TWÓJ KOKPIT
0

John Jackson Miller :: Newsy

NEWSY (179) TEKSTY (68)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Ogólnopolska premiera "Nowego świtu"

2016-04-13 07:55:03 Uroboros

Dziś w księgarniach w całym kraju do sprzedaży trafiła powieść Johna Jacksona Millera - "Nowy świt", która od trzech tygodni była dostępna w przedsprzedaży w salonach empik. Wydawnictwo Uroboros wydało książkę w objętości 416 stron, w miękkiej oprawie ze skrzydełkami i przekładzie Anny Hikiert-Berezy. Cena za publikacje wynosi 34.99 PLN, jednak bez problemu można ją zakupić w cenie niższej od okładkowej.
Dla tych co wolą korzystać z czytników i wydań elektronicznych, informujemy że od 30 marca powieść dostępna jest również w ofercie sklepu Virtualo, gdzie można zakupić ebooka w formacie EPUB i MOBI za 27,99 PLN.



„Wojna dobiegła końca. Separatyści zostali zgładzeni, a bunt Jedi – stłumiony. Stoimy u progu nowego początku”. – Imperator Palpatine

Odkąd na Jedi wydano wyrok śmierci, zmuszając ich do ucieczki z Coruscant, Kanan Jarrus postanowił zapomnieć o służeniu Mocy. Zamiast tego skupił się bez reszty na utrzymaniu się przy życiu – za wszelką cenę. Przemierza samotnie galaktykę, ima się najróżniejszych zajęć i stara się unikać kłopotów i nie zadzierać z Imperium. Dlatego gdy trafia w sam środek konfliktu między jego okrutnymi wysłannikami a zdesperowanymi buntownikami, nie zamierza się mieszać. Wówczas jednak brutalna śmierć przyjaciela z rąk Imperium zmusza Kanana do dokonania wyboru: ugiąć karku i żyć w ciągłym strachu albo stanąć do walki. Nie musi jednak walczyć sam. Razem z nim Imperium przeciwstawią się najbardziej niezwykli spośród sojuszników: ekstremista i spec od ładunków wybuchowych, była agentka imperialnego monitoringu, mściwy oficer służb bezpieczeństwa, a także zagadkowa Hera Syndulla, tajna agentka kierująca się własnymi motywami. Kiedy planeta Gorse staje w obliczu zgubnej w skutkach katastrofy, wspólnie stawią czoło najgroźniejszym wysłannikom Imperium, aby ocalić świat i jego mieszkańców.



Temat do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (18)

Premiera powieści "Nowy świt" - [UPDATE]

2016-03-23 06:36:10 Uroboros

Wydawnictwo Uroboros sprawiło nam niespodziankę i przyśpieszyło o tydzień premierę powieści "Nowy świt", która od dziś jest dostępna w przedsprzedaży w salonach Empik i na empik.com. Książka Johna Jacksona Millera została wydana w miękkiej oprawie ze skrzydełkami, a jej objętość liczy 416 stron przy cenie 34,99 PLN. Przekładu na język ojczysty podjęła się Anna Hikiert, a na ogólnopolską premierę poczekamy jeszcze do 13 kwietnia.



„Wojna dobiegła końca. Separatyści zostali zgładzeni, a bunt Jedi – stłumiony. Stoimy u progu nowego początku”. – Imperator Palpatine

Odkąd na Jedi wydano wyrok śmierci, zmuszając ich do ucieczki z Coruscant, Kanan Jarrus postanowił zapomnieć o służeniu Mocy. Zamiast tego skupił się bez reszty na utrzymaniu się przy życiu – za wszelką cenę. Przemierza samotnie galaktykę, ima się najróżniejszych zajęć i stara się unikać kłopotów i nie zadzierać z Imperium. Dlatego gdy trafia w sam środek konfliktu między jego okrutnymi wysłannikami a zdesperowanymi buntownikami, nie zamierza się mieszać. Wówczas jednak brutalna śmierć przyjaciela z rąk Imperium zmusza Kanana do dokonania wyboru: ugiąć karku i żyć w ciągłym strachu albo stanąć do walki. Nie musi jednak walczyć sam. Razem z nim Imperium przeciwstawią się najbardziej niezwykli spośród sojuszników: ekstremista i spec od ładunków wybuchowych, była agentka imperialnego monitoringu, mściwy oficer służb bezpieczeństwa, a także zagadkowa Hera Syndulla, tajna agentka kierująca się własnymi motywami. Kiedy planeta Gorse staje w obliczu zgubnej w skutkach katastrofy, wspólnie stawią czoło najgroźniejszym wysłannikom Imperium, aby ocalić świat i jego mieszkańców.



Temat do dyskusji na forum.

[UPDATE] - Wedle informacji od wydawnictwa Uroboros, powieść będzie jednak dostępna w przedsprzedaży dopiero od 30 marca.
KOMENTARZE (21)

Polski tytuł i opis "A New Dawn"

2016-02-03 08:13:00 Uroboros

W ostatni dzień stycznia na facebookowym profilu wydawnictwa Uroboros, opublikowano polski tytuł, opis oraz okładkę nowej pozycji w ofercie krajowego wydawcy z nowego kanonu Star Wars. Powieść Johna Jacksona Millera, w Polsce zostanie wydana pod tytułem "Nowy świt". Książka trafi do sprzedaży 13 kwietnia, jednak będzie dostępna w przedsprzedaży już od 30 marca w salonach Empik i na empik.com. Za przekład na język ojczysty odpowiada Anna Hikiert, a publikacja zostanie wydana w miękkiej oprawie w cenie 34,99 zł.

Opis
Wojna dobiegła końca. Separatyści zostali zgładzeni, a bunt Jedi – stłumiony. Stoimy u progu nowego początku”. – Imperator Palpatine

Odkąd na Jedi wydano wyrok śmierci, zmuszając ich do ucieczki z Coruscant, Kanan Jarrus postanowił zapomnieć o służeniu Mocy. Zamiast tego skupił się bez reszty na utrzymaniu się przy życiu – za wszelką cenę. Przemierza samotnie galaktykę, ima się najróżniejszych zajęć i stara się unikać kłopotów i nie zadzierać z Imperium. Dlatego gdy trafia w sam środek konfliktu między jego okrutnymi wysłannikami a zdesperowanymi buntownikami, nie zamierza się mieszać. Wówczas jednak brutalna śmierć przyjaciela z rąk Imperium zmusza Kanana do dokonania wyboru: ugiąć karku i żyć w ciągłym strachu albo stanąć do walki. Nie musi jednak walczyć sam. Razem z nim Imperium przeciwstawią się najbardziej niezwykli spośród sojuszników: ekstremista i spec od ładunków wybuchowych, była agentka imperialnego monitoringu, mściwy oficer służb bezpieczeństwa, a także zagadkowa Hera Syndulla, tajna agentka kierująca się własnymi motywami. Kiedy planeta Gorse staje w obliczu zgubnej w skutkach katastrofy, wspólnie stawią czoło najgroźniejszym wysłannikom Imperium, aby ocalić świat i jego mieszkańców.


Temat na forum.
KOMENTARZE (17)

Premiera Tarkina w Polsce

2015-10-09 15:54:18

Przedwczoraj swoją przedpremierę w sklepach sieci Empik miał Tarkin, Jamesa Luceno. Powieść skupiająca się na Wielkim Moffie splata ze sobą nie tylko elementy Expanded Universe (jak choćby wątki z Dartha Plagueisa), czy serialu animowanego The Clone Wars, ale przede wszystkim opowiada równolegle dwie historie. Główny wątek skupia się na spisku, który Wilhuff musi rozwikłać z przydzielonym mu przez Imperatora Darthem Vaderem, zaś drugi pokazuje nam losy młodego Tarkina i wydarzenia, które ukształtowały go w człowieka, którego znamy ze Starej Trylogii.

Jak donoszą internauci, książka nie jest jeszcze wszędzie dostępna na Empikowych półkach, chociaż w większych miastach nie powinno być problemu z jej zakupem. Tarkin został wydany w miękkiej oprawie z zakładami, w formacie standardowym dla wydawcy, którym jest Uroboros (208x137mm). Są to nieco większe wymiary niż w przypadku Amberu. Pierwszą powieść z nowego kanonu Star Wars w tłumaczeniu Marcina Mortki można zakupić w cenie 34,99zł. Ebook będzie dostępny dopiero w dniu oficjalnej premiery, to jest 21 października.

Warto wspomnieć, że Tarkin nie jest jedyną ksiażką, którą będziemy mogli zakupić w Empiku przed jej oficjalną premierą. Poniżej zestawienie pozostałych zapowiedzianych tytułów:

Star Wars. Lordowie Sithów
Tłumaczenie: Janusz Maćczak.
Premiera 04/11/2015 - w Empiku od 21/10/2015.
Ebook planowany na 04/11/2015.

Star Wars. Koniec i początek
Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska
Premiera 02/12/2015 - w Empiku od 18/11/2015

Star Wars. Battlefront: Kompania Zmierzch
Tłumaczenie: Anna Hikiert
Premiera 13/01/2016 - w Empiku od 16/12/2015

Kolejne tytuły ukażą się w 2016 roku!



Ponadto, 6 października zagranicą miało premierę wydanie zbiorcze pod tytułem The Rise of the Empire, zawierające wyżej wspomnianego Tarkina Luceno oraz A New Dawn Johna Jacksona Millera, oraz trzy krótkie opowieści (Bottleneck Johna Jacksona Millera, The Levers of Power Jasona Fry oraz Mercy Mission Melissy Scott) mające nieco zbliżyć te dwa tytuły. Druga z powieści opowiada o losach Kanana oraz Hery, a także wprowadza postać Rae Sloane, której losy przyjdzie nam śledzić w zapowiedzianym na ten rok Star Wars. Koniec i początek. A New Dawn, chociaż aktualnie niezapowiedziane przez Uroboros, z pewnością zawita na sklepowe półki w przyszłym roku. 720-to stronicowe The Rise of the Empire zostało wydane w miękkiej oprawie (15$) oraz jako e-book (15$).




Temat o powieści "Tarkin" na forum
KOMENTARZE (13)

Star Wars Aftermath...

2015-09-21 23:40:01

Podczas niedawnego Piątku Mocy swoją zagraniczną premierę miała powieść Star Wars Aftermath - pierwsza część trylogii rozgrywającej się po Powrocie Jedi. Książka ta wzbudziła spore emocje wśród fanów, w dużej mierze za sprawą wątków homoseksualnych które się w niej pojawiły. Mało kto zwrócił uwagę, że są one ograniczone do dwóch zdań w trakcie przebiegu całej historii. Dzisiaj poznaliśmy informację znacznie bliższą naszym sercom - datę premiery polskiego wydania Aftermath!

Gwiezdne Wojny: Pokłosie, ukaże się w rodzimych księgarniach 2. grudnia, nakładem wydawnictwa W.A.B., należącego do grupy Foksal powiązanej z Empikiem. Książka opowiada historię Norry Wexley, rebelianckiej pilotki, która brała udział w Bitwie o Endor, powracającej na swoją ojczystą planetę. Nie mniej ważnymi postaciami są jej syn, Zabracka łowczyni nagród Jas Emari i imperialny dezerter, który stał się solą w oku znacznej części ludzi marudzących na Aftermath: Sinjir Rath Telus. Ponadto w powieści pojawiają się dwie znane na postacie, rebeliancki pilot-weteran Wedge Antilles i pani Admirał Rae Sloane, którą mieliśmy okazję poznać w powieści A New Dawn J. J. Millera.

Ta informacja, bez względu na naszą opinię na temat książki Chucka Wendiga, jest nie do pominięcia przez fana Gwiezdnych Wojen. Ponad rok temu na naszym rynku pojawiła się ostatnia książka wydana przez Amber, Kenobi J. J. Millera, a dopiero niedawno uzyskaliśmy potwierdzenie o porzuceniu przez nich tej serii - czego wielu się wcześniej tylko domyślało. Póki co nie jest znany los książek z Legend, ale można się spodziewać, że W.A.B będzie po kolei uzupełniał braki w naszych zbiorach książek osadzonych w świecie Gwiezdnych Wojen.
KOMENTARZE (41)

Porcja książek dla młodszych i starszych

2015-07-31 23:19:35 przepastny internet

Przed nami kolejna porcja książkowych przedruków, nowości i zapowiedzi - niestety wszystkie zza naszej granicy.


