Kupił już ktoś ten numer. Wiadomo co będzie w nastepnych standardowych numerach i w następnym specjalnym.

... fabuła nieco ponad przeciętna, z kolei rysunki - myśliwce są ładnie narysowane, niestety postaci słabo i topornie :/ Moja ocena to 7/10.
Komiks średniawy, ale za to zrobił mi chęć na polatanie X-Wingiem w Battlefroncie II i przeczytanie Eskadry Łotrów, która już od dawna czeka na mnie na półce

Naprawdę szkoda, że Egmont zrezygnował z wydawania SWK extra i zwolnił tempo SWK. Teraz mam takie uczucie, że między jednym a drugim numerem jest naprawdę spory odstęp We wrześniu dostaliśmy długo nie widziane w naszym kraju "X-wingi"

W Służbie Imperium - wrzuca nas w akcję przed tym co możemy przeczytać w książkowej serii X-wing. Ysanne Isard jeszcze nie objęła władzy nad Centrum Imperialnym a Rebelianci wciąż nie osiągnęli znaczącej przewagi nad siłami Imperium. W Eskadrze Łotrów spotykamy starych-nowych znajomych: Wedge`a, Wes`a, Tycho i Derek`a. Po przeciwnej stronie barykady staje Baron Fel i jego 181. Jest to chyba najciekawszy wątek tej miniserii. Niby mamy tutaj trochę polityki, trochę nowych pilotów czy akcji jednak często jest to bardzo nijakie. Piloci, których ledwo poznaliśmy giną niedługo potem lub są marginalizowani co uniemożliwia nam zżycie się z nimi. Nie ułatwia nam tego również (a może głównie?) rysownik John Nadeau. Postacie są bardzo niewyraźne i rysowane na jedno kopyto, mówiąc kolokwialnie. Co więcej kolory wydają się trochę przyblakłe. Dziwi to jednak ponieważ kilka kadrów rozpoczynających i kończących poszczególne zeszyty wygląda o niebo lepiej. 5/10

Szczerz mówiąc do komiksowych X-wingów planowałem się zabrać kilka razy. Mając w pamięci świetne książki z tej serii, możliwość zakupu 3 omnibusów kilka razy przechodziła mi już przez myśl. Ten komiks chyba je jednak trochę ostudził. Jedynie wątek Soontira Fela i jego relacje z Wedgem pozostają dla mnie czymś ciekawym , jednak czy to mnie przekona do zakupu okaże się niebawem

Chyba najlepszą oceną jakości tego komiksu jest fakt, że czytałem go trochę ponad tydzień. Nie byłem w stanie w ciągu jednego dnia uciągnąć więcej niż 10-15 stron.

Rysunki są słabe. Jest mnóstwo postaci, wiele nieznanych, których wątki urywają się zaraz po rozpoczęciu. W dodatku ciężko jej rozróżnić, wszystkie wyglądają tak samo. Chaos w trakcie bitew jest przytłaczający, być może tak to miało wyglądać, ale do mnie to nie przemawia. W ogóle nie wiadomo co się dzieje, kto do kogo się zwraca itd. Niektóre teksty w dymkach są również jakieś niezrozumiałe, niepasujące do kontekstu (kwestia tłumaczenia?).
Jedyny ciekawy wątek to knucie Isard przeciw Pestage`owi. Ale tego było niewiele, natomiast bezsensownych, nietrzymających się kupy rozmów między pilotami było aż nadto. Słabe, i graficznie, i fabularnie.

5/10, nie więcej.

nie przesadzajcie. Nie jest taki tragiczny. W końcu jest Fel i 181, a ile się o nich gdzie indziej możemy naczytać? Ledwo co! Są Łotry z Antillesem na czele, jest zgrabna historyjka o wykańczaniu konkurencji w stylu Isard. W połączeniu z następnymi komiksami o baronie ten jest dobry. Tyle.