Przyznawać się, kto sądził, że nie wrobią Mando w środku odcinka i wszystko pójdzie od linijki?

Dupy nie urywa, oklepane, w praktyce i w teorii ZNOWU MAMY FILLER. Co więcej? Ano po prostu dali nam Suicide Squad w kosmosie. Trochę piu-piu, przekomarzanki pomiędzy postaciami z jedną cechą charakterystyczną, po całym odcinku każda z nich właściwie do ostrzału i utylizacji, niewyrównane rachunki z przeszłości pisane na kolanie bo trzeba czymś zapchać runtime (no przyznawać się dalej kto tego nie widział wcześniej?). Mam nadzieję, że nie będą niczego stąd kontynuować ani w następnych odcinkach, ani 2 sezonie, ani gdziekolwiek indziej. Oezu.

Cameo kapelusza, tej dwójki, a zwłaszcza KAPELUSZA na końcu bekowe w cholerę. Myślałem, że padnę XD Z innych ciekawostek - Matt Lanter jako żołnierz Republiki. Czerwonego niby grał Clancy Brown, ale ząbki i make-up trochę mi zamglił obraz.

4/10 Wolałbym te 40 minut spożytkować na oglądanie Kenobiego jedzącego zupę.

Najlepszy odcinek do tej pory, mimo, że nie pchnął fabuły nic a nic do przodu. Jedyny minus, to liczyłem, że z nadprzestrzeni wyskoczy Republikański niszczyciel, a nie 3 X-wingi

8/10

Niedługo sezon się skończy, a główny wątek stoi w miejscu. Od czwartego odcinka, każdy zaczyna nową historię, praktycznie niepowiązaną z tymi poprzednimi. Sezon jest krótki, a mimo to połowa to jakieś nieistotne, wyrwane z kontekstu przygody Mandalorianina. Mam nadzieję, że nie będą kontynuować w drugim sezonie niedokończonych historii z pierwszego sezonu (klękający osobnik przy ciele Fennec Shand, ekipa z szóstego odcinka zamknięta na statku Nowej Republiki) bo wtedy się naprawdę zrobi syf. Powinni kontynuować historię z poprzedniego odcinka w następnym, a nie zostawiać ją niedokończoną. I odcinki powinny być dużo bardziej powiązane ze sobą. I kiedy wreszcie zobaczymy Gildię, niedobitki Imperium i postać graną przez Giancarlo Esposito?

Liczyłem na ten odcinek, bo Rick Famuyiwa jak dotąd najlepiej się sprawdził.
No i nie zawiodłem się. Nie jest tak świetnie jak w drugim odcinku, ale da się oglądać.

Ocena 7/10

Gdyby skrócić, bo są niepotrzebne dłużyzny, to dałbym 8/10.

Famuyiwa ogarnia temat i w końcu mamy hipernapęd! WOW

Warto zwrócić uwagę, że jednak nie do wszystkich odcinków scenariusz pisze Jon Favreau.
Piąty odcinek napisał sobie sam kapelusznik i wyszło jak wyszło.
Tym razem Christopher L. Yost i jest lepiej choć nie idealnie, bo przegadany i przeciągnięty niepotrzebnie, ale jest kilka świetnych tekstów

Widać też że nie było pomysłu co zrobić z groszkiem i wyszła z niego taka kula u nogi.

W dalszym ciągu brak konsekwencji w prowadzeniu głównego bohatera, przez większość odcinków zastanawiamy się jak taki kretyn mógł przeżyć tyle czasu, by w kolejnym zobaczyć iż nie jest taki głupi.

Na pewno obejrzę jeszcze raz, ale wielu powtórek nie będzie, bo to za długie jest i będzie przynudzać.

