TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Książki

Yoda: Mroczne spotkanie (Sean Stewart)

Lord Sidious 2005-01-01 13:05:00

Lord Sidious

avek

Rejestracja: 2001-09-05

Ostatnia wizyta: 2024-10-09

Skąd: Wrocław

czyli jak to Xian tłumaczył "Yoda i Randka w Ciemno" .
Szczerze mówiąc mam pewne problemy by tę książkę skończyć... jest bardzo dziwna, nie wiem czy autor próbował być śmieszny, czy brakuje mu klepek. I jak zwykle oczywiście traci na tym EU... bo z Waylandu robi się Grunwald (najsłynniejszą bitwę w historii galaktyki ), to w tym momencie słabo świadczy o Mon Mothmie, Iblisie, i reszcie, która walczyła w Wojnach Klonów... walczyła, a w ogóle nie wiedziała nic o ważnych miejscach...
Z Mace`a Windu (już wspominam, że go zdegradowano), zrobiono wojownika machającego mieczem, który nie ma pojęcia o czymś takim jak polityka, strategia itp. Generalnie wnioski, do których doszedł Mace w Punkcie Przełomu, można sobie .... wyrzucić .
Yody przez pół książki siedzi zamknięty... Zabiło mnie zdanie, że Yoda wysłał dwóch padawanów i zamiast się martwić o to, czy nic im się nie stało, przede wszystkim martwił się, że mu jedzenia nie przynieśli. Zresztą Stewart w kilku miejscach zrobił aluzję, że podstawową słabostką Yody jest jedzenie i gdy go brakuje, nie zachowuje się jak na mistrza Jedi przystało...
Jednym z największych plusów jest to, że pokazano iż większość ludzi w galaktyce postrzega Jedi jako... tajną policję Kanclerza... W sumie będzie to piękne wprowadzenie do czystki.
Mimo tych wad, książkę w miarę dobrze się czyta, acz powiem wprost, spodziewałem się czegoś innego, w dużej mierze jest to dla mnie zmarnowana szansa. Na pół roku przed ROTSem... nie ma ani śladu Rebelii, ani nic. Jedi Trial lepiej przedstawił powstawanie Imperium, a komiksy podejscie niektórych senatorów....

LINK
  • Re: Yoda: Dark Rendezvouz

    Domator 2005-01-01 16:53:00

    Domator

    avek

    Rejestracja: 2003-03-31

    Ostatnia wizyta: 2007-10-09

    Skąd: Wioska Gungan

    Lord Sidious napisał:
    Zresztą Stewart w kilku miejscach zrobił aluzję, że podstawową słabostką Yody jest jedzenie i gdy go brakuje, nie zachowuje się jak na mistrza Jedi przystało...
    -----------
    Jak dla mnie to b. dobrze. To tłumaczy zachowania Yody w TESB. Wleciał, kradł Luke`owi kiełbase, latarke itd. a potem jak sobie w chatce pojedli to Yoda był normalny. Kto wie, może te nieszczęsne baki w ROTS to tez od jedzenia

    Tajna Policja... hmm... podoba mi sie

    A co do rebeli to mozna by ja wreszcie kształtowac powoli a nie wszystko w komiksach :/ Po tej ksiązce spodziewałem się przedstawienia Yodu mniej wiecej jak Mace w PP czyli od środka, z cechami i zachowaniami. Z tego co czytam to będzie gorzej

    Czy sa zapowiedziane jeszcze jakieś Clone Warsy gdzie mamy szanse ujrześ formujacy sie stan z ANH?

    LINK
  • Odniosłem

    Rusis 2005-01-01 18:42:00

    Rusis

    avek

    Rejestracja: 2004-02-28

    Ostatnia wizyta: 2024-10-09

    Skąd: Wrocław

    podobne wrażenie z tym, że ciężko się tą książkę czyta... ale tylko do czasu. Mniej więcej po 200 stronach zaczęła mi się podobać i im bliżej końca byłem tym bardziej mi się pdoobała ta powieść.
    Z zachowaniem Yody autor trochę przesadził IMO. Chcial wprowadzić przez to kilka żartów ale przedobrzył starając się to wszystko ulokować przy postaci Yody. Nie wspominając już o irytującym podkreślaniu w co drugiej stronie jaki to Yoda był mądry, potężny i wspaniały.

    LINK
    • wiesz

      Lord Sidious 2005-01-01 21:08:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2024-10-09

      Skąd: Wrocław

      ja napisałem, że czyta się raczej dobrze, po prostu siadam i lecę, książka mnie specjalnie (już jako całość) nie muliła. Ale do tej książki po oderwaniu się robiac coś innego, już mnie nie ciągnęło by wrócić. Ja dopiero muszę się zebrać by napisać reckę tej książki.... ale powiem tak o ile Jedi Trial mnie zaskoczył pozytywnie.... tu się rozczarowałem raczej negatywnie.

