cooo już jutro?

Mam nadzieję, że będzie kilka minut dłuższy.

ale chyba lepiej słuchać po odcinku

https://www.youtube.com/watch?v=NkO001ExxSM&list=OLAK5uy_kA0KUNjmRWPX-TyCwsugcq5zgXxcvxv6c

Chapter 2 jeszcze krótszy, bez wstępu i napisów końcowych w już w zasadzie tylko niespełna 25 minut contentu.

Tempo nie jest już tak ślamazarne, ale fabularnie nie posunęliśmy się do przodu. Gdyby ściąć przestoje, skleić z Chapter 1 może wyszedł by z tego niezły pilot.
Frajdę robi oczywiście sub-plot z Jawami i sandcrawlerem, który całościowo wydaje się dosyć zbędny, a opiera się na nim cały odcinek... Zdecydowanie na nie, było fajnie, ale po seansie nic nie zostaje. Muza na stałym poziomie.

Byle kolejne rozdziały nie męczyły buły jak te tutaj.

Dużo słabiej niż w pierwszym odcinku, 28 minut trwania nie licząc przypomnienia co było w poprzednim odcinku.

Tak jak wyżej, tempo ślamazarne, niewiele się dzieje, sam nie wiem jak się zapatruję na wątek z Mocą... Narazie o tym nie myślę, oby nie był to kolejny Disneyizm

co Wy...

Mi się podobało bardziej niż pierwszy
Nie miałam ani jednego momentu przewracania oczami, jak w czasie flashbacka w 1.

Kupuję to tempo i powolny rozwój, faktycznie przypomina filmy samurajskie trochę. Podoba mi się muzyka. Podoba mi się fauna.
Najbardziej to mi się podoba funkcja zamykania kołyski, za moich czasów takich niestety nie było

Mały Gnom uroczy niemal do przesady, reakcje Mando na niego (nią?) cudne. W kwestie Mocy wolę na razie nie wchodzić, bo myślałam, że będzie bez takich numerów...

Subplot z Javami mega - strasznie fajnie się to oglądało, zwłaszcza handel. I bardzo praktyczne wykorzystanie rzeczy przehandlowanej.

Ogólnie na plus, nawet mi krótkość odcinka nie przeszkadzała, bo ładnie zakończył poprzedni.

Pedro nadal jak mówi to mru. Czekam na Carę, oby za tydzień.

Nie mogę się doczekać, aż wyjdzie całość i będzie to można obejrzeć jednym ciągiem.

Jawowie, nosorożec Mały Yoda używa Mocy, dawało radę

Wielu rzeczy spodziewałem się po tym serialu, ale nie odcinka poświęconego wyprawie po żarcie dla kogoś. xD
Jogan, Meiloorun, Gorg, a teraz włochate jajco... Filoni chyba nie mógł się powstrzymać.

Wciąż jest spoko, szczególnie cieszy mnie disruptor, ale nie jestem fanem Jawów kolonizujących całą Galaktykę, ani 26-minutowych fillerów. Fajnie, że pokazali chociaż co bobas potrafi, bo poza tym naprawdę fabuła wcale nie poszła do przodu. Byle teraz było już z górki!

Miłe zaskoczenie że kolejny odcinek tak szybko. Niemile zaskoczenie że krótki, krótszy niż poprzedni. Powoli idziemy do przodu. Są Jawowie i ich sandcrawler. Ładnie wygląda obrabowany statek Mando. Nie ma się dziwić Jawowie są operatywni. Ładnie się prezentuje spacer Mando z kołyską pośród kanionu do statku i te stworzonka obserwujące Mando i jego towarzysza. Odcinek mimo niewiele podsunął skcję do przodu ogólnie na plus. Duży plus za jedną scenę tą kiedy do Mando zbliża się Reek (chyba) i ktoś w szczególny spodoba ratuje Mando skórę. Krótka scena ale to było to. Jednym może ona się podobać, inni mogą uważać że nie powinna się tam znaleść. Nie chce pisać o co chodziło bo może nie wszyscy oglądali odcinek, ale dla mnie to było na plus. Byle z tym nie przesadzili. Tak jak wcześniej pisałam czekam na kolejną odsłonę.