W każdym razie, Rick Famuyiwa daje radę

Przestałem patrzeć na ten serial jako przełomowe i porywające dzieło od 3 odcinka,zacząłem oglądać go jako swawolne przygody w stylu tych serwowanych nam pod szyldem Xeny, Herkulesa czy też Robin Hood a. Nie spodziewam się już wielkich fajerwerków, porywającej fabuły, innowacyjnych rozwiązań i dzięki temu frustracja po kolejnych trywialnych fillerkach już mi nie dokucza. Może od przyszłego sezonu akcja nabierze kolorytu oraz jakiejkolwiek "głębi", a może po prostu cały Mandalorianin będzie serią mniej lub bardziej powiązanych ze sobą infantylnych sztampowych opowiastek. Liczę, że "Kenobi" lub po prostu inne produkty serialopodobne spod znaku Myszki Miki będą starały się serwować nam nieco ambitniejsze problemy, póki co cieszmy się, że w ogóle mamy co oglądać.

Jako odcinek dla fana Star Wars 5/10, dla zwykłego serialpochłaniacza spoza klimatu marne 2/10.

Btw: ktoś wytłumaczy mi, czemu statek więzienny leci sobie wolniuteńko przez galaktykę, zamiast zasuwać w nadprzestrzeni do więzienia/sądu/miejsca krwawej i bezlitosnej kaźni? No i druga kwestia - rebeluch wzywa pomocy i wpadają trzy X-Wingi. Jak miałyby niby pomóc załodze więźniarki, rozpylić go w drobny mak czy przeprowadzić we troje abordaż :o ?

Świetny !, NAJLEPSZY odcinek jak do tej pory !. Kurde, jak dla mnie, to może być i 10 sezonów . W końcówce TEN cameo mnie rozśmieszył, ale przymkłem oko .
Pełna DYCHA/naDZIESIĘĆ !.

musiałem : https://www.youtube.com/watch?v=zbA62fvGGyw

REWELACJA!

Ten samo poziom zajefajności co w pierwszy trzech. Starwarsowy Suicide Squad wyszedł bardzo spoko. Akcja miejscami do przewidzenia, ale ogląda się świetnie, dobrze to wszystko zrealizowane. Motyw z drzwiami <3 Jedyny minus, to liczyłem, że z nadprzestrzeni wyskoczy Republikański niszczyciel, a nie 3 X-wingi[2] Cameo na końcu mnie nieźle zaskoczyło i rozbawiło

Główny wątek znowu nie poszedł do przodu, ale co z tego skoro ogląda się tak przyjemnie. Niech sobie to ciągną ile chcą. Jak dla mnie, to może być i 10 sezonów[2] Pierwszy sezon to chyba taka wersja demo, skoro i tak pół świata piraci.

Idę oglądać trzeci raz.

Zapychacz, ale całkiem ciekawy i oglądało się dość przyjemnie. Fajnie że pojawia się Nowa Republika.

Tylko skąd oni wzięli tych aktorów do grania reszty Drużyny A? Moim zdaniem słabsi niż wcześniej Gina Carano, a na pewno najgorsi z występujących do tej pory...

Kiepski odcinek, najgorszy jak do tej pory. Akcja dalej się nie posunęła. Zaczynam mieć wrażenie, że ten serial leci tylko na scenach z Baby Yodą.

Miło się ogląda i w końcu trochę rozwoju postaci. Chyba lepszy od 2 poprzednich.

mam mieszane uczucia, niby było lepiej od poprzednich, a jednak...

+ Odrobinę, tylko odrobinę rozwoju postaci Mando - wspomniana misja na Alzocu III, jakiś tam romansik z Twi`lekanką. W sumie strasznie ma miękkie serce, bo spodziewałam się, że jednak ich pozabijał. Ale to chyba czyni go postacią, którą da się lubić.

+ Trochę liznęliśmy polityki, jest Nowa Republika.

+ Camea. Naprawdę uśmiałam się na koniec.

+/- Sporo ras, wszystkie fajne, oprócz tego więźnia, który przypomina trolla. Była już o tym dyskusja, ale... mało starwarsowy? Pasowałby raczej do klasycznego fantasy.

+/- Rasizm (o Gunganina chodzi). To znaczy cieszy mnie, że w ogóle odniesiono się do tego zjawiska, to sprawia, że uniwersum jest bardziej, hm, prawdziwe? Niemniej rasizmu nie znoszę, a oczywiście obiektem kpin jest rasa z prequeli. Ech, Walcie "Nie, my kochamy prequele" Disneyu.

