Jeszcze piątego nie obejrzałem, a ten już o szóstym ... To może finał od razu, co ?

Tak, domyślam się, że czekacie na kolejną porcję rozkmin , a zatem.
Czyste teoretyzowanie, zero spoilerów - bo i skąd , same przypuszczenia co gdzie i jak może się wydarzyć w najbliższym epizodzie w którym,

Powrotu na Khofar tym razem nie będzie. Nie wykluczam jednak jakiejś sceny na końcu odcinka, kiedy Osha się budzi.
Akcja przeniesie się do siedziby samego ZŁA. Yyym to znaczy na Coruscant. Sol będzie musiał uzgodnić z Vernestrą co dalej, ale przede wszystkim powiedzieć co tam się wydarzyło.
W sumie, to wcale nie jestem przekonany, czy będą lecieć na Coruscant, czy może skontaktuje się z Ver już na statku. To chyba byłoby bardziej rozsądne, w końcu porażka i śmierć tylu Jedi nie może wyjść na zewnątrz.

Sol. Sol, Sol, Sol chłopie. Nie masz wyjścia, musisz teraz ujawnić nam co takiego zdarzyło się na Brendok.
Tu zresztą uważam, że w tym odcinku to on będzie tą postacią, wokół której będzie kręcić się fabuła. Po spotkaniu z Qimirem pojawiło się tyle pytań odnośnie jego przeszłości, no i zasugerowana nam wprost, że zna się somehow z Qimirem. Ewentualnie, że Qimir sporo o nim wie.
Mam wrażenie, że wątek sióstr zejdzie na drugi plan, i że wcale to nie jest clue całej tej historii. Zobaczymy.

Mae, a teraz Osha na statku. Wiemy, że Bazil już wyniuchał, że to nie Osha. Jestem też przekonany, że Sol też się zorientował. Nie żadną tam Mocą, tylko po prostu wyniknie to w zachowaniu Mae. Ciekawe, jak to teraz rozegrają. Czy Mae będzie chciała go zabić i powrócić do Mistrza, czy może Sol będzie chciał ją przekabacić na swoją stronę ?.

Osha, to jest temat na kolejne odcinki, ale moim zdaniem to ona zostanie tytułową akolitką. Wciąż trzymam się swojej teorii, że to Osha dąży do zemsty, a Mae wymierza sprawiedliwość. Pytanie, jak Qimir to rozegra ?. Znaczy, konfrontacja między Solem a Oshą na pewno będzie. Musi być. Nie po to Mae jej powiedziała, że Jedi zrobili jej "brainwashing", by ten wątek nie miał swojej kontynuacji. Być może właśnie w finale sezonu.
I to właśnie będzie chciał wykorzystać Qimir, który wydaje się też wiedzieć, co takiego zrobił (jej) Sol. Kfofar od teraz będzie miejscówką Qimira. Zresztą, i tak nie mógłby się już nigdzie ukrywać. Będzie czekał na powrót Sola z którym jak wynika z ostatniego odcinka, ma jakieś sprawy z przeszłości.

...

No, to takie chyba główne wątki z kolejnego odcinka. Oczywiście, jest jeszcze "druga matka" do wyjaśnienia, cała tajemnica związana z bliźniaczkami, flashbacki z Brendok, Celnacca walczący z Torbinem plus wiele innych czekających na odpowiednie wyjaśnienie wątków.
Jak macie swoje przymyślenia, to śmiało piszcie. Do wtorku jeszcze kupa czasu . Ja tymczasem walnę se zimne pifko, cały dzień się chłodziło

Coraz bardziej mi się ten serial podoba, między innymi ze względu na masę ciekawych dyskusji jakie generuje tu na forum.