Z tą długością (a raczej krótkością) to trochę przegięcie. Serio nawet 30 minut nie dali rady? Już nawet nie mówię o serialach z godzinnymi odcinkami, ale 40 minut to absolutna norma i minimum. A że odcinków będzie tylko 8 to ostatecznie wyjdzie tego trochę tego mało.

odcinek i początek spoilera świetnie pokazani Jawa, wreszcie więcej czasu dostali w Gwiezdnych Wojnach i wyszli dziarsko, a nie tylko jak element komediowy, jak ktoś się czepia, że są poza Tatooine to powinien wiedzieć, że już od lat są też spotykani poza Tatooine. koniec spoilera

Ogólnie 7/10 ten odcinek, choć tempo mogliby troszkę zwiększyć i wpleść więcej kluczowych wydarzeń.

Świetny odcinek. W ogóle nie odczułem że był taki krótki, bo czas był jak dla mnie idealnie wykorzystany. Super że Mando nie jest wszechmocny, i nie raz dostaje po dupie, nawet od takich Jawów (uwielbiam ich po tym odcinku). W Gwiezdnych Wojnach zawsze wszystko wszystkim przychodziło łatwo i bez kropli potu, tutaj wreszcie jest inaczej, surowo i brutalnie. Genialna scena kiedy Mando wie już że poniósł porażkę, stracił statek, leży poturbowany, umazany w błocie i czeka na śmierć, z honorem i nożem w ręku.

No, to ja rozumiem.
Właśnie skończyłem oglądać drugi odcinek i MEGA mnie się podobało.
Kupili mnie od pierwszej sceny z jaszczurką, do samego końca.
Bardzo dobrze że był krótszy, następny niech trwa 15 minut i będzie MIAZGA.

Lubię konkrety. Tym razem tylko jedna lokacja ale pięknie pokazana (zachody słońca itp.) Czuć było Lucasa normalnie.
Nie wiem jak z obrazem, bo tym razem oglądałem na konsoli a ona mocno podrasowuje oryginalny obraz i być może robi to, czego nie zrobiła do końca postprodukcja np. przy pierwszym odcinku.

Myślę że ciężko będzie pobić ten odcinek, ale kto wie?
Najbardziej obawiam się lokacji pod lasem, to się skończy 1/10 z tego co widziałem na zwiastunie, chyba że będę oglądał na konsoli i Xbox z tego paździerza zrobi Felucję ha ha ha.

Były pewne głupotki (standardowo) ale przymykałem na nie oko, bo byłem pod bardzo pozytywnym wrażeniem, o dziwo nawet muza nie denerwowała jak w pierwszym odcinku.

I szag człowieka trafia jak w serialu (15 mln za odcinek) wszędzie są repulsory a w filmach kinowych kółeczka, ehh... żenada po prostu.

Trzymać kapelusznika z dala od tego serialu a będzie dobrze.

Wstępna ocena 9/10, bo nie wiem co z tym obrazem i na ile to zasługa sprzętu.
Brak dialogów to też brak drętwych dialogów i o to chodzi, i tak ma być.

Jedyny minus jaki mi teraz przychodzi do głowy to brak hipernapędu, niech pokażą jak Mando wchodzi w nadprzestrzeń - w zwiastunie coś chyba było.

Jednak było trochę gorzej niż przy poprzednim - doskwierało mi (tylko odrobinę) za wolne tempo oraz małe fabularne głupotki zwane filonizmami (tak, wiem, tego odcinka nie robił Filoni).

+ Powtórzę: nasz Mando nie jest wszechpotężny. Co prawda jak zobaczyłam, że jego broń ma dezintegrator, to pomyślałam sobie, że to jednak lekkie przegięcie... ale potem okazało się, że nec Hercules contra plures, a bestia mocno go poturbowała.

+ O, to Mando mają religię. Ciekawe.

+ Mówcie sobie co chcecie, mnie się wątek Mocy i Yody-chana podoba. Mały jest kosmicznie uroczy i ciekawi mnie co się z nim stanie. Nie sądzę, by Mando miał go oddać Klientowi.

