Kurde, uprzedziłaś mnie, właśnie miałem założyć topic. xD

Mam nadzieję, że Taika nie będzie się pier***** w tańcu i dostaniemy bardzo dobry finał.

Finał Bombelka będzie taki, https://www.youtube.com/watch?v=1JV2x3p_Qn8
...........z buta i wielkim hukiem

Dobry finał, dobry Sporo się podziało, Moff fajny, wszystko fajne Oglądać

Czego mu ty nie mamy:

poznaliśmy imię Mandusia i jego mordeczkę,
najnowszy pokaz mocy bobusia,
Manduś i bobuś tworzą razem klan,
krótkie backstory Moffa Gideona i znowu tej ujowy flashback,
Manduś otrzymuje jetpacka,
a na sam koniec darksaber w posiadaniu Moffa

dużo piu piu, marvelowy humorek ze szturmowcami na początku, więcej piu piu no i... już koniec sezonu? Wracamy do punktu wyjścia i podejrzewam, że przy takim tempie side-questów familię bombelka zobaczymy najszybciej w 5 sezonie albo nigdy.

dalej 5/10

Dziwne. Godzina 11:40, a w Tortudze jeszcze nie ma odcinka O_o`...

I to jest to!

Oczki miałam mokre czyli plus.
Roześmiałam się czyli plus.
Miałam wewnętrzne "ciap" czyli plus.

Do tego Cara moja miłość serio z nią każdy odcinek jest lepszy i ta niespodzianka na koniec! Weź ino chłopcze odłóż to czarne, to nie twoja zabawka i co z Bo-Katan zrobiłeś złolu jeden???!!!

Nie podobało mi się tylko bicie Bombelka

ale woooohooooo jaki dobry, bardzo dobry finał! I super niech Mando lata z Bomblem, niech zbyt szybko nie odnajduje jego planety, niech wraca czasem po Carę i razem się rozbijają.

Mimo iż kilka odcinków mi się nie podobało, to one też były potrzebne - pokazywały, że Filoni powinien przy animacjach zostać Ale ogólnie serial na wielkie plus. Fajnie być fanem Star-Warsów

uderzyły bombelka.
UDERZYŁY. BOMBELKA.
BOMBELKA.
JAK MOŻNA UDERZYĆ BOMBELKA CO Z WAMI JEST NIE TAK
Ja nie wiem, rekompensowali sobie absolutną ślepotę i brak umiejętności strzeleckich?! (Taika XD wiesz, czego chce widownia )

początek spoilera A Moff Gideon potwierdza, że każdą śmierć w SW da się zretconować. Zwłaszcza, jeśli nie widzieliśmy ciała koniec spoilera

Świetny odcinek, choć nie idealny. Jednak początkowe bardziej mi się podobały, ale co tam, przynajmniej jest zbliżony do nich klimatem.

+ Początkowa scena ze szturmowcami jest przydługa, ale taka... życiowa . Biada temu, kto podnosi rękę na Bombelka.

+ Dowiedzieliśmy się sporo o Mando i Carze, wiele wątków z nim zostało podomykanych.

+ Nareszcie (po ilu latach, siedmiu?) mamy kanoniczne potwierdzenie, że Mando to nie rasa, a Kredo. Czekam teraz tylko na jakiś obcych Mando.

+ IG jako niania był gwiazdą tego odcinka.

+ Aaach, ta scena końcowa, sezonie drugi, przybywaj!

+/- Sceny akcji były super, ale było ich zdecydowanie za dużo. Czasem trzeba odpocząć.

+/- Gideon jako były agent IBB fajnie, ale fakt, że zdecydował się poczekać stawia go w złym świetle jako czarny charakter.

- Naprawdę nie rozumiem czemu w kanonie Disneya Jedi są taką tajemnicą. Nie minęło znowu tak wiele lat i tłumaczenie "a bo Imperium wymazało archiwa", "a bo Jedi to w sumie nie było wielu" jest do bani. Polacy przetrwali ponad 120 lat bez państwa, potem był PRL i ichnia wersja historii, a jednak nie pozapominaliśmy. Naprawdę Mando nie przekazywali sobie opowieści o walkach z Jedi? Nie opowiadali czym była Moc? Naprawdę nikt nie pamiętał holowiadomości z okresu wojen klonów?

