Masz rację książki są niezłe, ale opinia Vonga o nich lekko przesadzona. Jednak w porównaniu do dwóch poprzednich tytułów NEJ Enemy Lines I przeczytałem jednym tchem. Czekam na II.

Jak można kilkadziesiąt stron opisywać jak kilka myśliwców rozwala kilka skoczków? Przecież Vongi mają ich tysiące! Zniszczenie tych paru sztuk nie nadaje się nawet na news do Holonetu. Druga część powinna być lepsza, bo więcej będzie Luke`a, a mniej myśliwców i podnoszenia do rangi wszechpotężnego herosa Wedge`a. Ja czekam na Traitora-wreszcie będzie trochę pogłębionej psychologizacji postaci.

Gdzie jest do ciężkiej cholery ten drugi tom?

ja uwazam te ksiazki za fajne ale nie swietne

Heh to moj pierwszy post tutaj
Co do Enemy Lines to zalezy co kto lubi mi nic wiecej do szczescia nie bylo potrzebne - sporo walk kosmicznych, nowe informacje o Yuuzhanch, akcje na tyłach wroga itp. Co do Ciemnego Jedi to patrzac na to z perspektywy tylko dwoch ksiazek pomysł moze wydawac sie niektorym za chybiony, moze jednak w przyszlosci watek z CSM powroci a wtedy stanie się nieco spójniejszy. Jesli komuś Enemy Lines nie podobało się z nadmiaru akcji, to powinien sie spodobać Traitor - Jacen w roli filozofa, sporo rozmysla, mało mach mieczem świetlnym
pozdrawiam

Mnie się I tom tej duologii podobał. Było wszystko (no może prawie wszystko) co od książki z GW oczekuje.
PLUSY:
Dużo akcji, dużo walk myśliwców, dużo humoru, nie było Jacena (dzięki Bogu).
MINUSY: cholernie denerwująca MARA i troche mniej denerwująca JAINA.(ale to się da przeżyć).

A na zakończenie mam pytanko czy ktoś wie co się dzieje w Amberze.
Nie wydali wczasie II Tomu Linii Wroga, w styczniu miały być X-wingi ale już wiemy że ich nie będzie. A o komiksach nie wspomnę.

Powiem tak, że w sumie nie jest to złe... ale dobre też nie jest. Zwłaszzca jak na warunki NEJ (Wektor Pierwszy, Szturm, Inwazja i Gwiazda). W sumie jest więcej rzeczy niż w Mrocznej Podróży, ale... no własnie, dopiero pod sam koniec zostaje to wykorzystane. Koniec jest fajniutki. Chyba lepiej by było wydać Linie Wroga jako jedną książkę. A co do Mrocznej Podróży wrzucić ją jako rozdział bonus... bo tam niewiele wiecej jest .

A i jeszcze Jaina, tutaj w niektóych momentach jest jakby bliższa Właściwej Stronie Mocy niż, w Mrocznej. Dziwne, bardzo dziwne.

Dlatego książki Alstona tak mi się podobają. Mało Mocy, dużo walk zwykłych ludzi a nie napakowanego Skywalkera. Teraz każdy chce być Jedi, SW kojarzy się z Lightsaberem a nie z heroiczną walką o wolność małej grupki Rebeliantów. Ale nie martwcie się jak lubicie walki Jedi to nie zawiedziecie się Rebel Standem. (już kończę z tymi spoilerami;P)

z oczywistych powodów nie czytałem Rebel Stand (nie mam kasy na oryginał). Dlatego mogę na razie mówić tylko o rebel Dream. Powiem tyle: zaczęło się nudno, potem się nieco rozkręciło, ale... to nie Star by Star

WYSZŁA Twierdza..... !!!

Ja uważam że Enemy Lines wyróżnia się zdecydowanie spośród książek NEJ, jedynie Star by Star ma jakieś szanse. Ale Enemy jest według mnie lepsze bo bardziej wielowątkowe i trochę szerzej ukazujące klimat SW. Generalnie zgodze się z LS`em, powinna to być jedna książka a nie dwie, no ale wiadomo na 2 ksiązkach zrobią wiecej kasy niz na jednej. Zobaczymy ja będzie z następnymi pozycjami NEJ, oby się Amber pospieszył.

Macie rację, to powinna być jedna książka. Łatwiej byłoby ją "połknąć", bo szybko się czytało oba tomy.

nie jest zle ale tez nie jest superowe!

Po prostu ekstra

j.w. (znaczy pełna zgoda z przedmówcą)

przeczytalam juz pierwszy tom i mi sie podobalo. drugi czeka ale niedlugo, jak nie bede miala 3 prac klasowych w tygodniu..., to zaczne czytac i mysle ze sie nie zawiode

ale po pierwszym spodziewałem się czegoś- choć minimalnie- lepszego.

Tak jak wspominał LS, Allston ma bardzo wiele ciekawych wątków, jednak ich późniejsze rozwinięcie pozostawia wiele do życzenia. Chociażby operacja "Młot Imperatora", po której spodziewałem sie naprawdę niezwykłej, ciekawej operacji taktycznej, a okazała się ona dość tandetnym bombardowaniem planetarnym.

Co do stylu pisarskiego Allstona- jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, w miarę pozytywne. Opisy są jasne, akcja idzie szybko do przodu, wystepuje wiele ciekawych wątków. Chociaż nie ma co porównywać bitew kosmicznych do wręcz epickich bitew Zahn`owskich.

Wystawiając ocenę za pierwszy tom, przyznałbym 6,5/10.

ale musze się pokusić o małą reckę i moje odczucia.

Pierwszy raz poczułem się jak na prawdziwej wojnie z Yuuzhanami. To odbicie Botleias, jego obrona przed napadami Vongów, szpiegostwo, miłość, wyprawa na Coruscant i wogóle masa, masa wątków i pomysłów które w większości nie zostały rozwinięte, czuje tu pewien niedosyt. Najbardziej podobało mi opisanie życia bazy jako tła dla przygód głównych bohaterów, naprawde można było poczuć klimat wojny i ciągłego zagrożenia. II tom niestety zburzył moje dobre zdanie a to za sprawą tego że przez większość książki Luke i jego ekipa włuczy sie po Coruscant i nic ciekawego się nie dzieje. Wkońcu okazuje się, że zagrożeniem które tak wyczuwał był Dark Jedi z bezsensowną przeszłością. Tutaj Alston wykazał się kompletnym brakiem pomysłowości [jakiś podpakowany koleś, z mod-chipem w mózgu jako bad ass to naprawdę przesada].

Wydaje mi się, że Alston to bardzo dobry pisarz który ma dobre pomysły, potrafi namnożyć masę wątków, świetnie wprowadza w wir wojny, taktyki, szpiegostwa i bitw kosmicznych ale kompletnie nie nadaje się do opisywania przygód Jedi. Niedługo zaczne X-wingi i czuje, że będzie dobrze bo wojna to jego specjalność