+/- Sam wątek Jawów jest fajny - miło w końcu zobaczyć podpisy, bo dzięki temu zaczęłam traktować ich poważniej. Niemniej jak na "offworld Jawów" są mało oryginalni - tylko oczy są inne, a reszta, łącznie z piaskoczołgiem, takie samo. A, no i chyba ktoś tam w Lucasfilmie ma jakiś fetysz związany z jedzeniem, co Slavek zaznaczył.

- Tempo i... pustka? O ile poprzedni odcinek zachwycał starymi rasami i mnogością detali, tutaj... mało tego było.

Odcinek oglądało się dobrze bo przebywanie w świecie Star Wars to jedno z przyjemniejszych uczuć w życiu

Niemniej jednak odcinek to taki trochę filler, takie short story, bez specjalnego wydźwięku. Taki epilog do poprzedniego odcinka. Generalnie te odcinki powinny być połączone i dać nam porządny, trwający godzinę epizod.

Na plus fauna planety, Jawowie, akcja z Sandcrawlerem no i maluch. Jako facet powiem, że to było tak urocze, że myślę, że jak laski to zobaczą to się rozpłyną totalnie nad tym słodziakiem

Dwie rzeczy trochę jednak mnie raziły. Po pierwsze akcja z nosorożcem. Ja wiem, że naszego Mando chroni plot armor, ale jednak w starciu z taką bestią to on powinien już być dawno miazgą. No i jak taki nożyk załatwił takiego zwierza? Żeby to jeszcze była jakaś wstrzyknięta toksyna czy coś takiego. Trochę uważam że tu przegięli.

Druga rzecz to naprawa statku. Zostało powiedziane, że to w warsztacie potrwa kilka dni, a tu dwie osoby po pracowitej nocy załatwiły sprawę. No a na ekranie potrwało to kilkanaście sekund. Też trochę naciągane moim zdaniem.

Niemniej jednak miodność świata SW dalej działa, choć chciałbym nieco odważniejszego podejścia i ciekawszych intryg. Daję 6/10. Niezłe to było, ale tylko tyle. Czekam na odbicie w następnym odcinku. I have spoken.

Oglądało mi się to świetnie.

Fakt, że odcinek jak na współczesne standardy krótki. Ale minęły 3 dni od poprzedniego. Jak dla mnie fajny zabieg - krótsze odcinki, krótsza przerwa. Może przy dłuższych przerwach zaserwują dłuższe odcinki.

Fakt, że akcja serialu rozkręca się bardzo powoli. Ale mimo to wciąga momentalnie. X sezonów przed nami, jest czas. Na razie można chłonąć rewelacyjny klimat. Podglądać jak płynie życie na zapleczu, w tle głównych wydarzeń galaktyki, zanim niechybnie w ten wielki galaktyczny mainstream bohaterowie zostaną wplątani. Zanim coś pier*olnie.

Po dwóch odcinkach jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Ze wszystkiego co podpada pod kategorię spin-offów Sagi, Mandalorian wypada na razie najlepiej.

Odcinek dużo gorszy od poprzedniego Akcja prawie w ogóle nie posunęła się do przodu początek spoilera poza tym, że "Yoda" jest wrażliwy na Moc i Mandalorianin opuścił planetę. koniec spoilera Wszystko kręciło się wokół Jawów i jakiegoś jaja (z jakiegoś powodu miałam wrażenie, że Jawowie gadają jak Minionki XD). Oby następny był lepszy, bo po pierwszym odcinku serial zapowiadał się świetnie.

W poście dotyczącym pilota serialu napisałem, że jego długość to gruba przesada. Po drugim stwierdzam, że Disney leci w kulki.