+/- Była szansa na pchnięcie wątku głównego (którym jest chyba Bombelek?) do przodu, no ale Mando rozwalił Zero. Serio zastanawiam się jak to wszystko rozwiążą, bo zostały dwa [sic!!!] odcinki.

+/- Anglojęzyczni mają piękne słowo "punchable", a ja podziwiam aktorów, którzy świetnie wykreowali postaci, które są "punchable" właśnie. Serio, tak mnie denerwowali ci najemnicy przez cały odcinek, że popsuło mi to przyjemność oglądania. Zresztą te postaci, jak już ktoś wspomniał, są wyraziste, lecz stereotypowe, że szok. Devaronianin z mózgiem wielkości kurzego jajka, Twi`lekanka, która mówi głosem, jakby co pięć sekund dostawała orgazmów (zresztą czuję tu mocną inspirację Harley Quinn), no i droid... jak to droid. Tylko Mayfield wydał mi się jako taki, ale to rasista, tylko szalika z nazwą klubu mu brakuje.

- Jakbym oglądała którąkolwiek z animacji, jeśli chodzi o miejscówki - weźmy kosmos, bo nie trzeba tworzyć środowisk. Pójście na łatwiznę, bo o wiele ciekawiej byłoby po prostu pokazać więzienie gdzieś tam.

- Mało ciekawy projekt droidów, już na pracach koncepcyjnych wyglądały fajniej.

- Ewidentnie nie wiedzą co począć z Bombelkiem.

Było drewnianie (to chyba kuzyni cameoanina?).
Było błędnie (wędrująca trzecia ręka).
Było zabawnie - i o to chodzi. ~

A kolejny odcinek już w środę. Niestety, do Holandii popłynę dopiero za tydzień. ~

Jak dla mnie całkiem ok, poziom dalej wysoki. Za X-wingi 8/10

-Mandalorian odc.6-Napad na pociąg

Jakiż byłby to western, gdyby nie było w nim odcinka, w którym grupa ludzi napada na wolno poruszający się obiekt.
++Mando-świetna walka z droidami, piękne ujęcia w pojawianiu się podczas błysków lampy i numer z nadajnikiem na końcu.
+Stare rasy
+Rasizm-uwielbiam to, że galaktyka nie jest ukazana jako miejsce gdzie wszyscy się kochają i ocenianie istot ze względu na rasę istnieje
+Baza kosmiczna-trochę przypomina warsztat znany z "The Freemaker Adventures"
+Droid z New Hope
+/- Droid-pilot-widać duży postęp w rozwoju sztucznej inteligencji w porównaniu do zabytkowego już IG-11 widzianego kilka odcinków wcześniej. Nie ma w sobie niestety nic co czyniło R2-D2, C3PO, K2SO czy nawet wspomniany wcześniej model IG zapadającymi w pamięć.
+/- Devaronian-cieszy mnie, że pojawił się w końcu jakiś na ekranie po bardzo długiej przerwie, lecz niestety nie jest on tak ciekawy jak Vilmarh Grahrk znany z serii Republic. W dodatku pokonanie go zajęło mando stanowczo zbyt dużo czasu.
-Twi`lekanka nie jest tak ładna jak w grafice koncepcyjnej.
-"Stary znajomy" przypomina mi kogoś:
https://www.youtube.com/watch?v=KOWckOfARBE
-Droidy strażnicze były lepsze w grafikach koncepcyjnych

Ocena 9/10- Twi`lekanka, która mówi głosem, jakby co pięć sekund dostawała orgazmów

https://www.youtube.com/watch?v=PdJm3DVg3EM

Dośc zaskakujący odcinek. Az jestem ciekaw jak zakończą 1 sezon.