      LINK
      • Kilka

        Rusis 2005-01-02 13:02:00

        Rusis

        avek

        Rejestracja: 2004-02-28

        Ostatnia wizyta: 2024-10-09

        Skąd: Wrocław

        rzeczy mnie w niej irytowalo ale ogólne wrażenie pozytywne z niej wyniosłem (szczególnie z zakończenia). Jednak mam takie dziwne uczucie, że gdyby ją skrócić to by wiele na tym zyskała (gdyby z pierwszych 200 stron zrobić 100 - a końcówkę zostawić). A za Jedi Trial zabiorę się w przyszłym tygodniu więc pewnie na Imperiadzie dokładniej o tym porozmawiamy dopiero

        LINK
  • Yoda: Randka w ciemno...:P

    Anor 2005-02-11 11:27:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Jakiś czas temu udało mi się skończyc tę pozycję... Oczekiwałem na tę książkę dość mocno a to za sprawą samego Yody, o którym dotychczas pisano mało...a tu od razu niby cała ksiązka. No własnie ale czy na pewno? Własnie ze nie bo książka wcale nie jest o Yodzie i nawet nie wiem czy można go nazwac głónym bohaterem skoro przez większość książki siedzi w robocie(robot) No ale to jest w sumie szczegół, pomówmy o samym booku. Jak już Rusis napisał, książka zaczyna się rozkręcać jakoś po 200 stronie (czyli przy końcu) a dot ego momentu dłuży sie i jest lekko mówiąc niewciągająca... Dopiero końcówka może zachęcić. Mimo to na tych pierwszych 200 stronach można także znalesc coś ciekawego, a minowicie kilka bardzo dobrych dialogów Dooku, który wręcz kipi haryzmą a jego co drugi tekst nadaje się na sygnaturkę bądź jakiś opis. Dotychczas miałem ambiwalentny stosunek do Dooku, ale po tych kilkunastu stronach z nim naprawdę go polubiłem.
    Co do fabuły i wydarzeń w książce, to sama w sobie ona nie wnosi wiele do Wojen Klonów, no może w końcówce coś zaczyna świtać...Generlanie można powiedzieć, że książka dzieje się trochę obok CW.

    Ciekawostką, a właściwie chyba zapowiedzią pewnych wydarzeń w ROTS moze być wizja Whie...i sposobu jego smierci... nie wiem czy wy tez odniesliscie to wrażenie, ale jego śmierć bedzie chyba miaął wiele wspólnego z Anakinem....

    Wiele tu narzekano na zachowanie i sposób opisania naszego wielkiego mistrza Yody. Mi również przeszkadzały jego siorpania, mlaskania niezaspokojony apetyt i w ogóle prostactwo Wydaje mi się jednak, ze autor chciał tym osiągnąć dwie rzeczy i chyba nie chodzi tu o wątek humorystyczny, mianowicie chciał jakoś zbliżyć Yode do wizji z TESB, a po drugie dodać Yodzie coś z normlanego przeciętnego osobnika...w końcu kazdy ma swoje przywary....no a jego zachowanie mogło wywodzić się z cech jego rasy. Jakby nie było to autor jednak przesadził z okazywaniem takiego Yody. Za to podobał mi się kontrast który powstawał pomiędzy opiywaniem wielkiego mistrza z wielkim siorpiącym żarłokiem... i to było w sumie zabawne...

    Jesli chodzi o ocene, to dałbym temu bookowi 7/10 (musi być conajlniej o 3 oceny gorszy od PP)

    LINK
    • Re: Yoda: Randka w ciemno...:P

      dmac 2005-02-11 11:36:00

      dmac

      avek

      Rejestracja: 2004-06-10

      Ostatnia wizyta: 2023-11-20

      Skąd: Szczecin

      Anor napisał:

      Ciekawostką, a właściwie chyba zapowiedzią pewnych wydarzeń w ROTS moze być wizja Whie...i sposobu jego smierci... nie wiem czy wy tez odniesliscie to wrażenie, ale jego śmierć bedzie chyba miaął wiele wspólnego z Anakinem....


      -----------

      No właśnie. Ja też odniosłem takie wrażenie. Nawet bardzo silne.
      Chociaż "Randki w ciemno" jeszcze nie czytałem....

      LINK
    • hmm

      Lord Sidious 2005-02-11 20:57:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2024-10-09

      Skąd: Wrocław

      to wysoko oceniłeś .
      a co do Whie nie wiem czy ma mówioną rolę, czy nie.. w każdym razie gra go Coinneach Alexander - tak podaje oficjalna. Czyli przynajmniej w Słowniku Obrazkowym (najciekawsza pozycja z E3, której oczywiście nikt nie wyda ) będzie pokazane kto to .

