TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Książki

Seria Młodzi Rycerze Jedi (K. J. Anderson i Rebecca Moesta)

cwany-lis 2023-10-21 23:17:53

cwany-lis

avek

Rejestracja: 2003-07-31

Ostatnia wizyta: 2024-10-09

Skąd: Sopot

Przez ostatnie dwa miesiące poczytywałem sobie pierwsze 6 tomów - łącznie seria liczy sobie czternaście, amber wydał w Polsce właśnie wspomniane sześć, fani przetłumaczyli co ciekawe drugie tyle.

Seria okazała się dla mnie miłym zaskoczeniem - osobiście odnalazłem tu duże pokłady klasycznych gwiezdnych wojen, pełnych ostrzeliwania się ze szturmowcami, walkami w kosmosie i wędrówkami po wielu planetach. Książki mimo, że są dedykowane młodzieży i wydawane były przez osobne wydawnictwo (Berkley Boulevard) to dosyć mocno komponują się z resztą wydawanych książek od Bantam. Co ciekawe owy cykl powstawał w latach 1995-98, często równolegle do cykli, które chronologicznie działy się nawet dekadę wcześniej. Mimo to udało się zachować pewien kompromis w opowiadaniu historii, tzn. jak czegoś autorzy nie byli pewni to zwyczajnie o tym nie wspominali. Najlepszym przykładem jest tu Luke Skywalker - chronologicznie kilka lat po ślubie z Marą Jade - ale w momencie pisania książek o Młodych Rycerzach nie było to jeszcze wiadome, podobnie jak status polityczny Księżniczki Lei i status konfliktu z Imperium. Ale zaskakująco dobrze opowiadane historie pasują do reszty kanonu i w wielu momentach wzbogacają go o wiele ciekawych wątków i konceptów.

Pierwsze VI tomów spaja wątek Ciemnego Jedi Brakisa, Akademii Ciemnej Strony i Drugiego Imperium. Poznajemy też sporo postaci, które odegrają ważną rolę w Nowe Erze Jedi. Debiutuje tu na prawdę sporo bohaterów. A mimo, że są to zwykle nastolatkowie to ich perypetie często są dojrzałe a autorom udaje się ukazać w ciekawy sposób, jak nabierają doświadczenia, uczą się na błędach i zawierają przyjaźnie.(Swoją drogą czytanie o młodym Jacenie, który hoduje młode zwierzątka i opowiada dowcipy wywołuje u mnie podobne odczucia co lektura "Wiedeń Hitlera" ...) Z racji gatunku powieści młodzieżowej nie da się tu uniknąć pewnej infantylności i specyficznego humoru dla dzieci, ale i tak opowiedziane tu historie są na poziomie tych dedykowanych starszym czytelnikom. Co ciekawe duet pisarzy sprawia, że niektóre sceny akcji są bardziej ugrzecznione - mam wrażenie, że Pani Rebecca woli, gdy żołnierze strzelają blasterami ustawionymi na ogłuszanie a bohaterowie ogłuszają przeciwników. Ale już Anderson zapomina, że nie pisze kolejnej powieści dla Bantam i nie ma oporów, by opisać np. brutalne bombardowanie ośrodka technologicznego i obiektów cywilnych przez siły Imperium, które zostają w dodatku ostrzelane przez młodziutkich Solo ze śmiertelnym skutkiem.

Przede wszystkim dostajemy tu wątki obyczajowe, poświęcone rodzinie Solo, odwiedzamy też kilka planet znanych już wtedy z innych książek - Coruscant, Hapes, Danthomira - za każdym w innym, nowym ujęciu, plenerze, nie znanym wcześniej. Najciekawszy jest jednak wątek Akademii Jedi - ta przypomina istny Hogwart, pełno w niej użytkowników mocy o rozmaitym poziomie umiejętnośći. Podobnie ma miejsce w Akademii Ciemnej Strony - stacji kosmicznej skrytej pod termo-optycznym kamuflażem - roi się tam od przeciętnych uczniów, jak i kilu potencjalnie potężnych wojowników. To daje ciekawy wgląd w erę odrodzenia mocy, gdzie liczba czynnych użytkowników mocy idzie już w setki. Wojownicy Drugiego Imperium produkują nawet na masową skalę laserowe miecze, dosyć topornie wykonane ale będące właśnie takim substytutem w konfrontacji z odradzającym się zakonem Jedi. Bardzo mi to przypomina sytuację z gier Jedi Outcast i Academy, gdzie również masowo szkolono, tanim kosztem spore ilości przeciętnych wojowników mocy. Sam motyw Drugiego Imperium i ich tajemniczego wodza jest bardzo fajnie poprowadzony, w poszczególnych tomikach śledzimy losy tej organizacji, która kradnie zasoby Nowej Republiki, po to by zmierzyć się z jej siłami w kulminacyjnej bitwie kosmicznej w tomie VI.