Wiedząc przed premierą serialu, że będzie tylko 8 odcinków, liczyłem na przynajmniej 400 minut materiału, tymczasem zakładając, że następne odcinki będą trwały tyle co drugi (27 minut), to historia Mandalorianina zostanie zamknięta... w 225 minut o0 Moim zdaniem to skandaloza
Może Myszce Miki nikt nie powiedział, że seriale aktorskie robi się, bo format kinowy nie pozwala na pokazanie długich wielowątkowych opowieści? Tymczasem Disney zrobił tanim kosztem film kinowy i pociął go na 8 części. To tak, jakby Netflix pociął na 8 kawałków Irishmana Marina Scorsese i udawał, że robi serial.
Nie wiem dlaczego, czy to przez brak pomysłów czy pazerność (w sensie robimy tanim kosztem film i udostępniamy go kawałkami, w trakcie czekając na kody CVV kart kredytowych abonentów), ale jestem zawiedziony.

Nie wiem jak wy, ale ja odczuwam lekką irytację na myśl, że muszę czekać aż tydzień czasu na zaledwie 25 minut nowego materiału. Skoro odcinki są takie krótkie a całość do obejrzenia w jeden wieczór, to trzeba je było udostępnić od razu... Tylko wtedy dane kart kredytowych abonentów tak szybko jakby się na platformie D+ pojawiły, tak szybko by pewnie z niej zniknęły, co nie, panie Donald?

A sam odcinek? Moim zdaniem jest lepiej wyreżyserowany, zdjęcia są ładniejsze a pojedynek z nosorożcem to dotychczas najlepszy moment serialu. Oby tak dalej (tylko, na Boga, dłużej!)

Dobra jestem świeżo po drugim odcinku i jest lepiej niż w pierwszym. Jedyny żal że te odcinki są takie krótkie. Dawać mi wincyj i dłużyj!

Boże, ileż to czasu minęło od kiedy ostatnio zalogowałem się, żeby coś napisać. 😅

!Spoliery!

Powiem tak, zgadzam się z większością z @ShaakTi1138, dla mnie oba odcinki były genialne przy czym pierwszy bardziej przypadł mi do gustu. Być może ten jest krótszy, dlatego, że w jednym tylko tygodniu dostaliśmy dwa odcinki, także zobaczymy jak będzie dalej. Jeśli kolejny będzie miał chociaż te 45 minut to mnie kupili.

Mimo tego, że odcinek jest krótki to przez wolne tempo wcale się tego tak nie odczuwa, wręcz przeciwnie, miałem wrażenie jakby trwał te 40 minut.

Motyw mocy w małym yodziątku dla mnie na plus, w eu mamy tylko kilku przedstawicieli tej rasy, jednak każdy z nich jest wrażliwy na moc, także czemu ten malec nie miałby być? Poza tym, nie zapominajmy ma 50 lat. 🤣

Jawowie i Sandcrawler też na ogromny plus, miałem banana na twarzy gdy nasz Mando był w kokpicie i jechał z malcami.

Walka z nosorożcem też bardzo fajnie zrealizowana, motyw pogodzenia się z porażką i przyjęcie honorowej śmierci jak najbardziej do mnie trafił, jedyny minus w tej scenie jak i w sumie w całym odcinku to sposób w jaki go zabił. Jedno pchnięcie? Trochę to komiczne, skoro strzały z blastera czy miotacz płomieni nie zrobiły na nim wrażenia. (Chyba, że sztylecik też ma z beskaru, a pod skórą jest bardzo wrażliwy.. trochę to naciągane by było, ale jedyne sensowne wyjaśnienie jak dla mnie.)

A co do muzyki, nie wiem. Dla mnie od pierwszego odcinka była okay, nie jest to jakaś nadzwyczajna rewelacja, ale dobrze pasuje mi do klimatu serialu.

Także w ogólnym rozrachunku oba odcinki na ogromny plus! Jestem mile zaskoczony, miałem nadzieję, że ten serial okaże się w końcu czymś godnym co wyjdzie spod skrzydeł Disneya, może się nie zawiodę... Niech moc będzie z wami moi kochani, byle do kolejnego piątku. 😎

Mam na myśli całość jak do tej pory. Całkiem udane. Drugi odcinek lepszy, w pierwszym za dużo "gwiezdnych wojen" podanych ciężką ręką Filoniego i tego kogoś kto to pisze.
Podoba mi się ten lekki, westernowy klimat, osobiście mam nadzieję na więcej wygłupów w następnych epizodach. Chwilami przypominałem sobie Samurai Jacka i stare Clone Wars. To jest mniej więcej to. Długość odcinka również mi odpowiadała.