Zapomniałem dodać że Twi`lekanka ukradła odcinek dla siebie i mam nadzieję że jeszcze ją zobaczymy.
W zasadzie to mam pewność

Najlepszy odcinek do tej pory.

tzn, to jest ciągle głupie, i głupie pozostanie, ale w tym odcinku było w końcu trochę stylu, nerwu, napięcia, interakcji między postaciami, choćby i bardzo prostej, ale jednak. Widać różnicę w poziomie reżyserów. Scenariusz pozostaje na tym samym poziomie, ale ręka reżysera robi dużo.

Upuścili Bombelka na podłogę!! Normalnie mnie zmroziło. Makabryczna scena dla mających w pamięci trzymanie na rękach małego dziecka Gdyby Bombelek zaczął się jeszcze drzeć, dostałbym chyba zawału.

Ogólnie oglądało się dobrze. Więcej pisać nie trzeba

O takie Gwiezdne Wojny wkurzałem hyperów na Bastionie

Bardzo dobra fabuła, ciekawe postacie, stare rasy i napięcie w zasadzie przez cały czas. Świetnie pokazany klimat pracy łowcy nagród i najemnika. Do tego fajne różnorodne style walki postaci, szczególnie na plus droid i Twi`lekanka z nożami, tego w Star Wars do tej pory strasznie brakowało. W zasadzie brak jakichkolwiek zastrzeżeń może poza tym, że na końcu widziałbym jednak ESKADRĘ, czyli 12 myśliwców, a i trochę dziwi, jak ten Devaronianin wytrzymał uderzenie ognia z miotacza prawie bez szkody Ale to to po prostu wzór do robienia Star Wars na przyszłość... Nie można było tak od razu zamiast dawać najpierw całą trylogię do zepsucia dla wtórnych amatorów? No właśnie...

W końcu dostałem odcinek jakiego oczekiwałem po tym serialu. Mamy typową robotę łowców nagród, pomijając fakt że Mando zachowuje się jak harcerzyk. Zapychacz, nieistotny dla fabuły sezonu, ale pełny w ciekawe nawiązania.

Dziwne, że przy całym swoim uwielbieniu do Mandalorian Filoni nie zagrał jednego z nich, tylko jakieś nołnejmowego pilota.

BTW. Jego aktorstwo (i pozostałej dwójki) w tych kilku sekundach to padaka.

Mando robi zlecenia, zbiera na nowe eq i robi nowe poziomy solo lub z taką fajną ekipą, jak w tym odcinku (Xi`an <3, chcę więcej), dać droida i starczy. Jeszcze wyrzucić z tego małego Yodę na dobre, który kompletnie nie pasuje do całości i dla mnie był zbędny od początku i byłaby gitara. W końcu dostałam odcinek, którego zawartość jakoś przełożyła się na moje wyobrażenia o tym jak serial będzie wyglądał. Bardzo mi się podobała sekwencja w czerwieni. Wiem, że to niestety jednorazowy wyskok, bo przecież bombel, a on jest ważniejszy od głównego bohatera. Chyba najlepiej mi się to oglądało jak dotąd. Takie 7/10, oczywiście mając na uwadze, że jest to aktorska kreskówka i bardziej patrzydełko do siedzenia na kibelku. Ale było rozrywkowe.

Najpierw powiem, że odcinek fajny, bardzo klimatyczny, świetna gra światłem, świetne budowanie napięcie, idealna ilość grozy i humoru. I końcówka satysfakcjonująca

Ale ekipa mnie jakos nie kupiła. Mayfeld pasował, najlepiej chyba wypadł Zero. Burg od biedy ok, ale strasznie stereotypowy. Ale mnie okropnie wkurzała Xi`an. Ciągle robiła tą wężową minę, jak taka Belatrix Lestrange do kwadratu. Jej brat w sumie nie lepszy, ale jak się pojawił jej brat to nawet to zaakceptowałem. Dwojka takiego popieprzonego rodzeństwa.

Tak czy inaczej odcinek na spory plus. Lepszy od 4 i 5. Gorszy od 1 i 2. Co do trójki to nie wiem, chyba podobny poziom.

