Najlepsze sa czasy Revana...

na dyskusje o TUFie jest jeszcze za wcześnie, bo go nie ma, natomiast o wyższości pot-nejek nad old-repami czy odwrotnie też już się dyskutowało gdzie indziej. Ciąąąć.

oczywiście że NEJ bo tam jest JAG FEL! a propos TUF to mam orginalną wersje po angielsku ale jeszcze tak dobrze anglika nie znam żeby czytać a moja siostra która też jest Fanem (działa na Force.Net) upiera się że nie będzie czytać książek bo nienawidzi Expanded Universe więc leży sobie smutny TUF i nikt go nie czyta buu

Ale ten tUF musi mi przynieść jakieś zyski więc niedługo zostaje sprzedany na aukcjii więc se go chyba nie przeczytasz niestety?

To ma towarzystwo.Leży dokładnie na mojej kolekcjii Gigantów obok filmów na DVD i literaturce TerrArystycznej (jakby ktoś chciał podwarzyć moje zajęcie)
A niedługo może znaleźć nowego pana albo panią i jeszcze raz

nabyłem grubiutką Jednoczącą Moc. (Empik nieźle na mnie zarabia )
Tylko kiedy ja to będę czytał. hmm
---
Po recenzjach i opiniach rzeczywiście się ciekawie zapowiada.

Cóż po przeczytaniu książki w wersji polskiej upewniłem się jaki kawał dobrej roboty zmajstrował nam jej autor! Naprawdę ilość nawiązań i odwołań powala na kolana. Luceno wykazał się wielką wiedzą o EU bądź też niezwykłą dociekliwością. Zakończenie takie jest chyba odpowiednie jak na największą serię SW. Coprawda ci którzy nie czytali zeycydowanej wieszości ksiazek nie dostrzegą większści smaczków, ale w końcu to statnia książka serii. Po ponownym przeczytaniu TUFa mam wrażenie, że rzeczywicie się jakaś era skończyła i w samym EU jak i w pisarstwie SW. Co dalej, to wielu z nas już wie po lekturach kolejnych ksiażek, no i nie jest tak cukierkowo jakby poziom TUFa na to sugerował. Generlanie czytając po raz drugi tę książkę, miałem jakby taką możliwość odniesienia się do całego EU i historii SW z pewnej perspektywy. Muszę się przyznać, że wyszło mi to z lekkim rozżewnieniem...

Co do polskiej wersji, to są oczywiście bugi, a dokładnie wynalażłem pokaźną ilość literówek polegających na tym, ze brakuje jakiejś literki, bądź też są one przekręcone. Samo tłumaczenie nie budzi rażących uwag.

Tym ktrzy nie czytali polecam.

myślisz, że jeśli ktoś nie czytał wcześniejszych książek z NEJ ma po co czytać?
Czy lepiej przeczytać wcześniej NEJ a na koniec zostawić sobie Jednoczącą Moc?

to książka jest genialna nie tylko pod względem nawiązań do poprzednich wydarzeń w EU.

Fajne zakończenie NEJ, choć spodziewałem się więcej. Szczególnie razi mnie brak... hm... takich jakby "porządków" w galaktyce, jeszcze z rozdział na końcu by się przydał, aby to chociaż zaznaczyć... i o wiele większe wrażenie na mnie książka robiła jak czytałem ją w sklepie kawałkami (np. walka z Onimim), niż jak potem ją sobie przeczytałem w domu na spokojnie. Wiele wątków NEJ nie zostało wyjaśnionych, acz nie widać znowu tego za pierwszym razem. Mimo wszystko jednak książka całkiem smaczna Choć (jak wiele osób przede mną mówiło już) Yuuzhanie pod koniec serii nagle ni z tego, ni z owego stali się... słabi i niezorganizowani. Tsavong Lah ze swoją obsesją na punkcie Jedi powinien przeżyć, zamiast wprowadzać Nasa Chokę jako nowego wojennego mistrza. Shimrra pokazany za dużo, Onimi za mało. Shimmra był w poprzednich tomach taką tajemniczą, mało dostępną postacią, o której prawie nic nie było wiadomo i tak powinno zostać, a w TUFie zachowywał się zbyt "ludzko" i zbyt otwarcie okazywał gniew i strach.Mimo że mam całkiem sporo zastrzeżeń (no ale w końcu narzekanie to domena Polaków ) to książka mi się podobała. Niezłe zakończenie NEJ.

bugów jeszcze, to jakoś się nie dopatrzyłem, za wyjątkiem trochę rażącego "Imperial/New Republic City" (nieprzetłumaczone, choć na następnej stronie powtórzyło się już PL). Ale to szczególik :]

Jedna z najlepszych jakie czytałam.
Do pewnego czasu nawet była moją ulubioną...
Dopóki nie dorwałam "Ostatniego Rozkazu"