Sam odcinek 10/10, zakończyli to tak, że mogą teraz robić co chcą, co dobrze wróży przyszłym sezonom.

Jeszcze tylko dodam, że oglądając ten serial tak bardzo widać, że robili to ludzie, którzy dogłębnie śledzą cały canon materiał przewijający się przez inne media, doskonale rozumieją mythos gwiezdnych wojen i zręcznie wplatają wszystko w coś co jest przystępne dla każdego rodzaju odbiorcy.

Ostatnie dwa odcinki, były świetne. Po prostu świetne. A finał był niesamowicie klimatyczny. Jak to było ... "Pieśni opisują wojnę Mandalora Wielkiego, z zakonem czarowników zwanych Jedi, którzy mieli takie moce". I w tym momencie wyje*ało mi podjarometr
A sama końcówka i ten czarny miecz, ehhh dawajcie już sezon drugi !

-Mandalorian odc.8-The child, the imp and the droid

+Scena ze zwiadowcami (z0mo)-niby nic nie wnosi do opowiadanej historii, nie rozwija charakteru bohaterów, jednak pokazuje, że świat przedstawiony toczy się własnym życiem.
+IG-11-jeden z moich ulubionych bohaterów tego serialu. Sceny walki wręcz-wybornie brutalne. Szarża na speederze jak w wojnach klonów Tartakovskiego. Scena jego śmierci zrobiła na mnie podobne wrażenia jak K2SO w łotrze.
+Moff Gideon-ciekawe czy to on objął stanowisko szefa ISB po śmierci Wullfa. Sprawia wrażenie impulsywnego, jest kiepskim pilotem, jednak machiawelizm pozwala mu siać strać w szeregach swych wrogów.
+Czystka Mandalore-nie udało się naprawić wydarzeń z finału rebels, jednak to wydarzenie połączone z mroczną świetlówką w rękach imperialnych daje nadzieję, że klan wren wraz z pewną sabinką spotkało to co większość koleżków mando.
+Jawy zgodnie z instynktem szabrownika są pierwsi na miejscu katastrofy lotniczej.
+Szturmowcy śmierci stawili większy opór niż zwykli.
+ Incinerator Stormtrooper-pokazuje, że jest przydatny w zamkniętych pomieszczeniach i gdyby nie czarnoksiężnik z oz to byłby po bohaterach. Ponadto miał ciekawe malowanie, przypominające zakrwawiony pysk drapieżnika.
+bąbelek
+Tie w końcu nie rozwala się po jednym strzale z podręcznego blastera. Mandalorian po raz kolejny poprawia niesprawiedliwość jaka spotykała serię TIE przez lata.
+Frankenstein R4-P17
-Znamy imię mando
-Mando pokazał twarz

Ocena odcinka- I help no one but myself!

Łojejku, jakie to dobre było...

Pan Szanowny Reżyser Taika Waititi Widać jego rękę na przykład w scenie ze zwiadowcami - jak dla mnie chłopaki mogliby w tym tonie nawijać i pół godziny i dalej bym się śmiała.

I do tego mamy balans akcji, rozmowy, napięcia, humoru i dramatu. Można? Można, ale do tego trzeba mieć umiejętności i talent, a nie przeczytać poradnik w stylu Zostań reżyserem w weekend..., rozumie pan, panie Jar Jar?

Źli czarownicy Jedi

Nie będę plusów i minusów wymieniać, bo całość była piękna. Może poza powtórzoną sceną retrospekcji i szturmowcami padającymi po jednym strzale (ale to klasyk, a ja trzymam się tradycji i gdy gram w Battlefronta też częściej pudłuję niż trafiam )

Czekam na kolejny sezon.

Bardzo fajne zakończenie sezonu, trzymające w napięciu.