Generalnie to w sumie tego należało się spodziewać, lekka, ładna wizualnie i lekkostrawna rozrywka. Jest potencjał na zabawną historię. Można oglądać. Oby następne epizody nie były dłuższe.

Wizualnie i muzycznie ten odcinek to dla mnie majstersztyk. Kurde, widoki już przebił wszystko co widziałem w SW od 2015. A muzyka do mnie i do żony bardzi trafia. Ja dalej podtrzymuje że to jaki westernowy Bladerunner 2049 pod kątem muzyki.

Może tempo wolniejsze i gdzieś w środku to trochę czułem ale straszni mi się podoba pomysl na prowadzenie tej fabuly. Trochę jak w komiksach o Fettach - prawie pół odcinka bez słowa. Same gesty, a wlaściwie nawet ich nie ma, tylko to co sobie wyobrazimy. Jawowie też zrobili robotę w tym odcinku ale królem tego odcinka jest zdecydowanie wiadomo kto.

Może filler ale ultraklimatyczny. Ode mnie takie 8-9/10. Jest świetnie.

Spoko odcinek, ale słabszy od poprzedniego. Ten wątek z Jawami zalatywał Filonim, jakby to on piał scenariusz, a nie Favreau. No ten dzieciak... Jednak jest wrażliwy na Moc, oby się więc nie okazało, że to jakiś syn albo wnuk Yody, bo już byłoby przegięcie. xP

Fajna sprawa ten Mando, coś mnie z sw na nowo w końcu zaczęło kręcić Odcinek sympatyczny, może poza paroma drobnostkami. Jawowie na plus mimo że głupkowaci (scena z ich zimnokrwistą dezintegracją przez Mando była super ) i podoba mi się, że główny bohater nie jest na siłę kreowany na jakiegoś super badassa, który zabija skinieniem palca. Co do ogólnej pustki to mnie ona osobiście pasuje, fajnie komponuje się z klimatem planety. O i muzyczka, widzę tu i tam, że ludziom średnio pasuje, a mnie właśnie strasznie się podoba - taka trochę trybalistyczna elektronika idealnie łączy mi się Mandalorianami no i w końcu jest to jakiś ost, który wyróżnia się na tle klasycznych orkiestr gwiezdnowojennnych. Niepokoi jedynie trochę długość odcinków, ale nie jest to przynajmniej dla mnie aż tak rażące, może odcinki mijają szybko, bo są zwyczajnie fajne.

Sprawdziłam w pewnym momencie ile minęło czasu od rozpoczęcia odcinka. Ciekawiło mnie ile można go zmarnować, żeby pokazać nic. To była 17 minuta, i, ku mojemu zdziwieniu, ponad połowa "rozdziału" xD W tym momencie wydaje mi się, że te odcinki nie będą tak skandalicznie krótkie, prędzej podzielili pilota sztucznie na dwa, żeby... był większy hajp? Sądzę, że kolejne odcinki, które będą raz na tydzień, będą normalnie trwać te 40-45 minut (jeśli nie to będzie jakieś kuriozum, serio). Jako część odcinka pierwszego nie raziłoby tak swoją zbędnością. Przy pilocie mocno przymykałam oko, bo zazwyczaj są one takie "na przetarcie". Cóż, jednak nie zawahali się już w drugim wypuścić fillera. Takiego totalnego. Nie wiem, po co był ten odcinek. Gdy IG w poprzednim początek spoilera zszedł koniec spoilera pomyślałam, że to źle, bo bez niego nie ma tu za bardzo kogo oglądać. No i się sprawdziło. Niestety, nie poskładali go i nie było kogo oglądać ani słuchać. Nie wiem, może gdybym była młodsza tak z 20 lat to by mnie rajcował jakże potrzebny pojedynek z nosorożcem czy Jawowie otwierający jajo.

Już myślałam, że z muzyką lepiej, ale w momencie wspomnianego wyżej pojedynku uszy mi krwawiły bardziej niż przy poprzednim. Mały uszaty bardzo sztuczny, ale czego się spodziewać, skoro i w TLJ zielony posysał wyglądem. Być może gdyby nie ta sztuczność to nieme sceny między nim, a Mando wypadłyby lepiej, ale i tak były całkiem urocze.