      LINK
      • Re: hmm

        dmac 2005-02-11 22:43:00

        dmac

        avek

        Rejestracja: 2004-06-10

        Ostatnia wizyta: 2023-11-20

        Skąd: Szczecin

        Lord Sidious napisał:
        a co do Whie nie wiem czy ma mówioną rolę, czy nie..
        -----------
        Czytałem gdzieś, że raczej nie.... Ktoś sugerował chyba na TFN 3SA, że Obi-Wan zobaczy tylko zapis holograficzny, na którym Whie, jeszcze jeden padawan oraz Cin Drallig giną z ręki Anakina/Vadera...

        LINK
      • hmmm

        Anor 2005-02-11 23:39:00

        Anor

        avek

        Rejestracja: 2003-01-09

        Ostatnia wizyta: 2023-05-17

        Skąd: Chyby

        No tak moze i wysoko...choć ja zawsze chyba zawyżam oceny...a ty ile podałeś bo nie napisałeś chyba

        LINK
        • hmm

          Lord Sidious 2005-02-11 23:45:00

          Lord Sidious

          avek

          Rejestracja: 2001-09-05

          Ostatnia wizyta: 2024-10-09

          Skąd: Wrocław

          niższą o 1 - ale głównie ze względu na końcówkę... która jest bardzo fajna... ach gdyby tylko końcówka była
          swoją ocenę dałem w innym miejscu:
          http://gwiezdne-wojny.pl/tekst.php?nr=648
          a teraz wracam do LoE

          LINK
          • teraz

            Anor 2005-02-11 23:48:00

            Anor

            avek

            Rejestracja: 2003-01-09

            Ostatnia wizyta: 2023-05-17

            Skąd: Chyby

            Już wiem skąd mi sie wydawało, ze dałeś już gdzieś ocenę....ale swoją drogą to różnica o 1 to i tak niewiele... można to zrzucić na barki tego ze ja zwykle zawyżam

            LINK
            • Hmm

              Lord Sidious 2005-02-12 10:02:00

              Lord Sidious

              avek

              Rejestracja: 2001-09-05

              Ostatnia wizyta: 2024-10-09

              Skąd: Wrocław

              to ciekawe jak w takim razie ocenisz "Labirynt Zła" - na razie powoli dobijam do 100 strony.... a już mi się tak podoba, że żałuję iż muszę iść na Imperiadę a powieści na tą chwilę dałbym bez wahania 10

              LINK
  • wieści z frontu

    Bendu 2005-03-15 23:32:00

    Bendu

    avek

    Rejestracja: 2003-09-21

    Ostatnia wizyta: 2020-03-20

    Skąd: POZNAŃ

    na zagranicznych boardach YR zbiera niesamowicie pochlebne opinie. Wszyscy tylko robia wielkie och i ach, jaka to super książka; ciekaw jestem Waszych opinii. Lordzie, przeczytałeś już do końca?

    LINK
    • poprawka

      Bendu 2005-03-15 23:34:00

      Bendu

      avek

      Rejestracja: 2003-09-21

      Ostatnia wizyta: 2020-03-20

      Skąd: POZNAŃ

      zamiast "Y : DR" wyszło mi " YR" - wskoczyła mi głupia emotka

      LINK
    • Nie słuchaj...

      Shedao Shai 2005-03-16 08:40:00

      Shedao Shai

      avek

      Rejestracja: 2003-02-18

      Ostatnia wizyta: 2024-10-09

      Skąd: Wodzisław Śl. / Wrocław

      ...tych starych pierdziuchów, Bendziu, Y: DR to bardzo dobra książka tylko nie chce mi się pisać recki jakoś od 250 str. zaczyna przynudzać, ale potem konfrontacja Dooku i Yody wszystko nadrabia

      LINK
    • tak

      Lord Sidious 2005-03-16 21:36:00

      Lord Sidious

      avek

      Rejestracja: 2001-09-05

      Ostatnia wizyta: 2024-10-09

      Skąd: Wrocław

      przeczytałem dawno temu - i nawet w Bastionowych reckach książkowych jest już dawno zaktualizowne (LoE również ).