Serio, to jest najlepszy odcinek tego serialu. Podobało mi się wszystko, totalnie wszystko. Zupełnie zapomniałem o tym, co mogło mnie do tej pory denerwować. Tym razem Mandalorianin trafił w moje gusta w każdym calu. Pierwszy raz obejrzałem to z takim zainteresowaniem od pierwszej do ostatniej minuty.

Fajna ekipa (szczególnie Burg i Quin!), stacja kosmiczna pełna szemranych postaci, ekstra klimacik więziennego statku sunącego sobie gdzieś po rubieżach galaktyki i na dokładkę kilka X-wingów - czego można chcieć więcej?

Bardzo, bardzo, bardzo dobre! Jeżeli miałbym komuś polecać serial, to kazałbym mu obejrzeć właśnie ten odcinek

Tak podczas 4 seansu mnie naszło na refleksję - przecież na tej stacji dokującej/hangarze pracowali bogu ducha winni mechanicy a Mando ot tak ich poświęcił by zemścić się na swym pracodawcy. This is the way.

"The Mandalorian" choć jest dziełem wybitnym, i to iście disneyowskim, nie dostanie - tak to jest z mojej perspektywy - przykładnej najwyższej noty: 10/10, głównie ze względu na fakt, że odcinki serialu są porążająco krótkie! Mein Gott! Do oglądnięcia ostatków pierwszej serii takowej perełki zostało mi niedużo, dwa ostatnie odcinki. To, co mogę powiedzieć o epizodach 5 i 6, to to, że świetnie, ale podejrzliwie krótko przedstawiono w pierwszym z nich historię Skrytobójczyni, Fennec Shand. ,,Piątka" okazała się zdecydowanie lepsza, do kwadratu, od kolejnego odcinka. Pani opiekunka dla naszego ,,Bąbelka" spisała się świetnie; przy niej bobas był jeszcze słodszy niż zwykle. Co do epizodu nr. 6, był on swego rodzaju brzydkim kaczątkiem - w trakcie oglądania jego zawartości odniosłem wrażenie, że na koniec wyrosło z niego coś o ,,łabędzim pięknie": nasz ,,Mando" - choć wciąż nie znamy jego tożsamości - udowodnił jak wiele ma w sobie atutów, jak na Łowcę Nagród przystało, czy to, co może zaprezentować, jako skuteczny najemnik. Widz dowiedział się do czego jest zdolny ten, którego twarzy nie znamy, który to jest niezwykle tajemniczy. To był odcinek zrobiony pod niego, pod uzewnętrznienie jego umiejętności, i koniec kropka. A banda ,,moczymord" i ,,kajdaniarzy", którym musiał odpłacić za oszukanie go przy jakimś zleceniu, cóż, była przerysowana do bólu - typowi bezrozumni gogusie z półświatka... Odcinkom 5 i 6 pierwszego sezonu, summa summarum, poddaję krytyce stawiając ocenę: 8/10 dla każdego z nich.

Odcinek zapychacz, niewiele wnoszący do całej serii (A przynajmniej tak to wyglądało po 1 sezonie ). Dla mnie najmocniejszym punktem była szybka akcja, błyskawiczne zmiany frontu, sceneria (stacja kosmiczna, więzienie), ale to jednak za mało. W tamtym momencie nie widziałem nic ciekawego, co posuwałoby historię serialu do przodu. Średniak 5/10.

na razie z tego co widziałem najlepszy. Co prawda praktycznie nie porusza głównego wątku, ale właśnie to jedna z tych rzeczy, które mi się tu podobają. Coś takiego chciałem zobaczyć w serialu o łowcy nagród, robotę, która jest do wykonania, ale nie wszystko jest takie oczywiste, są zdrady, są zwroty akcji. Nie jest to taki typowy quest jak w poprzednich odcinkach. Również sam montaż, który nie wszystko pokazuje, bardzo jest tu na plus.

Plus sporo nawiązań - nawet do "Hana Solo", ale też oczywiście stare rasy. Statek i droidy - jakby wzięte z KOTORa/TORa, podobnie jak akcja. I nieszablonowi bohaterowie, każdy z nich jest w jakiś sposób ładnie określony. Bardzo mi to podeszło.