Do pozycji przedrukowanych z logiem Legends dołączają Prawdziwe Barwy (True Colors) autorstwa Karen Traviss, czyli trzeci tom cyklu Komandosi Republiki. Historia podopiecznych Kala Skiraty z każdą kolejną książką zbierała wśród fanów coraz gorsze recenzje, jednak nadal przedstawia ona unikatowe spojrzenie na Wojny Klonów i żołnierzy biorących w niej udział. Prawdziwe Barwy były ostatnią pozycją z cyklu nie wydaną dotąd pod logiem Legend.


Drugi tom urwanej trylogii (w pewnym sensie, bo Heir to the Jedi Kevina Hearne’a został już wydany w ramach aktualnego kanonu) Empire and Rebellion, czyli Honor Among Thieves również został okraszony złotym paskiem Legend. Skupia się on na postaci Hana Solo, niektórzy jednak narzekają że w zbyt małym stopniu w porównaniu z atencją jaką okazano Leii w pierwszym tomie, Razor’s Edge. Książka autorstwa James’a S. A. Coreya (tj Daniela Abrahama i Ty Franck) posiada także wartą polecenia wersje audio z narracją Marca Thompsona i Ilyany Kadushin.


Przedruku w miękkiej oprawie doczekał się także A New Dawn Johna Jacksona Millera, książka poprzedzająca serial Rebelianci. Opowiada ona historię początku znajomości Kanana i Hery, a ponadto wprowadza pewne nowości do świata Star Wars - takie jak kobiecych oficerów.


Zadowoleni też powinni fani Jamesa Luceno. W miękkiej okładce wydano jego najnowszą powieść, czyli Tarkina. Powieść kosztuje 9,99 USD i liczy sobie 352 strony. Za amerykańskie wydanie odpowiada Del Rey.


Fani graffiti ucieszą się z pewnością z kolejnego przedruku albumu z roku 2012, Stencil Wars - PocketArt: The Ultimate Book on Star Wars Inspired Street Art.Martin Berdahl Aamundsen oraz B. A. Byvold zebrali przykłady street artu z całego świata komentujące politykę i świat w całości przy pomocy naszego ulubionego uniwersum. 128-mio stronicowy album zostanie wydany w listopadzie nakładem wydawnictwa Kontur Publishing w miękkiej oprawie (19,95$).


Pod koniec kwietnia zostało wydane Ultimate Star Wars Rydera Windhama (oraz Adam Braya, Daniela Wallace’a, Patricii Barr, ze słowem wstępu Anthoniego Danielsa), chronologiczny przewodnik wizualny po sadze filmowej, serialu Wojny Klonów, oraz Rebelianci. DK oferuje nam 320 stron formatu A4 w twardej oprawie za 40$. Poniżej drobna próbka jego zawartości.


Fani Jeffreya Browna mają powody do radości. Po pierwsze ukazała się już Darth Vader and Friends. To czwarta książeczka z cyklu. Podobnie jak poprzednio wydana przez Chronicle Books, kosztuje 14,95 USD i ma 64 strony. Pojawił się także kolejny tom drugiej serii tegoż autora – Jedi Academy: The Phantom Bully.
Trudno uwierzyć, że to ostatni rok Roana w Akademii Jedi. Jest zajęty bardziej niż zwykle nauką latania (i mycia statków kosmicznych), pływaniem w krainie jezior na Naboo czy ucząc się do egzaminów... ale jak to w szkole, nie będzie łatwo i zaczynają się nowe problemy.
Książka kosztuje 12,99 USD, liczy sobie 176 stron i została wydana przez Scholastic.


Kolejna książka młodzieżowa powiazana z serialem Rebelianci napisana przez Michaela Kogge to Battle to the End. Wydana przez Disney Lucasfilm Press ma 144 strony i kosztuje 5,99 USD.
Gdy Kanan zostaje pojmany, Ezra, Sabine i reszta załogi „Ducha” musi działać razem, by uratować swego przyjaciela. Ale czy ta zbieranina może mieć jakieś nadzieje na starcie z agentem Kallusem, Inkwizytorem i wielkim moffem Tarkinem? To będzie największa przygoda Rebeliantów z wszystkich dotychczasowych.


Pojawił się też trzeci tom serii Servants of the Empire. Imperial Justice Jasona Fry’a liczy sobie 176 stron i kosztuje 6,99 USD. Wydane zostało przez Disney Lucasfilm Press.
Jako nowy student w Imperialnej Akademii na Lothalu, Zare Leonis robi wszystko by stać si wzorowym kadetem. Ale potajemnie jest on ukrytym szpiegiem wśród lojalistów imperialnych, zdeterminowanym by odkryć prawdę o swojej siostrze i pokonać Imperium. Na szczęście ma też rozumiejącą technikę dziewczynę Merei, która jest po jego stronie, gotową mu pomóc tak jak może, nawet jeśli to oznacza zadawanie się z kryminalistami z najgorszych części Capital City. Tymczasem Zare musi zmierzyć się z niebezpiecznym wrogiem, kapitanem Roddance’m, który chce doprowadzić Zare’a do punktu załamania. Przyłącz się do tych zbuntowanych kadetów ryzykujących wszystko by pokonać złowieszcze Imperium.


Mamy też coś dla najmłodszych. Rebel Power! to kolejny produkt powiązany z serialem Rebelianci. Książeczka autorstwa Lauren Newsworthy jest przeznaczona dla dzieci na poziomie 2, które już coś próbują samemu czytać. Kosztuje 3,99 USD, ma aż 48 stron i została wydana przez DK Publishing. W środku poznamy ciekawostki na temat rebelianckich bohaterów Lothalu, w tym Choppera i Ezry.


Star Wars Ultimate Factiviy Collection: Star Wars Rebels to kolejny album z naklejkami. Jest ich tu w sumie 500. Wszystkie powiązane z Rebeliantami. Dodatkowo znajdziemy w środku też opisy, a także inne zabawy dla dzieci.
Całość ma 96 stron, kosztuje 12,99 USD. Wydawnictwo DK.


Powinni też być zadowoleni fani twórczości Iana Doeschera. W USA wyszły dwa kolejne tomy szekspirowskiej wersji Gwiezdnych Wojen. Pierwszy z nich to William Shakespeare's The Phantom of Menace: Star Wars Part the First, czyli adaptacja pierwszego epizodu. Mroczne widmo kosztuje 14,95 USD i liczy sobie 176 stron. Dokładnie tyle samo ma i tyle samo kosztuje adaptacja Ataku klonów czyli William Shakespeare's The Clone Army Attacketh: Star Wars Part the Second. Za oba odpowiada Quirk Books. Zemsta Sithów w wersji szekspirowskiej pojawi się we wrześniu. Zobaczymy, czy zgodnie z zapowiedzią kolejne będzie Przebudzenie Mocy.


KOMENTARZE (5)

Premiera Lords of the Sith

2015-05-05 23:15:01 Internety

28 kwietnia w krajach cywilizowanych miała premierę czwarta książka dla nieco starszych czytelników, Lords of the Sith Paula S. Kempa. Opowieść skupiająca się na postaciach Vadera i Imperatora dostępna jest w twardej oprawie, a także jako audiobook, i w wariancie przeznaczonym na czytniki Kindle. Wersja czytana (pełna) to dzieło Random House Audio, z Jonathanem Davis'em jako lektorem. Osobom znającym dobrze język angielski i lubiącym audiobooki gorąco polecam pozostałe pozycje Star Wars tego wydawnictwa - są naprawdę dobrze zrealizowane (tutaj można znaleźć parominutową próbkę). Póki co powieść zbiera najlepsze recenzje z całej czwórki i zdecydowanie kontrastuje z raczej nieudanym Heir to the Jedi autorstwa Kevina Hearne'a. 320 stronicowe Lords of the Sith zostało wydane nakładem LucasBooks (Del Rey) w twardej okładce, kosztuje 28 USD.



Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...

Imperator i jego osławiony uczeń, Darth Vader - osamotnieni w samym centrum potyczki z rebeliantami na powierzchni niegościnnej planety - zostają zmuszeni polegać na sobie, Mocy i własnej bezwzględności aby przeżyć.

"Jest tak jak podejrzewałeś Lordzie Vader. Ktoś urządził na nas łowy."

Anakin Skywalker, Rycerz Jedi, jest już niczym więcej niż tylko wspomnieniem. Darth Vader, świeżo namaszczony Lord Sithów, wzrasta w siłę. Jako wybraniec Imperatora szybko udowodnił swoją lojalność wobec Ciemnej strony, jednak historia Zakonu Sithów jest pełna dwulicowości, zdrad i uczniów brutalnie uzurpujących sobie władzę z martwych rąk swoich Mistrzów - a dla Vadera nie nastała jeszcze ostateczna próba jego wierności. Do tej właśnie chwili.

Na Ryloth, planecie kluczowej dla rozwijającego się Imperium ze względu na niewolniczą siłę roboczą i narkotyk znany jako "przyprawa", pod przywództwem idealistycznego bojownika o wolność, Chama Syndulli, i Isvali - byłej niewolnicy pełnej pragnienia zemsty - powstał agresywny ruch oporu. Imperator nie toleruje jednak prób zastraszania ani odmów i zrobi wszystko, aby kontrolować objęty wojną świat wraz z jego cennymi zasobami - czy to za pomocą potęgi politycznej, czy militarnej. Wyrusza wraz ze swoim bezwzględnym uczniem, Darthem Vaderem, na niespotykaną osobistą misję, aby zagwarantować wypełnienie własnej woli.

Dla Syndulli i Isvali jest to niewiarygodna szansa aby uderzyć w samo serce okrutnego reżimu uciskającego galaktykę. Dla Imperatora i Dartha Vadera Ryloth stanie się czymś więcej niż tylko misją stłumienia powstania. Ich relacje zostają poddane próbie jak nigdy dotąd, kiedy w wyniku zasadzki rozbijają się na powierzchni niegościnnej planety pełnej czekających na nich bojowników o wolność. Uzbrojeni tylko w swoje miecze świetlne i Ciemną stronę Mocy, mogący polegać tylko na sobie wzajem muszą zdecydować, czy łącząca ich brutalna więź przyczyni się do wspólnego zwycięstwa, czy też uczyni z nich śmiertelnych wrogów.


Ponadto Del Rey na Star Wars Celebration zapowiedziało wydanie zbiorczego wydania Star Wars: Rise of the Empire. Będzie się ono składać z Tarkina autorstwa Jamesa Luceno i A New Dawn John'a Jacksona Millera, a także trzech nowych krótkich opowiadań mających służyć jako łącznik dla obydwu powieści. Zostaną one napisane przez Melissę Scott - dla której jest to debiut w uniwersum Gwiezdnych Wojen - oraz ponownie JJM i weterana tej kategorii - Jasona Fry'a. Premiera jest przewidziana na 6-tego października tego roku.


KOMENTARZE (12)

Redakcyjne podsumowanie roku 2014

2015-01-14 17:08:11



Rok 2014 na stałe wpisze się w historię „Gwiezdnych Wojen” jako rok kręcenia „Przebudzenia Mocy” oraz rebootu uniwersum. Wzorem poprzednich lat, redakcja pokusiła się o stworzenie listy najważniejszych wydarzeń minionych 12 miesięcy i skomentowanie ich.

10. Rian Johnson podobno ma zastąpić J.J. Abramsa na stanowisku reżysera VIII epizodu (informacja niepotwierdzona).



Lord Sidious: Chyba już bardziej fakt niż plotka. Niemniej jednak wolałbym aby cała trylogia wyszła spod ręki Abramsa, a ew. zmiana reżysera była rozważona po premierze „Przebudzenia Mocy”, nie przed rozpoczęciem zdjęć. Sam Johnson zaś nie budzi mojego zaufania na tym stanowisku, ze względu na swój nierówny dorobek. Jest wielu innych reżyserów, którzy lepiej by sobie poradzili. A on, może tego nie skopie. Jeśli wywalamy Abramsa, to wolałbym dostać kogoś z wizją na jego miejsce, a nie kogoś, kto ma sobie poradzić z blockbusterem. Osobiście mam jeszcze nadzieję, że jednak ten J.J. będzie gdzieś tam w tle nad czuwał nad całą trylogią i może wróci na IX epizod? Patrząc na to jak doskonale poradził sobie z „Mission: Impossible” i „Star Trekiem” (2 razy), to wierzę w jego „Gwiezdne Wojny”. Abrams czuje te filmy, po dziełach Riana tego nie widać.

Nild: Oto najgorszy element oczekiwania dla fana, niepewność. Kto wie, może tak i będzie do samego końca? Samo odciążenie Abramsa uważam za dobry ruch, zwłaszcza biorąc pod uwagę tempo jakie zostało narzucone nowej trylogii i satelitującym jej projektom.

