Squadron” był Dackiem Ralterem, w „Force Commanderze” Dellisem Tantorem, a w „Republic Commando” Scorchem. No i oczywiście powrócił do roli Onasiego w drugiej części KotORa.

Rafael Ferrer, czyli Darth Malak. Urodzony 23 marca 1960 w Los Angeles artysta próbował swojego szczęścia w filmach, ale z niewielkim skutkiem. Darth Malak to prawdopodobnie jego życiowa rola, choć pojawił się epizodycznie w kilku serialach w tym w „Policjantach z Miami”, „Prawu i bezprawiu” czy „Brygadzie ratunkowej”. Próbował też własnych sił jako reżyser i scenarzysta, z mizernym skutkiem.

John Cygan, czyli Canderous Ordo. Kolejny nowojorczyk, tym razem zdecydowanie bardziej aktor głosowy, acz zwłaszcza na początku kariery zdarzały mu się epizody w serialach. Choćby w „Z archiwum X”. Współpracuje między innymi z Pixarem, podkładał głosy choćby do „Odlotu”, „Toy Story 3”, „Wall-E”, a ostatnio także w „Minionki rozrabiają”. Dubbinguje także gry, w tym także polskie produkcje jak „Dead Island” czy „Call of Juarez”. Pojawia się czasem w także w serialach animowanych. Ma też duży udział w kształtowaniu się sagi. W „Shadows of the Empire”, „X-Wing Alliance”, „Galactic Battlegrounds” podkładał głosu Dashowi Rendarowi. W dwóch ostatnich także dubbingował inne postaci.

Kristoffer Tabori, czyli HK-47. Urodzony w Malibu 3 sierpnia 1952. Reżyser telewizyjny i aktor.
Wystąpił między innymi w „Brudnym Harrym”, „Gliniarzu i prokuratorze”, „T.J. Hookerze”, „Matlocku”, „Sequeście DSV”. W „Forces of Corruption” podkładał głosu generałowi Garmowi Bel Iblisowi. Jest też głosem nie tylko HK-47, ale też HK-50 i HK-51 (w TORze)

Kevin Michael Richardson, czyli Jolee Bindo. Urodzony 25 października 1964 na Bronxie, aktor i muzyk.
Wystąpił między innymi w „Szklanką po łapkach”, „Pinky i Mózg”, „Atomówki”, „Animatrix”, „Samuraj Jack”, „Clerks: Sprzedawcy II”, „Pingwiny z Madagaskaru”, a ostatnio też „W ciemność. Star Trek” (tylko głosy).
Z sagą związany głównie przez gry. „Episode I The Phantom Menace”, „Rogue Squadron II” czy „Force Commander” – wiele głosów. W „Jedi Power Battles”, „Jedi Starfighter”, „ Obi-wan” jako Mace Windu. „Super Bombad Racing” jako Boss Nass. „ Obi-Wan” także jako Eeth Koth.
Ma też swój udział w „The Clone Wars” między innymi jako Jabba the Hutt, czy Gorga the Hutt. Jabbie głos podkładał już w pilocie.





Kevin Michael Richardson


Courtenay Taylor


Carthine Taber


Courtenay Taylor czyli Juhani. Urodzona w San Francisco 19 lipca 1969, głównie aktorka głosowa. Podkłada głosy w grach, często na podstawach filmów jak „Ironman” czy „Niesamowity Hulk”, ale pojawia się też w oryginalnych pozycjach jak „Mass Effect” 2 i 3, „Diablo III”. Podkłada też głosy choćby w „Zwyczajnym serialu”. Z sagą związana także przez „The Old Republic”, gdzie pojawiła się jako Netula Pahn/Lady Aitalla/Kalda Biss/Casey Rix.

Carthine Taber, Amerykanka urodzona 30 grudnia 1979. Dla nas przede wszystkim Mission Vao, ale też Vette (TOR) i Padme Amidala z „Wojen klonów” (pilot, serial i powiązane gry). Dodatkowo także Leia Organia w „The Force Unleashed”. Leią miała też być w „Deatours”, wtedy też o niej pisaliśmy więcej.

Grey DeLisle to kolejna weteranka uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. W KotORze udzieliła głosu postaciom takim jak Sarna, Lena czy Cassandra Mateil, ale miała swój udział także w wielu innych projektach związanych z sagą. Obecnie chyba najlepiej jest kojarzona z „The Old Republic”, gdzie podkładała głos kobiecej wersji łowcy nagród.



Grey DeLisle


Robin Sachs


Tom Kane


Lloyd Sher, który wcielił się w postać Calo Norda oraz Tanis Venn, to jednocześnie Ojciec z „Wojen klonów” (z trylogii Mortis). To także aktor głosowy, który występuje głównie w grach, czasem w filmach i serialach animowanych jak np. „Auta” Pixara.

Neil Kaplan kojarzony jest z kilku istotnych ról. To Darth Bandon, Bendak Starkiller, Holdan, Jergen i gubernator Sithów. Aktor urodził się 9 marca 1967 w Bayonne w New Jersey i cały czas pracuje głosem. W swoim dorobku ma gry oparte na serialu „Power Ranges”, ostatnio także gry oparte na uniwersum Marvela gdzie wciela się w Sabretootha. W TORze wcielił się w Skadge’a (towarzysz łowcy nagród). Słyszeliśmy go także w Kinect Star Wars czy Galactic Battlegrounds.