      wiesz - nie będę się spierał czy 250 pierwszych stron jest nudne czy nie. mnie się nie podobało z przyczyn takich, że w praktyce są bezsensowne.. książka ma specyfcizny humor - coś dla amerykanów lubujących się w "Strasznych Filmach" itp. Nie no wiesz, to jest kolejna pozycja, która wypacza filmy, intecję Lucasa, przedstawia Jedi jako bandę debili - Mace to idiota tysiąclecia, Yoda to psychopata (który zachowuje się normalnie wtedy i tylko wtedy gdy jest najedzony), wprowadza niezgodności do EU. Fakt czyta się dość szybko i łatwo (przynajmniej mnie - największe problemy miałem z Republic Commando: Hard Contact - bo to książka po angielsku, a nie amerykańsku była - ale moim zdainem od Yody jest o wiele lepsza, a na dodatek sensowana). No i końcówka Yody jest fajna... tylko, że wiesz są dwie szkoły. Jedna mówi tak, że jak masz wiadro błota i perłę w środku - to należy się cieszyć.. bo to super wiadro z perłą jest.. druga jest taka, że fakt, perełka jest...ale wiadro nadal zostało wiadrem błota... niczym więcej. gdyby nie ta perełka, to w ogóle nie warto by sobie tym wiadrem głowy zawracać. Ja w ten drugi sposób spoglądam na tę książkę.
      Na koniec powiem tyle, że Jude Watson i jej powieści bywają czasem naiwne... (a czasem niesamowicie dobre), ale porównując tę książkę ze średnią "naiwności" obecnych pozycji Scholastica - jeśli Schloastic wydaje ksiązki dla 10-12 latków (Jedi Quest i Boba Fett), to w tym momencie Yoda Dark Rendevouz to ksiązka dla 5-7 latków (poza końcówką), bo się uśmieją, kilku rzeczy o polityce nauczą itp. Przy takich założeniach to na prawdę udana książka... po prostu Wojny Klonów przyzwyczaiły mnie do czegoś więcej... a tu niestety.

      LINK
  • Parodia

    Lorn 2005-04-28 14:22:00

    Lorn

    avek

    Rejestracja: 2005-01-16

    Ostatnia wizyta: 2024-04-30

    Skąd: Sosnowiec / Kraków

    Jak dla mnie niektóre z przedstawionych sytuacji to czysta kpina i znieważanie Mistrza YODY

    LINK
  • hmmm jestem

    Lord Bart 2005-04-30 11:36:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    po 45 stronach i juz uważam że book jest lepszy niż LoE. Kwintesencja Yody, jego myśli, humoru.. po prostu super. Jak na razie.

    LINK
  • Hmm...

    Paweł 2005-05-01 15:22:00

    Paweł

    avek

    Rejestracja: 2002-01-06

    Ostatnia wizyta: 2013-03-31

    Skąd: Katowice

    Po przeczytaniu „Labiryntu Zła” nabrałem ochoty na jakąś powieść z okresu CW , więc chciałbym się poradzić , która z nich jest zbliżona jakościowo , czy stylowo do LoE... zastanawiam się właśnie nad „Yodą”.
    Powieść Luceno ma wyjątkowo dobrą opinię , więc pewno nie uniknę uczucia , że kolejna książka będzie beznadziejna...

    LINK
  • przeczytałem

    Lord Bart 2005-05-01 16:05:00

    Lord Bart

    avek

    Rejestracja: 2004-01-20

    Ostatnia wizyta: 2021-09-13

    Skąd: Warszawa

    dzis rankiem całość. I powiem tak: dla mnie to najlepsza książka SW jaką czytałem. Bije LoE na głowę klimatycznym mrokiem (historia i obraz Vjun, sny Whie czy bezwzględna Asajj) oraz samą fabułą. Jesli Loe ma byc przedsmakiem `strasznego` EIII to ja juz boję sie o film. Cóż jedynym - Yody jest duet Obi & Ani. Jak dla mnie zaczęsto wciska się go we wszystko co jest związane w WojnąKlonów....
    Natomiast sam Yoda został zaprezentowany z bardzo ciekawych perspektyw. Jedna to mały, złośliwy, ogrodowy gnom a druga to prawdziwy Mistrz Mocy niosący ze sobą światłość Zakonu, ale i CS z wieków doświadczeń. Jest to super połączone z humorystycznymi scenami , z których polecam najbardziej kłótnie o żarcie z robotem w świątynnej stołówce & próbę potajemnego wywiezienia Yody z Cor oraz wszystkie perypetie z tym związane.
    Naprawdę mocna książka.

    LINK
  • Jestewm dopiero

    Otas 2005-05-10 09:14:00

    Otas

    avek

    Rejestracja: 2003-11-05

    Ostatnia wizyta: 2020-05-01

    Skąd: Best'veena /k. Bi-Bi

    w połowie... ale powiem jedno.. juzdawno nie uśmiałem siętak przy żadnej książce SW jak przy tej pozycji .... Yoda mnie po prostu w kilku momentach rozbroił (akcja w kosmoporcie czy walka o żarcie z robotem) .... na razie mi się podoba

    Aaaa.... no i jeśli mnie moje oczka nie myla to w polskim wydaniu wkradł się błąd.... w chronologi na pierwszysch stronach jest podane że LOE dzieje się -21 lat a Y: DR -19,5 !!! ... czyli w półtora roku po wydarzeniach z LOE .... bug .... dobrze że mi Anor powiedział że to jest przed bo inaczej to bym nie przeczytał....
    Czy w oryginale tez tak jest??????

