Jestem w trakcie czytania Szlaku Przeznaczenia i jest jedna kwetsia, która bardzo mi sie tam spodobała, wcześniej nie tylko oelwana, przez autorów, ale też na forum...
mianowicie chodzi mi o ilość najeźdców... Yuuzhanie byli dość ograniczeni ilościowo, by zajać całą galaktykę, w koncu Shimmra to przyznał. W sumie nei powinno to dziwić, ale zastanawia mnie czy ich przypadkiem nie jest za duzo by mogli opanowac to co do tej pory opanowali.
Tak to ważne pytanie,biorąc zwłaszcza pod uwagę że już zostali liczebnie przetrzebieni i ponieśli ciężkie straty.A mimo to w dalszych tomach Heretyka Mocy będą w stanie wytępić Yevethów...
To troche przypomina druga wojen swiatowa i japonczykow. Ktorzy przegrali wojne bo pomimo zwysciestw na poczatku stracili za duzo pilotow a amerykanie mieli szybsze i lepsze szkolenie. Japonczycy nie byli poniej w stanie dotzrymac kroku amerykanom.......
od dłuższego czasu było mocno naciągane, że oni są nieograniczeni ilościowo! Skąd tyle się tego niby miało brać, skoro i tak pełno juz wojowników wybito! naprawdę potwierdza się moja pozytywna opinia o Szlaku, który wprowadza pewien pożadek w całej NEJ. To wspomnienie o brakach wojowników, też wpływa znacząco na uwieżytelnienie całej serii!
Powiem tak jestem troche zawiedziony finalną bitwą w TUF - gdzie Yuuzhanie przegrywają, bo nagle widza, jak statek ich przywódcy zostae zniszczony, tracą wole walki i większość z nich się poddaje. Mało tego przylatują z oddległych systemów i się poddają - gorzej rzeczy nie mogli wymyslić. Bo znów wyglada na to, że zdobycie jednej planety przez garstke niedobitków zebraną z najróżniejszych zakątków galaktyki gwarantuje zwycięstwo w wojnie, bo reszcie odbiera się wolę walki. Tym bardziej, jak ta reszta to religijni fanatycy.. Moim zdaniem koniec trochę przegięty.
że Luceno i tak wiele dobrego zrobił w TUFie przynajmniej tak wynika z twoich relacji! No ale już na finalną bitwe sił mu nie starczyło i zrobił to jak zrobił - przeciętnie
się bitwa o Coruscant podobała ze względu na realizm. Toczy się na wielu frontach, są jakies prawdziwe straty, cala galaktyka sie jednoczy(no prawie cała .gif)
). Jak napisalem w recenzji, wadą TUF jest to że nie opisuje szczegółowo wielu wątków, tylko po łebkach, z drugiej strony nie wiadomo czy ksiazka nie stalaby sie przez to nudna. Nadmiar szczegułów tez szkodzi. Ale IMHO II bitwa o Coruscant ot jest coś. Nalezy pamietac ze "bitwa" to nie tylko statki kosmiczne, ale rowniez ta naziemna wraz z indywidualnymi pojedynkami czyli praktycznie rzecz ujmujac II bitwa o Coruscant to jest 1/3 calego TUF
się spodziewał po fanatykach? Dla nich smierc elity, szerząca sie w tle herezja to byl cios wiekszy niz strata polowy floty. W dodatku okazuje sie ze bogów nie ma a bronie YV sa bezradne wobes planety-bluznierstwa. Czyz to nie jest dobijające? Co do przylatywania z odleglych systemow to tam stacjonowaly tylko niewielki floty ktore nie stanowily wiekszego zagrozenia - glowne sily obu ze stron stacjonowaly pod Coruscant wiec to ze przylatywaly jednostki z innych systemow jest tylko nastepstwem porazki pod Coruscant. Zreszta rozkaz wydany zostal przez Nas Choke - wiekszosc wojownikow wciaz byla mu posluszna.