Rino Romaro to Revan. To kanadyjski aktor głosowy, urodzony w 1969. Najbardziej znany jest z roli Batmana/Bruce’a Wayne’a z serialu „The Batman” z lat 2004-2008. Wystąpił także w „Spaceballs: The Animated Series” w roli Lone Starra.

Robin Sachs, czyli admirał Saul Karath. Urodzony 5 lutego 1951 w Londynie aktor, bardziej kojarzony jest ze swojej twarzy, niż głosu. Gościnnie występował w wielu popularnych serialach, w tym „Strażniku Teksasu”, „Gliniarzu i prokuratorze”, „Nocnym patrolu”, „Star Trek: Voyager”, „Torchwood”, „Babylon 5” czy „Buffy: Postrach wampirów” a także w epilogu serialu „Dynastia”. Może poszczycić się także ogonami w filmach w tym „Zaginiony świat: Jurassic Park” (jako Pan Bowman), „Kosmiczna załoga” (Sarris), „Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra” (Seller). Związany jest też z serią „Mass Effect”.

Tom Kane czyli Vandar Tokare, ale też mistrz Kavar i major. Tom Kane to właściwie osobna kategoria, aktor bardzo dobrze nam znany ze swoich ról w uniwersum. Właściwie to nazywa się Thomas Roberts i urodził się 15 kwietnia 1962 w Overland Park w Kansas. Zdecydowanie najbardziej znany jest z ról admirała Yuralena, narratora oraz mistrza Yody w „Wojnach klonów”. Przygodę z sagą zaczął jeszcze przy „Shadows of the Empire” jako Leebo, potem przyszły X-Wing vs. TIE Fighter, „Episode I – The Phantom Menace” (W tym także jako C-3PO), „X-Wing Alliance” (w tym jako Nien Nunb), „Episode I- Racer”, „Star Wars: Demolition”, „Force Commanders”, „Jedi Power Battles”, „Starfighter”. Ma też na swoim koncie wiele innych, nie gwiezdnych produkcji zarówno w świcie gier, filmów jak i seriali, w tym: „Curse of Monkey Island”, “Escape from Monkey Island”, „Return to Krondor”, „Grim Fandango”, „9”, „Smerfy” czy „Johny Bravo”. Występuje także w „Kronikach Yody” i brał udział w nagrywaniu „Detours”.



Edward Asner


Ethan Phillips


Phil LaMarr


Edward Asner, kolejna wielka legenda, w KotORze mistrz Vrook Lamar. Urodzony 15 listopada 1929 w Kasnas City aktor jest laureatem aż 7 nagród Emmy, do których zresztą był nominowany aż 20 razy. Zaczął swoją pracę pod koniec lat 50. przy serialach telewizyjnych, zresztą przez wiele lat pracy był głównie związany z tym medium. Ilość seriali w których gościnnie się pojawił jest olbrzymia, do Polski jednak większość z nich nigdy nie dotarła. Mogliśmy zobaczyć Asnera w „Pogodzie dla bogaczy”, „Autostradzie do Nieba”, „Ostry dyżur” czy nawet w „Z archiwum X”. Od lat 80. zajmuje się zawodowo także podkładaniem głosów, początkowo w serialach animowanych takich jak choćby „Kapitan Planeta” czy „Batman”, potem też w grach, w tym oczywiście w obu KotORach. Ma też swoje role w filmach, jak choćby w „JFK”, ale też głosowe, to on wcielił się w rolę Carla Fredricksena w „Odlocie”. Poza KotORem z sagą związany jest też przez adaptację radiową „Powrotu Jedi”, gdzie podkładał głos Jabby.
Pomimo swojego wieku pracuje aktywnie do dziś. Przez lata był też aktywistą politycznym i związkowym. Pełnił między innymi rolę przewodniczącego związku aktorów telewizyjnych.

Ethan Phillips, czyli Galon Lor czy Tamlen. Ten urodzony 5 lutego 1955 w Nowym Jorku aktor zdecydowanie najbardziej kojarzony jest z rolą pana Neelixa w „Star Trek: Voyager”. Jednak od lat występuje także na Broadwayu. To aktor który zdecydowanie rzadziej pracuje głosowo. Poza „Star Trekiem” grał między innymi w „Bensonie”, oraz gościnnie w wielu popularnych serialach jak „Detektyw w sutannie”, „Murphy Brown”, „Prawnicy z Miasta Aniołów”, „Dotyk anioła” czy „Chuck”. Ma też na swoim koncie mniejsze lub ciut większe role filmowe w tym w „Wyspie”, „Cieniu” czy „Chwale”. Z sagą związany był przed KotORem podkładając głos w „Star Wars: Galactic Battlegrouds”.