    LINK
  • Yoda: Randka w ciemno...:P (tym razem PL)

    Anor 2005-06-17 01:52:00

    Anor

    avek

    Rejestracja: 2003-01-09

    Ostatnia wizyta: 2023-05-17

    Skąd: Chyby

    Skońćzyłem w końcu Yode w wersji PL... Normlanie nie pisałbym już żadnego sprostowania do mojej poprzedniej recki (ver. eng.) ale aż się niestety nie da... NIestety poziom tłumaczenia jest słabiutki, liczne błędy językowe ale logiczne..ot. choćby raz Yoda kupuje statek B-1 a raz B-7 czy też wiele innych buraków aż kolą w oczy. Mimo wszystko jednak książka sama w sobie nie traci przez łe tłumaczenie i przyznam szczerze że tym razem tłumaczenie mimo wielu błędów nie zmeiniło jej sensu co się niestety ostatnio zdarzało w innych przypadkach.

    LINK
  • ksiazka

    twardy 2005-06-17 17:42:00

    twardy

    avek

    Rejestracja: 2002-07-16

    Ostatnia wizyta: 2012-02-07

    Skąd: Wrocław

    srednia, jak LS zauwazyl Yoda lubi jest byle gowno zjesc, a jak jest glodny to byle padawan ma wiecej cierpliwosci.. ogolnie ksiazka jest ok... ale jak to z ksiazkami SW zawsze sie znajdzie cos do czego mozna sie przyczepic..

    LINK
  • Ubaw po pachy

    masterjade 2006-01-07 14:09:00

    masterjade

    avek

    Rejestracja: 2005-09-28

    Ostatnia wizyta: 2019-10-23

    Skąd: Gdynia

    Oprócz "Cieni Imperium" jeszcze nad żadna książką SW tak nie ryłam. Ojoj. Nawet raz zaplułam książkę (Jak Yoda kupował statek ...) Fakt,że czasem miałam mieszane uczucia (nastrój grozy+ głupie gagi), ale ogólnie to nawet nie był taki zły pomysł- książka pasuje klimatem do OT (i przynajmniej jest jakiś łącznik między Yoda z NT a Yodą z TESB ).Oprócz tego b. fajne ukazanie młodych uczniów Jedi.

    No i jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia- Scout . Postac sama w sobie rewelacyjna,no a do tego nigdzie w RotS nie widziałam,żeby ją Anakin zadźgał, więc może przeżyła- a tak na mój gust świetnie pasowałaby na matkę Mary Jade . Wiem ,wiem, może być trochę za młoda -ale tylko trochę (zresztą w EU zdarzają się drobne nieścisłości). A jej mistrz nazywa się JAi MARuk. Hmmm ???

    LINK
    • no właśnie

      ulien 2006-01-07 23:20:00

      ulien

      avek

      Rejestracja: 2005-09-14

      Ostatnia wizyta: 2014-04-14

      Skąd: Warszawa

      postać scout jest chyba najciekawszą w całej książce. Ogónie zawsze mogliśmy sobie popatrzeć bądź poczytać o czołówce Zakonu. O tych słabszych nie mówiło się nic, oni po prostu nie istnieli. Tak samo zajęcia w Świątyni. Tego typu opisów nie było ani w Jedi Apprentice ani w questie, bo opowieści o Obim czy Anakinie to opowieści o najlepszych. A takich uczniów jak Scout po prostu przemilczano...

      LINK
  • cóż..

    Burzol 2006-01-24 21:46:00

    Burzol

    avek

    Rejestracja: 2003-10-14

    Ostatnia wizyta: 2024-10-09

    Skąd: Poznań

    Książkę "czytałem" dosyć nietypowo - słuchając jak czyta ją Jonathan Davis (tzw. audio book). I bardzo mi się podobało to co usłyszałem . Fabuła nie opowiada o jakichś wielkich działaniach wojennych...znowu. Ale dla mnie to plus - to jest niezła poboczna (choć z najważniejszymi postaciami tej wojny) historia, dzięki której poznajemy lepiej nie tylko Jedi, czy szczegóły ich codziennego życia, ale też ich wrogów. Ba - dowiadujemy się więcej o samej Mocy. To jest największy plus tej książki. Ale poza "mocnymi" stronami, w książce sporo jest humoru i (co mile widziane w humorze) jest on całkiem zabawny. I co ważne nie psuje postaci, nie zmienia ich charakterów (tak jak żarty Anakina podczas rzeźni na Mustafar w Stoverowej "Zemście..", które IMO straszliwie zmieniały postać Vadera). Przykładowo bardzo podobały mi się problemy pani Ventress, która prowadziła swój licznik zabitych Jedi, a potem jej komentarz, gdy dziennikarz pomylił się nieco w liczeniu - przezabawne i do tego zgodne z moim wizerunkiem tej postaci.