Marzy mi się "przewrotny" finał zgodnie z zasadą dwóch, inspirowany historiami ze starego kanonu tzn. ta dobra siostra dowie się co Jedi zrobili z jej plemieniem i ulegnie pokusom ciemnej strony, zła bliźniaczka natomiast spróbuje ją uratować i zginie z jej ręki. Do tego jeszcze owy Sith azjata padnie trupem, ale wyskoczy wtedy z szafy prawdziwy mistrz, który zaprosi Oshe na bezpłatny webinar z zakresu gniewu, łamaniu łańcuchów i zrywaniu okowy. Tak to widzę.

Ktoś tu wychwycił motywik Kylo towarzyszący The Strangerowi
https://x.com/PalpamemesYT/status/1805813609705984463

A sorry, ale te tematy o The Acolyte są już tak zawalone, że człowiek nie ogarnia

Dobra, skoro wątek już zaczął pączkować, to mówię jak jest - chodzi o zmuszenie Jedi by w walce złamali własne zasady. O to idzie :

- "Essentially, in this time period, we wanted to be clear that Jedi would not attack unarmed people. That would just go against what their code was, at this particular time." ...So I think that what Mae is doing and what killing without a lightsaber is alluding to is that it`s a psychological fight,It`s trying to bait the Jedi into breaking their code. And if you can do that, then that`s a stronger win. So Mae always tries that first, but because she`s so undisciplined, she always takes out the knives because she`s like, I want to kill these mother[frick]ers ()"

- https://comicbookmovie.com/tv/star-wars/the-acolyte-showrunner-explains-why-mae-was-ordered-to-kill-a-jedi-without-using-a-weapon---spoilers-a211342

jest że raz za razem się łapię że na rozpisce jest WTOREK, a potem sobie uświadamiam, że U NICH to jest wtorek, a u nas już chodzi o środę...
...nic to, do rana niedaleko!

https://youtu.be/0AcYHUFPhyA?si=JArjgDc9xmXgob7m

Czy tylko ja mam wrażenie, że Plagueis w nowym kanonie będzie czarnego koloru skóry?

konsekwencja i wytrwałość z jaką serial przynudza, a muzyka w tle sprawia że chce się spać. Czyli poprzedni odcinek był wypadkiem przy pracy i wszystko wróciło do normy. Lenistwo scenariopisarkie bije po oczach.

I szanuję konstruktorów droidow - to wbudowanie czerwonych diod, na wypadek gdyby musiał świecić złymi oczami wskazuje jednak na pewną konsekwencję.

Tradycyjnie brzydkie CGI spod kopuły, no ale był czas przywyknąć.

Na koniec mamy lorda Vadera. W pewnym sensie.

W odcinku mamy też Klatositha, stężenie klat w tym serialu zawstydziło ostatniego dżedaja.

bo z jednej strony skupia się głównie na przeciąganiu akcji Columbo-style (Sol już miał coś powiedzieć, ale jeszcze poszedł do kuchni i coś mu się przypomniało że miał zapytać) do Wielkiego Ujawnienia, które zaplanowano na odcinek siódmy, a z drugiej strony wydaje się podważać niektóre z moich teorii do których jestem wciąż przywiązany - ale z drugiej strony jak nie lubić odcinka w którym jest dużo Basila, dzielny Pip, tajemnicza wyspa początek spoilera z uroczymi ptaszkami które pewnie pochłonęły znaczną część budżetu koniec spoilera oraz Vernestra z biczem?

nie jestem przekonany do pomysłu że Qimir jest początek spoilera byłym Dżedajem koniec spoilera bo wtedy Sol chyba go powinien znać - chyba że znał go (wracam do swoich teorii) jako początek spoilera kogoś zupełnie innego koniec spoilera? a widzimy, że zaburzenie równowagi uniemożliwia jasne widzenie w Mocy

poranne przyjemne pół godziny o prawie niczym, teraz czekamy na Prawdę która zostanie ujawniona w kolejnym odcinku

ps moment w którym jedni wchodzą w hiperprzestrzeń, a drudzy z niej wychodzą, nasuwa ogólne pytanie, czy istnieje jakiś kontroler ruchu na wejściu/wyjściu, który pilnuje separacji pomiędzy statkami wchodzącymi, wychodzącymi i czekającymi na orbicie

Całkiem dobry odcinek skupiający się na budowaniu relacji, choć mocno wtórny wobec TLJ - Osha zachowująca sie trochę jak Rey, Qimir jak Kylo, podobna planeta (pewnie ta sama xD), gole klaty etc.