Phil LaMarr urodzony 24 stycznia 1967 w Los Angeles, w grze Gadon Thek. Komik i aktor, także głosowy. Niektórzy mogą go kojarzyć jako Marvina z „Pulp Fiction”. Występował w serialach i filmach, najczęściej jednak podkładał głos. Najbardziej kojarzone produkcje to „Kumba”, „Głowa rodziny”, „Futurama”, „Samuraj Jack”, „Atomówki” czy „Liga Sprawiedliwych”. Podkłada także głos w grach, w tym kilku odsłonach „Dead Island” czy „Doomie 3”. Fani „Wojen klonów” mogą rozpoznać w jego głosie Baila Organę, Kita Fisto czy Orn Free Taę. Fani „Padawańskiego widma” słyszeli go jako Jar Jara, Baila Organę i Dartha Vadera. Słyszeli go także fani „The Old Republic”. Z Lucasfilmem związany jeszcze od czasów „Monkey Island 2: LeChuck’s Revenge”, gdzie podłożył głos pod jednego strażników gubernatora Phatta.

Oczywiście to nie są wszyscy aktorzy zaangażowani w tworzenie tej gry. Za część dodatkowych głosów odpowiadają także osoby zajmujące się technikaliami gry. Ale to właśnie głosy tych aktorów prawdopodobnie gdzieś słyszeliśmy.

Wszystkie atrakcje tygodnia KotORa znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (7)

Kolejne zmiany w Lucasfilm, będą 2-3 filmy rocznie

2012-11-19 17:24:58

Ostatnio świat obiegła wiadomość, że Lucasfilm planuje wypuszczać dwa-trzy filmy rocznie. Znaczyłoby to, że „Gwiezdnych Wojen” będzie dużo więcej niż się spodziewaliśmy, jednak czasem trzeba sięgnąć do źródła, gdyż zlały się tu dwie informacje. W każdym razie informacje o planach przejęcia Lucasfilmu przez Disneya były utrzymywane w bardzo głębokiej tajemnicy. Z powodu tak zwanego inside trading, czyli nielegalnego handlu informacją poufną, która może mieć wpływ na wyniki giełdowe, o nowych epizodach i sprzedaży LFL wiedziała jedynie garstka osób. 31 października 2012 odbyło się specjalne zebranie pracowników Lucasfilmu, którym oficjalnie przedstawiono nową strategię, większość z nich dowiedziało się o tym dopiero dzień wcześniej... z mediów. To właśnie na tym spotkaniu padły dwie informacje. Pierwsza, że nowe „Gwiezdne Wojny” będą powstawać co 2-3 lata i że pewnie nie skończy się na trylogii. Druga, że Lucasfilm chce wypuszczać 2-3 filmy rocznie (w domyśle tworzyć). Rozważane są różne scenariusze, w tym ten podobny do Marvela, gdzie poza głównymi filmami („Avengers”) są też filmy o poszczególnych postaciach. Prawdopodobnie te dwie informacje zlały się w jedno. Nie należy się spodziewać 2-3 nowych filmów z cyklu „Gwiezdne Wojny” w ciągu roku, ale z pewnością Lucasfilm będzie zdecydowanie bardziej aktywny.

Ale to nie oznacza, że poza nową trylogią nie będzie nowych obrazów. Podobno Lucasfilm Animation pracuje intensywnie nad nowym filmem, których najprawdopodobniej będzie kolejną częścią „Wojen klonów”. Ta informacja jest nie potwierdzona, ale być może czeka nas powtórka z pilota „Wojen klonów”, który pojawił się w kinach. Nie wiadomo, czy faktycznie byłoby to wprowadzenie do tego serialu, który mógłby przenieść się na kanał Disney XD, czy być może miałby to być wstęp do innego serialu (choćby „Detours”). Oczywiście nowa animacja może nie mieć nic wspólnego z sagą i może będzie to ten obiecany film o wróżkach. Lucasfilm to nie tylko „Gwiezdne Wojny”, może czekają nas próby ruszenia innych marek jak choćby „Willow”, lub nawet coś z gier (choćby „Monkey Island”), a nawet były próby tworzenia własnych serii młodzieżowych książek jak „Siódma wieża” Gartha Nixa. To wszystko czeka na wykorzystanie.

Natomiast kwestia dwóch-trzech filmów na rok zdaje się być sprawą kolejnych lat. Na 2013 zaplanowano dwa filmy „Zemstę Sithów” i „Atak klonów” w 3D, więc klasyczna trylogia najprawdopodobniej trafi do kin w wersji 3D w 2014 (trzy filmy: „Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje” i „Powrót Jedi”). Może zatem nowa animacja trafi także w 2015 do kin. Czas pokaże. Na razie prawdopodobna data premiery Epizodu VII to 17 lipca 2015.

Na spotkaniu z pracownikami Lucasfilmu zaprezentowano też zmiany personalne w LFL. Cały proces przejęcia przez Disneya Lucasfilmu trwa i ze strony Lucasfilmu odpowiada za niego (negocjacje i doprowadzenie do końca) David Anderman. Z emerytury wrócił Howard Roffman, który ma zostać menadżerem marki „Star Wars”. W sumie na emeryturze nie posiedział zbyt długo. Steve Sanseet nie chciał komentować tego, czy wróci na pełny etat do Lucasfilmu. Wiadomo tylko, że na emeryturę przeszedł Rick McCallum, producent wersji specjalnych, prequeli, młodego Indiany Jonesa i „Red Tails”, a także osoba najbardziej zaangażowana w serial aktorski. Czy oznacza to pogrzebanie serialu aktorskiego, na razie nie wiadomo. Prawdopodobnie zostanie wstrzymany na czas nieokreślony. Kathleen Kennedy będzie nie tylko prezesem Lucasfilmu, ale też i filmowcem, a przede wszystkim producentem wykonawczym nowej trylogii. Rick musiałby pod nią pracować, prawdopodobnie na razie mu to nie odpowiadało, choć kto wie, może jeszcze wróci (jak Roffman).