    A co do samej formy audio booka - polecam. Pan Davis nauczył się mówić jak prawdziwy Yoda i jak prawdziwy Dooku i słucha się tego z ciekawością. Mnie taka wersja "Yody.." wciągnęła - nie nudziła jak niektórych. Inna sprawa, że przez to wielu szczegółów nie wyłapałem - przecież wersja czytana jest okrojona w porównaniu z książkową, ale może to i plus? Jak czytam o jakiejś modyfikacji liczby midichorianów...

    Podsumowując: "Yoda" bardzo mi się podobał. Poznałem wiele interesujących postaci (jak Whie na przykład - wielkim Jedi mógł być :/), pośmiałem się z ich przygód, niemało się zmartwiłem gdy stracili swych współtowarzyszy podróży - generalnie wciągnęło mnie. Polecam (przynajmniej do słuchania).

    PS. A w tej książce (jak i w całej serii Clone Wars) niezwykła jest świadomość, że wszyscy ci bohaterowie i tak będą żyli krótko i mało szczęśliwie. Dosyć nietypowo jak na SW .

    LINK
  • Moim zdaniem

    Mistrz Seller 2007-05-02 09:06:00

    Mistrz Seller

    avek

    Rejestracja: 2006-11-24

    Ostatnia wizyta: 2022-02-10

    Skąd: Skierniewice

    to najbardziej Harropoterowa książka SW (w pozytywnym znaczeniu)

    LINK
  • ..

    TheMichal 2007-05-02 09:50:00

    TheMichal

    avek

    Rejestracja: 2004-05-12

    Ostatnia wizyta: 2019-12-09

    Skąd: Warszawa

    mnie tam się podobała. Chociaż niczym się nie wyróżniała, to miała swój klimacik. Tylko to wyeksponowanie upodobań kulinarnych Yody trochę dziwne - co tam że padawani mogą zginąć - zginie mój obiad! :O

    LINK
  • Co

    En Sabah Nur 2007-07-03 15:51:00

    En Sabah Nur

    avek

    Rejestracja: 2006-07-11

    Ostatnia wizyta: 2016-01-04

    Skąd: Chorzów

    to wogóle miało być?

    LINK
  • Yoda. Mroczne spotkanie

    Hialv Rabos 2013-01-03 19:47:00

    Hialv Rabos

    avek

    Rejestracja: 2005-10-30

    Ostatnia wizyta: 2024-09-25

    Skąd:

    Sean Stewart napisał książkę, która ma się nijak do tytułu. Jeżeli pisze się o Czarnym Lordzie, jak i Łowcy z mroku, że książki te odbiegają od okładkowego opisu, to tu jest totalny rozjazd. Oczekiwałem, że przyjdzie mi czytać o dogłębnych i zawiłych relacjach między Yodą a Dooku, a uraczono mnie niedosytem w postaci jednego rozdziału. Yoda nie jest w tej powieści nawet postacią drugoplanową. Wątek jego ponownego spotkania z byłym uczniem przelata się z losem padawanów, którzy jak dla mnie są osią tej powieści. Tytuł powinien więc brzmieć tak: Padawani. Mroczne spotkanie.

    Oprócz tego jakże jaskrawego mankamentu, da się dostrzec inne. Autor poruszył zbyt wiele wątków (szkolenie w świątyni, rozterki miłosne wśród nastolatków Jedi, wątpliwości starszego pokolenia, relacje między Ventress, a Dooku itd.), na zbyt małej ilości stronic. Miałem więc wrażenie, ciągłego niedosytu. Stewart porusza jakiś wątek, lecz nie może mu poświęcić za dużo czasu, gdyż trzeba brnąć do końca. Przyłączam się także do tego grona osób, które faktycznie piętnują obecność Kenobiego i Skywalkera w tej książce, jako przykład wpychania tych postaci na siłę. Widać też, iż autor po macoszemu potraktował Windu. Mógł ten aneks sobie spokojnie odpuścić.

    Czy są więc silne strony tej powieści? Na pewno na plus zaliczę dwójkę wiodących padawanów, jak i ukazanie szkolenia w świątyni. Gro stron w tej książce zostało na ten cel przeznaczone, i przyznaję, że z pozytywnym skutkiem. Gdyby ktoś mnie pytał gdzie szukać tego typu źródła na ten temat, to jednym z nich byłaby książka Stewarda. Inną mocną stroną jest także Yoda. Nie ma tyle w sobie majestatu co w NT, ale bliżej mu za to do Yody z OT. Przyznam się, że ilekroć pojawiał się w Mrocznym spotkaniu, to moja wyobraźnia kreowała go w wersji kukiełkowej . Jak już się w końcu spotkał z Dooku (przedostatni rozdział {sic!}), to ma to i polot, i fantazję. Aczkolwiek, nie dało się poświęcić więcej stron na ten wątek? Oklaski należą się również za Fidelisa i Solisa. Dawno nie czytałem w SW o tak fajnych droidach, niemal od czasu I-5. Za zaletę uznam także opis Vjun. Jako, że gram obecnie w Jedi Academy, to dodam, iż klimat podobny do scenerii .