Rusis: Wszystkie informacje dotyczące wymiany Abramsa na innego reżysera w kolejnych epizodach mnie smucą. Wolałbym jedną spójną wizję dobrego reżysera, jakim jest Abrams niż zmienianie na słabszych. Pozostaje mieć nadzieję, że Abrams będzie trzymał piecze nad całą trylogią nawet jeśli E VIII nie wyreżyseruje (może wyreżyseruje zakończenie trylogii?).

Burzol: Nie przesadzałbym z rolą Abramsa w nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Nowe filmy Star Wars to jest impreza Disneya i Lucasfilmu, to producenci teraz rządzą tym uniwersum, to oni mają poprowadzić dobrych reżyserów, żeby filmy były udane. Z resztą porażka „Star Trek w Ciemność” dowodzi, że J.J. Abrams też czasem miewa zły dzień. A sam Rian Johnson to fajny koleś. Grywa na banjo. I ma talent, żaden jego film nie był arcydziełem, ale z pewnością każdy bardzo sprawnie opowiada historię, i ma swój specyficzny styl. Gdyby ten styl Johnsona udało się przenieść do Gwiezdnych Wojen, byłoby bardzo ciekawie.

Lord Bart: Czy to coś zmieni?

9. Jeszcze TCW nie umarło, póki Netflix żyje (Lost Mission i niedokończone odcinki).



Lord Sidious: Chyba wiele decyzji dotyczących „Gwiezdnych Wojen” jest obecnie dość przypadkowych i nieprzemyślanych. To dokładnie widać w przypadku „Wojen klonów”, teraz jest dokańczane w innych mediach (Netflix, książki, komiksy czy niedokończone odcinki na oficjalnej). Dobrze, że starają się jakoś ten materiał upublicznić, a ja wciąż czekam na 6-pak na BD.

ShaakTi1138: Mam wrażenie, że Disney odcina się jak tylko może od prequeli, jednocześnie „czarując” rzeczywistość (przykład z jednego z ostatnich oficjalnych artykułów: „ulubieniec wszystkich, Han Solo”. Jasne, lubię Hana, ale nikt mi nie będzie mówił, że mam go darzyć sympatią). Może też stąd decyzja o anulowaniu serialu - choć z jednej strony mam wrażenie, patrząc po odcinkach wypuszczonych na oficjalnej (nie oceniam tu strony graficznej), że serial fabularnie trochę się już „przejadł”, czego dowodzi mały odzew choćby tu, na Bastionie. Jednocześnie dystrybucja nowych odcinków (dla „wybranych” na Netfliksie), sposób, w jaki uzupełniane są pozostałe wątki (1. Nie, historia Maula się nie skończyła w komiksie; 2. Kto się założy, że niedokończone odcinki na oficjalnej zostały wypuszone tylko po to, by wyjaśnić wątek z „Rebelsów”?) oraz wydanie na płycie „The Lost Missions” (podobno zrobione na zupełne „odwal-się”, choć to chyba i tak cud, że w ogóle wyszło) sprawiają, że niezbyt dobrze oceniam działania Disneya w tej materii. Zobaczymy jak wypadnie „Dark Disciple”, na które czekam z niecierpliwością.

Nild: W całym tym burdelu cieszy tylko, że same „The Lost Missions” okazały się niezłe, włącznie z odcinkiem, w którym prym wiedli Mace Windu...i Jar Jar Binks!

Shedao Shai: TCW niczym rak, ma swoje przerzuty i nie sposób jest się go pozbyć do końca. Na szczęście, widać już światełko w tunelu. Chociaż z drugiej strony, teraz jest „Rebels”...

Burzol: Jak to dobrze, że zapisałem się na Netfliksa. Co ja mogę więcej powiedzieć. Trzy ostatnie odcinki Zaginionych misji, te z Yodą, to prawdopodobnie najważniejszy kawałek Gwiezdnych Wojen, jaki powstał w ciągu ostatniej dekady.

Lord Bart: Czy kiedyś ożyje taki czy inny format telewizyjny dla wszystkich?

8. Przebudzenie fanów (eksplozja twórczości fanów i memów po zwiastunie, radości, hype’u i hejtu i oczekiwań, a przede wszystkim interakcji).



Lord Sidious: Ta ilość wszystkich memów, przeróbek zwiastuna oraz reakcji, pozytywnych jak i negatywnych na zajawkę, mnie się bardzo podoba. Zresztą liczba wyświetleń robi swoje. Na ten film czekają nie tylko fani, ale i mnóstwo ludzi na całym świecie, a te 88 sekund wśród wielu wywołały eksplozję fanostwa. Ten film, mimo, że jeszcze nie skończony, znów się staje ważnym elementem popkultury i tak trzymać.

Nild: Należy zauważyć, że ta eksplozja aktywności ma swoje jasną i ciemną stronę. Z jednej strony barykady mamy mnóstwo wspaniałych grafik powstałych dzięki paru wyciekom grafik i teaserowi, ciekawe dyskusje, i spekulacje na temat fabuły nowych filmów. Zaś z drugiej...hejt na szturmowca z powodu koloru jego skóry, czy też ludzi ogłaszających się najprawdziwszymi fanami i jednocześnie nie wiedzącymi, że klony od dawna nie służą w ramach sił zbrojnych Imperium. Bez wątpienia jednak o nowych Gwiezdnych Wojnach się mówi, i to dużo, a to podstawowy powód dla którego zbiją one w odpowiednim czasie mnóstwo kasy.

ShaakTi1138: Wreszcie coś się dzieje. W takich chwilach żałuję, że nie umiem dobrze rysować. Ale przynajmniej ożyły fora, wszelkie portale społecznościowe… to druga najlepsza część z oczekiwania na „Przebudzenie”. I podpisuję się pod słowami Nilda o Finnie i hejcie.

Shedao Shai: O Gwiezdnych Wojnach nie mówiło się tak wiele od prawie dekady, czyli od premiery „Zemsty Sithów”. Niektórzy fani wyszli z letargu i ponownie ekscytują się nowinkami dotyczącymi tego uniwersum. Jest też druga strona medalu, czyli ludzie których te nowinki zniechęciły i odrzuciły. Jest to mniejszość, której braku na dłuższą skalę Lucasfilm nie odczuje, mimo że byli to fani „siedzący” w uniwersum Gwiezdnych Wojen niezależnie od tego, czy akurat jest zapowiedziany jakiś film czy nie. Ale to „sezonowców” jest więcej i to na nich zarobi się najlepiej. Z finansowego punktu widzenia, DIsney podejmuje dobre decyzje.

Lord Bart: Czy ja wiem czy byli uśpieni? Każdy większy produkt pobudzał jakieś tam dyskusje, nie rozumiem czemu szał na miliony tweetów miałby trwać non-stop? A to że o SW mówi się teraz sporo z racji EVII to jest oczywiste - charakterystyczna marka, która miała/ma duży udział w części światowej kinematografii.

7. Poważne zapowiedzi spin-offów (reżyserzy, scenarzysta, plotki i brak konkretów).



Lord Sidious: Plotki o spin-offach bardzo cieszyły, w końcu nowy filmy Star Wars. Niemniej jednak wybór twórców, zwłaszcza do pierwszego spin-offa sprawia wrażenie przypadkowego. Gary Whitta, o którego talencie nieprzychylnie wypowiadają się nawet szefowie Sony i Gareth Edwards, który w „Godzilli” prowadził tak dobrze aktorów, że Hayden i Portman w „Ataku klonów” to wzór dobrego aktorstwa. Problem jest taki, że przy tych spin-offach boje się marvelizacji uniwersum. „Iron Man” był świetny, ale późniejsze filmy wypluwane dwa-trzy razy w roku w najlepszym wypadku były średnie, w każdym razie od „Iron Mana” wyraźnie odstawały. Nie chciałbym by „Gwiezdne Wojny” takiego spotkało coś takiego. Niestety brak newsów nie pomaga.

ShaakTi1138: Powtórzę za Sidiousem: nie chcę „marvelizacji” tych filmów; zresztą, przykład z „Iron Manem” jest bardzo dobry. „Star Wars” w kinie do czegoś zobowiązuje. Tak, tak, było TCW (które w ogóle nie miało być filmem), byli i “Rebelianci” (całkiem przyzwoici, ale oni też byli pokazywani tylko nielicznym), ale jak kupuję bilet na coś, co ma dobrze nam znane logo, to chcę, aby ten film pozostał mi w głowie na ładnych parę lat. Powtórzę za ekipą z youtube’owych „Honest Trailers”: „Obejrzyjcie film, który istnieje tylko po to, by wyjaśnić wątki z „Avengersów”. Nie chcę, by coś podobnego było jedynym celem istnienia spin-offów.

Rusis: Z jednej strony plotki o spin-offach cieszą mnie bardzo, mielibyśmy jakąś rozrywkę w oczekiwaniu na kolejne epizody. Z drugiej strony jednak zaczynają mnie też martwić. Dokładniej chodzi mi o to jakich ludzi angażują ponoć do tworzenia tych filmów, ich dorobek nie nastraja pozytywnie i boję się, że wyjdzie jak u Marvela - wiele filmów, z czego większość bardzo przeciętna.

Burzol: A tutaj nadal jeszcze nie jestem przekonany, że możemy dostać aktorski film Star Wars, który nie jest epizodem. Dopóki nie zobaczę zwiastuna pewnie nie uwierzę. Najbliższe miesiące prawdopodobnie rozstrzygną w jakiej atmosferze Lucasfilm pozwala na tworzenie kolejnych filmów. Jak bardzo duży nacisk daje Disney, jak rządzi Kathy Kennedy, a o czym decyduje Story Group. W zależności od tego albo dostaniemy dobre autorskie filmy jakie pozwala produkować Marvel, albo bezduszne, przeprodukowane filmy wielkich studiów (Superman, Transformers). Czas pokaże.

Lord Bart: Tu moje stanowisko jest niezmienne: nie uwierzę dopóki nie zobaczę. Brzmi to pięknie, z dolarowego punktu widzenia Disneya, ale z drugiej strony to są Star Warsy, świat jednak wymagający poważnego zaawansowania technicznego. Stąd m.in. brak do tej pory serialu aktorskiego. Jak mogłyby wyglądać GW w wersji uboższej, z historią upchniętą w dwie godziny taśmy? Wolę o tym nie myśleć.

6. Revan powraca w TORze, czyli „Legendy” jeszcze zipią (plus dodatek Strongholds i Starfighter za darmo).



Lord Sidious: Skasownie EU to dla mnie także cios w TORa. BioWare jednak potrafiło się odnaleźć, sięgnęło po swoją broń ostateczną czyli Revana i chyba w końcu zamknęli jego wątek, jednocześnie pchając historię do przodu. Do tego klimatyczna Rishi i filmowy Yavin, oraz małe misje klasowe. Dla mnie to bardzo dobry ruch i dobry rok TORa, a jeszcze dodają nowe bajery jak dodatek Strongholds. Jednak to co mnie nakręca to fabuła. Jak widać można przy pieniądzach większych niż budżet „Przebudzenia Mocy” wykorzystać kanon i opowiadać własną historię. Dla mnie to ostatni bastion starego uniwersum, tym bardziej cieszy, to co zrobiono.

Nild: Nigdy nie uważałem TORa, za coś co należałoby traktować jako element historii Gwiezdnych Wojen, raczej jako zwyczajną grę MMO opartą na tym świecie i często bardzo luźno podchodzących do pewnych jego kwestii. Gra żyje (chociaż od czasu premiery Revana dostała pewnej zadyszki, w formie lagów) i moim zdaniem ma się całkiem dobrze. Nie jest to World of Warcraft z czasów swojej świetności, ale z pewnością jest w stanie zapewnić mnóstwo dobrej zabawy. Samo przywrócenie Revana skłania tylko ku refleksji na temat tego ile jeszcze razy będzie on ożywał, czy też zmieniał strony konfliktu.