Kwestię dwóch-trzech filmów rocznie, Kathleen Kennedy potwierdziła także w wywiadzie udzielonym magazynowi Entertainment Weekly. Jeśli po 2015 miałyby to być nowe filmy, to firma będzie musiała się rozrosnąć, niezależnie czy będą to same „Gwiezdne Wojny” czy nie.
KOMENTARZE (21)

30 lat LucasArts

2012-06-24 20:56:15

Ta rocznica przechodzi tak dość cicho, bez większego rozgłosu. W maju tego roku 30 lat skończyło LucasArts. Firma założona została przez George’a Lucasa w 1982, ale swoje największe sukcesy odniosła w połowie lat 90. Jej niesamowity sukces uznali nie tylko konsumenci, ale także prominentne osoby w świata gier komputerowych.



LucasArts nawet po 30 latach żyje i ma się dobrze. I to pomimo wielu plotek na jej temat, odejść kluczowych pracowników czy restrukturyzacji, działa pełną parą. Dziś firma jest nie tylko szanowanym producentem gier, ale też wydawcą, który potrafił znaleźć si ęzarówno w erze przygodówek jak i bestsellerowych gier akcji. Te 30 lat to wiele niezapomnianych postaci, wspaniałych i dziwnych historii, ale też mnóstwa śmiechu.



Samą firmę LucasArts założono w maju 1982 z pomysłu George’a Lucasa, który wówczas eksperymentował z różnymi technologiami jako polem do kreatywnego popisu. Dzięki partnerstwu z Atari udało się stworzyć i wydać kilka gier jeszcze pod szyldem Lucasfilm Games. Były to Ballblazer czy Rescue On Fractalis. Obie w wersji na Atari 5200.

Po sukcesach pierwszych tytułów opublikowanych na Atari następnym logicznym krokiem było skoncentrowanie się na organizacji. Te zmiany dotyczyły także Industrial Light and Magic i Skywalker Sound. Tak powstała LucasArts Entertainment Company, czyli LucasArts jaką znamy do dziś. Wkrótce po zmianie nazwy, powstało też charakterystyczne logo. Złoty człowiek z rozciągniętym ramieniem nad purpurowym logiem LucasArts, które ma literę L. A nad nim linia symbolizująca mieniące się słońce. Samo logo zmieniało się z czasem, ale coś po złotym ludziki pozostało, nawet w nowocześniejszej wersji.

W roku 1986 powstała umiarkowanie przyjęta gra przygodowo-tekstowa – Labyrinth. To tylko sprawiło, że programiści i projektanci zdecydowali pójść trochę w innym kierunku. Ron Gilbert i Gary Winnick stworzyli nie tylko fascynującą grę, ale też cały świat Maniac Mansion. Dziwna posiadłość, szalony naukowiec, który porywa ludzi by przeprowadzać swoje eksperymenty, rodzina Edisonów, wspaniałe postacie no i dziwne macki. Ale to właśnie ta gra stała się prawdziwym przełomem. Tu zastosowano coś co potem stało się enginem SCUMM, wykorzystywanym w większości później wydanych gier przygodowych, a jednocześnie gra stała się pewnym wyznacznikiem dla całego gatunku. Maniac Mansion wyprzedzało swoje czasy, pozwoliło na pewną interakcję gracza z postaciami, na zabawę z przedmiotami. Nawet dialogi odpowiednio dopasowano. Nic dziwnego, że gra stała się wielkim komercyjnym sukcesem.



Potem przyszły kolejne gry - Indiana Jones and the Last Crusade czy źle przyjęty Loom. One nie tylko sprawiały, że gatunek ewoluował, ale tworzyła się marka przygodówek LucasArts, a sam gatunek zaczął przeżywać renesans.

Na początku lat 90. wydano grę The Secret of the Monkey Island, pierwszą z bardzo popularnego cyklu, do dziś uznawanego przez wielu za najlepszy cykl przygodówek. Seria opowiadała o przygodach Guybrusha Threepwooda, niezbyt szczęśliwego pirata w jego niebezpiecznych, ale i śmiesznych ba nawet absurdalnych przygodach. Gra szybko podbiła serca graczy i zmazała skazę jaką był Loom. Szybko doczekała się też sequela - Monkey Island 2: LeChuck’s Revenge, nie tylko stała się inspiracją do rozwoju serii, ale też rozwinęła samą technologię. Wprowadzono między innymi system iMUSE, który powiązywał ścieżkę dźwiękową MIDI z wydarzeniami na ekranie.