Każdy tom to lektura na dwie, trzy godzinki, liczy sobie po 180-210 stron. Fajna przygoda, fajna lektura, jestem na prawdę mile zaskoczony.

LINK
  • Re: Seria Młodzi Rycerze Jedi (K. J. Anderson i Rebecca Moesta)

    Rusis 2023-10-23 19:58:38

    Rusis

    avek

    Rejestracja: 2004-02-28

    Ostatnia wizyta: 2024-10-10

    Skąd: Wrocław

    Pamiętam, że kiedyś czytając tę serię, z jednej strony podobała mi się, z drugiej oburzałem się lekko na jej infantylność. Z biegiem lat Ten drugi argument mocno stracił dla mnie na znaczeniu. Wspominam Młodych Rycerzy Jedi dosyć dobrze, jako na prawdę niezłe rozwinięcie wątków Mocy i ogólnie konfliktu Jasna - Ciemna Strona w ówczesnych czasach.

    Akademii Ciemnej Strony to był ciekawy pomysł na wroga dla serii książkowej, zresztą świetnie skontrastowanym z Akademią Jedi. Całą serię tym bardziej doceniam im więcej później się czytało różnych książek z SW. Dała ona piękną podbudówkę pod przyszłe przygody wielu postaci.

    Natomiast to co niemiło do tej pory wspominam to przeskalowanie pewnych wydarzeń. Zdaję sobie sprawę, że książka była kierowana do młodszych czytelników, a jej bohaterami były dzieci, ale wydźwięk niektórych historii był nieproporcjonalny do tego co się działo. Z tego co pamiętam w pierwszym tomie tam była historia odnalezionego w lesie pilota TIE z jego myśliwcem, który nagle staje się olbrzymim zagrożeniem dla Nowej Republiki. Słownie JEDEN myśliwiec, a problem jakby cała flota katańska się znalazła.

    LINK
    • Re: Seria Młodzi Rycerze Jedi (K. J. Anderson i Rebecca Moesta)

      cwany-lis 2023-10-23 20:26:32

      cwany-lis

      avek

      Rejestracja: 2003-07-31

      Ostatnia wizyta: 2024-10-09

      Skąd: Sopot

      Z punktu widzenia grupy dzieci, ten pilot TIE faktycznie był olbrzymim zagrożeniem dla nich, jak i dla całej Akademii, którą zresztą planował ostrzelać, ale spryciula Jaina zdezaktywowała mu broń.

      Ale faktycznie problem skali ma tu miejsce i jak zawsze w tym uniwersum potyczki kosmiczne, jak i lądowe swym rozmachem przypominają ustawki kibiców. Co nie zmienia faktu, że mamy tu ze dwie wcale dobrze opisane potyczki flot, gdzie Drugie Imperium korzysta dodatkowo z fregat klasy Lancer.

      LINK
  • Tomy VII-XI - Sojusz Różnorodności

    cwany-lis 2024-02-04 11:39:44

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2024-10-09

    Skąd: Sopot

    Kolejne tomiki serii przeczytane, te nigdy nie zostały wydane w Polsce, ale kilka lat temu szanowni fani przetłumaczyli je w ramach projektu "Przybliżając Legendy".

    Tak jak poprzednio dostajemy kilka kameralnych przygód w krótkich historiach, ale w tle przewija się większe zagrożenie, które wybrzmiewa w ostatnich dwóch tomach na niemalże galaktyczną skalę.

    Mieliśmy Drugie Imperium i Akademię Ciemnej Strony Mocy a teraz naszym dzielnymi młodym rycerzem przyjdzie się zmierzyć z Sojuszem Różnorodności, aliansem pokrzywdzonych przez ludzi złowrogich anarchistów. Temat ujęty może i za prosto w ramach powiastek młodzieżowych, w dodatku mający tradycyjnie dla starego i nowego kanonu olbrzymie problemy ze skalą zagrożenia. Ale ma swój urok i jest solidnie nakreślony w takiej formie właśnie.

    Mamy tu fajne wątki Jacena, Jainy, ich pierwsze miłostki, relacje z przyjaciółmi nie będącymi ludźmi, którzy muszą zmierzyć się z kryzysem tożsamości i dokonać wyborów ideologicznych. Mamy Zekka, który debiutuje w zawodzie łowcy nagród i na dzień dobry robi w konia Dengara i Bobe Fetta, co za znakomity wpis do cv! Sam Fett jest tu ukazany lepiej niż to co mogliśmy zobaczyć ostatnio w serialu, tu liczy się kontrakt, zlecenie, pieniądze! Oczywiście potem zrobiono retcon i to córka Fetta w przebraniu, ale nadal jest to wzorcowy Mandalorianin.