Shedao Shai: TOR obecnie jest ostatnim kagankiem wciąż szerzącym stare EU. Książki już nie wychodzą, komiksy i gry też nie, i całe uniwersum byłoby martwe - gdyby nie TOR. Ta gra wciąż trzyma się “starych zasad”, nie wpłynęło na nią skasowanie kanonu. Tam dalej pojawiają się znane i lubiane postacie, rasy czy organizacje. Jako fan starego EU nie mógłbym przejść koło tego faktu obojętnie. Grałem w TORa od 2012 i gram w niego wciąż, choć już nie tak aktywnie jak kiedyś. I pewnie co jakiś czas będę wracał, szczególnie na nowe dodatki fabularne, takie jak “Shadow of Revan”. “Strongholds” ani mnie grzało, ani ziębiło - dekorowanie własnej fortecy nie interesowało mnie ani nie sprawiło mi frajdy, a wątek gildiowych podbojów planet powstał chyba tylko po to, żeby dać ludziom powód do ponownego robienia misji, których już nikt nie robił bo i po co (flashpointy i operacje na level 50, zbieranie niższych grade’ów materiałów do craftowania itd). “Shadow of Revan” natomiast to już kompletnie inna bajka - najpierw cztery flashpointy wprowadzające do jego fabuły, i dające nam możliwość odwiedzenia znanych i lubianych lokacji, takich jak Manaan czy Lehon, oraz szturmu na znienawidzoną Akademię Jedi na Tythonie/Sithów na Korribanie, później dwie świetnie opracowane planety (Rishi i Yavin IV), dwie nowe, ciekawe operacje, dwa flashpointy, podniesienie level capu do 60… słowem wiele frajdy za niewielkie pieniądze. No i przede wszystkim - kontynuacja wątku Revana, coś koło czego żaden fan KOTORa nie mógłby przejść obojętnie. Dodatkowo, w minionym roku trzy razy pojawił się bardzo klimatyczny event: inwazja Rakghuli (na Alderaanie, Tatooine i Korelii) oraz sympatyczny event hazardowy na Nar Shaddaa. Słowem: rozwój TORa oceniam jak najbardziej pozytywnie, jest to ostatni istniejący posmak “starych” Gwiezdnych Wojen i choćby za to należy mu się wyróżnienie.

Lord Bart: Tak naprawdę nigdy nie przepadałem za wizją Revana w TORze. A już tym bardziej sprowadzonego do MMOwskiego bossa, którego naklepie 4 neptków. Nie mniej był to jakiś ukłon w stronę fanów KotORa. Równie dobry jak każdy inny by wyciągnąć kasę. Ale teraz, w Legendach… można tym pomiatać jeszcze gorzej. Na szczęście jestem ponad to.
Whenever a meatbag does a thoroughly stupid thing, it is always from the noblest motives.

5. Nowe spójne uniwersum w praktyce (pierwsze książki, pierwsze błędy pierwsze powroty i zmiany względem tego co znaliśmy, oraz nowe podziały wśród fanów).



Lord Sidious: Nowe otwarcie moim zdaniem ma sens, gdy idzie za tym nowa jakość. Kryterium jakościowe jednak odpadło, gdy zobaczyliśmy pierwszych autorów. Poziom książek pozostał bez zmian. Zostało spójne uniwersum, a tu jest większy problem. Na razie mamy jeden komiks, dwie dorosłe książki i jakieś trzy młodzieżowe plus kilka odcinków serialu. Część rzeczy została przywrócona jak choćby wiceadmirał Screed (z „Droidów”) czy bitwa o Murkhanę. Bardziej na zasadzie wspomnienia niż szczegółowego opisania. Część rzeczy, jak Daala zostało pominiętych. Część zostało zmienionych jak wygląd Kessel. Powstają pewne absurdy jak Antonio Motti w kanonie i Conan Antonio Motti w legendach, czyli inne imiona tej samej postaci. Wcześniej czy później ktoś się walnie i znów się wyrówna, więc po co to robić? Zresztą, co tu dużo szukać, błędy w nowym kanonie już są, w dodatku bezsensowne. Chodzi choćby o kwestię świątyni Jedi, która według jednych źródeł została zniszczona, według innych przerobiona na Pałac Imperialny, a w „Powrocie Jedi” jednak ją widać. Jak widać po prawie pół roku działania już potrzebujemy retconów. „Nieźle” jak dla mnie. Owszem nie takie rzeczy retconowano, ale czy Shelly Shapiro nie mówiła, że teraz retcony to przeszłość i ostateczność? Niestety odnoszę wrażenie, że w miejsce potencjalnej nowej jakości dostaliśmy dziwną mieszankę części starych pomysłów, których na razie nikt nie potrafił sensownie zastąpić oraz kilku nowych i zmienionych. Wątpię, by ktoś nad tym panował lepiej niż dotychczas, by było to zamierzone i przemyślane jak zapowiadali PRowcy, więc niestety zmiana na gorsze. Zwłaszcza, jak doda się teraz całą masę kłótni wśród fanów tam gdzie wcześniej podziałów nie było, a jedni i drudzy ze sobą współegzystowali. Ot, kolejny owoc nowego kanonu.

ShaakTi1138: Na razie poczekam aż Amber się ruszy. Nowe książki zawsze mnie cieszą. A kopiuj-wklejów i baboli chyba nie unikniemy. Chciałabym jednak, aby w przypadku takich wątpliwości jak wspomniany wyżej Pałac była możliwość lepszego kontaktu z Grupą Opowieści. Kiedyś było forum na Oficjalnej, były listy do Insidera. Teraz, mimo że mamy o wiele większe możliwości komunikowania się niż te kilkanaście lat temu, to mam wrażenie, że ekipa coraz bardziej zamyka się na fanów. Odpowiedzi na (zazwyczaj oczywiste lub wymagające krótkiego poszperania w Wookieepedii) pytania w filmikach o “Rebelsach” to jednak trochę za mało.

Nild: Niestety, w dużej mierze popieram tutaj Lorda Sidiousa. Póki co Luceno (bowiem Miller dotąd pisał historie dość mocno odcięte od reszty uniwersum) zafundował nam niezłą książkę, jednak pełną copy&paste z Legends. Czy było to konieczne? Z pewnością nie, a mnie samego wywołało to wyłącznie rozgoryczenie i zepsuło nieco radość z lektury Tarkina. Do tego dochodzi kwestia babola, która już zaczęła dzielić fanów. Spierałem się niedawno z właścicielem pewnej strony na twarzoksiażce, że ten błąd w ogóle zaistniał, podczas gdy ten z uporem godnym lepszej sprawy starał się mnie przekonać, że “odnowiona” i “odbudowana” to znaczy dokładnie to samo. Z czasem z pewnością EU 1 i 2 się rozejdą, może nawet wyjdzie z tego coś dobrego, ale póki co nie ma większych, ani tym bardziej znaczących różnić pomiędzy nimi. Czy jest to jednak już teraz zmiana na gorsze? Nie, co najwyżej utrzymanie status quo.

Rusis: Rozpoczęcie nowego książkowego uniwersum od pozycji Johna Jacksona Millera było dla mnie symboliczne. Wybranie jednego ze słabszych autorów ostatnich lat w SW na wielkie otwarcie nie nastawiło bowiem do tego pozytywnie, ale i tak nie zamierzałem po te pozycje już sięgać. Szkoda też, że po wielkich zapowiedziach nowej jakości i spójności już pojawiają się pierwsze błędy...

Shedao Shai: Idea była dobra, dopóki myślałem że chodziło o dbanie o spójność starego EU z nowymi pozycjami. W momencie, gdy okazało się że zamiarem Lucasfilmu jest skasowanie istniejącego kanonu i dbanie o spójność źródeł wychodzących później, zrozumiałem jak bardzo przeceniłem ludzi decyzyjnych w tej kwestii. Gdyby jeszcze za tym resetem szedł skok w jakości nowych książek… ale tak się nie stało.

Burzol: Jak widać w powyższych komentarzach, ja nie znam się zupełnie na Star Wars. (I jestem głęboko przekonany, że John Jackson Miller jest autorem odrobinę lepszym niż James Luceno). Niemniej jestem ciekaw jak uda się Lucasfilmowi tworzenie i utrzymanie jednego spójnego uniwersum...ale na to moim zdaniem musimy poczekać do premiery “Przebudzenia Mocy” i kolejnych powiązanych z filmami źródeł. Niezgodności opisywane przez LSa? Moim zdaniem to mało istotne pierdołki.

Lorn: Baju, baju, będziesz w raju. Nie oszukujmy się, przekaz jest prosty - zarobić jeszcze raz, ile się da, na kim się da. Szkoda nerwów na wylewania nowej ilości żółci.

Lord Bart: Burzolu, zaprawdę powiadam Ci: kiedy w końcu ja, LS i Freedzik zmontujemy Platformę Bastionowiczów, tobie przypadnie teka rzecznika prasowego. Jestem pewien, że czego byśmy nie zrobili, jak by to nie wyglądało i jak bardzo zalatywałoby to chmielem to przed opinią i wyborcami zmontujesz z tego mało istotne pierdołki. Jesteś w tym tak dobry, że gdybyś potrzebował na dziś nerki do przeszczepu - to masz moją. Po prostu żal, by taki talent się zmarnował. A tak w ogóle to nie widziałem o tej Świątyni. Naprawdę? XD

4. Marvel przejmuje komiksową pałeczkę.



Lord Sidious: Cóż, stało się. Wpadki zdarzają się nawet najlepszym.

ShaakTi1138: Nie oceniam komiksu po logu. Będą dobre, przeczytam. Tylko czy naprawdę potrzebujemy kolejnych historii o Wielkiej Trójcy i Vaderze? Moje ukochane komiksy są o postaciach pobocznych, albo wymyślonych specjalnie na potrzeby historii…

Nild: Jeden z elementów transakcji wiązanej przeniesienia własności marki Gwiezdnych Wojen. Czy to źle, czy to dobrze? Pokaże czas, chociaż nie obawiałbym się tutaj za bardzo. Niestety, do czasu premiery najnowszego filmu możemy się spodziewać wyłącznie historii oscylujących wokół klasycznego trylogii, aż do Ep6 i to nie tylko od twórców komiksów.

Shedao Shai: Nie wiem czy powinienem się tu wypowiadać, bo nie czytałbym nowych komiksów, niezależnie od tego o czym by były - aczkolwiek zapoznałem się z zapowiedziami pierwszych tytułów i serie komiksowe o nazwach takich jak “Princess Leia”, “Darth Vader” czy… “Star Wars” sugerują dokładnie tą sztampową tematykę, jakiej się spodziewałem. Nie chcę czytać już nic więcej o przygodach filmowych bohaterów w okresie 0-4 ABY. Najlepsze komiksowe opowieści w uniwersum Star Wars działy się albo tysiące lat wcześniej (Opowieści Jedi), albo w czasie wojen klonów - tych “fajnych”, nim obrzydziło mi je “The Clone Wars” (serie “Republic”, “Jedi” czy “Obsession”), albo po “Powrocie Jedi” - “Mroczne Imperium”, “Karmazynowe Imperium”... Ale wiadomo, wychodzi to, co sprzedaje się najlepiej.

Burzol: Już to mówiłem, ale jestem podekscytowany nad miarę. Marvel w ostatnich latach jest najlepszy w wydawaniu komiksów. Nie wszystko co drukują działa, część tytułów jest nieudana. Ale to zawsze jest komiks autorski i kompetentnie prowadzony przez redaktorów. A do Gwiezdnych Wojen zatrudnili naprawdę najlepszych autorów i rysowników jakich mieli. Będzie pysznie.

Lorn: Strasznie mi z tego powodu wszystko jedno, to już nie jest mój świat. Mam tylko nadzieję, że w najbliższym czasie nie zobaczę na sklepowych półkach komiksów w stylu “Jedi vs X-Men”.

3. „Rebelianci” (nowy serial i premiera także w polskich w kinach).



Lord Sidious: Było TCW jest „Rebels”. Ot zamiana. Szkoda przy tym technologicznego cofnięcia, ale może jeszcze się to rozwinie. Natomiast bez wątpienia cieszy marketing, także w Polsce. Choćby premiera w kinie, w dodatku za darmo.

ShaakTi1138: Gdyby ktoś mnie zapytał: “Co jest lepsze? TCW czy Rebelsi?”, przyznam, że nie wiedziałabym jak odpowiedzieć. Nowy serial ma na pewno przewagę nad starym w postaci braku “skakania” po osi czasu (ale nawet w tej chwili widać pewne braki konsekwencji, choć może wyjaśnią się one z nadchodzącymi odcinkami) oraz skupieniem na jednej grupie bohaterów, których poznajemy małymi krokami (no i kim jest ta Fulcrum?). Na początku TCW narzekano na słabą animację i momentami infantylne/przepełnione polityką odcinki, z czego twórcy wyciągnęli wnioski i w kolejnych sezonach widać stopniowy postęp (choć odcinki infantylno-polityczne zdarzały się nawet w szóstym). A w przypadku “Rebelsów” - że tak brzydko powiem - twórcy cofają się do tyłu. Nie rozumiem celu tworzenia odcinków “wypełniaczowych” w liczącym tylko 13 epizodów sezonie (czy coś przebije wyprawę po owoce?) i chyba tylko brakiem czasu mogę wytłumaczyć cofnięcie się graficzne (tu znowu: “Rebelianci” w pewnych aspektach, zwłaszcza animacji postaci, są lepsi od TCW. Ale strasznie razi pustka Lothalu i mała ilość planet). Acz nawet po tych kilku pierwszych odcinkach widać tendecję wzrostową, choćby w przypadku fantastycznego zakończenia pierwszej połowy sezonu. Wierzę, że tak naprawdę jesteśmy w dopiero w przedmowie serialu. Właściwy pierwszy akt zacznie się zapewne potem.