Kolejny przełom nastąpił w roku 1993 wraz z sequelem Maniac Mansion. Day of the Tentacle robiła olbrzymie wrażenie na tamte czasy, grę przepełniała płynna animacja, zintegrowane wstawki, głosy no i jeszcze niesamowita szalona historia, w której macki odegrały dużo większą rolę. Gra była wielka, cudowna, przepełniona humorem oraz wspaniałymi zagadkami. Jednym z takich żartów jest komputer znajdujący się w jednym z pomieszczeń. Można go włączyć i pograć sobie w grę - a ta gra to pierwsza część Maniac Mansion.

Maniac Mansion to własna marka, ale LucasArts dobrze sobie radziło także z innymi. Choćby Sam and Max wydane w grze Sam and Max: Hit The Road, która także stała się znakiem rozpoznawalnym tej firmy. Zresztą, warto dodać, że tą marką zajmowała się między innymi Nelvana, kanadyjski producent animacji, odpowiadający za serial „Droids” i „Ewoks”.

Potem wydano jeszcze kilka gier, w tym kolejną część Małpiej Wyspy - The Curse of Monkey Island, The Full Throttle czy po części sygnowana przez Spielberga The Dig. Gry charakteryzowały się wspaniałą jak na tamte czasy grafiką, były w całości zdubbingowane, ale jednocześnie powoli odchodziły do przeszłości. Gatunek się zmieniał, komputery również a z nimi zainteresowania graczy. Z czasem engine SCUMM musiał odejść na emeryturę, a zastąpił go GrimE.



GrimE wykorzystano po raz pierwszy w grze Grim Fandango, która miała własne środowisko 3D, chodzi oczywiście o możliwość przemieszczania się w nim a nie odbiór ekranu. Taka interaktywność pozwoliła użytkownikowi wykonywać różne akcje, ale zmusiła teżtwórców by inaczej wplatać filmiki. To była też ostatnia gra Tima Scafera dla Lucasarts.

Kolejną grą wykorzystującą grafikę 3D była czwarta część sagi Threepwooda - Escape from Monkey Island. Wydana także na PlayStaion 2 i Mac OS 9. Próbowano też wskrzesić Sama & Maxa w grze Freelance Police, ale ostatecznie zaniechano projektu w 2004. Klasyczne przygodówki umierały, LucasArts nie widział sensu by wydawać kolejne. Jim Ward prezes LA wspomniał tylko, że firma raczej nie wróci do przygodówek przed 2015. A co będzie potem? Nikt tego nie wie.

Oczywiście koniec przygodówek nie oznaczał końca LucasArts. Istniały przecież inne gry, inne gatunki no i marka Gwiezdnych Wojen. To zaowocowało hitami jak X-Wing, Rebel Assault, Jedi Knight, Jedi Outcast.





Jednak Gwiezdne Wojny to nie wszystko, LucasArts starało się trzymać rękę na pulsie także w innej materii. Dzięki temu powstały takie gry jak Outlaws czy Armed and Dangerous. Jednak, co istotne to stanowią one też pewien końcowy etap rozwoju LucasArts. Potem przyszła faza współpracy. Na pierwszy ogień poszła gra Knights of the Old Republic stworzona przy współpracy z BioWare. Gra doczekała się sequela i quazi-sequela jakim jest The Old Republic. Ale zmieniła też nastawienie, firma skoncentrowała się na projektach związanych z markami, przede wszystkim Star Wars, a w mniejszym stopniu Indianą Jonesem. Dzięki temu powstały choćby tak popularna seria jak LEGO Star Wars.

Innym przykładem koprodukcji jest Tales from Monkey Island, stworzona przez LucasArts i Telltale Games. Tę drugą firmę założyli byli pracownicy LucasArts, którzy z pewnym powodzeniem zaczęli wydawać przygodówki, choć oczywiście w zmienionej formie. Więc kto wie, może rynek się zmieni? A może w końcu LucasArts doczeka się kolejnej przełomowej gry na miarę Maniac Mansion.
KOMENTARZE (0)

Początek ''The Force Unleashed II'' krok po kroku

2010-09-30 21:33:14 GameTrailers

Mimo tego, że od zakończenie PAX West 2010 minęło już parę tygodni, redaktorzy GameTrailers wyciągnęli teraz gwiezdnowojennego zaskórniaka. Jest nim pokaz „The Force Unleashed II” na XBoxie 360 opatrzony komentarzem producenta gry – Bretta Rectora.

Rozgrywka rozpoczyna się w komorze treningowej, w której klon Starkillera rozprawia się droidami treningowymi sithów przyjmującymi kształty rebelianckich piechurów. W tym etapie jednym z przerywników jest wizja z Juno Eclipse w roli głównej. Starkiller mimo poleceń Vadera nie może jej zaatakować i zabić. Ostatecznie okazuje się, że nie jest to Juno, a jeden z robotów, który przybrał tylko jej wygląd. W tym momencie Vader wyznaje Starkillerowi, że jest on tylko niedoskonałym klonem. Po małym fleszu z poprzedniej części i szybkim ataku ucznia na mistrza, rozpoczyna się wielka ucieczka Starkillera z Kamino. Następnie widać znaną sekwencję nurkowania w powietrzu wzdłuż ściany budynku, gdzie gracz będzie musiał używać odepchnięć Mocy, błyskawic i mieczy świetlnych by wyeliminować przeszkody stojące mu na drodze. Po szczęśliwym lądowaniu przyjdzie czas na mały tutorial i zapoznanie się z potęgą Mocy i sposobami jej wykorzystania. Tym samym rozpoczyna się prawdziwa orgia zniszczenia w wykonaniu klona Starkillera. Jest też mały pokaz mind tricku znany z wcześniejszych filmików promocyjnych. Z czasem opór stawiać będą nowi przeciwnicy, każdy ze swoim własnym stylem walki i słabościami.