    Z wątków obyczajowych najbardziej w pamięć zapadła mi scena, gdzie Jacen i Tenel Ka zamarzają gdzieś na przełęczy górskiej i hapańska księżniczka prosi młodego Solo o opowiedzenie dowcipu zwracając się do niego "mój przyjacielu". Kto czytał serię od początku, ten wie, że Tene Ka nigdy nie rozumiała humoru Jacena i była mocno zdystansowana go wszystkich. Takich detali, ukazujących jak rośnie siła przyjaźnii zażyłość tych młodych nastolatków jest tu więcej i jest to jedna z największych zalet całego cyklu.

    A mimo, że jest to niby jakiś rodzaj serii młodzieżowej to niektóre motywy mogą szokować swą brutalnością np. Zekk odwiedza kolonię zainfekowaną przez wirus pełną zgniłych, rozpuszczonuch ciał a jeden z adiutantów Sojuszu pożera żywcem złapanych ludzi na śniadanie, ubierając się w specjalnych kaftan, jak Dexter by nie ubrudzić się krwią.

    Fabuła głównego wątku Sojuszu jest solidnie rozpisana, ciągle nie mogę się nadziwić jak podoba mi się ta historia i jak dobra jest to seria. Oczywiście wątki są skromne, mocno uproszczone i skrojone pod taką formę krótkich książeczek ale to nadal klimatyczne gwiezdne wojny, pełne relacji i przyjaźni, które tu zapoczątkowane znajdą swe rozwiązane w Nowej Erze Jedi, trylogii Mroczne Gniazdo i Dziedzictwie Mocy. Mamy też kilka potyczek w kosmosie, strzelanin (jak Fett wchodzi na scenę!) i wielką, klimatyczną walkę flot kosmicznych w finale.

    Bardzo dobrze się bawiłem przy lekturze kolejnych pięciu tomów, polecam każdemu fanu Legend.

    LINK
  • Tom XII

    cwany-lis 2024-02-21 21:43:08

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2024-10-09

    Skąd: Sopot

    "Powrót na Ord Mantell" - fajny ten tomik, muszę doczytać pozostałe trzy w oryginale, tu mamy początek konfiktu z odrodzonym syndykatem Czarne Słońce.

    Książka jest zaskakująco krwawa - młodzi Jedi trafiają na planetę, gdzie od lat toczy się krwawa wojna domowa. Rolnicy detonują bomby soniczne w kopalniach i ustawiają holopułapki w lasach a górnicy mini-krety na polach i linki molekuralne, które tną na kawałki nieuważnych zbieraczy chrustu! Obie strony uzbraja ten sam handlarz bronią wyciskając jak cytrynę obie frakcje z cennych surowców. I to wszystko w młodzieżowej powieści.

    Poza tym mamy fajny wątek obyczajowy, gdzie Han zabiera swoje dzieci na tytułową planetę by pełnić rolę wodzireja w czasie wyścigów. Super klimat, cieszą też nawiązania do klasycznych przygód Solo od Briana Daley`a oraz historyjek ze "Star Wars Galaxy Magazine".

    LINK
  • Tom XIV

    johnny321 2024-04-10 19:22:04

    johnny321

    avek

    Rejestracja: 2011-07-19

    Ostatnia wizyta: 2024-09-13

    Skąd:

    XIV przetlumaczona - gdyby ktoś chciał to info na priv...

    LINK
  • Tom XIII i XIV

    cwany-lis 2024-05-16 19:22:45

    cwany-lis

    avek

    Rejestracja: 2003-07-31

    Ostatnia wizyta: 2024-10-09

    Skąd: Sopot

    Dzięki uprzejmości szanownego bastionowicza Johnny321 mogłem doczytać cykl do samego końca w naszym rodzimym języku.

    I tak 13 tomik pt. "Kłopoty w Mieście w Chmurach" to nostalgiczny powrót do ikonicznej lokacji. Lando organizuje tam park rozrywki i prosi dzieci Solo i ich znajomych do przetestowania atrakcji. Na miejscu bohaterowie zastają jednak zabitego w dziwnych okolicznościach wspólnika Calrissana. Rozpoczyna się śledztwo, to jak po sznurku prowadzi do większej draki w postaci machlojek Czarnego Słońca. Fabułka tradycyjnie dla serii krótka i prosta, ale ma swój urok i jest wypełniona po brzegi fan serwisem. Tu autorzy wykorzystują wszelkie pomysły ze szkiców koncepcyjnych Ralpha McQuarrie, mamy podniebnych akrobatów (znanych też z komiksu o Aurze Sing z 1999 roku)i całą powietrzną faunę i florę. Trochę strzelania, przepychanek, wybuchów i pościgów, szybka wizyta na Clak`Dor VII i koniec. Do tego wątek głodu narkotykowego jednej z bohaterek i wsparcie jakie otrzymuje od przyjaciół - co za wzór dla dzieci i młodzieży!