Ale było spoko. Nie pcha do przodu akcji, ale dorzuca sporo do Qimira. Podoba mi się jak jest zagrany, jego nonszalancją i bardzo dobrze zrealizowana w praktyce koncepcja Kodeksu Sithów - emocje, zerwanie łańcuchów, randystyczna wolność, dialog appolińskość vs dionizyjskość itp.

Plus Jedi znowu po omacku sobie oskarżają dookoła kogo chcą, jest jakiś kamyczek do ogródka ich upadku. Pewnie, to "tylko jakiś random", ale właśnie dlatego stanowić może reprezentację Jedi, bo jego background jest nieistotny a postsc wykorzystana jedynie do pokazania pewnych zachowan.

Ogólnie - był powolny, ale zaskakująco interesujący na wielu poziomach.

Gdyby pierwsze cztery odcinki nie istniały, a serial zaczął się na poprzednim, to miałby szansę być naprawdę dobrym.

czytaj bardzo dobre. W końcu mogę z czystym sumieniem starwarsy oglądać i jeszcze ludziom bez żenady polecać, bo został tu niesamowity klimat wczesnych SW (Imperium), ale umiejętnie odfiltrowano różne niezdrowe fetysze dla "pryszczy". W końcu można się SW nie wstydzić, i tyle.
Odcinek, wiadomo, TLJ w miniaturze, bo i głupi humor na miejscu, i mistyczne klimaty, i różne inne ciekawostki (UNKNOWN PLANET, hue hue hue, trolololo). Kurde mówiłem, że ten cały Quimir operuje na ślepo! G... widział w tej masce!
Wizualnie, pełna profeska, krótkie ujęcia Coruscant na TOPOWYM Prequelowym poziomie. Muza, mistrzostwo. Złowieszczy nastrój wisi w powietrzu. Aktorsko OK. Reżyseria bardzo dobra. Wszystko trzyma się kupy i wiadomo co jest grane.
Fabularnie bardzo fajne. Nic nie wiem, nie rozumiem, ale oglądam z ogromnym zainteresowaniem. Świetnie i bardzo dyskretnie wpleciony wątek śmierdzącej polityki. Prequelowe tradycje, ale tym razem zrobione SUPER.
Ta nowa postać, ten Mog... kurde przecież to jest młody Palpatine. Patrzcie na jego RYJ. Posłuchajcie jego głosu i akcentu. To jest TEN SAM GOŚĆ, tylko o ileś tam lat młodszy. He he. Ale też idealnie działa jako zadawacz pytań w imieniu Publiki.
BICZ ŚWIETLNY Pani Dyrektor. Uuu panie, "się dzieje się". Przewiduję dużo ofiar (i friendly fire).
Zakończenie gigant. Czegoś takiego w SW nie było jeszcze. Ogólnie, mimo że nie jest to rzecz "gjenjalna", jak do tej pory najlepsze SW w tzw krótkiej formie.

STAR WARS REBORN 2024 i tyle w temacie Pozdro.

Tak mi jeszcze przyszło do głowy, kiedym ładowała gary do zmywarki, kontemplując odcinek... że przyszło nam dziś zobaczyć najbardziej śmiałą scenę erotyczną w całym sfilmowanym SW.

Goły sith robiący striptiz w celu uwiedzenia na mroczną stronę byłej padawanki... tego ani na małym, ani na dużym ekranie jeszcze nie było. Całkiem nowa jakość! Historyczny moment!