Drugi filmik jest już znacznie mniej odkrywczy. Widać na nim walkę z Carbonite War Droid i kolejne przygody Starkillera na Kamino. Ciekawostką jest system rozgrywki „run for your life” czyli klasyczny wyścig z czasem. W przypadku pokazanym w poniższej prezentacji Starkiller ucieka przed ogniem kanonierki, która ostrzeliwuje korytarz przeszklonego budynku. Całość kończy się dotarciem Starkillera do myśliwca Vadera i totalnym wyzwoleniem Mocy za pomocą Force Fury. Co widzieliśmy kilkukrotnie już wcześniej.




Na łamach oficjalnego profilu „The Force Unleashed II” na Facebook’u opublikowano skórkę Guybrusha Threepwooda – głównego bohatera serii „Monkey Island”, która będzie dostępna w grze.




Temat na forum
KOMENTARZE (16)

LucasArts na targach E3

2010-06-08 23:42:49 CVG

W dniach od 15 do 17 czerwca w Los Angeles odbędą się targi Electronic Entertainment Expo, nazywane potocznie E3. Jest to jedna z największych corocznych wystaw przemysłu gier elektronicznych. W zeszłym roku targi E3 przyniosły nam wiele informacji na temat takich gwiezdnowjennych produkcji jak „The Old Republic”, „Battlefront: Elite Squadron” czy „The Clone Wars: Republic Heroes”. W tym roku powinniśmy spodziewać się równie soczystych zajawek nadchodzących gier Star Wars.



Im bliżej E3 tym więcej spoilerów i plotek pojawia się w internecie. Co ważne, LucasArts zapowiedział oficjalnie swoje prezentacje, wśród których nie brakuje „niewiadomych” (w domyśle niespodzianek):

  • Monkey Island 2: Special Edition,
  • Star Wars: The Force Unleashed II,
  • Star Wars: The Old Republic,
  • ...i wiele więcej.

    Pewne jest, że do tej grupy dołączy „LEGO Star Wars III: The Clone Wars”, o którym pisze się od dość dawna. Być może dostatecznie serio zostanie potraktowany tytuł „Clone Wars Adventures” i także on doczeka się sensownej prezentacji przybyłym na E3. W sferze domysłów i pobożnych życzeń pozostają: nowa gra o mieczach świetlnych na Nintendo Wii oraz „jakaś” kontynuacja serii „Battlefront”.

    Najgorętszą ciekawostkę zapodał dzisiaj serwis CVG, według informacji którego LucasArts ma zamiar powrócić do wydawania myśliwskich fps’ów z serii „Starfighter”. Nowa gra miałaby być przeznaczona na konsole: XBox 360 i PlayStation 3 a jej oficjalna zapowiedź powinna pojawić się oczywiście na E3.

    Pełną parą pracuje także oficjalny profil „The Force Unleashed II” na Facebook’u. Dziś zamieszczono tam gro nowych informacji; przede wszystkim w piątek opublikowany zostanie nowy trailer „The Force Unleashed II” za pośrednictwem Spike TV i Gametrailers TV E3 Special.

    Jest więc na co czekać! Oby E3 były równie odkrywcze jak w zeszłym roku. W czasie trwania targów postaramy się na bieżąco informować was na temat gier Star Wars, dzień po dniu.
    KOMENTARZE (18)
  • Nowości w grach

    2007-12-27 21:37:00 gry-online.pl i Wirtualna Polska

    Niespodzianki dla amerykańskich graczy LEGO Star Wars: The Complete Saga na Xbox LIVE

    Dość niecodzienną, a zarazem ciekawą niespodziankę przygotował wydawca gry LEGO Star Wars: The Complete Saga, LucasArts Entertainment, dla graczy zmagających się w uniwersum Gwiezdnych Wojen dzięki usłudze Xbox Live. Otóż w najbliższy weekend na wielbicieli sagi, którym dopisze odrobina szczęścia, czekają modele statku Lorda Vadera, a także ... Gwiazdy Śmierci!

    Model LEGO Rogue Shadow, który w sklepach pojawi się w przyszłym roku w sugerowanej cenie 50 USD (ok. 125 zł), będzie do wygrania co godzinę, natomiast jeden szczęśliwiec stanie się posiadaczem modelu LEGO Death Star II. Sugerowana cena Gwiazdy Śmierci to 300 USD czyli ok. 750 zł, ale cóż to znaczy dla kolekcjonerów. Szczególnie, iż można ją otrzymać za darmo.





    Co więc należy zrobić, aby wejść w posiadanie jednej ze wspomnianych nagród? Tylko, a może aż, zagrać między 7 a 9 grudnia w LEGO Star Wars: The Complete Saga poprzez usługę Xbox LIVE. No i oczywiście mocno trzymać kciuki. Niestety, opisywana promocja dostępna jest jedynie dla mieszkańców USA. Więcej szczegółów na jej temat znajdziecie tutaj.