Gdyby nie piaskoczołg i Jawowie, których uwielbiam od zawsze, byłaby to totalna porażka. I tak dla mnie nie uratowali odcinka, ale zobaczyć ich tyle czasu w akcji to przyjemność. Dlatego za nich (i piaskoczołg) całe 3/10.

Super klimat zachowany, brudna galaktyka jest, napięcie - mimo (a może właśnie dlatego) bardzo ubogich dialogów - również.

Tylko, że - no właśnie - krótkie to jest. Odcinek trochę o niczym. Wielki plus za Jawów i piaskoczołg, ale to tylko fajny dodatek do... w sumie niczego

Na razie wielkiej, turbogalaktycznej historii to tutaj nie ma. No bo ogólnie to fajnie się to ogląda, jest spoko, ale po drugim odcinku widzę raczej ładnie zapakowaną, typową zachowawczość Disney`a. Nie jest to póki co serial, który mógłby zainteresować kogoś poza dotychczasowymi fanami.

...Jak tendencja się utrzyma to będą moje ulubione ekranowe Gwiezdne Wojny ;P

Podoba mi się. Obejrzałem jeszcze raz pierwszy odcinek i premierowo drugi. Mimo że marudziłem po pierwszym i dałem 7 to teraz widać że historia ma swój charakter i jest dobrze, mimo że w drugim odcinku działo się dwa razy mniej niż w pierwszym.

Wolałbym żeby odcinki były dłuższe i nie nastawione tak na akcję (to kosztuje) za to żeby było więcej złożonej historii ale i tak jest OK. W reszcie SW odżyły :

Jeszcze dygresja na koniec - marketingowo Disney świetnie rozegrał temat - sprzedał czteroodcinkowy miniserial jako pełnoprawny ośmioodcinkowy

Patrzyłem na opinie i już się bałem, że drugi odcinek będzie dużo gorszy. Nic z tych rzeczy, nadal jest przezajefajnie! Twardziel + słodki maluch to bardzo ograny schemat, ale tutaj świetnie działa. Interakcje Mando<->Jaowowie wniosły sporo niewymuszonego humoru, który mi bardzo pasi. A taką realizację walk baaardzo rzadko widuję w serialach, o ile w ogóle widuję, oglądałem z wielką przyjemnością. Znowu za krótko i wątki niewiele się posunęły do przodu, ale nie mam z tym najmniejszego problemu, bo bawiłem się prześwietnie.

Ogólnie nie sądziłem, że to możliwe, ale w ostatnich dniach za dużo starwarsowego dobra wyszło. Przedawkowałem. Zostałem zniszczony przez Mando i J:FO. Muszę ochłonąć. Tylko jak skoro jutro Resistance, we wtorek Force Collector, w środę komiksy, a w piątek kolejny Mando a w międzyczasie trzeba naparzać w J:FO. Ale masakra tej!

No i w pracy mogę sobie w końcu pogadać w szerszym gronie o SW. Dotychczas było to tylko możliwe przy okazji premier kinowych. Sporo ludzi ogląda ten serial i opinie są bardzo pozytywne.

Tym razem dwa punkty odchodzą za:
-Muzyka. Znowu mało klimatu z jej strony, ale to się raczej do końca sezonu nie zmieni.
-Czas trwania odcinka... toż to kpina jest. Ze 28 minut właściwego materiału.

We are the Knights who say NI. We demand a shrubbery!!

Mam nadzieje że ten mały sympatyczny dzieciak to nie syn/córka Yody... Niech scenarzyści nie ruszają świętości i nie robią z Yody Anakina Bo jak mawiał sam mistrz przywiązanie do kogoś prowadzi do zazdrości a zazdrość do ciemnej strony... Może to potomek rycerz Jedi: Minch, mistrzyni Jedi Yaddle lub mistrza Vandar Tokare i mistrza Oteg. Może ktoś z nich się przełamał i słodził/urodził potomka... Swoją drogą nie dosłyszałem nazwy tej rasy sympatycznych zielonych (moich ulubionych) stworków.