-początkowa scena z tymi dwoma szturmowcami była świetna
-późniejsza rozwałka też super
-IG był gwiazdą tego odcinka, bardzo mi przypominał K2SO z Łotra, i szkoda mi się go zrobiło jak dokonał samozniszczenia
-fajnie, że Mando w końcu pokazał twarz, no i poznaliśmy jego imię
-spodziewałem się tego, że ten Moff przeżyje, ale już z tym mieczem udało im się mnie zaskoczyć

Generalnie cały pierwszy sezon raczej na plus. Niektóre odcinki były trochę słabsze, ale przyjemnie się to oglądało i już czekam na drugi sezon.

Dobre zakończenie sezonu. Fajna scena ze szturmowcami na początku (poza biciem Bąbelka ). Mandalorianin w końcu zdjął hełm i wiadomo jak się nazywa. Podobała mi się scena, w której Mandalorianka mówiła o Jedi. No i ta końcówka z mrocznym mieczem. To teraz tylko czekać na drugi sezon

Jak na finał sezonu nie zawiódł moich oczekiwań, kilka scen lekko mnie zszokowały i tak trochę liczyłem po cichu że mroczny miecz pojawi się wcześniej czy później. Ten miecz może być sygnałem do tego że nasz Mando nie będzie w next sezonach zwykłym łowcą nagród a być może kimś więcej.

Droida szkoda ale ktoś musiał na koniec kopnąć w kalendarz bo był oby za różowo. Bardzo podoba mi się klimat Mandaloriańskich klanów, tak każe obyczaj. Kowal pewnie przeżył i jeszcze go zobaczymy w następnym sezonie. Fabuła trzyma się kupy i mało jest zapychaczy i o to chodzi.

Sam odcinek 9/10, nareszcie Pedro Pascal to Pedro Pascal, a miecz tylko podsycił bardziej oczekiwania na kolejny sezon.

Ten sezon oceniam na 8/10 bo były słabsze odcinki ale cieszy mnie że nie licząc ostatniej trylogii Star Wars wchodzą w końcu na dobre tory.

PS: Tera problem bo nie ma co oglądać bo i Mando ma przerwę i Wiedźmin też a do finału Wojen Klonów na razie daleko...........bo tak każe obyczaj.

Ogólnie to całkiem spoko było, chyba najlepszy odcinek w sumie.

IG-11 jak zwykle świetny, jego szarża była genialna. Dobrze też wyglądały pozostałe sceny akcji, których wcale nie było za dużo (to raczej w innych odcinkach mało co się działo). Śmiechłem też z cameo ziomka z Szefowie wrogowie. xD Szkoda tylko, że Kuiil jednak zginął, ale na szczęście Djarin o nim pamiętał i uczcił jego pamięć.

Oby drugi sezon utrzymał poziom i niech Filoni trzyma się od niego z daleka.

Najlepszy odcinek! Waititi, Chow i Famuwiya niech robią SW to będzie dobrze. Czekam na drugi sezon.

I muszę powiedzieć że śmierć początek spoilera IG koniec spoilera ruszyła mnie chyba bardziej niż Hana czy Lei w sequelach.

10/10 - takie odcinki seriali SW chcę oglądać

BTW ten reżyser się nie pieprzy, początek spoilera raczej wiedział jak ludzie mogą zareagować na bicie Baby Yody ale i tak w to poszedl. I dobrze bo dzięki temu kibicowałem na maxa IG żeby ich rozkwasił koniec spoilera.

Odcinek na +
Pożegnaliśmy chodzące karpie na dobre, została lufa-szturmówa i widać, w którą stronę to pójdzie

0/10

Nie wierzyłem że jest możliwe zrobić gorszy odcinek niż czwarty, a tu taka Taika niespodzianka

Nie będę hejtował, bo to jedna wielka beka hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha

Brawo Taika, seriale zaorane XDDDDDDDDDD
początek spoilera mój człowiek koniec spoilera
https://youtu.be/sObyG9bTf5A?t=2
https://youtu.be/xi_3v-FpKFg

jak zaczynać recenzowanie serialu od końca Ale tak się cieszę, że dla odmiany (co prawda na koniec sezonu, ale zawsze) jestem z czymś na bieżąco

Odcinek mi się podobał, bardzo fajnie się bawiłam podczas seansu. Chociaż... JAK MOŻNA TAK MALUSZKA OKŁADAĆ?!! W ogóle jak na to, jak im wszystkim na nim zależy to strasznie nim poniewierają/narażają na niebezpieczeństwa. Miotacz ognia? Serio? Masakra.