Nild: Spodziewałem się bajeczki (nie w sensie pejoratywnym), ale już pokaz Iskry Rebelii mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się, że ten serial mnie zainteresuje. Wiedziałem, że trafi do swojego targetu (tj dzieciaków) które wyszły w seansu w kinie wyraźnie uradowane i chociaż faktycznie daleko mu do ideału, to tu i ówdzie pojawia się coś, co mnie zachęca do oglądania dalej. Zresztą zdarzały się odcinki, które naprawdę ciekawiły, a nie pamiętam aby się to zdarzało w początkach TCW. Jeśli chodzi o grafikę, to najwyraźniej jestem jedną z niewielu osób której przypadła ona do gustu. Nie przeszkadza mi minimalizm scenerii (i tak nie kole w oczy tak jak ten 1 sezonie TCW), a często działa on nawet na plus. Chciałbym tylko wspomnieć, że w Rebels pojawiają się odbicia, których nijak było szukać w poprzednim serialu animowanym i które bez wątpienia wpływają na długość renderingu pojedynczego odcinka. Jestem pewien, że podobnie jak TCW, puste lokacje będą systematycznie wzbogacane z czasem. Serial może jeszcze się naprawdę zmienić, czy to na lepsze, czy na gorsze, ale z pewnością będę śledził jego rozwój.

Rusis: Nie zabrałem się jeszcze za oglądanie Rebeliantów, więc ciężko mi się wypowiadać o samym serialu - widziałem bowiem tylko filmiki promocyjne. Niestety wystarczyły one do zwrócenia uwagi na jedną rzecz, technologicznie cofnięto się w rozwoju w stosunku do ostatnich sezonów Wojen Klonów. Szkoda, bowiem one były już dopracowane, a przez to Rebelianci jako następca wyglądają ubogo.

Burzol: Rebelianci są lepsi niż Wojny Klonów. Chociażby na poziomie scenariusza i dialogów. Nadal narracja prowadzona jest dość powoli, więc mimo, że tyle już widzieliśmy odcinków, a wciąż stosunkowo niewiele wiemy o załodze Ghosta, ani ogólnym przesłaniu serialu. Niemniej jest nieźle, a animacja jest chyba nawet ładniejsza niż w TCW...o ile oglądacie serial w HD.

Lorn: Rebels to jak dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie niemal pod każdym względem. Wielu mówi, że serial jest technicznie uwsteczniony względem ostatnich odcinków TCW, mnie wydaje się, że to celowy zabieg. Mamy tutaj do czynienia niemal z wprawionymi w ruch rysunkami koncepcyjnymi MCquarrie-go - dla mnie bomba. Do tego oryginalna muzyka a nie jakieś świsty z TCW i jest przepis na sukces. Gdyby tylko fabuła serialu była miejscami “nieco” dojrzalsza.

Lord Bart: Zbierałem się, marudziłem, zaczynałem i wyłączałem, ale w końcu obejrzałem pierwsze cztery odcinki. Czy właściwie trzy i pilota? Nieważne, niedługo opublikuję mały tekst o tym, na który serdecznie zapraszam. Nie mniej optymistycznie: nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej.

2. Skasowanie EU (w obecnej formie i znaczek Legend na osłodę).



Lord Sidious: Dla mnie to najważniejsze wydarzenie roku. Dlaczego? Bo po raz pierwszy odkąd pamiętam, „Star Wars” napełniło mnie autentycznym smutkiem i rozczarowaniem. Coś we mnie zabito, coś zginęło, coś się skończyło. Zabito uniwersum Star Wars, z trudem budowane i łatane od tylu lat. Mi to uświadomiło jedno, zbyt dużo czasu spędzałem na podróbkach, a nie prawdziwych „Gwiezdnych Wojnach”. Nimi są filmy Lucasa i spółki*. Na razie 6, potem pewnie 7, a potem się zobaczy co wyjdzie. Może będzie trzeba poprzestać na tych pierwszych. Filmom wielkie uniwersum nie jest potrzebne. Bronią się same, bez setek książek, komiksów, seriali czy gier, które często bez marki „Star Wars” mają problem by zaistnieć na rynku. To wydarzenie o tym mi przypomniało. I tak teraz zostanie.
*- o tym kto należy do spółki to wyjdzie z czasem.

ShaakTi1138: Smutne, rozczarowujące i kompletnie niepotrzebne. No dobra, może rzeczywiście skasowanie historii po “Powrocie Jedi” da się jakoś logicznie poprzeć argumentami, ale po co zamiatać pod dywan całą resztę? Minęło już parę miesięcy, jakoś się z tym pogodziłam, bo nikt mi nie zabroni czytać starych komiksów i książek. Najbardziej kuriozalna stała się teraz Wookieepedia, z podziałem na “kanon” i “legends”. Gdzie artykuły różnią się czasem jednym zdaniem. No i nie widziałam żadnego kanonicznego polecanego. A, tak: piersi już nie znajdują się w nowej, disnejowskiej rzeczywistości.

Nild: Smutna konieczność, która strasznie zakotłowała w fandomie i podzieliła go na dwa fronty. Z całego tego problemu to właśnie najbardziej mnie smuci (no i może niedokończeny wątek Jainy, chociaż nigdy za nią nie przepadałem), resztę jestem w stanie przełknąć w imię wyższego dobra zwanego pasją. W pewnym sensie dla mnie osobiście niewiele się zmieniło (a może i dla innych też, o czym dwa słowa gdzieś wyżej), jako że nigdy nie interesowało mnie, co ktoś hen hen daleko próbuje dyktować innym ludziom jako jedyną słuszną wersję. Niestety zawszę są jakieś “ale”, więc i mnie nie ominął smutek związany z tym wydarzeniem. Chociaż rozumiem złość niektórych ludzi, to co zaczęło się wylewać z fanów w pewnym momencie sprawiło, że naprawdę zwątpiłem. Powoli dołącza do tego niestety bałagan, który najwyraźniej ogarnął świat Gwiezdnych Wojen także na wysokim szczeblu…

Rusis: Jak dla mnie jest to najważniejsze wydarzenie nie tylko w mijającym roku, ale i od czasu wyjścia ostatniego filmu kinowego Star Wars. I niestety jest to smutne wydarzenie. Chcąc dać wolną rękę twórcom nowych filmów, wybrano rozwiązanie wymagające najmniejszego wysiłku - unieważniono cały dorobek rozszerzonego uniwersum. Jednocześnie zaoferowano fanom nowe pozycje, które mają w inny sposób przedstawić historię Star Wars zapewniając, że tym razem będzie ona spójna. Dla mnie osobiście było to ważnym i smutnym momentem, jako fan poczułem się oszukany. Można było rozwiązać to na wiele innych sposobów, tak aby i filmowcy mieli w miarę wolną rękę i ludzie poświęcający przez lata swój czas i pieniądze na EU byli zadowoleni - wymagało to jednak odrobiny wysiłku. Decyzja ta sprawiła, że wróciłem do początków swojego fanostwa. Zacząłem swoją przygodę z SW na filmach i teraz się tylko do filmów ograniczyłem - kolejny raz po pozycje z nowego rozszerzonego wszechświata sięgać nie zamierzam.

Shedao Shai: Dla mnie również jest to najważniejsze wydarzenie minionego roku. Najważniejsze i zarazem ostatnie, bo 25 kwietnia 2014 roku Star Wars umarło. Przynajmniej w mojej opinii. Jeszcze przez kilka miesięcy dogorywało, wypuszczając ostatnie książki, komiksy czy artykuły, ale w końcu dokonało swojego żywota. Cokolwiek będzie dalej: czy to filmy, czy kolejne książki, komiksy, gry - nie traktuję tego już jako TYCH Gwiezdnych Wojen. Ezra Bridger, Finn czy Rey to dla mnie postacie z jakichś przykrych fanfików, zdecydowanie nie coś wartego mojego czasu. Przykro mi, że tak umarła największa z moich dotychczasowych pasji, ale spodziewałem się tego od momentu wykupienia Lucafilmu przez Disneya. Na pociechę zostało mi kilkaset książek i komiksów, z których wciąż przeczytałem tylko część - a więc jeszcze przez lata będę mógł odkrywać nowe strony uniwersum Gwiezdnych Wojen.

Burzol: Dla mnie “anulowanie” EU to dość ważne wydarzenie, bo przy tej okazji odkryłem, że jestem odszczepieńcem wśród fanów. Nagle okazało się, że po prostu nie rozumiem fanów Star Wars. Wciąż z resztą trudno mi się pogodzić z filozofią, w której kanoniczność jakiejś opowieści, jest jej najwyższą wartością. A dla mnie ta wiadomość o zamienieniu uniwersum w legendy miała znacznie ważniejsze przesłanie. Startujemy od nowa! Mądrze i poukładanie. Z resztą kolejne plotki z Hollywood, czy komentarze krytyków z Comic-Conu to potwierdzają. Lucasfilm ma plan. To nowy plan opowiadania jednej spójnej historii, przez wiele lat, w wielu różnorakich mediach. Czy się uda nie wiem, ale z radością spróbuję poznania czegoś nowego w Star Wars.

Lorn: Jak u Sapkowskiego, “Coś się kończy, coś się zaczyna”, smutne to było wydarzenie, które jednak otworzyło mi oczy na kilka spraw. Ktoś stojący obok mógłby słusznie zauważyć, że w sumie nic się nie zmieniło, to co było fikcją, nadal nią jest -tylko bardziej. Dla mnie cała akcja była sygnałem do tego żeby się obudzić, niemal krzykiem podświadomości “Zostaw to! Ktoś robi na tym biznes i nic poza tym, szkoda czasu!”. Tak też teraz do tego podchodzę - z Gwiezdnych Wojen zostanie mi wiele lat wspomnień, sporo nowych znajomości i zalegająca na pólkach kolekcja. Na nowe filmy pójdę - bo to nadal SW, nadal mam zamiar się tym interesować, ale nowe EU - dziękuję, postoję.

Lord Bart: Skoro tylu uznanych Bastionowiczów twierdzi, że to było najważniejsze w 2014-tym to czemu mamy numerek 2? :P Tyle już powiedziano, napisano, narysowano i nagrano na ten temat, że właściwie ciężko być oryginalnym - i to w obydwie strony. 25 kwietnia uświadomił mi dobitnie, bo normalnie tą wiedzę posiadałem z różnych innych dziedzin życia, że Star Warsy to kolejny złoty worek bez dna. Bo przecież można było połączyć EU z filmami, byłoby trudniej zapewne, ale dałoby się. Ale po co, przecież z węzłem gordyjskim poradzono sobie ponad 2300 lat temu. Skutecznie.
To że po zgilotynowaniu będzie się robiło znowu to samo, tylko trochę inaczej - to mogło przejąć osoby pokroju Lorda Sidiousa czy Rusisa. Tylko większość, nawet biorąca udział w różnych akcjach sprzeciwu/protestu, ostatecznie machnie ręką i będzie kupowała dalej. I czy nie o to IM chodzi?
Swoją drogą jakiś czas później uświadomiłem sobie drugą rzecz - po skasowaniu nie tylko książek, ale i gier video czy treści podręczników RPG, zostałem chyba już nie fanem a widzem. Star Warsy skurczyły mi się bowiem do tego od czego zaczynałem - do kinowych filmów. Ciekawe...
(głos z sali: przecież są jeszcze seriale, TCW i Rebelsi, kanoniczne!)
Kto to powiedział?

1. Rok oczekiwania na „Przebudzenie Mocy” (zdjęcia, tytuł, obsada, plotki i zwiastun zajawkowy itp.).



Lord Sidious: Dzieje się, jest na co czekać, a spokojnie podgrzewana atmosfera zwiększa zainteresowanie. Cieszą zdjęcia na lokacjach, cieszy też fenomenalny zwiastun zajawkowy, który ukazuje przede wszystkim nowych bohaterów, którzy pewnie pociągną „Gwiezdne Wojny” dalej. No i najważniejsze, praca nad filmem skończy się w ciągu 9-10 miesięcy, czyli jesteśmy na finiszu.

