Dopiero co ściągnąłem XD Na szczęście jeszcze nie przeczytałem ... Oryginał i tak bym kupił, ale w sumie nie ma to jak pierwszy raz czytać na papierze

Fabuła nieskomplikowana, acz ciekawa - jedyne, na co można się trochę wkurzyć to pojawienie się znikąd Bosska, które niczego nie wnosi do fabuły. Ale najmocniejszą jego stroną są rysunki - LS w recenzji napisał nawet o obrazach - wtedy nie dałem temu wiary. Trzeba ujrzeć, żeby uwierzyć - to jest przepiękne - chowa się nawet Duursema z oblężeniem Saleucami. Chowa się Matejko i Wyspiański. I to razem wzięci. Scalfowi czasem dziwnie wychodzą twarze (nieco rozmazane), ale podobieństwo do filmowych pierwowzorów jest uderzające. Fabuła ponad-przeciętna, a rysunki wywalone w kosmos, co prowadzi mnie do dania oceny: 9/10

Świetny komiks, a jego najmocniejszą stroną są oczywiście wspaniałe rysunki. Dawno nie czytało mi się żadnego komiksu z taką przyjemnością i to chyba właśnie z tego powodu. Nie wiem czy Duursema rzeczywiście się "chowa", ale Scalf to na pewno godny konkurent. Wszystkie obrazki niemalże jak żywe, wyjęte z filmu.
Fabuła prosta, ale to też zaleta, szczególnie, że kolory wprowadzają do niej odpowiedni nastrój. Mimo, że nie lubię Boby (a Janga tylko troszkę) to historia bardzo mi przypadła do gustu.
Szkoda trochę zapaskudzonej napisem "konkurs" okładki, ale i tak jest bardzo ładna.

Z czystym sumieniem 10/10 dać mogę dać.

Dzisiaj kupiłem. Fabuła całkiem ciekawa, szczerze spodziewałem się czegoś dużo słabszego. Otrzymujemy świetny komiks z ładnymi rysunkami ( według mnie nie przebijają Duursemy, ale i tak kopią tyłek ), z ciekawą fabułą i dużą ilością Boby i Janga Temu komiksowi daję zasłużone 10/10.

Trzeba kupić wreszcie!
Co będzie w kolejnym numerze WS??

komiksów, jakie ostatnio czytałam. Świetne rysunki, historia może nie powalająca, ale mimo to ciekawa.

Fabuła ciekawa, a rysunki bardzo ładne (a co do nich jestem niesamowicie wybredny). Komiks jak najbardziej wart przeczytania. Można to określić mianem "fajnej historii o Fettach". Ocena: 8,5/10.

Tydzień temu przeczytałem ten komiks. Od razu powiem, że byłem zniechęcony samą okładką, gdyż bardzo nie lubię Fettów, może Jango troszkę lubię, ale Boby ani trochę. Swoją drogą jedynym Mando, którego lubię jest Fenn Shysa, ale to inna historia. Jednak, gdy otworzyłem pierwszą stronę, to zobaczyłem to. Chris Scalf. Ten, który stworzył rysunki do Czystki 3. Przez cały komiks delektowałem się jego rysunkami. To nie jest zwykły komiks o Fetcie jakie znamy ze zwykłych SWK, w których Boba zawsze wychodzi z opresji, bez nawet małej usterki, przy okazji wszystkich zabijając. To dzieło. Muszę przyznać, że ten komiks stał się jednym z moich ulubionych w SW. Fabuła nie jest skomplikowana, ale ciekawa. Ten Freeman też mi się spodobał, fajnymi tekstami jeździł. Plus za Dooku w hologramie i krótki występ Bosska. Sam Boba trochę obrywa w komiksie i to też jest plus. Z radością mogę dać tej historii ocenę 10/10.

Egmont nas rozpieszcza Niedługo po amerykańskiej premierze wydania zbiorczego dostajemy je u siebie w kraju A jest to historia naprawdę godna uwagi każdego fana SW i nie tylko.

Więzy krwi - pomysł połączenie losów syna i nieżyjącego już ojca z początku wydał mi się trochę naciągany. Jednak po przeczytaniu mogę powiedzieć że fabularnie ten pomysł się obronił. Oczywiście nie mamy tutaj jakiejś bardzo wyszukanej fabuły jednak wszystko ma sens. Jest trochę humoru i trochę więcej akcji A przede wszystkim jest Boba. I to jak Boba. W takiej formie nie był od dawien dawna. Akcja z Ligą Łowców Nagród jest jedną z najlepszych jakie widziałem w historia obrazkowych. A wisienką na torcie są rysunki Chrisa Scalfa. Są one naprawdę przepiękne. Owszem do kilku kadrów mógłbym się przyczepić gdyż wydawały mi się trochę niedokończone ale ogólnie wrażenie jest naprawdę zapierające dech w piersiach. 8/10

Chciałbym aby w przeszłości z tej serii wyszły również historię z innymi rodzinami w roli głównej