Pomijając bicie dziecka początek ze szturmowcami cudowny IG - miodzio. Bombelek - jak zwykle rewelacja (jak odmachał hłehłe ). Miecz na końcu to było fajne zaskoczenie :]

Ogólnie to w sumie nic mi chyba nie przeszkadzało w tym odcinku. No może troszkę ta niewiedza o Jedi.

Świetny serial, bardzo udany sezon, dobry i satysfakcjonujący finał. Początek ze szturmowcami to mistrzostwo. Szkoda wiadomej dwójki postaci, bo byli jasnymi punkami tego sezonu. Bardzo cieszą nawiązania do seriali animowanych. Sporo się działo, dosyć ładnie się wszystko pozamykało i wydaje się, że w drugim sezonie może być tylko lepiej.

Jedno pytanko: W końcówce 5 odcinka to był Gideon?

Świetny finał!

W szczególności pierwsza scena, która ma vibe Clerksów oraz Taga i Binka w jednym.
No i ten IG, który porusza się jak szkielety stop-motion w "Armii Ciemności"...

Cała reszta też spoko, ale pierwsza scena była genialna.

Najlepszy odcinek od czasu 1-3.

+ Bardzo fajna scena na początek, w której czuć rękę reżysera
+ Takich moffów jak Gus Fring nam potrzeba.
+ Baby Yoda wciąż uroczy.
- Cara wciąż razi mnie sztucznością.

Całkiem przyjemnie się oglądało, trochę taki "teatr telewizji" miejscami i widać że im lepsze kamery ukradli, no ale.

A końcówka fajna, choć Kowalessa - Hoplitessa mogła walczyć czymś innym niż narzędziami z epoki króla ćwieczka (w koncu "odległa galaktyka"). Podobnie staroswiecki miotacz ognia - heh, to był w Legendach jedyny sposób na Vadera, bo nie potrafił tego zatrzymać mocą, a tu proszę

No i moff z sensem, w końcu ktoś na miarę Tarkina, lub blisko.

Fajne wspominki z Clone Wars i czarny miecz z "Rebelsów", do tego wspomnienia o "Oblężeniu Mandalory", a kolejny sezon TCW już blisko.

TW trochę poleciał z humorem, bo jednak dobry dowcip opowiadany trzy razy pod rząd już tak nie śmieszy.

No i bombelek - wcześniej nie bardzo rozumiałem fenomen Gremlinki/ka, ale faktycznie jest uroczym stworkiem (nawet jak dusi mocą). Coś czuję, że będzie nie tylko na Yogurcie

Fajne postacie poboczne, i to że nie mają plot armoru, jak widać.

Podsumowując, podobalo mi się w (no wiecie lub się domyślacie) i nieźle się bawiłem.

Scenariusz tego czegoś pisało dziecko. Dziękuję, dobranoc i gaszę światło

Słuchając rozmów dwóch szturmowców zwiadowców, co mi się szalenie podobało, przyszedł mi na myśl pewien stary fan film "Troops" z 1997 roku. Jakby kogoś zaciekawiło --> https://www.youtube.com/watch?v=KDuU3bzMZhY

Jako że Hmmm było wolne, to pozwalam sobie z niego skorzystać. Bo dwuczęściowe zakończenie króciutkiego sezonu pierwszego to jedno wielkie Hmmm.

Wszystko super, gwiezdnowojennie iwogóle, ale jednak hmmm. Czegoś było za dużo, a może za mało i ostatecznie nie urwało. I jeszcze prawie rok czekania na kontynuację. No litości!

A sama końcówka końcówki to meh i fuj.

No i nie spełniły się moje oczekiwania. ~

Eee, jak na finał to trochę słabo wyszło. Zabrakło jakiegoś wow! na koniec. Dużo strzelania, ale wszystko wyszło przewidywalnie.