ShaakTi1138: Co tu dużo mówić? Czekanie jest najlepsze w całym tym interesie. Denerwuje mnie trochę fakt, że Disney na razie jest mało skłonny do ujawniania sekretów, ale z drugiej strony, gdy ostatnio przeglądałam sobie (oficjalne) newsy i artykuły, które pojawiały się przed innymi epizodami, to byłam lekko zszokowana ilością spoilerów. Zobaczymy jak to wszystko ostatecznie wyjdzie.

To kiedy jakiś nowy zwiastun?

Rusis: Od czasu przejęcia Lucasfilmu przez Disneya Gwiezdne Wojny zdawały się być w uśpieniu. Coraz więcej tematów wyciszano w oczekiwaniu na nowy Epizod, a informacje o nim się pojawiały niezwykle rzadko. W tym roku się to zmieniło, dostaliśmy mnóstwo plotek, przecieków z planu oraz oficjalnych informacji. Zdecydowanie jest na co czekać, a w moim odczuciu, świat Star Wars powoli odżywa i się rozkręca do takiego stopnia jak było przed 2005 rokiem. Pozostaje nam czekać na kolejne filmowe informacje.

Shedao Shai: Nie czekam na nic związanego z tym filmem, jak również kolejnymi. Niewiele wiem, bo od ogłoszenia kolejnych epizodów a potem skasowania EU celowo wypadłem z obiegu, ale to z czym miałem styczność tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nowe epizody to już nie będzie Star Wars, które pokochałem już prawie dwie dekady temu. Żenujący teaser trailer bynajmniej nie pomógł zmienić mojego zdania.

Nild: Przez ostatni rok poznaliśmy praktycznie wszystko, co tylko chciałbym wiedzieć o nowych Gwiezdnych Wojnach przed ich obejrzeniem, może poza jakimś pełną zapowiedzią. Przy tym staram się cały czas unikać plotek, żeby zwyczajnie nie zepsuć sobie zabawy z nadchodzącego filmu. Póki co jestem zdecydowanie zaciekawiony tym, co nam prezentuje Lucasfilm i raczej zadowolony. Jeszcze “tylko” niecały rok i będziemy mogli zderzyć nasze oczekiwania, nadzieję i strach, z gotowym produktem!

Burzol: W zeszłym roku po raz pierwszy uwierzyłem, że naprawdę powstaje nowy film Star Wars. Stało się to przy którymś kolejnym oglądaniu zwiastuna, kiedy wreszcie przekonałem się, że możemy na coś czekać. Wcześniejsze plotki, kolejne wieści o obsadzie, a nawet wysyp spoilerów i szkiców koncepcyjnych mnie do tego nie przekonały. A teraz wreszcie jestem pewien i dla mnie Epizod 7 przede wszystkim jest nadzieją na coś nowego. Nowa przygoda, z nowymi bohaterami. Wreszcie coś się dzieje.

Lorn: Największe wydarzenie w świecie SW od czasów …? No właśnie, od kiedy? Na pewno mamy do czynienia ze sprawą większą niż w przypadku prequeli, tam niby też czekaliśmy na coś nowego, ale każdy już mniej więcej wiedział jak historia musi się skończyć. Nowa Trylogia to nowe otwarcie dla świata Gwiezdnych Wojen i już nie mogę się doczekać żeby zasiąść w fotelu kinowym. Z drugiej strony trzeba dać sobie trochę na wstrzymanie, bo nie ma takiego kredytu zaufania, który pokryłby wszystkie oczekiwania jakie mamy względem tego filmu.

Lord Bart: Skoro tak to zostało połączone to właściwie nie pozostaje mi nic innego jak skierować oczy czytelników w kierunku mojej mini-recenzji teaser trailera. To jedyna konkretna rzecz dotycząca TFA, która zrobiła na mnie jakieś wrażenie. Cała reszta to mniej lub bardziej udany marketing i plotki/ploteczki, które najczęściej nie mają żadnego potwierdzenia w kopii trafiającej do kin.
KOMENTARZE (53)

Nowy świt powieści Star Wars

2014-09-22 17:20:11



Jennifer Heddle wraca do swojego zwyczaju i postanowiła przy okazji premiery nowej powieści, czyli A New Dawn Johna Jacksona Millera podzielić się kilkoma przemyśleniami na jej temat z czytelnikami.

Pracowanie nad książkami „Star Wars” to i tak już ekscytujące doświadczenie, to zawsze nowa możliwość do opowiedzenia wspaniałych opowieści w mojej ulubionej fikcyjnej galaktyce. Ale proces powstania „A New Dawn” Johna Jacksona Milllera, które jest dostępne już we wszystkich księgarniach, to coś zdecydowanie innego. Autor, redaktorzy z Del Rey i ja mogliśmy pracować z Lucasfilm Story Group oraz producentami serialu „Rebelianci”. To było wielkie przedsięwzięcie jeśli chodzi o współpracę, a to z tego co wiem to dopiero początek niesamowitej przygody czytelniczej, którą wam przedstawimy.

„A New Dawn” to oficjalny prequel serialu „Rebelianci”, który opowiada historię o tym jak Kanan Jarrus i Hera Syndulla poznali się i zaczęli działać razem. Jest to uznawane za kanon w takim samym stopniu jak odcinki serialu. Wiedza o tym to dość ciekawe doświadczenie, ale nie zmieniło ono ani na trochę podejścia Johna Jacksona Millera. On, podobnie jak wszyscy z nas, którzy są zaangażowani w fikcję „Gwiezdnych Wojen”, chce tylko opowiedzieć wspaniała historię, która wciągnie czytelników i rozszerzy horyzonty. Myślę, że udało mu się to osiągnąć w sposób fenomenalny w „A New Dawn”.


Tu chcę być zrozumiana, to jest w większości książka Johna. On wymyślił historię, tło, wszystkie postaci, które nie są Kananem i Herą. To co producenci „Rebeliantów” (Dave Filoni, Simon Kinberg i Greg Weisman) oraz Story Group byli w stanie dostarczyć to spojrzenie na to co czyni Kanana i Herę, skąd się wzięli i dokąd zmierzają. Możliwość bezpośredniego kontaktu z tymi wyjątkowo kreatywnymi umysłami i rozmowy o postaciach, które stworzyli to coś bezcennego. Myślę, że John zrobił niesamowicie wspaniałą robotę starając się odtworzyć kim Kanan i Hera są, bez obejrzenia choćby jednej klatki zdjęciowej. A to wszystko dzięki wspaniałej kooperacji jaką otrzymaliśmy. Wspomniałam na naszym panelu na San Diego Comic-Conie, jak wdzięczna jestem, że Dave i John mogli ze sobą bezpośrednio porozmawiać o tych postaciach, no i że John szybko zrozumiał, co Dave chce przekazać, dodając do tego własne pomysły, co prowadziło do kolejnych komentarzy od Dave’a, a to do kolejnych od Johna… to było niesamowite kreatywne doświadczenie.

Producenci oraz Story Group zatwierdzili nam ostatecznie dopracowaną historię Johna dodając jednocześnie kilka cennych sugestii. Dave Filoni nawet łaskawie dostarczył przedmowę. To jest historia o tym jak Kanan i Hera się spotkali. I to jest bardzo dobra opowieść.

Ale to też opowieść o Skelly’m, weteranie Wojen klonów, który spędził większość swego życia starając się, by jego głos został usłyszany, gdy nikt nie chciał go słuchać. No i o Zalunie, Sullustance będącej ekspertem od inwigilacji, która wierzy, że Imperium to nowy szef, ale jednocześnie stary, dopóki jej oczy nie otworzą się naprawdę. No i Rea Sloane, imperialnej kapitan zdeterminowanej by wyrobić sobie nazwisko w nowym porządku, by się odróżnić tym od jej ojca polityka. Świat Gorse to postać sama w sobie, nawet jeśli tylko połowa jego ziem jest widoczna w świetle dnia. No i jeszcze jest nowy szwarccharakter do nienawidzenia, z własną historią.

Jestem dumna z tej książki. Dumna ze sposobu w jaki pracowaliśmy razem, pomocy której udzielili nam ludzie z bardzo zajętymi kalendarzami, oraz ciężkiej pracy i serca, które John włożył w pisanie, no i wspaniałej okładki Douga Wheatleya. Mam nadzieję, że to najlepsza droga by ogłosić nowy świt. I mam nadzieję, że się z tym zgadzacie.


KOMENTARZE (15)

Premiery z kraju i za granicy

2014-09-04 16:35:00 Księgarnie

Wrzesień to czas powrotu do szkoły, ale uczniom czas mogą umilić dwie nowe pozycje książkowe. Jedna jest jednym z pierwszych elementów zresetowanego kanonu, z kolei druga to polska premiera wielkiego hitu z Ameryki. Obydwie nowości zostały napisane przez Johna Jacksona Millera.


A New Dawn
Dawno temu, w odległej galaktyce...

„Wojna jest skończona. Separatyści zostali pokonani, a rebelia Jedi zdławiona. Stoimy u progu nowego początku.” – Imperator Palpatine.

Przez tysiąc pokoleń rycerze Jedi strzegli prawa i porządku w Galaktycznej Republice, a wspomagało ich mistyczne pole energii zwane Mocą. Ale zostali zdradzeni - i cała galaktyka zapłaci za to. To początek ery Imperium.
Obecnie Imperator Palpatine, dawniej Kanclerz Republiki a także potajemny wyznawca Sithów i ciemnej strony Mocy sprowadził swój własny pokój i porządek w galaktyce. Pokój uzyskany brutalnymi represjami i porządek dzięki wzrastającej kontroli życia jego poddanych. Ale im bardziej Imperator napina swój żelazny uścisk, tym bardziej inni zaczynają kwestionować jego motywy. Są jeszcze inni, których życie zostało zniszczone przez machinacje Palpatine’a, są rozsiani po galaktyce niczym niewypały, które tylko czekają na to wybuchnąć....
To pierwsza powieść Star Wars stworzona dzięki współpracy Story Group Lucasfilmu, „A New Dawn” jest osadzona w legendarnych „Mrocznych czasach” między Epizodem III a IV i opowiada historię dwójki głównych bohaterów z serialu animowanego „Rebelianci”, którzy tu po raz pierwszy krzyżują swoje drogi. Zawiera też słowo wstępne napisane przez Dave’a Filoniego.



Druga powieść to póki co ostatnia premiera w kraju. Na więcej zapowiedzi przyjdzie nam jeszcze poczekać. "Kenobi to powieść przetłumaczona przez Annę Hikiert i Błażeja Niedzińskiego, a jej cena to 39,80 zł.


Republika upadła. Lordowie Sithów rządzą galaktyką. Mistrz Jedi Obi-Wan Kenobi stracił wszystko. Wszystko oprócz nadziei...
Tatooine - nieprzyjazny pustynny świat, gdzie farmerzy harują w żarze dwóch słońc, usiłując chronić siebie i swoich najbliższych przed grasującymi wokół Jeźdźcami Tusken. Zacofana planeta na obrzeżach cywilizacji. Miejsce, gdzie nikt nie spodziewałby się znaleźć ukrywającego się Mistrza Jedi ani osieroconego dziecka, na którego słabych barkach spoczywa przyszłość galaktyki.
Znany miejscowym jedynie jako „Ben”, brodaty, odziany w płaszcz przybysz z innego świata trzyma się z boku i nie ujawnia niczego ze swojej przeszłości. Kiedy jednak konflikt między farmerami a plemieniem Ludzi Pustyni i jego bezwzględną przywódczynią nasila się, Ben zostaje wciągnięty w wir walki, narażając losy misji, która sprowadziła go na Tatooine.
Ben - Mistrz Jedi Obi-Wan Kenobi, bohater Wojen Klonów, zdrajca Imperium i obrońca ostatniej nadziei galaktyki - nie może pozostać obojętnym na zło, tak jak nie może zapomnieć nauk Jedi. I gdy przelewana jest krew, zagrożone jest życie niewinnych, a bezwzględny przeciwnik zostaje zdemaskowany, Ben nie ma innego wyjścia, jak tylko przywołać mądrość Jedi - i niezwykłą potęgę Mocy - w swojej niekończącej się walce o sprawiedliwość.