    Reasumując. Chciałoby się rzec, że książka nie na temat, chyba, że uwzględni się, iż każda postać w tej powieści miała swoje własne mroczne spotkanie. W ten czas, pokusić się można o rangę adekwatności.

    Yoda.Mroczne spotkanie, to pozycja, która zwodzi czytelnika, pozostawia niedosyt, a jednocześnie pełna ciekawych wątków i postaci, lecz pozostawiająca wrażenie powieści rwanej, pisanej na szybko. Może gdyby autor miał czas i możliwości byłaby to książka więcej niż dobra, a tak to nie ma szału.

    Ocena ogólna: 6/10

    LINK
  • Mroczne spotkanie

    Jankiel 2014-08-08 23:11:18

    Jankiel

    avek

    Rejestracja: 2013-02-20

    Ostatnia wizyta: 2017-12-18

    Skąd: Wrocław

    Po "Próbie Jedi", która choć w moim odczuciu była dobrą książką, to jednak momentami ją przemęczyłem, nastawiłem się, że z "Mrocznym spotkaniem" może być podobnie. Myliłem się i to bardzo. Książka w moim odczuciu jest świetna!

    Może i samo spotkanie Yody i Dooku jest dopiero pod sam koniec, ale ja akurat nie oczekiwałem, że owo spotkanie będzie przewijało się przez całą książkę. Obawiam się, że w przeciwnym razie mogłoby być nudno. A tak, to dostaliśmy kilka ciekawych wątków:
    - pojedynki na miecze pomiędzy uczniami Jedi (turniej)
    - kilka chwil z przeszłości Dooku, jak jeszcze był Jedi i prowadził różne rozmowy z Yodą
    - krótka historia rodu Malreaux
    - knowania Dooku, a także świetnie opisana jego relacja z Ventress oraz jego uległość w stosunku do Sidiousa
    - podstęp Ventress, polegający na wykorzystaniu robotów Solisa i Fidelisa
    - przepełnione walkami rozdziały na porcie kosmicznym Phindor.
    W moim odczuciu te wszystkie powyższe wątki bardzo dobrze uzupełniają książkę, a finałowe spotkanie Yody z Dooku, połączone troszkę z wizją padawana Whie - wyszło Stewardowi fenomenalnie. Miło było znów wyobrazić sobie walkę Yody z Dooku, a także starcie dwóch padawanów z Venress. Wśród postaci, poza najbardziej znanymi, sympatię wzbudziły we mnie postaci Mistrza Maruka oraz Mistrzyni Leem.
    Ogólnie - jestem zadowolony. Aż się prosi, żeby ta pozycja była nieznacznie dłuższa.
    9/10

    LINK
  • pół na pół

    Onoma 2016-11-13 15:38:45

    Onoma

    avek

    Rejestracja: 2007-12-06

    Ostatnia wizyta: 2024-01-06

    Skąd: Dołuje

    No i w końcu wszystkie Wojnoklonowe książki przeczytane. Co prawda nie tykałem jeszcze `młodzieżówek`, no i te związane z TCW są dla mnie ziemią nieznaną.

    Jak to z książkowymi Wojnami Klonów, to też jest pozycja dość specyficzna, chociaż tym razem jednak nie do końca w tym dobrym znaczeniu. Przede wszystkim nie dajcie się zwieść okładce i tytułowi - ani Yody, ani Dooku nie ma tu tak dużo, jak by się chciało, nie mówiąc o ich tytułowym spotkaniu. To nawet nie są główne postacie. Tymi jest dwoje dzieciaków Jedi - Whie i Scout - i ich przygody najpierw w Świątyni, a potem podczas podróży z Yodą na Vjun.

    Samo tytułowe spotkanie Yody i Dooku - to jest czysta Moc, spotkanie po latach mistrza i jego ucznia który poszedł złą drogą. Pojedynek na słowa, a potem na miecze. Szkoda, że zanim do tego dobrnąłem, musiałem przenudzić się przez cały przelot z Coruscant na Vjun, kombinowanie, jak przepchać tam Yodę, żeby nikt nie wiedział, że tam leci i te wszystkie służące roboty, które mi pasowały do jakiejś taniej kreskówki a nie Star Wars.

