Mam słabość do tej trylogii ze względu na śmiertelnie poważny, dojrzały klimat, pełen mroku i brudu. Do tego kilka wcale ciekawych pomysłów na świat przedstawiony m.in. pancerne Hutty, pajęcarz i jego dzieci, Gildia Łowców Nagród, ród Kuatów oraz Boba Fett, który jest tu bezlitosnym i niezwykle skutecznym zabójcą. Ten z serialu to stary dureń, który ciągle obrywa i daje wodzić się za nos.

Styl Pana Jetera jest świetny, jak na poziom książek z serii to absolutna czołówka. Do tego umiejętnie nakreślona intryga, dobre dialogi i poważne sportretowanie postaci łowców i zabójców.

Jedynie finał wątku Dengara jest dosyć kiczowaty, ale jego dalsze losy w starym kanonie sprawiły, że nawet mi go żal - jego sojusz z Fettem nie przetrwał próby czasu i w Dark Empire stracił do niego cierpliwość. Do tego nie był w stanie odnaleźć się w innym zawodzie i nawet 20 lat później próbuje zarabiać jako łowca nagród, ale jest już w drugiej lidze - w Młodych Rycerzach Jedi daje się robić w bambuko przez o wiele młodszego Zekka.