Powiem Tak... Niby ok, ale czegoś mi brakuje. Znów momentami mi muzyka odpowiada. Sam bohater średni, fabuła momentami wciąga, momentami muli. A ta nagroda początek spoilera moim zdaniem będzie przez Mando broniona i jej nie da koniec spoilera. Mam wrażenie że z fajnych zapowiedzi raczej wyszedł średni serial dla młodzieży.

Tak na marginesie - widzę, że muzyka jest dość kontrowersyjnym składnikiem. W sumie nic dziwnego, bo jest zupełnie inna, niż do tej pory nas Starwarsy przyzwyczajały.
Moim zdaniem to chyba najmocniejszy punkt tego serialu. Jestem w 100% kupiony przez tę stylistykę. Ale jak to mówią "co kto lubi"

Cały odcinek daje radę, jak wszystkim mnie też gryzie ten krótki czas odc ale całość nadrabia klimatem i muzyką. Głównego bohatera można odrazu polubić, wreszcie coś innego, nowego w tych Gwiezdnych Wojnach i niech się to powoli rozkręci. 8/10

Ten odcinek był tak dobry, że nigdy już żadnego westernu nie włączę. Szkoda tylko, że taki krótki.

Kurde, przefajne to. Nadal mnie się mega podoba. Wolne tempo mi nie przeszkadza, to jest pełen oldskul, kiedyś się tak kręciło filmy i ja to nadal lubię. W dodatku SW zazwyczaj to nic tylko rozmach, rozpier**l i wydarzenia kluczowe dla Galaktyki. I czasem chętnie bym od tego odpoczął. Ten serial mi na to pozwala, fajnie pooglądać co się dzieje na jakichś zadupiach.

Mały zielony jest przegięciowo słodki. Już w tej chwili go uwielbiam. Jeśli spotka go jakaś krzywda, to będzie źle.

Jawowie są zajebiści, choć nigdy nie lubiłem konceptu, że pojawiają się poza Tatooine.

Przyłączę się do narzekań, że rzecz jest za krótka, ale z drugiej strony mam mało wolnego czasu ostatnio, więc w sumie ok

Wincyj!

Nie jest to może to samo, co film kinowy, ale taki miły wypełniacz czasu w oczekiwaniu na IX, coś jak kiedyś EU. To chyba pierwszy niekomediowy serial z tak "śmieszną" długością odcinków - może następne, zwłaszcza finał, będą dłuższe?

Bardzo podobała mi się walka z kosmicznym nosorożcem i samo jej zakończenie początek spoilera dzięki pomocy naszego przeuroczego (awwww) Gremlina koniec spoilera Moja ulubiona scena z odcinka!
Cieszę się, że jednak pojawił się początek spoilera wątek Mocy. koniec spoilera

Jawowie również na plus, tak jak i to, że Mando nie jest niepokonany i też zbiera razy.

Ogólnie jak dla mnie wypas, w serialu jest więcej czasu na szczegóły i detale np. chodzenie po statku i zwiedzanie w trakcie lotu. Widać że Lucas mocno konsultował bo jest w serialu to co zawsze lubił czyli westerny (po za filmami Kurosawy oczywiście). Główny Mando daje radę, typowy twardziel jak w firmach z Sylwestrem S. z lat 80-tych. Podoba mi się również muzyka i scenarzyści też dali czadu. Tylko niech mi to ktoś wyjaśni bo za ch... nie wiem albo coś przeoczyłem... Ta tajemnicza spokojna dolina to na Tatooine? Cz Javowie występują w rónżych częściach galaktyki? Swoją drogą Tatooine pewnie ma swoje kontynenty a Javovie się wszędzie panoszą jak u nas cyganie... Tuskeni w tych stronach mogą nie operować...

Czo ta oficjalna. Wrzucają spoilery na oficjalne instagramy i twittery. Teraz 70% komentarzy to teksty w stylu "Dzięki za zaspoilerowanie odcinka całej Europie". Co pewnie piszą ludzie którzy i tak juz spiracili te odcinki Ja muszę przyznać że sam złapałem przynętę i napisałem podobny komentarz.