    Podobało mi się przedstawienie życia w Świątyni Jedi po 2 latach wojny. Smutny obraz upadku Zakonu i Republiki, posiłki przy pustych stołach, żołnierskie wychowywanie małych dzieci wbrew prawdziwej filozofii Jedi. W takich warunkach poznajemy naszych bohaterów. Scout, czarna owca która ostatkiem sił będzie walczyć o miejsce w stadzie, oraz Whie pochodzący z Vjuna - zatrutej Ciemną Stroną planety.

    Yoda w książce był trochę kontrowersyjny. Należy się cieszyć, że autorzy EU przypomnieli sobie o Yodzie z TESB i było to całkiem zabawne, ale uważam, że autor go tu przekoloryzował, np. reakcja na droida wynoszącego jego obiad była wręcz nie na miejscu. Ale poza tym miło było zobaczyć naszego Mistrza jako dowcipnisia, a jednocześnie kogoś niezwykle doświadczonego i mądrego, wiedzącego znacznie więcej niż wszyscy inni o znaczeniu słów Kodeksu Jedi.

    Książka niestety trochę sprzecza się z resztą uniwersum. Mace`a Windu znamy jako przewodniczącego Rady Jedi, a tutaj nie pełni takiej roli, jest tylko Wielki Mistrz Yoda. Zresztą Mace nienajlepiej wypada w rozmowie z Palpatine`m, jakby nic nie wiedział o polityce. W książce pojawia się Wayland, który przecież był kompletnie nieznanym światem w trylogii Thrawna - na kij takie nawiązanie?

    Poza tym mam wrażenie, że trochę na siłę wciśnięto tu Obi-Wana i Anakina, przylatujących na ostatnią chwilę po Yodę. Rozumiem, że to najwięksi i najbardziej rozchwytywani bohaterowie Wojen Klonów, ale czy naprawdę nie ma operacji, która może się obyć bez ich obecności?

    Książka ogółem trochę rozczarowująca, biorąc pod uwagę banner Clone Wars. Na początek mieliśmy "Punkt przełomu" to było coś zupełnie nowego w SW (choć inspiracje oczywiste), piękna rzecz o Windu. Potem "Spisek na Cestusie" i "Próba Jedi", które były bardziej typowymi przygodami Anakina i Obi-Wana na wojnie. MedStary, dla mnie jedne z najlepszych książek SW. Natomiast tutaj... cóż, nie dostałem tego, co chciałem (a przynajmniej nie w dostatecznej ilości) i pomimo licznych zalet tej książki, czułem niedosyt.

    6.5/10

    LINK
  • dziecinny Yoda

    cwany-lis 2021-03-01 19:43:00

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2024-10-09

    Skąd: Sopot

    Tytuł książki mocno wprowadza w błąd, fabuła skupia się przede wszystkim na perypetiach padawanów w Świątyni Jedi. Ich szkolenia, zajęcia, przygotowania do turnieju i nadzieje uniknięcie przydziału do korpusu rolniczego stanowią przeszło 2/3 historii. Yodzie zostaje poświęcone niewiele więcej stron niż hrabiemu Dooku, ale obaj są ukazani w bardzo ciekawy sposób. Yoda - trochę jakby urwał się z Dagobah, jest mocno zrzędliwy, ma olbrzymi dystans do siebie i co chwila prawi mądre sentencje - ma to swój urok. Dooku natomiast jest pozbawionym empatii, trochę już znudzonym doświadczeniem życiowym starcem, świadomym swojej potęgi i możliwości. Jest zdolny do okrucieństwa, ale tylko wtedy, gdy dąży do celu. Autor bardzo dobrze napisał kilka scen i dialogów z wykorzystaniem tych dwóch kapitalnych osobowości.

    A wspomniane perypetie młodych Jedi to istny Hogwart, ale w takim pozytywnym wydaniu - Scout jest słaba w mocy, ale nadrabia sprytem i pragmatyzmem, Whie to dobrze wychowany, szkolny prymus. I jeden i drugi padawan zostają skonfrontowani z brutalnym konfliktem i prawdziwymi emocjami. Bardzo dobrze napisane postacie z potencjałem na kolejne historie, tylko jak sami wiecie akcja toczy się na pół roku przed Zemstą Sithów ...

    Niestety książka jest za krótka i każdy tu napoczęty wątek pozostawia niedosyt - chciałbym więcej poczytać o nauce w Świątyni, więcej udziału Yody i Dooku w samym konflikcie, więcej dialogów i dynamiki między dawnym mistrzem i uczniem. Cała historia rozkręca się powoli, by zakończyć się błyskawicznie.

    Styl autora przypadł mi do gustu, fajne są też nawiązania do ówczesnego kanonu (tzn. chronologii Wojen Klonów jeszcze zanim ukazał się serial z Ashoką, chociaż "Yoda: Mroczne Spotkanie" może spokojnie koegzystować w chronologii obu mediów), jest śmiesznie, wesoło, ale i smutno i krwawo.

    Dałbym mocne 7-/10

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..