Wcześniej były buziaczki, gołe klaty, mizianie się końcami palców i Luke w pieluszce, a tu nagle całkiem goły darksajder w słonej wodzie. Szok i niedowierzanie proszę państwa.

Dużo słabszy odcinek niż poprzedni, ale i tak zdecydowanie widać poprawę formy w porównaniu do tej kichy w pierwszych czterech epizodach, przynajmniej czeka się na coś, co się wydarzy. Z tym że, do cholery, ile można przeciągać wyjaśnienie Sola, męcząc nas wcześniej tyloma nudnymi retrospekcjami?
Swoją drogą wyjście z nadprzestrzeni w to samo miejsce na sekundę po Solu mnie rozwaliło xD przesz w skali kosmicznej to mniej niż o włos! Tak niewiele brakowało, by nas uwolnić od postaci granej przez żonę szołranerki, wg mnie wyjątkowo słabo zagranej, więc gdyby nie kilku innych słabych aktorów, myślałbym że dostała ją wyjątkowo po znajomości

Ok, kupuję takie rozwiązanie, iż tajemnica Sithów może zostać przykryta obwinieniem innego Jedi, który najwyraźniej ma coś na sumieniu, skoro unika Rady, ale...Qimir o tym nie wiedział, zatem jak to jest, że sobie od tak cziluje? Pogodził się z wydaniem kilkusetletniego sekretu? Liczy na szczęście? Hmmm.

Wspomnienie zasady dwóch to było coś co mnie urzekło. Upewniło mnie to, że on jest mistrzem albo osoba, która chce Sithów w formie post-bane`owej odrodzić.

Mogę śmiało podpisać się pod postem _numbersa. Tak, "w końcu można się SW nie wstydzić, i tyle."
Wreszcie też, nie ma się do czego przyczepić wizualnie, no i aktorsko. Jung-Jae Lee wymiata w tym odcinku. Podobnie jak i Jacinto, który hehe stara się uwieść Oshę. A całkiem poważnie, to jego story wydaje mi się być na ten moment, o wiele ciekawsze od tajemnicy przeszłości łączącej obie siostry.
Cala masa pytań pojawia się w tym odcinku, który oczywiście znów za wiele nie wyjaśnia ... choć niektóre z poprzedniego odcinka są bardzo ładnie przedstawione - jak cortosis.

A tyle było krzyku, że jak to tak, wstawiają coś z legend nic nie tłumacząc - skandal !. A tu proszę, ładnie i łopatologicznie wręcz wytłumaczone. Przy okazji, ta "Unknown Planet" to żadne tam Ahch-To, tylko Bal`demnic - stąd i cortosis. Więcej nie napiszę, ale domyślam się, dlaczego nie ujawnili nazwy . Ostatnie karty na finał Headland zostawia, a ten może być czapki z głów

To co, kolejny odcinek to długo wyczekiwane retrospekcje ?. Pierwsza, Sol wyjawia co się zdarzyło na Brendok. Druga, Osha zakładając ten hełm, będzie miała wizję wydarzeń z Brendok.

Nadal jest interesująco; podoba mi się sposób, w jaki odgrywany jest Qimir, Sol też jawi się jako coraz ciekawsza postać. Za to bliźniaczki wypadają coś przy nich blado, nie wspominając już o zielonoskórej mistrzyni, którą wcielająca się w nią aktorka portretuje trochę tak, jakby miała, za przeproszeniem, kij w miejscu, w którym plecy tracą swą szlachetną nazwę. Bazyl to wciąż fajny gryzoń, choć jego "taniec", którym miał zastraszyć Mae, wypadł dość kuriozalnie. Cieszy Selkath, przewijający się w tle, fajnie też usłyszeć nazwę "cortosis" - aż przypominają się shadowtrooperzy z Jedi Outcast.