    Star Wars: Shadows of the Empire – Hunting the Hunter

    Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... No, dobra. Może nie aż tak. Kilka lat temu, w Ameryce, w siedzibie firmy LucasArts, zdecydowano że nie będzie się już w tejże firmie produkowało gier przygodowych. Oznaczało to tragiczną śmierć kilku kultowych serii, których tu nie będziemy wymieniać, ale przede wszystkim antykoncepcję w przypadku potencjalnie najgłośniejszej i najbardziej oczekiwanej gry, jaka mogła powstać w „przygodowym” wydziale LucasArts, czyli opartej na „Gwiezdnych Wojnach”.



    Obydwie trylogie, ta starsza i lepsza i ta nowsza i gorsza, doczekały się dziesiątków komputerowych adaptacji, ale ani jedna z nich nie była grą przygodową. I w momencie likwidacji wspomnianego departamentu LucasArts zdawało się, że już żadna nie będzie. Ale tak samo wydawało się, że Vader i Imperator wybili wszystkich Jedi, a Republika już nigdy nie powróci.

    “Star Wars: Shadows of the Empire – Hunting the Hunter” to bardzo nieoficjalna i nieaprobowana przez LucasArts gra. A właściwie pierwsza część gry, bowiem jej autorzy, grupa fanów skupionych pod szyldem Death Star Games, rozplanowali sobie swoją wersję „Cieni Imperium” na ładnych kilka epizodów, z których „Hunting the Hunter” będzie pierwszym – i to już wkrótce, za kilka tygodni, a być może i dni nawet.

    O co chodzi z tymi „Cieniami Imperium”? Fani „Star Wars” oczywiście wiedzą doskonale, ale cała reszta musi się dowiedzieć, że wspomniane „Cienie” to cykl książek, jak najbardziej oficjalnych, rozszerzających uniwersum o pewien ciąg wydarzeń. Krótko mówiąc, opowiadają one o tym, co działo się między piątym a szóstym epizodem filmowej sagi. Co robili Chewie i Lando, jak Luke stworzył swój drugi miecz świetlny, jak Leia stała się łowcą nagród i tak dalej. Autorzy gry nawiązują właśnie do tych wydarzeń, choć nie zamierzają bynajmniej odtwarzać w swoich grach tego, co było opisane w książkach. Tak jak owe książki były uzupełnieniem filmów, tak gra (czy też gry) będą uzupełnieniem książek. I filmów. I innych gier. Z niewielką różnicą – dodatkiem humoru.

    Death Star Games zamierzają bowiem zrobić grę przygodową wierną tradycji największych i najbardziej kultowych pozycji stworzonych przez zamknięty kilka lat temu wydział LucasArts. „Hunting the Hunter” będzie opowiadało historię Dasha Rendara, poszukującego na Ord Mantell śladów Boba Fetta, ale „z jajem”. Takim jak w „Monkey Island”, „Full Throttle” i „Sam & Max”.



    I cała reszta gry też będzie podobna do tych klasyków, bo chłopaki przy tworzeniu swego nieoficjalnego dzieła korzystają z Adventure Game Studio, programu, który umożliwił kreację całej masy wspaniałych, old-school’owych przygodóweczek na przestrzeni ostatnich kilku lat. Co to oznacza? Wiekowy interfejs, jak na dzisiejsze standardy żenującą oprawę graficzną i muzykę, która nawet nie obsługuje systemu surround. Coś pięknego, krótko mówiąc. Prawdziwy hołd dla legend gatunku. No i pełna humoru gra przygodowa na dodatek. Nie mówiąc już o tym, że to pierwsza przygodówka w świecie „Gwiezdnych Wojen”. I za darmo! Tak, za darmo będzie można ściągnąć ją ze strony autorów, prawdopodobnie jeszcze w tym roku! Czy może być lepszy mikołajkowy prezent dla fana „Star Wars”? No, chyba że nie ma jeszcze kompletnego stroju imperialnego szturmowca... ale „Shadows of the Empire: Hunting the Hunter” plasuje się zaraz za nim. I za „TIE Fighter II”.

    Temat na forum

    Nie będzie PeCetowej edycji gry Star Wars: The Force Unleashed

    Możemy już porzucić nadzieję, że w Star Wars: The Force Unleashed zagramy na PeCetach. Koncern LucasArts zaprzeczył doniesieniom, że przygotowywana jest konwersja tego programu na „blaszaki”.



    Winnym zamieszania okazał się brytyjski sklep internetowy HMV, który niedawno dołączył do swojej oferty grę Star Wars: The Force Unleashed w wersji na PC. Witryna informowała, że produkt ten będzie dostępny w sprzedaży 21 marca przyszłego roku. Chętni mogli zamówić grę przed premierą, płacąc za nią tylko 29.99Ł.