Co było fajne? Rozmowa szturmowców (nie przypominam sobie tego typu dłuższej rozmowy imperialnych żołnierzy, nie licząc może jakichś komiksów), Mando w końcu bez hełmu i retrospekcja z Wojen Klonów z udziałem droidów Separatystów. No i scena, kiedy Greef Carga prosi dzieciaka o użycie Mocy, a ten do niego macha - humor bardzo w stylu epizodów

Co było niefajne? Jak już wspomniałem - brak mocniejszego wydarzenia czy zwrotu akcji. Jak na finał było za spokojnie i zbyt przewidywalnie. Przydałby się jakiś cliffhanger na koniec, który pozwoliłby w większym napięciu czekać na kolejny sezon. Sam fakt, że Gideon przeżył wypadek TIE, to trochę za mało

*

Bardzo głupi jest fakt, że dla kolejnych bohaterów Star Wars rycerze Jedi są jakąś mityczną legendą. I to nie 30-40 lat po czystce (jak w przypadku Rey i Finna), ale zaledwie parę chwil po RotJ. Jedi było mało i niewielu ludzi w galaktyce miało z nimi bezpośrednią styczność, ale były media, był holokron, były wszystkie środki pozwalające widzieć i słyszeć o Jedi w czasach ich funkcjonowania i wiele lat później także.

Nie wspominając o zwykłej nauce historii przez obywateli różnych planet. Chyba kto jak kto, ale Jedi zapisali się na jej kartach, prawda? Nie ma takiej opcji, żeby Mandalorianin nie wiedział kim są. Coś takiego może dotyczyć tylko mieszkańców jakichś prymitywnych planet, a nie osób normalnie funkcjonujących w nowoczesnej, pełnej technologii cywilizacji.

Ziemianie stoją trochę niżej w rozwoju od wielu światów w galatyce Star Wars, a jednak nie mamy problemu by wiedzieć o różnych aspektach nawet bardzo odległej historii. A w przypadku Jedi, cholera, nie ma nawet mowy o niczym odległym. Ale to w sumie zawsze mnie w SW dziwiło. Ludzkość lata w nadprzestrzeni, strzela się laserami, ale ma problem z dostępem do zwykłych informacji. To często mnie w tym uniwersum denerwowało, także w legendach.

To, co było zatem trochę absurdalne już w sequelach, tym bardziej jest absurdalne i groteskowe w The Mandalorian.

Znakomite zwieńczenie pierwszego sezonu. Było tu wszystko, może po za celniejszymi strzałami szturmiaków, aby okaleczyć, któregoś z kompanów Dina, co wniosłoby więcej realizmu. Wiele się wyjaśnia i jeszcze więcej pozostaje znaków zapytania. Najlepszą rekomendacją, niech będzie fakt, że moi znajomi, którym daleko do miana fanów SW, byli ukontentowani finałem, jak i całym serialem 9/10.

pierwszy sezon jest niezmiernie satysfakcjonujący. Skrojony bardzo dobrze, właściwie mogę go postawić obok TFA i "Hana Solo" jako jedną z najlepszych produkcji Disneya. TFA bije pod kątem zakorzenienia w świecie Gwiezdnych Wojen.

Rozwiązanie głównego problemu - czyli uwięzienia bohaterów w pułapce w poprzednim odcinku - trochę naciągane, ale wciąż dobrze się to ogląda. Zabawne, miejscami poważne, ale też zapowiadające drugi sezon. Tu widać, że ew. rozstanie z Grogu nie będzie łatwe i nie wiadomo, czy ostateczne. W jednej scenie ładnie pokazują, że będzie on Mandalorianinem.

Taika miejscami trochę poszalał, akcja IG-11 lekko przegięta, ale ładnie ukazana. Humor który prezentuje (w scenie ze szturmowcami), jest na granicy pastiszu, czułem tu dyskusję z "Clerksów", ale udało mu się nie przekroczyć cienkiej linii, zwłaszcza, że scena pełni rolę zapychacza przed główną akcją.

Minusami jest trochę zwolnienie i rozładowanie napięcia. Niemniej jednak całość odcinka bardzo mi podeszła.