Zostały dwa odcinki, pora wyłożyć karty na stół.

Bardzo markotnie poprowadzony ten odcinek, no nie pasuje mi to wszystko na wielu płaszczyznach, nudzi.

Koncept fabularny jest dobry, jest kilka ciekawych pomysłów, ale poskładane to wszystko trochę tak po amatorsku, nawet nie mam ochoty się rozpisywać, dobranoc.

ps. nie, jeszcze nie śpię, mam nadzieję, że to wszystko zmierza do dosyć mocnego finału, gdzie dobra siostra przejdzie na ciemną stronę m.in. poprzez zabicie swej "złej" bliźniaczki. Tryumf Sithów może jeszcze uratować tę produkcję od banału.

Po dynamicznym odcinku dostaliśmy tym razem uspokojenie, zgodnie z tym jak to często bywa. I nie mam z tym żadnych problemów bo to uspokojenie całkiem nieźle wyszło - tu głównie za pośrednictwem postaci Qimira (czy też raczej świetnego w tej roli Mannyego Jacinto). Podoba mi się ta jego próba krążenia wokół Mae, tak aby ją na razie zaintrygować, przekonać i może w przyszłości przeciągnąć na swoją stronę - bo w końcu chciałby mieć "padawankę".

Ciekawi mnie też coraz bardziej Sol - na ten moment staje się powoli nieobliczalny i nie wiem czego się po nim dalej spodziewać. Na minus w jego wątku to, że przez cały odcinek zmierzaliśmy w kierunku opowieści którą przerzucono znowu na kolejny odcinek... tani zabieg.

Powyżej już poruszano kwestie lotów kosmicznych ale to jest coś obok czego nie potrafię przejść obojętnie. Qimir zabiera Mae na swoją planetę, siedzą tam parę h... a Sol dopiero dociera do wioski i odlatuje, w tym samym czasie przylatują inni Jedi. No czasowo mi się to nijak nie spina. Można było pokazać ten upływ trochę inaczej, zmienić pory dnia, pokazać kolejność... Tak mamy przemieszczanie się postaci tam gdzie są potrzebne praktycznie natychmiast.

Od lat tak dużo się mówiło o „podrywaniu” (ang. seduce) na Ciemną Stronę, to teraz zobaczyliśmy to na własne oczy . A tak poważnie to odcinek najbardziej robi wrażenie właśnie przy scenach z Nieznajomym, bardzo fajnie jest to napisane i zagrane, ładnie ją na Ciemną Stronę sprowadza. I podoba mi się jak dobrze twórcy rozumieją jak można tego rodzaju opowieść snuć, żeby rozbudzić wyobraźnię widza, który dopowiada sobie dodatkowe relacje między poszczególnymi postaciami. Te różne shipy to oczywiście przede wszystkim relacja między Quimirem i Oshą, ale bardzo podoba mi się, jak Darth Toofes komentuje nastawienie Oshy do padawanki Jecki: "a myślałaś, że gdzie to pójdzie, dziewczyno"? Fajnie zarysowane relacje, opowiedziane najdrobniejszymi gestami, widz może dopowiadać lub niedopowiadać romanse, to działa bardzo dobrze. Faktycznie mniej udana część odcinka to jest ta nieoczekiwana zamiana statków, te wszystkie hece z problemami komunikacyjnymi, to kontynuowane "opowiem Ci historię, jak tylko wrócę z kuchni". Ale scena gdy Sol zmaga się ze swoimi wątpliwościami jest fantastycznie zagrana.

Największą wadą Akolity przy oglądaniu go co tydzień jest fakt, że serial każe więcej pytań zadawać niż daje widzom odpowiedzi. To działa do pewnego stopnia, ale też coraz bardziej się obawiam, że całe wyjaśnienie tej afery nas zawiedzie. Chyba przekonamy się za tydzień, góra dwa . Niemniej droga do końca tej opowieści jest bardzo fajna.