Drugi odcinek za mną. Dalej największą zaletą tego serialu jest klimat, ale wciąż nie kupił mnie jeszcze niczym poza klimatem właśnie.

Tempo akcji na plus w porównaniu do pierwszego odcinka. Jeśli chodzi o scenariusz to miałem wrażenie jakbym grał w RPG i dostał jakiegoś pobocznego questa do wykonania - wyszło trochę sztucznie. Scena z "małym Yodą" przewidywalna, czekałem na nią od początku odcinka chyba.

Muzyka ciut lepiej wyszła niż w pierwszym. A może i po prostu przywykłem do tego, że mocno odstaje od tego co znamy.

Spory minus jak dla mnie to długość odcinków - nie rozumiem dlaczego zdecydowali się na taki format. Zanim zdążymy się zżyć z postaciami już się serial skończy.

Generalnie jest ok, ale bez szału jak dla mnie.

Tego można było się spodziewać. "The Mandalorian" jest najbardziej piraconym serialem, no, przynajmniej te dwa odcinki . Z dużym potencjałem, by utrzymać to prowadzenie na dłużej .

- https://torrentfreak.com/disney-launched-and-pirates-love-it-especially-mandalorian-191113/

Problemem jest także masa włamań na konta użytkowników, hakerzy dość łatwo łamali zabezpieczenia, i sprzedawali konta na różnych aukcjach, oczywiście z całą zawartością . Tysiące abonentów straciło przez to dostęp do opłaconej usługi, a sytuacja jest rozwojowa.
To w ogóle jest niesamowite, bo okazuje się, że ludzie w wielu krajach chcą płacić abonament, ale przez taką a nie inną politykę dystrybucyjną Disneya, nie mogą tego robić.
Naprawdę, dziwny jest ten świat, wydawało się, że piractwo ma swoje najlepsze lata za sobą, a tu proszę, ponownie taki rozkwit

Wracając do dwójki, co te dzyndzle krzyczą? Czyli jak jest "JAJO" w jawaese?

Szukam, szukam, ale coś kiepsko mi idzie. ~ Najbliższe jest "Sooga", czyli ogólnie początek spoilera "jedzenie". Ale taka transkrypcja psuje scenę. koniec spoilera Bez sensu ten spoiler. ~XD Oczywiście, że może być i "Sooga" wymówione w sposób, który znaczy "jajo".
Gdzieniegdzie trafia się "Sooka", jako "jajo" wprost. No bo raczej nie "Suka". ~

Znalazł może ktoś? Albo w jakiejś wersji była transkrypcja (wersja dla niedosłyszących Jawów ~), a nie tłumaczenie na 100 języków?

Na stronie odcinka jest błędny link, przenoszący do wątku o 2 odcinku

A sam odcinek całkiem niezły, na pewno lepszy od tandetnego czwartego. Brakuje natomiast głównej fabuły, myśli przewodniej... Może byłoby lepiej gdyby była inna kolejność odcinków, tzn.najpierw luźne 5 i 6 a potem główny (?) wątek z małym Yodą, czyli 1, 2, 3... Wydaje się, jakby obecnie maluch był bardziej problemem i ciągnął serial w dół niż jakoś pchał fabułę do przodu.

Mistrzowski odcinek, głównie za negocjacje (twarde i miękkie) z Jawami. Śmiech mnie ogarnął za tekst o tym, że nasz łowca "szczeka" jak Wookie, a także finał włochatego jaja. Boskie! 10/10.

Trochę taki side quest fabularny, ale wciąż mi się to podoba. Trochę zastanawiają mnie skąd się Jawowie i i to jeszcze z piaskoczołgiem wzięły na tej planecie, ale plus, że wyglądają ciut inaczej - jak inne plemię. Odcinek bardziej zabawny, w jednym miejscu mocno kojarzący mi się z Indianą Jonesem. Plus fajna akcja z bagnorożcem. No i jeszcze dezintegracja.

Dalej podoba mi się, jak dwaj panowie F. bawią się tym światem, w tej jakże niezobowiącującej opowiastce.