    Sprawę postanowili zbadać redaktorzy serwisu TheForce.net i w tym celu skontaktowali się oni z koncernem LucasArts. Przedstawiciel firmy nie był pewny dlaczego sklep HMV oferuje w przedsprzedaży PeCetową edycję gry, ale zapewnił, że takowa na pewno nie ujrzy światła dziennego. Tak więc nowy produkt będą mogli eksploatować wyłącznie posiadacze konsol Xbox 360, PlayStation 3, Nintendo DS, PlayStation 2, PlayStation Portable i Wii.

    KOMENTARZE (0)

    Nowości growe

    2007-07-23 23:26:00 gry-online.pl

    Dalekosiężne plany LucasArts związane ze Star Wars: The New Era
    Ostatnimi dniami w Internecie pojawiły się ciekawe informacje na temat planów LucasArts. Ich źródłem są pracownicy pół-profesjonalnego studia Invision Games, zajmującego się tworzeniem modyfikacji istniejących tytułów, którzy nawiązali współpracę z firmą należącą do twórcy Gwiezdnych Wojen.

    Z nieoficjalnych rozmów pracowników LucasArts z pracownikami Invision Games wynika, że ci pierwsi mają specjalne plany co do powstającej właśnie gry Star Wars: The New Era. Tytuł jest modyfikacją opartą na opracowanym przez Valve silniku Source, nad którą pracują właśnie ludzie z Invison Games. LucasArts wyraził zainteresowanie umieszczeniem gry w serwisie Steam, gdzie miałaby miejsce sprzedaż detaliczna produkcji oraz dystrybucja update’ów. Firma już wcześniej działała na tym polu, umieszczając w Steam modyfikacje innych swoich produktów.

    Czyżby LucasArts chciał przy pomocy Invision Games i ich modyfikacji powrócić na ten rynek PC? Czas pokaże. To byłaby całkiem logiczna próba promocji swojej sztandarowej serii Star Wars. Na marginesie należy dodać, że serwis Steam, podobnie jak engine Source, należy do Valve Corporation.


    Seria Lucas Classic - ponownie w sprzedaży

    Seria Lucas Classic ponownie gości na Polskim rynku. Seria zawiera 7 tytułów:

    Star Wars Episode I: Racer,
    Escape from Monkey Island,
    Star Wars: X-Wing Alliance,
    Grim Fandango,
    Sam & Max: Hit the Road,
    Full Throttle,
    The Curse of Monkey Island,
    Star Wars Episode I: Racer,
    Escape from Monkey Island,

    Wszystkie tytuły w serii Lucas Classic zostały wydane na PC, w angielskiej wersji językowej, w atrakcyjnej cenie: 39,99 zł! Wyłącznym dystrybutorem serii Lucas Classic w Polsce jest LEM.

    KOMENTARZE (0)

    Soundtracki z KotOR i KotOR II

    2006-02-21 20:08:25 MARSite on-line

    Już jakiś czas temu, dokładnie 14 listopada 2004 roku informowałem Was, że z uwagi na prośbę LucasArts, ze strony LucasArtSoundtracks zniknęły ścieżki dźwiękowe gier bazujących na licencji Star Wars i Indiana Jones. Pozostała tam jedynie muzyka z pozostałych gier przygodowych: The Secret of Monkey Island, Monkey Island 2: LeChuck’s Revenge, The Curse of Monkey Island, Escape from Monkey Island, Sam & Max Hit the Road, Day of the Tentacle, The Dig, Grim Fandango, Loom, Zak McKracken oraz moja ulubioną ścieżkę ze strzelanki FPP Outlaws.
    Autor strony, skoro nie mógł na niej już umieszczać muzyki z gier spod loga Star Wars, postanowił opisać jak ją samemu można pozyskać z posiadanych gier: Star Wars Knights of the Old Republic i Star Wars Knights of the Old Republic II: The Sith Lords. Na bazie jego tekstów opracowałem poradniki, które znajdziecie na łamach serwisu MARSite on-line: KotOR, KotOR II. Znajdziecie tam linki do potrzebnych programów, opis krok po kroku jak stworzyć samemu soundtracka oraz okładki na gotowe już płyty CD-audio (stworzone przez autora LucasArtSoundtracks).
    KOMENTARZE (2)

    The Curse of Monkey Island na Nintendo DS?

    2005-02-18 08:49:00 gry-online.pl

    Coraz ciekawsze wieści napływają w związku z kolejnymi produkcjami na najnowszy wynalazek firmy Nintendo, konsolę przenośną DS. Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy o konwersji Command & Conquer: Red Alert 2, a już teraz słychać pierwsze plotki na temat przeniesienia trzeciej odsłony kultowej serii przygodówek o nazwie Monkey Island.

    Wieści o rzekomej adaptacji The Curse of Monkey Island na konsolę Nintendo DS wypłynęły z niemieckiego serwisu N-DS. Jeden z jego redaktorów powołuje się na rozmowę, jaka rzekomo miała odbyć się pomiędzy członkiem zespołu LucasArts, a dziennikarzem brytyjskiego magazynu NGC. Według tych informacji, rozrywkowy oddział imperium George’a Lucasa pracuje nad przeniesieniem trzeciej części Monkey Island na Nintendo DS, a jeśli wszystko pójdzie dobrze, także innych (starszych) gier przygodowych z obszernego katalogu firmy.

    KOMENTARZE (1)
    Loading..