KOMENTARZE (10)

Sierpień za oceanem

2014-09-01 19:13:59

Sierpień w książkach w USA to przede wszystkim seria „Rebelianci”. Większość tych pozycji ukazała się na początku miesiąca, o czym pisaliśmy. Ale z końcem pojawiła się jeszcze jedna „Star Wars Rebels: Head to Head” Pabla Hidalga. To kolejna odsłona znanej już czytelnikom serii, w której bohaterowie mierzą się ze sobą. Tym razem oczywiście oparta jest na serialu „Rebelianci”. Pozycja kosztuje 8,99 USD, ma 64 strony i została wydana przez Scholatic.

„Star Wars in 100 scenes” Jasona Fry’a zawiera sto scen z filmów, ułożonych chronologicznie i opisanych. Całość ma 208 stron i kosztuje 18,99 USD. Za wydanie odpowiada Dorling Kindersley.



Ukazała się także zwykła wersja The Bounty Hunter Code autorstwa Daniela Wallace’a, Jasona Fry’a i Rydera Windhama. Wersja zwykła kosztuje 19,95 USD, ma 160 stron i nie ma tylu ciekawych dodatków, liczy się sama treść. Wydawnictwo Chronicle Books.

Powody do zadowolenia mają też fani Toma Anglebergera. Ukazał się finalny (zgodnie z zapowiedziami) tom cyklu o papierowym Yodzie – „Emperor Pickletine Rides the Bus”. Książka kosztuje 13,95 USD i ma 224 strony, wydawnictwo Abrams. W Polsce tymczasem czekamy na premierę trzeciego tomu Zagadkowego Wookiego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, książka pojawi się u nas we wrześniu. Na razie zapraszamy do przeczytanie przedpremierowej recenzji.

Dzieje się też w Del Reyu. Pojawił się pierwszy blurb powieści Christie Golden o Asajj Ventress i Quinlanie Vosie, bazującej oczywiście na niezrealizowanych odcinkach „Wojen klonów”.

Gdy Jedi decydują się uderzyć w hrabiego Dooku – Dartha Tyranusa we własnej osobie, zwracają się do jego byłej uczennicy, Asajj Ventress w prośbie o pomoc w zbliżeniu się do nieuczciwego Lorda Sithów. Gdy jednak niespodziewanie zaiskrzyło między Ventress a Quinlanem Vosem, nietuzinkowym Jedi wysłanym do pracy z nią, misja staje się siecią zdrad, sojuszy, sekretów i mrocznych spisków, które mogą być zgubne zarówno dla Jedi jak i Sitha, a także wszystkiego, co jest pomiędzy nimi.

Powieść ukaże się latem 2015. Natomiast jurto premiera A New Dawn Johna Jacksona Millera, pierwszych pięćdziesiąt stron tej powieści można przeczytać tutaj.
KOMENTARZE (9)

Plotki o "Rebels" #17

2014-08-01 20:16:03 Różne

Jak to zwykle bywa, po Comic Conie do sieci wpłynęła cała masa nowych wywiadów z twórcami serialu "Rebelianci". Krótką relację z imprezy możecie przeczytać na Oficjalnej, aczkolwiek nie ma tam za wiele nowych informacji. Ciekawą rozmowę ze Stevem Blumem (Zebem) przeprowadził serwis Hitfix. Aktor powiedział, że akcent Orreliosa to "zły brytyjski" będący w istocie mieszanką kilku: londyńskiego, północnoangielskiego i australijskiego, aczkolwiek myślano też o innych, na przykład wschodnioeuropejskim. Jak już wiemy, rasa Zeba wiele wycierpiała od Imperialnych, ale jeszcze brak konkretów w tej sprawie. Wojownik jest przyjacielem Kanana i Hery, mamy też obserwować rozwój jego relacji z Sabine. Chyba najważniejszą informacją wynikającą jest fakt, że skończono już nagrywać sezon pierwszy.

video platformvideo managementvideo solutionsvideo player


W rozmowie z Superhero Hype Simon Kinber potwierdził, że ekipa wie już w którym momencie serial połączy się z "Nową nadzieją", acz w wywiadzie dla Slashfilmu zarówno on, jak i Filoni powiedzieli, że zdarzenia o szerokiej skali będą ukazywane podobnie jak w Epizodzie IV: słyszymy tam o rozwiązaniu Senatu, ale tego nie widać. Twórcy nie chcą na przykład wysyłać załogi "Ghosta" na Yavin, bo wedle nich sprawiałoby to wrażenie, że galaktyka jest małym miejscem. W jeszcze innej rozmowie Filoni powiedział, że w graffiti Sabine będą widoczne wpływy mandaloriańskiego kubizmu znanego z "The Clone Wars", acz dziewczyna będzie miała własny, unikalny styl. Ze względów rozrywkowych (bo za wiele informacji tam nie pada) warto również zobaczyć ten wywiad na Entertainment Weekly.

W sieci ukazało się pełne nagranie panelu z Comic Conu i około 27. minuty możemy posłuchać (tylko posłuchać, bo najwyraźniej nie pozwolono na nagrywanie) jedynego klipu z imprezy, który do tej pory nie ukazał się na Oficjalnej. Słychać tam Herę, Sabine i prawdopodobnie acklaya oraz fragmenty utworów z "Ataku klonów".



Po pokazie premierowego odcinka nie wyciekły większe spoilery, ale pojawiające się w Internecie recenzje są pozytywne. W jednej z nich Peter Morrison z Rebels Report napisał ciekawą rzecz: przed pokazem Filoni zastrzegł, że odcinek nie jest jeszcze w pełni gotowy i podobno w pewnych momentach było to widać. Swoją drogą, oficjalny profil serialu na Facebooku zaczął się uaktywniać ostatnimi czasy; wstawiono tam między innymi pracę koncepcyjną przedstawiającą kwaterę Kanana oraz krótki profil mężczyzny. Zapewne wkrótce pojawią się nowe obrazki.



Z drobniejszych wieści - po debiucie książki "Rebels: Ultimate Sticker Collection" (o czym pisaliśmy tutaj) wypłynęło kilka drobnych spoilerów: jeden z odcinków prawdopodobnie będzie się nazywał "Disrupted" i zobaczymy w nim rebeliantów kradnących broń. Podczas tej misji wpadną na Artoo i Threepio. Przy okazji, dzięki premierze książki "Rebels: The Visual Guide" (kilka przykładowych stron na Oficjalnej) możemy porównać jak te droidy wyglądały w "The Clone Wars", a jak będą prezentować się w "Rebeliantach".



Dzięki jednej z recenzji tej książki możemy się ponadto dowiedzieć, że miecz Ezry (nazywany przez żartobliwych/złośliwych fanów "zszywaczem") będzie dodatkowo blasterem. Skoro w temacie książkowym jesteśmy, to po Comic Conie część osób ma już dostęp do książki "A New Dawn" Johna Jacksona Millera, która skupia się na postaciach Kanana i Hery przed właściwą fabułą serialu. O szczegółach można poczytać na przykład na forach TNU-u, a tu przedstawimy dwa ważne spoilery dotyczące postaci byłego Jedi: (Spoiler):po pierwsze, "Kanan Jarrus" to pseudonim. Mężczyzna tak naprawdę nazywał się Caleb Dume i zmienił imię po powstaniu Imperium, by uniknąć wykrycia. Po drugie, ujawniono jego mistrzynię: była nią Depa Billaba, która zginęła, broniąc go podczas rozkazu 66. To kolejna zmiana w stosunku do EU (w którym Depa zapadła w śpiączkę, a ostateczne okoliczności jej śmierci pozostały nieznane).(Koniec Spoilera)

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (15)

Rebelianci nadchodzą

2014-07-31 17:13:25

Zaczęło się. Kolejna operacja D-Day właśnie się rozpoczęła, ale na zmasowany atak należy poczekać jeszcze do sierpnia. Na razie na rynku amerykańskim pojawiły się trzy pozycje związane z serialem „Rebelianci”.

Pierwsza z nich to „Star Wars Rebels The Visual Guide”, czyli słownik obrazkowy po serialu, przewodnik, który będzie doskonałym wprowadzeniem do nowej odsłony „Gwiezdnych Wojen”, przedstawi tak bohaterów jak i lepiej ukaże realia w okresie między częścią III i IV. Formę słownika obrazkowego doskonale znamy, w tej materii nic się nie zmieni. Znów za wydanie odpowiada Dorling Kinderslay, a autorem tym razem jest Adam Bray. Całość jest przeznaczona dla dzieci od 8 do 12 lat (no i starszych), ma 128 stron, twardą oprawę i kosztuje 16,99 USD.

Kolejna pozycja to „Ultimate Sticker Collection: Star Wars Rebels”, czyli naklejki. Ponownie za wydanie tego odpowiada DK. Tym razem album ma 96 stron I masę naklejek z Rebeliantami. Kosztuje 12,99 USD.

Następna pozycja to „Star Wars Rebels: Meet the Rebels” pierwsza z serii książeczek dla najmłodszych. Zawiera 32 strony i kosztuje 3,99 USD. Znów za wydanie odpowiada DK. Jest to książeczka poziomu 2 i napisała ją Sadie Smith.



Zadowoleni powinni też być fani Jeffreya Browna. „Goodnight Darth Vader” to trzeci tom z serii w której wyszły dotychczas Darth Vader and son i Vader’s Little Princess. Książeczka ukazała się nakładem Chronicle Books i będzie miała 64 strony, kosztuje14,95 USD. Jednocześnie Scholastic przygotował drugą część „Star Wars: Jedi Academy, Return of the Padawan” tegoż autora. Opisuje ona drugi rok przygód Roana w akademii, podobnie jak poprzednia pozycja, tak i ta znajduje się poza kanonem. Kosztuje za to 12,99 USD i ma mieć 176 stron, znów będzie tu więcej tekstu niż rysunków.



Dodatkowo w USA ukazały się dwa wznowienia w miękkiej okładce. Pierwsze z nich to Crucible Troya Denninga, drugie to Kenobi Johna Jacksona Millera. Obie wydane nakładem Del Rey po cenie 7,99 USD. Ta druga pozycja powinna ukazać się w Polsce w sierpniu, chyba, że znów będą jakieś opóźnienia. Swoją drogą powieść „Kenobi” została nagrodzona The Scribe Awards, którą rozdaje International Association of Media Tie-In Writers. Rozdają oni nagrody autorom, którzy piszą powieści będące dodatkami do filmów, gier czy innych dzieł. Jackson dostał nagrodę w kategorii oryginalna powieść spekulacyjna. Jest to pierwsza książka „Star Wars”, która dostała taką nagrodę. Ale laureatami The Scribe Awards byli już między innymi Kevin J. Anderson, Tim Lebbon i w tym roku także Alex Irvine (ostatecznie nie napisał żadnej powieści Star Wars), nominację zaś dostawali Jeff Grubb, Karen Miller, Sean Williams, Michael A. Stackpole, Tracy West i William C. Dietz. Nagrody te są przyznawane od 2007.

Przy okazji warto dodać, że nakładem Del Reya ukazał się też darmowy sampler, zawierający początki czterech najbliższych powieści. W formie Ebooka można go ściągnąć za darmo np. z Amazonu.

Ponadto ukazała się finalna część klasycznej trylogii widzianej oczyma Szekspira, a właściwie to Iana Doeschera „The Jedi Doth Return” w nakładzie Quirk Books ma 168 stron i kosztuje 14,95 USD.

DK próbuje z naklejkami jeszcze jednej nowej rzeczy. „Ultimate Factiviy Collection” to nie typowy album z naklejkami, ale taki w którym można sobie wykleić własną historyjkę. Zawiera 500 naklejek, ma 96 stron i kosztuje 12,99 USD.

Ostatnia nowość zagraniczna to nowa seria podręczników z serii Star Wars Workbooks, przygotowana przez wydawnictwo Workman Publishing. Są to ćwiczenia z różnych przedmiotów, z matematyki, literek, kolorów, cyferek, pisania czy czytania. Na razie jest ich dwanaście, podzielone często na poziomy pierwszy i drugi, pewnie będzie więcej. Są przewidziane dla dzieci w wieku przedszkolnym lub starszym. Pojedynczy zeszyt ćwiczeń kosztuje 8,95 USD.



Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Gary Whitta, scenarzysta pierwszego spin-offa wpadł na pomysł, że mógłby zostać autorem książki Star Wars. Wysłał publicznie info do Del Reya w tej sprawie (za pomocą Twittera oczywiście), następnie zaś dostał odpowiedź, by się z nimi skontaktował. Zobaczymy, czy coś kiedyś z tego wyniknie.
KOMENTARZE (5)

SDCC 2014: Zapowiedziano nową książkę o Asajj Ventress i Vosie

2014-07-26 12:44:53 StarWars.com

Wczoraj w nocy na San Diego Comic Con odbył się panel Star Wars poświęcony książce „A New Dawn”, która będzie pierwszą książką w nowej kanonicznej historii Gwiezdnych Wojen. Na panelu pojawili się: autor John Jackson Miller, redaktorka Del Rey Shelly Shapiro, redaktorka Luasfilm Jennifer Heddle, przedstawiciel Grupy Opowieści Lucafilm Pablo Hidalgo, reżyser i producent Star Wars Rebels Dave Filoni. Panel poprowadziła aktorka, która okazała się być wielką fanką Gwiezdnych Wojen, Vanessa Marshall, wcielająca się w rolę Hery w Star Wars Rebels,



Na temat „A New Dawn” dowiedzieliśmy się, że książka skupia się na rozwijaniu głównych Kanana i Hery, których początki nie zostaną przedstawione w animowanych „Rebels”: opracowaliśmy dość szczegółowe tła bohaterów…ale w „Rebeliantach” nie pokażemy wspomnień. Dzięki książkom możemy je pokazać - wyjaśnił Hidalgo. Miller wyjaśnił, że Kanan, w przeciwieństwie do Obi-Wana, nie ma żadnej misji, to czyni go unikalnym. „Nie ma mistrza, nie ma przyszłości, nic go nie obchodzi.” Książka pokazuje jak pojawienie się Hery w jego życiu poprowadziło go do bohatera, którym jest w pierwszym akcie „Star Wars Rebels”. Książka skupia się też na wyjaśnieniu jak to się stało, że Imperium stało się tak potężne. Wizja Imperium została opracowana wspólnie przez Story Group, w oparciu i rozwinięciu o oryginalne pomysły Georga Lucasa. Dla Vanessy Marshall książka jest świetną pomocą, żeby lepiej zrozumieć i wczuć się w rolę Hery. Shelly Shapiro dodała, że współpraca między oddziałami Lucasfilm, jaka zaszła przy pracy nad „A New Dawn” będzie wyznacznikiem sposobów pracy nad następnymi tytułami. Wszystkie części Lucasfilm będą starały się opowiedzieć tą samą historie z różnych stron, razem będą tworzyć jedną spójną całość.

Na pytanie o nazwanie EU Legendami Shapiro odpowiedziała: „Nie chcieliśmy, żeby to wszystko zniknęło, chcieliśmy podkreślić, że wciąż uwielbiamy te historie, że ich wpływ był ogromny, że to opowieści, które wciąż coś znaczą”. Filoni dodał, że miał świadomość, że praca przy Wojnach Klonów oznaczać będzie wiele konfliktów z kanonem, ale wciąż starali się nawiązywać do EU, kiedy tylko mogli. Słowo Legendy zostało wybrane celowo, bo ma podkreślić, że w tych opowieściach wciąż jest ziarno prawdy, ciągle coś znaczą, nawet jeśli oficjalnie się nie wydarzyły. Pablo Hidalgo dodał, że kanoniczność nie powinna być kluczem oceny, to, że coś nie jest kanoniczne, nie czyni go bezwartościowym.

Pod koniec panelu ogłoszono nową książkę: powieść o Asajj Ventress i Quinlanie Vosie, autorstwa Christie Golden. Dave Filoni wytłumaczył, że George Lucas miał zaplanowanych jeszcze wiele historii do animowanych „Wojen Klonów”, część z nich wykorzystano w komiksie „Son of Dathomir”, a gotowe scenariusze odcinków o Asajj Ventress posłużą za podstawy w nowej książce. Książka nie ma być skierowana dla dzieci, będzie zawierała więcej tematów, na które serial animowany nie mógł sobie pozwolić.



Temat na forum
KOMENTARZE (25)

Czerwcowe wieści książkowe

2014-06-30 16:40:12

Zaczynamy od Polski. Amber opublikował nowe daty premier z dawna zapowiadanych powieści. Kenobi Johna Jacksona Millera miałby się ukazać się 24 lipca, a Świt Jedi: W nicość Tima Lebbona 29 lipca. Czy tym razem uda się dotrzymać tych dat, zobaczymy.

Powody do zadowolenia ma natomiast wydawnictwo Egmont. Zamknęło niedawno rok 2013 i może się pochwalić 13,8% wzrostem przychodów ze sprzedaży książek. Wdali łącznie 650 tytułów z tego 515 to nowości, w sumie sprzedano 5265082 egzemplarzy, w cenie średniej 7,10 PLN. Przychody wyniosły 37,43 mln PLN.

W USA natomiast Del Rey zapowiedział małe przesunięcia. „Heir to the Jedi” Kevina Hearne’go ukaże się dopiero 17 lutego 2015, a „Lords of the Sith” Paula Kempa 21 kwietnia 2015. Sam czerwiec okazał się miesiącem mało ciekawym w premiery, nie licząc tych związanych z LEGO, ale już 1 lipca to się zmieni. Wtedy wyjdzie Crucible Troya Denninga już w legendarnej okładce. Pierwsze kopie już są w wydawnictwie.



Tymczasem Del Rey ujawniło jak będzie wyglądać tył okładki powieści „Tarkin” Jamesa Luceno, która ukaże się 4 października 2014.



Swoją drogą Del Rey szykuje się także do Comic Conu, gdzie będzie rozdawana powieść „A New Dawn” Johna Jacksona Millera, pierwsza powiązana z serialem „Rebelianci”. Gdzie jest kruczek? Ano taki, że to nie jest jeszcze finalna wersja książki, tylko bardziej testowa. Oznacza to, że jest ona napisana i zredagowana, ale nie uwzględniono jeszcze wszystkich poprawek w łamaniu i składzie, przez to zawiera dużo więcej literówek. Wydano ograniczoną liczbę egzemplarzy by właśnie móc ocenić skład, więc kiedyś będą to z pewnością białe kruki, zwłaszcza ze względu na specjalną okładkę. Książki będzie też podpisywał Miller.



U nas tymczasem ukazało się „Star Wars. Niech moc będzie z tobą!” wydawnictwa Ameet.

Witaj w niesamowitym świecie Gwiezdnych wojen! Ruszaj do walki o wolność wraz z rycerzami Jedi i pomóż ocalić galaktykę przed podstępnymi Sithami. Rozwiązuj zadania, koloruj fantastyczne obrazki, a dołączone naklejki wykorzystaj na stronach książki lub w inny wymyślony przez siebie sposób.

Całość kosztuje 7,99 PLN i jest to kolejna książeczka dla dzieci.



Nie ukazał się natomiast „Zagadkowy Wookie” ukaże się w późniejszym terminie.
KOMENTARZE (22)

Książkowy prezent na Dzień Ojca?

2014-06-23 17:31:58



Tym razem Jennifer Heddle postanowiła połączyć dwie rzeczy. Napisać o nowych produktach, które pojawiają się w USA, a jednocześnie podpiąć wszystko pod Dzień Ojca.



Na ten uroczy czerwcowy tydzień pomyślałam sobie, że zrobię małe rozeznanie na temat tego co wyszło i co ma wyjść w świecie wydawniczym Star Wars. No i oczywiście wszystko o czym wspomnę może służyć za prezent zakupiony w ostatniej chwili z okazji Dnia Ojca.

Zacznę od fikcji dla dorosłych, bo to moja działka. Mamy kilka wydań wychodzących właśnie w paperbackach, więc jeśli powstrzymywało was coś przed czytaniem książek w twardej okładce, teraz jest dobry moment by dać im szansę. Crucible Troya Denninga wyszło kilka tygodni temu, a Kenobi Johna Jacksona Millera wychodzi 24 czerwca. Mogliście też przegapić wydanie w miękkiej okładce Dawn of the Jedi: Into the Void Tima Lebbona, które wyszło 1 kwietnia. Wszystkie te trzy książki były wspaniałe, a osobiście polecam „Kenobiego” jako doskonały prezent z okazji Dnia Ojca.

W świecie komiksów z wybuchem rozpoczęła się seria „Darth Maul: Son of Dathomir”. Ta miniseria bazująca na niewyprodukowanych odcinkach „Wojen klonów” została zaadaptowana przez Jeremy’ego Barlowa i Juana Frigeri. Warto też wspomnieć o innej wspaniałej mini serii, „Rebel Heist” napisanej przez Matta Kindta, narysowanej przez Marco Castiello z niesamowitymi okładkami Adama Hudgesa. Okładki z Hanem i Leią już wyszły, w tym miesiącu gwiazdą jest Chewbacca! Z serii warto też wspomnieć, o końcówce sagi Arrochara w „Star Wars” Briana Wooda, narysowanym przez Stephane’a Crety oraz o trwających przygodach Ani Solo w „Star Wars: Legacy” autorstwa Corinna Bechko i Gabriela Hardmana. (Wybiegając na przód, w lipcu warto skierować swoje oczy ku wspaniałemu wydanemu w twardej okładce „The Star Wars”, bazującym na roboczym scenariuszu George’a Lucasa, a stworzonym przez J.W. Rinzlera i Mkie’a Mayhew).

Jest też coś dla fanów gier RPG, Fantasy Flight Games właśnie w tym miesiącu wydaje swoją drugą główną grę „Star Wars” – „Age f Rebellion”. Zwalczaj Imperium jako szpieg, pilot, żołnierz lub jeszcze ktoś inny! W pełni przygotowany system gry jest teraz dostępny we wspaniałej książce w twardej okładce wypełnionej oryginalnymi obrazkami i wszystkim, czego potrzeba by grać.

Mamy też coś dla młodszych czytelników. „Gwiezdne Wojny” są teraz dostępne w serii Workbooks przygotowanej przez wydawnictwo Workman Publishing. Do rozruszania tej serii przygotowano dwanaście tytułów, które łączą zabawę z „Gwiezdnymi Wojnami” ze standardowymi umysłowymi przygodami i ćwiczeniami Workmana. Są po trzy tytuły dla każdego poziomu przed przedszkola, przedszkolnego, pierwszej i drugiej klasy. Są tam zarówno zabawy z liczbami dla dzieci które jeszcze nie chodzą do szkoły, jak i ćwiczenia z pisania dla drugiej klasy, wszystko zgodne z nowymi głównymi zasadami, to doskonałe źródło by rozszerzać swoje umiejętności w czytaniu czy matematyce. (Nie wspomnę, że też to dobry sposób by Tata był bardziej związany ze swymi dziećmi!).

Jeśli chcielibyście dać Tacie (lub sobie samym) wspaniała książkę, do pooglądania, spróbujcie Star Wars Storybards: The Orginal Trilogy J.W. Rinzlera, która wyszła w zeszłym miesiącu. Znajdziecie tam ponad 300 stron scenopisów z oryginalnej trylogii, nigdy wcześniej nie opublikowanych szkiców, wczesnych konceptów i skasowanych scen. (A jeśli jesteście bardziej zainteresowani wersją o trylogii prequeli, to wyszła ona w zeszłym roku, więc możecie ją mieć). Ten wspaniały tom ukazuje tworzenie „Gwiezdnych Wojen” w nowym świetle.

Oczywiście jeśli myślicie o tacie w tym tygodniu, zawsze jest Jeffrey Brown i jego klasyczne już Darth Vader and Son oraz Vader’s Little Princess. Wydano także dzienniczek oraz pocztówki z „Vader’s Little Princess”. Notatnik „Vader and Family” ukaże się w sierpniu. Pamiętajcie, że nigdy nie jesteście ani za młodzi ani za starzy, by wysłać komuś odręczną laurkę!

Z cyfrowego świata, jeśli podobała wam się aplikacja „Star Wars Journeys: Episode I”, będziecie zadowoleni, że Epizod II ukaże się w tym miesiącu. Każda aplikacja „Star Wars Journey” pozwala bawić się interaktywnymi możliwościami, niekończącymi się przybliżeniami, możliwością obracania sceny o 180 stopni, przeglądania profilów postaci, nowych rysunków i znajdowania ukrytej zawartości.

Na koniec, dla tych, którzy zastanawiają się kiedy pojawi się kolejny Szekspir Star Wars, to „The Jedi Doth Return” trafi do sklepów 1 lipca! Może możecie dać swojemu Tacie coś z tego.



Swoją drogą to dość ciekawe, bo wpis jest w miarę świeży, a daty wydań kilku książek dość mocno się rozjechały. „Crucible” w miękkiej okładce zostanie wydane w USA 1 lipca 2014, a „Kenobi” 29 lipca.
KOMENTARZE (3)
Loading..