    Finał serii "Kryzys w Crystal Reef" to zarazem planowany finał dla całej serii - zamyka wątek Czethrosa i jego próby odrodzenia Czarnego Słońca - tu mamy klasyczny dla EU problem ze skalą - próba wrogiego przejęcia kluczowych dla Nowej Republiki finansów i centrów gospodarczych ma rozmach wojny gazetkowej Biedronki i Lidla. Ale czepiam się a w sumie fajnie to rozegrano poprzez deeskalację zagrożenia tzn. owy Czethros jest tylko słupem, prawdziwi przywódcy syndykatu nadal pozostają w cieniu i wystawiają do wiatru nadgorliwego gangstera. Ten nie ma stosownej liczny profesjonalnych najemników i zaczyna popełniać kardynalne błędy co kończy się jego upadkiem.

    Akcja rozgrywa się przede wszystkim na tytułowej "Kryształowej Rafie" - niezwykle luksusowym kasynie ulokowanym gdzieś na lodowcu Mon Cala - bliźniaczo podobna lokacja była w kanonicznej serii komiksów "Star Wars" - w obu przypadkach splendor wymagał olbrzymich kontaktów by uzyskać zaproszenie. Tu młodzi Jedi dostają się poprzez ambasadorkę i Jedi Cilghal - znaną już z trylogii Akademia Jedi. Fajnie, że wykorzystano istniejącą już bohaterkę zamiast wciskać tam na siłę Hana albo Leię. Cilghal odgrywa tu dużą rolę i jest zaprezentowana, jako doświadczona i mądra Jedi, która wzbudza podziw młodzieży swym opanowaniem. Niby detal, ale fajnie jest ujrzeć bohaterkę z innej serii książek "po latach" i zobaczyć, jak nabrała doświadczenia. Fajnie też, że ukazano wpływowego i zaradnego rycerza Jedi, który nie jest znowu Lukiem Skywalkerem a po prostu jedną z jego prawych rąk, fundamentem nowego Zakonu.

    I tak dochodzimy do wielkiego finału, który moim zdaniem wspaniale zamyka pewną epokę. Dochodzi do wielkiej uroczystości w świątyni na Yavin 4, gdzie młodzi Jedi są pasowani na rycerzy (gdy pisano te książki nie było jeszcze określenia padawan), spotykają się niemalże wszyscy pierwszo, drugo i trzecioplanowi bohaterowie całej serii, Jaina całuje się z Zekkiem a Tenel Ka chodzi za rękę z Jacenem. To koniec ery niewinności i ideałów bo zaraz wejdzie z hukiem Nowa Era Jedi ...

    Jestem fanem tak wiele lat, przeczytałem 98% starego kanonu a mimo to udało mi się miło zaskoczyć tym nostalgicznym finałem o którym nie miałem dotychczas pojęcia. Musze przyznać, że ten jak i wszystkie poprzednie tomiki sprawiły mi dużo nostalgicznej radości. Obiektywnie nie mam serca oceniać tych naiwnych książeczek, ale jestem zdania, że wniosły dużo ważnych żałożeń pod charakterystykę wielu postaci, które będą odgrywać ważne role w kolejnych cyklach. Dużo tu też fajnego fan-serwisu i klimatu klasycznych Gwiezdnych Wojen.

    LINK
    • Re: Tom XIII i XIV

      johnny321 2024-08-06 21:20:09

      johnny321

      avek

      Rejestracja: 2011-07-19

      Ostatnia wizyta: 2024-09-13

      Skąd:

      Ja mam tak samo, nostalgia za starymi Star Warsami - to co obecnie jest produkowane to już nie dla mnie - i dlatego nie przeczytawszy wszystkiego z Legend mam zamiar to nadrobić. Mimo że czasami zakrawa to o sadomasochizm (taki poziom niektórych tytułów). Te tytuły które nie miały polskich edycji zamierzam przerobić na PL - obecnie zabieram się za Junior Jedi Knights. Nie zostało to czasem już przetłumaczone, nie? Nie chciałbym się powtórzyć... znalazłem tylko info tutaj https://gwiezdne-wojny.pl/Tag/News/1406,1,Junior_Jedi_Knights.html że miało być oficjalne wydanie, ale żadnych dalszych wzmianek nie znalazłem...

      LINK
  • JJK 01...

    johnny321 2024-08-18 23:10:19

    johnny321

    avek

    Rejestracja: 2011-07-19

    Ostatnia wizyta: 2024-09-13

    Skąd:

    ...zrobione. Jakby ktoś chciał to na priv...

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..